środa, 30 grudnia 2015

Stosik grudniowy [2015]

Rok 2015 kończę takim oto miłym akcentem:




Od góry:

Umarli mają głos  Marka Krajewskiego i Jerzego Kaweckiego - recenzencka od Matrasa - bo przyszło mi do głowy, że książka napisana przez autora powieści kryminalnych i patologa po prostu musi być dobra, mocna i niezwykła. I poniekąd się nie zawiodłam, o czym przeczytacie tutaj.

niedziela, 27 grudnia 2015

Podsumowanie roku 2015

Miałam poprzestać na dwóch rocznych podsumowaniach: rankingu najlepszych okładek i książkowych hitów mijającego roku. Jednak po napisaniu tych postów zorientowałam się, że jest jeszcze kilka drobiazgów, którymi chciałabym się z Wami podzielić i żeby nie upychać ich na siłę w tamtych postach, postanowiłam stworzyć osobny.

Na początek kilka konkretów; nieubłagana statystyka mówi, że w 2015 roku opublikowałam zaledwie 83 posty, z czego recenzje książkowe to... 53. Przeczytałam tylko 53 książki, zgroza! No ale był to dla mnie wyjątkowo intensywny pod względem nauki rok, a i kolejny wcale nie zapowiada się lepiej. Trudno, najważniejsze, że mimo nawału obowiązków nadal znajduję czas, by robić to, co lubię - i mam nadzieję, że tak pozostanie.

O książkach, które zapadły mi głęboko w pamięć możecie przeczytać w osobnym poście, niestety trafiły się też takie, których żadną miarą nie mogłabym polecić nikomu, nawet mimo dobrych chęci: Sekretne życie pisarzy to udająca książkę rubryka plotkarska, lektura bez większej wartości; Widzenia mistrza Hieronima to z kolei książka dziwaczna i grafomańska, powstała nie wiadomo z jakiego powodu; Sen o Rzymie jest zaś zwyczajnie źle napisany, naiwnie, prościutko i nieciekawie do tego stopnia, że czytając, czuje się zażenowanie.

piątek, 25 grudnia 2015

Książkowe hity 2015

Oto druga część mojego książkowego podsumowania mijającego roku. Po rankingu najlepszych moim zdaniem okładek przyszła pora na coś bardziej treściwego, a więc zestawienie najlepszych książek, jakie przeczytałam w 2015 roku. Siłą rzeczy są to nie tylko nowości, ale i lektury starsze, głównie takie, które "chodziły za mną" już od dłuższego czasu. Tym razem udało mi się zmieścić w dziesiątce (nowości), bonusem są trzy książki wydane w latach poprzednich. Tytuł książki przenosi na stronę recenzji. Zapraszam!




Księżna Mediolanu i Madonny z Bari  Renaty Czarneckiej - absolutnie rewelacyjna opowieść o losach księżnej Izabeli Sforzy i jej córki, Bony, przyszłej królowej Polski. Kto nie czytał, niech żałuje! Nie lubię takich porównań, ale jeśli cenicie prozę Philippy Gregory, to z całą pewnością spodobają Wam się powieści i naszej autorki - są równie dopracowane pod względem realiów epoki, historycznej autentyczności postaci, a w dodatku napisane pięknym językiem - prawdziwe perełki!

wtorek, 22 grudnia 2015

Najlepsze okładki 2015

Nadszedł czas podsumowań...  U mnie, jak co roku, będą dwa takie posty: dzisiejszy, dotyczący najlepszych moim zdaniem książkowych okładek oraz drugi, zawierający zestawienie książkowych hitów mijającego roku. Oba te rankingi dotyczą nie tylko nowości wydawniczych, ale tych książek, które przeczytałam w 2015. Niewiele ich było, głównie ze względu na naukę i praktyki, które pochłaniają mnóstwo czasu i energii, w związku z czym mój wybór był ograniczony. Tym razem, podobnie jak w roku ubiegłym, postanowiłam wyróżnić pięć okładek. Kolejność nie ma znaczenia, każda z nich ujęła mnie czym innym.





Tytuł napisany gotycką czcionką na czarnym tle, w centralnym punkcie kompozycji fotografia przedstawiająca spowitą mgłą drogę biegnącą przez las - skojarzenia z baśniami braci Grimm narzucają się same, i całkiem słusznie, bo odgrywają one w fabule dużą rolę. Okładka wizualnie współgra z tematyką i nastrojem powieści, zapowiada je, zaprasza do lektury. Dla mnie bomba.
Dla zainteresowanych - moja recenzja




czwartek, 17 grudnia 2015

"Spalić wiedźmę" - recenzja przedpremierowa

Autor: Magdalena Kubasiewicz
Tytuł: "Spalić wiedźmę"
Wydawnictwo: Genius Creations, 11. 01. 2016
Okładka: miękka

Sięgając po powieści z gatunku fantasy, najchętniej wybieram takie, których fabuła nawiązuje bądź czerpie ze świata mitów i legend, zaś wykreowane przez autora uniwersum stanowi kompilację swojsko współczesnej rzeczywistości i świata rodem z baśni, mitów i podań. Jeśli na dodatek fabuła odwołuje się do naszej rodzimej, słowiańskiej mitologii, a także odnosi do przeszłości, folkloru i topografii jakiegoś miejsca (jak na przykład w Nigdziebądź Gaimana), zaś wszystko to spowija otoczka magii i czarów, to zdecydowanie jest to lektura dla mnie wręcz wymarzona. Taką książką okazała się debiutancka powieść Magdaleny Kubasiewicz Spalić wiedźmę; powieść, której autorka zaprasza czytelników do starego, dobrego, magicznego Krakowa, przy czym to ostatnie określenie należy potraktować jak najbardziej dosłownie. Kubasiewicz uczyniła bowiem miasto areną - i przedmiotem - zmagań sił nadprzyrodzonych, w których stawką jest dalsze istnienie metropolii.

wtorek, 15 grudnia 2015

Mój patronat: "Spalić wiedźmę" Magdaleny Kubasiewicz - zapowiedź + fragment

Moi drodzy,

19 grudnia 2015 roku to dzień premiery czterech nowości wydawnictwa Genius Creations; dwie z nich mam zaszczyt objąć patronatem. O jednej z nich pisałam wcześniej w tym miejscu , drugą jest debiutancka powieść Magdaleny Kubasiewicz pt. Spalić wiedźmę, której recenzję możecie przeczytać tutaj.

Opis wydawnictwa:
Sara Weronika Sokolska, zwana Saniką, w niczym nie przypomina nadwornej czarodziejki. Młoda, żywiołowa i dzika jak magia, którą włada, stanowi jedną z największych tajemnic królewskiego dworu. Nie wiadomo, gdzie uczyła się magii i kto był jej mistrzem, ani nawet skąd przybyła do Krakowa. Plotki mówią, że jest najbliższą przyjaciółką i powiernicą króla Juliana, a może nawet kimś więcej. Media donoszą o jej spektakularnych wyczynach: polowaniach na biesy, inkuby i strzygi, o pojedynkach z członkami Loży Czarodziejów.
Wydaje się, że Sanika jest najpotężniejszą czarownicą w Polanii i tylko szaleniec mógłby rzucić jej wyzwanie. A jednak moce wiedźmy mogą okazać się niewystarczające w starciu z przeciwnikiem, który pragnie zniszczenia Krakowa. Wrogiem, za którym stoi pradawna i niezwykle potężna magia...

A oto fragment powieści, zapraszam do lektury:

Rozdział pierwszy

Wiele Pieśni

– Kiedyś przysłała Tomaszowi przypaloną głowę w koszu piknikowym…
Król nie dał po sobie poznać, że usłyszał te słowa. Wciąż udawał uprzejmie zainteresowanie przemową wojewody pomorskiego, lecz jednocześnie ukradkiem zerkał w prawo, skąd dobiegał głos. Nie mógł jednak ustalić, kto wypowiedział słowa, które czystym przypadkiem przedarły się przez gwar, by dotrzeć do królewskich uszu.
Kiedyś przysłała Tomaszowi przypaloną głowę w koszu piknikowym.
– …syreny zanadto się rozzuchwaliły – kontynuował Marcin Kasztelan, wymachując przy tym pulchnymi, serdelkowatymi dłońmi.

niedziela, 13 grudnia 2015

"Golem z Limehouse"

Autor: Peter Ackroyd
Tytuł: "Golem z Limehouse"
Wydawnictwo: Zysk i s-ka, 2015
Ilość stron: 301
Okładka: miękka ze skrzydełkami

W twórczości Petera Ackroyda ogromną rolę odgrywa jego rodzinne miasto, Londyn. Fascynacja życiem metropolii, jej przestrzenią, historią, kulturą, mieszkańcami, widoczna jest w niemal każdym z jego dzieł - wystarczy wspomnieć choćby Londyn. Biografia czy Londyn podziemny. Golem z Limehouse na pierwszy rzut oka wydaje się powieścią zupełnie innego rodzaju - zerknięcie na opis wydawcy sugeruje historię do złudzenia przypominającą tę o Kubie Rozpruwaczu, zwłaszcza, że zgadza się i czas akcji, i modus operandi: oto w nędznej, portowej dzielnicy Londynu grasuje psychopata, za ofiary obierający sobie głównie tamtejsze prostytutki, ochrzczony przez prasę mianem Golema z Limehouse.
Jednakże główny wątek powieści to - paradoksalnie - tylko jeden z jej aspektów, Ackroyd bowiem ponownie złożył hołd ukochanemu miastu, które, w wiktoriańskiej odsłonie, niemal niepostrzeżenie wyrasta na jednego z pełnoprawnych bohaterów książki.

środa, 9 grudnia 2015

Moje wymarzone książkowe prezenty

Zbliżają się święta... choć przecież każda okazja jest dobra, by nasza biblioteczka wzbogaciła się o nowe, wymarzone książki. Ja swoje postanowiłam tu zamieścić w kolejności alfabetycznej - zupełnie niechcący, tak jakoś wyszło, poza tym w ten właśnie sposób mam je pogrupowane w zakładce Książkowe marzenia. Nie wiem, czy któreś z nich się spełni, niemniej przygotowanie tego posta przysporzyło mi mnóstwo frajdy i w jakiś sposób wyklarowało moje książkowe priorytety.




Amerykańscy bogowie  Neila Gaimana - zdecydowanie zbyt długo odkładam tę lekturę, właściwie chyba tylko ona mi została z całej twórczości autora...

Bestiariusz germański  Artura Szrejtera - po przeczytaniu Herosów mitów germańskich nabrałam ochoty na pozostałe książki autora, poza tym tematyka wybitnie mi odpowiada i jestem pewna, że akurat w wydaniu Szrejtera będzie to lektura tylko i wyłącznie satysfakcjonująca.

Charlotte Bronte i jej siostry śpiące  Eryka Ostrowskiego - podobno bardzo dobra biografia sióstr Bronte, pamiętam, jak zachwalała ją między innymi Sardegna.

Demonologia germańska  Artura Szrejtera - kolejna publikacja autora, którą koniecznie muszę przeczytać.

sobota, 5 grudnia 2015

"O człowieku, który podpalił wiek dwudziesty, choć wcale tego nie chciał"

Autor: Ian Thornton
Tytuł: "O człowieku, który podpalił wiek dwudziesty, choć wcale tego nie chciał"
Wydawnictwo: Marginesy, 2015
Ilość stron: 410
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Żadna wojna nie jest nieuchronna, dopóki nie wybuchnie

Zamach w Sarajewie na austriackiego następcę tronu, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, w którym zginął on sam i jego żona, Zofia Chotek, dokonany przez zamachowca serbskiej organizacji nacjonalistycznej Czarna Ręka, Gawriło Principa, jest uznawany za bezpośrednią przyczynę wybuchu I wojny światowej. Oczywiście zarówno ten, jak i wszystkie inne konflikty zbrojne na świecie, miał bardzo złożone i głęboko osadzone w przeszłości przyczyny - ich początków można doszukiwać się w konsekwencjach ładu terytorialnego wprowadzonego niemal sto lat wcześniej przez Kongres Wiedeński - bez dwóch zdań Wielka Wojna wybuchłaby tak czy siak, może tylko pod innym pretekstem. Można jednak snuć rozważania, czy historia Europy potoczyłaby się inaczej (nie sądzę), gdyby zamach nie doszedł do skutku - zwłaszcza, że niewiele brakowało, a rzeczywiście tak by się stało.

czwartek, 3 grudnia 2015

Opowiadanie o Mistrzu Haxerlinie Jacka Wróbla

Wydawnictwo Genius Creations niedawno wydało znakomite Cuda i dziwy Mistrza Haxerlina autorstwa Jacka Wróbla, tym razem autor prezentuje szerokiemu gronu czytelników swoje pierwsze opowiadanie, którego bohaterem jest łysy grubasek w dziwacznych ciuszkach; tekst powstał kilka lat temu i nie jest częścią powyższej książki, za to doskonale zapowiada charakterystyczny styl autora, no i przedstawia nie tylko postać samego Haxerlina, ale i przybliża tajniki jego zawodu. Zachęcam do lektury - zarówno poniższego opowiadania, jak i całej książki, której recenzję przeczytacie w tym miejscu. Częstujcie się!


Cuda i dziwy Mistrza Haxerlina


Gospoda „Cztery złote pokoje” była słynna na całą okolicę… głównie z tego, że swą nazwą po trzykroć wprowadzała w błąd potencjalnych klientów. Oferowała gościnę jedynie w dwóch pomieszczeniach, a wśród ciemnoszarej mozaiki kolorów próżno było szukać złota. Wiele słów cisnęło się na usta przy próbach opisania ich wystroju, ale najczęściej powtarzające się to „chlew", „grota" i „ciemnica". Przytaczano też całą gamę mniej cenzuralnych określeń, na dźwięk których niejedna dziewka okrywała się wstydliwym pąsem. Tylko duża dawka wyrozumiałości pozwalała w ogóle zaklasyfikować gospodę do zaszczytnej kategorii zajazdów. Ale że karczma była znana, to właśnie przed nią rozbił swój kram Mistrz Haxerlin.

wtorek, 1 grudnia 2015

"Żelazne damy. Kobiety, które zbudowały Polskę"

Autor: Kamil Janicki
Tytuł: "Żelazne damy. Kobiety, które zbudowały Polskę"
Seria: Prawdziwe historie
Wydawnictwo: Znak Horyzont, 2015
Ilość stron: 428
Okładka: twarda

Wczesnośredniowieczna historia Polski, a zwłaszcza ta odnosząca się do początków naszego państwa, większości z nas nieodmiennie i niemal wyłącznie kojarzy się z postaciami dwóch Piastów: Mieszka I, który wprowadził Polskę do chrześcijańskiej Europy, i Bolesława Chrobrego, który ugruntował swą władzę koronując się na króla i czyniąc z Polski liczącą się potęgę. O życiu i dokonaniach pierwszych Piastów wiemy stosunkowo dużo, wszak przyjęło się uważać politykę za domenę mężczyzn i to właśnie o nich - zwycięskich wodzach, dalekowzrocznych dyplomatach, bezwzględnych, ale skutecznych władcach - opowiadają podręczniki historii. Inaczej historia obeszła się z piastowskimi małżonkami - w większości przypadków bezimiennymi żonami, córkami bądź siostrami władców wchodzących ze sobą w sojusze, sprowadzonymi do roli niewiele znaczących pionków na dynastyczno - politycznej szachownicy.