Tytuł: "Milion małych kawałków"
Wydawnictwo: G+J
Rozpad na milion małych kawałków, dezintegracja osobowości - tytuł tej wstrząsającej pod każdym względem książki doskonale oddaje to, co dzieje się z człowiekiem uzależnionym, z jego psychiką i jestestwem.
A dowiadujemy się tego z pierwszej ręki, od samego autora, który w tej - jak sam przyznaje - nieco podkoloryzowanej autobiografii, nie szczędząc najbardziej drastycznych i szokujących szczegółów, snuje historię swojego życia, uzależnienia, ostatecznego upadku oraz mozolnego, dramatycznego dźwigania się z otchłani nałogu.
Jego opowieść to wstrząsające studium człowieka wyzutego z człowieczeństwa, jego powolne, ale konsekwentne odbijanie się od najgłębszego dna, desperacka walka o odzyskanie godności i szacunku do siebie, wybaczenie samemu sobie, odbudowanie czy raczej nawiązanie zdrowych relacji z najbliższymi - czyli uczynienie kroków niezbędnych do wyprostowania własnego życia, do osiągnięcia normalności. Do wyzdrowienia.
23-letni James przez większą część swojego życia jest silnie uzależniony od alkoholu i kilku rodzajów narkotyków. Nie pamięta, kiedy ostatnio był trzeźwy, jest na nieustannym haju, a w dodatku policja z trzech stanów rozesłała za nim listy gończe. Jego życie to niekończące się pasmo porażek, upodlenia, wstydu i destrukcyjnej nienawiści do samego siebie - za to, czym się stał za sprawą nałogu; zdaje sobie sprawę, że tylko on jest odpowiedzialny za swoja nieudaną i żałosną egzystencję.