Moi drodzy,
miło mi poinformować Was, że mój blog po raz pierwszy od ponad czterech lat istnienia, objął patronat nad książką :) Jest nią debiutancka powieść
Rafała Cuprjaka Po drugiej stronie, która niebawem ukaże się nakładem wydawnictwa
Genius Creations . Moją przedpremierową recenzję możecie przeczytać
w tym miejscu.
Opis wydawnictwa:
Niedoskonała istota stanie twarzą w twarz z Superiorem, przedstawicielem nowej, doskonalszej rasy. Jaki będzie wynik tak nierównego starcia? Czy wygranie tej walki w ogóle jest możliwe? Jej wynik wskaże kierunek, w którym podąży ludzkość - czy będzie to nowa era, czy nieuchronna zagłada?
Zapraszam do lektury fragmentu powieści, częstujcie się :)
Odnalazł mnie patrol Straży Granicznej. Jakimś cudem wypatrzyli samochód
ukryty w krzakach na poboczu. W środku byłem ja. Myśleli, że nie żyję, bo
leżałem półnagi, bez ruchu, cały we krwi. Potem się przerazili, bo rzuciłem się
na nich z nożem w ręku. Byłem jednak zbyt słaby, żeby zrobić im jakąkolwiek
krzywdę. Zabrali mnie do szpitala, tam okazało się, że cierpię na amnezję
pourazową i postarają się mnie odnaleźć na liście zaginionych, bo ja nie
pamiętam niczego. Imienia, nazwiska, daty urodzenia, mojej rodziny. Zupełnie
niczego. Spytali mnie skąd pochodzę. Z Australii, ale czy z Sidney, czy z
Melbourne, czy z Perth? Mieszają mi się, koala, strusie, krokodyle, Aborygeni,
kangurek Hip Hop, góralska chatka, pociąg. Nie wiem, kim jestem. Naprawdę nie
wiem.
Jutro odwiedzi mnie żona.
Czekałem na nią, miałem nadzieję, że ta wizyta wszystko wyjaśni.
– Znalazłam cię, Adaś – szepnęła, stojąc przy łóżku. Uśmiechnęła się i
pocałowała mnie w usta, taka śliczna, z piegami na twarzy, z blond warkoczami.
Przyszła z dziećmi, z chłopczykiem i dziewczynką, mówili do mnie tatuś,
przytulali, starałem się żeby nie zauważyli, że w ogóle ich nie pamiętam, że
pierwszy raz ich widzę i nie mam pojęcia jak się do nich zwracać. Próbowałem to
wszystko ukryć, zachowywać się, jakby nic się nie stało, jakbym ich znał. Nie
obchodzą mnie słowa lekarza, że to minie i żebym się nie martwił, że muszę jak
najszybciej wrócić do domu, że potrzeba czasu. Mam dość.