piątek, 26 lipca 2024

W Krainie Wygasłych Wulkanów

 

Widok z wieży na górze Zawodna 
i dumna sylwetka Ostrzycy


Kraina Wygasłych Wulkanów


Czy wiedzieliście o tym, że na Dolnym Śląsku, a dokładniej w Sudetach Zachodnich, roztacza się Kraina Wygasłych Wulkanów? Obejmuje ona obszar Pogórza Kaczawskiego i Gór Kaczawskich, rozciągając się na terenach pomiędzy Legnicą, Złotoryją, Jelenią Górą i Jaworem, zajmując przestrzeń około 1300 kilometrów kwadratowych. Jest to jeden z najbardziej zróżnicowanych pod względem tektonicznym i geologicznym obszarów Polski, a jego historia geologiczna liczy sobie zawrotne pięćset milionów lat! 

Prezentuje się może niezbyt okazale i imponująco na tle innych atrakcji krajobrazowych i przyrodniczych Dolnego Śląska - intrygujące formacje skalne sprzed kilkuset milionów lat czy charakterystyczne stożkowate wzniesienia powstałe w wyniku działalności wulkanicznej będące obecnie łagodnymi wzgórzami porośniętymi najczęściej lasami nie zwracają szczególnej uwagi turystów, którzy zdają się omijać te tereny w poszukiwaniu zakątków bardziej znanych, popularnych i  - co tu dużo mówić - spektakularnych.  Obszar niedostrzeżony przez masową turystykę został jednakże doceniony na arenie międzynarodowej i znalazł się na Liście Światowych Geoparków UNESCO właśnie ze względu na dziedzictwo geologiczne i unikatowe walory przyrodnicze. Można tu natknąć się na pozostałości aktywności wulkanicznej aż z trzech różnych okresów historii Ziemi: wczesnego paleozoiku (ok. 500 mln lat temu), późnego paleozoiku (perm; ok. 270 mln lat temu) oraz kenozoiku (ok. 20 mln lat temu). Każdy z tych epizodów jest reprezentowany przez rozmaite i liczne formy skalne pochodzenia wulkanicznego, co wyróżnia region na mapie nie tylko Polski, ale i Europy. 


Kraina Wygasłych Wulkanów jest - póki co – miejscem cichym, kameralnym wręcz, sielskim i magicznym, doskonałym na kilkudniowy wypoczynek z dala od tłumów turystów, w otoczeniu wyjątkowych krajobrazów ukształtowanych na przestrzeni kilkuset milionów lat. Spędziłam w tym czarownym miejscu dwa dni, wypełnione atrakcjami od rana do wieczora.


Czartowska Skała




Czartowska Skała



Czartowska Skała (463 m n.p.m.) to jedno z najbardziej charakterystycznych bazaltowych wzniesień Pogórza Kaczawskiego, wyrastające nad okolicą w postaci wyraźnego stożka o wysokości względnej około 40 metrów. 

Jest ona przykładem neku, czyli ukształtowanym przez wietrzenie i erozję dawnym kominem wulkanicznym, który prowadził do nieistniejącego już stożka wulkanicznego. Wyjątkowo regularne bazaltowe słupy, przypominające kształtem odwrócony wachlarz, wskazują na jednofazową działalność wulkaniczną, zaś ich wiek ocenia się na około 30 – 25 mln lat.





Czartowska Skała stanowi dziś pomnik przyrody, zaś jej wierzchołek jest bardzo dobrym punktem widokowym. Prowadzi do niej niepozorny drogowskaz tuż przy drodze, a że nie ma tu dedykowanego parkingu, samochód zostawić można w zaledwie kilkumetrowej zatoczce wygospodarowanej z niezwykle skromnego fragmentu pobocza. Na szczęście przy obecnym natężeniu ruchu turystycznego opcja ta okazała się wystarczająca. 



Macierzanka na bazaltowych skałkach


Panorama z Czartowskiej Skały


Rezerwat Przyrody Wilcza Góra i Wilkołak


Wilkołak jest bazaltowym szczytem wznoszącym się na wysokość 367 m n.p.m., o wysokości względnej około 100 metrów. Podobnie jak Czartowska Skała jest nekiem, czyli pozostałością dawnego komina wulkanu czynnego około 20 mln lat temu, zbudowanym z zakrzepłej w przewodzie wulkanicznym lawy. Jego cechą charakterystyczną jest bardzo dobrze rozwinięty cios kolumnowy, który jest wynikiem stygnięcia lawy, pękającej na podłużne i wielokątne w przekroju słupy skalne, ułożone prostopadle do powierzchni stygnięcia. Różnorodny układ słupów wskazuje na to, że działalność wulkaniczna przebiegała tu wieloetapowo.  


Wilkołak, nek wulkaniczny



Niestety, Wilkołak został znacząco zmieniony przez człowieka w wyniku działalności kamieniołomu, który funkcjonował tu od początków zeszłego stulecia do roku 2019, a wydobywany tu materiał skalny wykorzystywany był do budowy warszawskiego metra czy Pałacu Kultury i Nauki. Szacuje się, że eksploatacja złoża doprowadziła do zniszczenia około czterdziestu procent góry; obecnie Wilkołak otoczony jest z trzech stron wyrobiskami. Na szczęście teren dawnej kopalni bazaltu został zamknięty, poddany rekultywacji i przystosowany do ruchu turystycznego – jest tu ścieżka spacerowa, tarasy widokowe, tablice edukacyjne. Wilkołak zyskał ochronę w ramach utworzonego Rezerwatu Przyrodniczego Wilcza Góra, mającego zabezpieczać oryginalny układ słupów bazaltowych oraz unikatową florę i faunę. Do niewielkiego parkingu łatwo dotrzeć, zaś sam spacer jest niezwykle przyjemny i niespecjalnie wymagający. 











Ostrzyca - Śląska Fudżijama


Najwyższym wzniesieniem Pogórza Kaczawskiego jest Ostrzyca, wznosząca się na wysokość 501 m n.p.m. Jej charakterystyczna, stożkowata sylwetka jest łatwo rozpoznawalna na tle relatywnie płaskiego sąsiedztwa. Czasem jest nazywana Śląską Fudżijamą ze względu na podobieństwo pochodzenia i kształtu do japońskiego wulkanu na wyspie Fuji. Warto pamiętać, że Fuji jest wulkanem (co prawda uśpionym), a Ostrzyca nekiem wulkanicznym, czyli fragmentem dawnego komina wulkanicznego z okresu kenozoiku, o różnicach w wysokości nawet nie wspominając. Ciosy kolumnowe Ostrzycy – czyli bazaltowe słupy powstałe w wyniku pękania zastygającej lawy, ukształtowane w regularne, najczęściej sześcioboczne kolumny - osiągają nawet 6 metrów wysokości, co jest wyraźnie widoczne na szczycie wzniesienia.


Widok na Ostrzycę z kilku kilometrów





Wyjątkowo interesującym elementem przyrody Ostrzycy – otoczonym ochroną w ramach utworzonego na tym terenie Rezerwatu Przyrody Ostrzyca Proboszczowicka - są bazaltowe gołoborza powstałe wskutek mechanicznego wietrzenia skał wulkanicznych, jak i wyjątkowo bogata flora, szczególnie naskalna, pokrywająca szczytową część wzgórza. Na wierzchołek Ostrzycy prowadzi kamiennymi schodami żółty szlak – stopni jest ponad czterysta, a ścieżka pnie się momentami ostro w górę poprzez gołoborze, co wymaga niezłej kondycji; wysokość względna około 200 metrów zapewnia wspaniałą panoramę na najbliższą okolicę, zaś niesamowite widoki wynagradzają wysiłek wspinaczki. 



Szlak na Ostrzycę


Bazaltowe gołoborza




Panorama z Ostrzycy





Zamek Grodziec


Zamek Grodziec to późnogotycka warownia o pięknej bryle, wzniesiona w XII wieku na szczycie bazaltowego, powulkanicznego, stromego wzgórza o tej samej nazwie, wysokości 389 metrów. Pierwsze wzmianki o zamku pochodzą z 1155 roku, z bulli papieża Hadriana. Z dokumentów wynika, że Grodziec był wówczas własnością księcia Bolesława Wysokiego. Jeden z kolejnych właścicieli, książę Henryk Brodaty w XII wieku zastąpił drewnianą budowlę murowaną, rozbudowując ją przy okazji. Ze względu na strategiczne położenie los nie był łaskawy dla warowni: przez wieki była oblegana, niszczona, palona, plądrowana, jak choćby za czasów wojen husyckich, wojny trzydziestoletniej, kampanii napoleońskiej, o czasach II wojny światowej nie wspominając. 


Zamek Grodziec














Grodziec miał jednak także swoje okresy świetności, jak choćby w wieku XV, kiedy za czasów księcia Fryderyka II stał się jedną z najpiękniejszych rezydencji gotycko – renesansowych na Śląsku, czy też na początku XVIII wieku, kiedy właścicielem dóbr został książę Rzeszy Jan Henryk VI von Hochberg, który podjął szeroko zakrojone prace konserwatorskie i rekonstrukcyjne. Grodziec stał się wówczas pierwszym w Europie zamkiem przystosowanym do celów turystycznych! Ostatnim właścicielem zamku był nazistowski polityk i zaufany współpracownik Hitlera, Herbert von Dirksen. W latach 1939 – 1945, także w ostatnich miesiącach wojny, często przebywał w Grodźcu. Schwytany przez Sowietów, a następnie zabrany przez niemieckich oficerów za linię frontu, przedostał się w głąb Rzeszy. Opuszczony zamek ulegał stopniowej dewastacji i rabunkom; aktualnie znajduje się pod opieką gminy Zagrodno.

  Zamek z zewnątrz prezentuje się nadzwyczaj malowniczo – ze względu na ciekawe położenie, jak i majestatyczną, dobrze zachowaną gotycką bryłę. Wnętrza już niestety nie są tak atrakcyjne, a całość sprawia wrażenie zaniedbanego i niedofinansowanego; zwraca uwagę dość przypadkowe i skromne wyposażenie poszczególnych komnat.  Warto jednak tu zajrzeć - dziewięćsetletnie, dobrze zachowane zamkowe mury to nie lada gratka! 











Organy Wielisławskie i Wielisławka


Nieopodal Świerzawy, na Pogórzu Kaczawskim, u stóp wzniesienia Wielisławka nad Kaczawą, znajduje się jedno z najbardziej znanych stanowisk geologicznych w regionie, odwiedzanym od końca XVIII wieku i chronionym jako pomnik przyrody. Organy Wielisławskie to jedna z największych atrakcji Krainy Wygasłych Wulkanów. W wyrobisku dawnego kamieniołomu, czynnego w XIX wieku, w niezwykle spektakularny sposób odsłaniają się ryolity - skały wulkaniczne pochodzące z dolnego permu, czyli ok. 270 mln lat temu, które przybrały strukturę słupową charakterystyczną w procesie stygnięcia lawy w kominie wulkanicznym; kolumny są cztero- lub pięciokątne, o średnicy 20 – 30 cm, ułożone w formę wielkiego, odwróconego wachlarza.  


Organy Wielisławskie











Od Organów na szczyt Wielisławki (375 m n.p.m.) prowadzi ścieżka przyrodnicza. Na wzniesieniu znajdował się średniowieczny gródek, później wybudowano niewielki zamek, by strzegł traktu handlowego z Jeleniej Góry do Złotoryi oraz Legnicy. Został on zniszczony w połowie XV wieku, pozostały po nim resztki fortyfikacji ziemnych. 


Wielisławka jest jednym z hipotetycznych miejsc ukrycia legendarnego Złota Wrocławia - do dziś nieodnalezionego skarbu wywiezionego przez nazistów tuż przed zamknięciem okrążenia wokół Twierdzy Wrocław (Festung Breslau). Depozyty wyruszyły z Wrocławia w kierunku Jeleniej Góry - i zniknęły. Jedna z hipotez mówi o tym, że skarb mógł zostać ukryty w górniczych sztolniach we wnętrzu góry Wielisławki, zaś wersję tę ma uwiarygodnić osoba tajemniczego kapitana wrocławskiej policji Herberta Klose, który pozostał po wojnie w pobliskiej Sędziszowej, by pilnować ukrytego skarbu. Niestety mężczyzna zmarł zabierając ze sobą tajemnicę do grobu, a wrocławskiego depozytu nigdy nie odnaleziono. Należy w tym miejscu wspomnieć, że nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na to, że Złoto Wrocławia w ogóle istniało...


Organy Wielisławskie z bliska





Sielski krajobraz i rzeczka Kaczawa




Romański kościół św. Jana Chrzciciela i św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Świerzawie 


Kościół w Świerzawie przyciągnął moją uwagę swoją renomą nie tylko jednego z najcenniejszych zabytków architektury sakralnej w regionie, lecz także jednego z najstarszych zabytków architektury romańskiej w Polsce. Został wzniesiony z kamienia w pierwszej połowie XIII wieku i do dziś przetrwał w niemal niezmienionym kształcie, nie licząc gotyckiej wieży dobudowanej w wieku XVI. Osobliwością tego obiektu jest to, że zachował się do dzisiejszych czasów w tak dobrym stanie. Jednak największą atrakcją i prawdziwym unikatem są cenne malowidła zdobiące ściany świątyni, odkryte w latach 70-tych XX wieku pod warstwami tynku. Polichromie nawiązują do świata flory i fauny, nieoczekiwanie prezentując tak nietypowe zwierzęta, jak bocian, żyrafa czy ryby, ściśle związane z symboliką życia. Malowidła na ścianie prezbiterium ukazują scenę Ukrzyżowania, inne motywy średniowiecznych polichromii to sceny z życia Katarzyny Aleksandryjskiej czy też postać św. Krzysztofa.


Kościół w Świerzawie




XIV-wieczne polichromie nad głównym ołtarzem
z motywem Sądu Ostatecznego


Średniowieczne polichromie



Uwagę przykuwają także XVI-wieczne, renesansowe płyty nagrobne z płaskorzeźbami członków rodów von Hochberg, von Zedlitz i von Nimptsch. Mnie osobiście miejsce to niesamowicie zachwyciło; klimat świątyni jest niezaprzeczalny, tworzy go dostojne, majestatyczne piękno ośmiu stuleci, surowość architektury romańskiej, pokryte patyną wieków i nadgryzione zębem czasu cudowne polichromie z przebogatą, średniowieczną symboliką. Nieczęsto natykam się na takie skarby, tym cenniejsze było to doświadczenie. 

Warto dodać, że kościół jest jednym z obiektów na Kaczawskim Szlaku Średniowiecznych Polichromii.












Polichromowane deseczki tworzące XVI-wieczną emporę



Wieża widokowa na górze Zawodna


Ukoronowaniem mojej wędrówki po Krainie Wygasłych Wulkanów była wizyta na wieży widokowej na górze Zawodna w miejscowości Gozdno. Sama Zawodna jest wzniesieniem o wysokości 445 m n.p.m., zbudowanym z permskich skał wulkanicznych - ryolitów. Drewniana wieża widokowa – na którą nie prowadzi żaden szlak turystyczny, jedynie dobrze widoczna ścieżka - powstała całkiem niedawno, bo w 2018 roku; wznosi się ona na wysokość 20 metrów, zaś wieńczy ją platforma widokowa. Rozpościera się z niej panorama Pogórza Kaczawskiego i Gór Kaczawskich, dobrze widoczne są wzniesienia, które widziałam już wcześniej, związane z kenozoiczną działalnością wulkaniczną: Czartowska Skała, Wilkołak, Grodziec, Ostrzyca. Przy dobrej widoczności panorama obejmuje także masyw Karkonoszy ze Śnieżką, Góry Wałbrzyskie, Rudawy Janowickie i Góry Sowie. W okolicy jest wiele innych wież widokowych, ale wyboru tej konkretnej nie żałuję i mogę Wam ją polecić z czystym sumieniem. 


Wieża widokowa na Zawodnej k. Gozdna


Widok na Pogórze Kaczawskie i Ostrzycę





Tak prezentują się miejsca, w których byłam, na mapie


Bardzo fajna mapka stworzona przez entuzjastów z fundacji Kaczawskie Klimaty