Tytuł: "Niechciani"
Wydawnictwo: Muza, 2014
Ilość stron: 333
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Proza Yrsy Sigurdardottir zdecydowanie wyróżnia się w morzu skandynawskich kryminałów. Jej znakiem rozpoznawczym są elementy nadprzyrodzone charakterystyczne dla powieści grozy czy horroru tak umiejętnie wplecione w fabułę, że zyskuje ona nowy, przerażający wymiar. Nie inaczej jest w najnowszej książce islandzkiej królowej kryminału; nieco ponad trzysta stron lektury potwierdza nie tylko wyjątkowy kunszt pisarski autorki, ale i doskonałą znajomość ludzkiej natury oraz intuicyjną zdolność wyczuwania i obnażania pierwiastków szaleństwa drzemiących w człowieku.
Życie Ódinna, pracownika państwowego urzędu kontroli, mocno się skomplikowało - po tragicznej śmierci żony przejął opiekę nad ich jedenastoletnią córką Run, na dodatek również sprawy zawodowe nie układają się po jego myśli: został zmuszony przejąć sprawę zmarłej koleżanki i wyjaśnić kwestię tajemniczej śmierci dwóch wychowanków położonego na odludziu, zamkniętego ośrodka wychowawczego Krókur, do jakiej doszło przed ponad trzydziestu laty. W miarę postępu dochodzenia Ódinn odkrywa kolejne mroczne sekrety tego miejsca i ze zdumieniem uświadamia sobie, że pozornie niezwiązane ze sobą dramatyczne wydarzenia w Krókur i tragiczna śmierć jego żony mają wspólny mianownik. Czy to możliwe, czy też Ódinn stopniowo popada w szaleństwo?
Akcja powieści toczy się dwutorowo, na dwóch płaszczyznach czasowych; jeden z głównych wątków rozgrywa się w 1974 roku w ośrodku wychowawczym i śledzimy go oczami młodej sprzątaczki, Aldis. Drugi wątek, współczesny, obserwujemy z perspektywy Ódinna próbującego rozwikłać sprawę śmierci dwóch wychowanków Krókur, którzy zatruli się spalinami w samochodzie oraz borykającego się z wychowaniem straumatyzowanej po śmierci matki Run.
Początkowo zdawać by się mogło, że oba wątki łączy ze sobą postać głównego bohatera, jednak bardzo prędko staje się jasne, że fabuła skrywa o wiele więcej. Dwie historie zawarte w Niechcianych toczą się równolegle, autorka jednak stopniowo i z wyczuciem dawkuje czytelnikowi informacje potrzebne do rozwikłania zagadki. Za pośrednictwem Aldis odsłania kolejne sekrety skrywane przez małżeństwo prowadzące ośrodek wychowawczy jak i jego pensjonariuszy, nieustannie podtrzymując uwagę odbiorcy i skłaniając go do podjęcia prób rekonstrukcji wydarzeń, które doprowadziły do tragedii w Krókur, jednocześnie wcale mu tego nie ułatwiając. Bombarduje czytelnika istną lawiną rozmaitych czynników, które złożyły się na dramatyczny rozwój wypadków, przedstawia szereg możliwych podejrzanych, atakuje licznymi zwrotami akcji i fałszywymi tropami, które wzmagają napięcie i każą śledzić rozgrywające się wydarzenia z wypiekami na twarzy. Nie sposób nie wspomnieć o niesamowitej atmosferze powieści, na którą składają się takie elementy, jak ponury dom na odludziu, mroczne sekrety jego mieszkańców, klaustrofobiczne poczucie przebywania w sytuacji bez wyjścia, jakie nęka poszczególnych bohaterów, nieokreślone poczucie zagrożenia i czyhającego niebezpieczeństwa oraz świadomość zakończenia całej historii - to wszystko przytłacza i intryguje zarazem.
Niemniej fascynująco prezentuje się wątek związany z Ódinnem - sprawa Krókur przejęta po zmarłej koleżance, która zamiast spodziewanej rutyny daje kolejne pytania i mnoży tajemnice, stresuje go i męczy. Jego niepokój potęguje osobliwe zachowanie córki związane z tragiczną śmiercią jej matki - na tyle poważne, że mężczyzna decyduje się skorzystać z pomocy psychologa. Spiętrzenie problemów osobistych i zawodowych, dręcząca go kwestia wypadku, jakiemu uległa była żona sprawia, że żyjącemu w stresie, mającemu przywidzenia Ódinnowi wydaje się, że popada w obłęd. To wrażenie nasila się, gdy odkrywa on powiązania między sprawą z Krókur i śmiercią Lary, a zdobyta wiedza jest dla niego nie do udźwignięcia.
Zakończenie, jakie przygotowała autorka jest nie tylko brawurową woltą, ale po prostu ścina z nóg. Niby taka przerażająca ewentualność majaczyła gdzieś na obrzeżach świadomości, ale była zbyt koszmarna, by w ogóle brać ją pod uwagę. Yrsa się przed tym nie zawahała. Po raz kolejny okazała się prawdziwą mistrzynią kryminału i suspensu, w fantastycznym stylu prowadząc czytelnika meandrami fabuły, śmiało lawirując między logicznie i pomysłowo wykreowanymi wątkami, nieustannie podkręcając napięcie, odwracając uwagę czytelnika i usypiając jego czujność tylko po to, by w finale po prostu porazić grozą. Jeśli dotąd nie mieliście do czynienia z prozą Yrsy Sigurdardottir, koniecznie musicie naprawić to karygodne niedopatrzenie.
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/231814/niechciani/opinia/20979856#opinia20979856
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Muza oraz Businness & Culture :) |
Książkę mam u siebie i jestem bardzo pozytywnie nastawiona, ponieważ inna książka tej autorki - Statek śmierci - była naprawdę dobra :D
OdpowiedzUsuńOch, słyszałam o niej wiele dobrego, w ogóle chcę poznać całą twórczość autorki!
UsuńDo książek Yrsy namawiać mnie nie trzeba jak wiesz :) Całe szczęście, że mam już najnowszą powieść i lada dzień będę czytać :)
OdpowiedzUsuńWczoraj skończyłam ją czytać i zgadzam się - jest świetna, a Yrsa nadal jest w doskonałej formie.
OdpowiedzUsuńA czytałaś może "Fabrykantkę aniołków" Camilli Lackberg? Bo od początku skojarzył mi się z nią ten motyw z przeszłości :)
W ogóle nie miałam do czynienia z prozą Lackberg. aż mi głupio :D Ale póki co bardziej zależy mi na nadrobieniu znajomości prozy Yrsy :)
Usuń"Fabrykantka aniołków" to na razie moje jedyne spotkanie z Lackberg, więc nie jestem znawczynią :)
UsuńA skojarzyło mi się, bo tam także akcja toczy się dwutorowo, a wątek przeszłości rozgrywa się na odosobnionej wyspie, gdzie istniała niewielka prywatna szkoła dla chłopców i gdzie doszło to niewyjaśnionej tragedii.
Oj, tak! Książka, którą muszę koniecznie przeczytać. Na sześć książek tej autorki tylko jedna lekko mnie zawiodła, reszta to czysta przyjemność.
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości Yrsy, ale uwielbiam klimat skandynawskich powieści. Muszę w końcu sięgnąć po jedną z książek islandzkiej pisarki.
OdpowiedzUsuńNie lubię kryminałów. ale przez Ciebie będę musiała przeczytać ten tom! Szczególnie to zakończenie mnie intryguje, a w dodatku poczułam się zrugana tym karygodnym niedopatrzeniem :D
OdpowiedzUsuńHyhy, w takim razie zrugałam też sama siebie - jak to możliwe, że dotąd jakoś było mi nie po drodze z prozą autorki, nie mogę tego pojąć:P Ale zachęcam, będziesz zachwycona!
UsuńYrsa to pisarka, po którą sięgam już w ciemno. Nie mogę się doczekac lektury "Niechcianych":)
OdpowiedzUsuńDo czynienia co prawda z jej prozą nie miałem, ale jedna książka czeka na półce, kupiłem kiedyś na wyprzedaży. Klimaty opuszczonych, złowieszczych domów to coś, co zawsze do mnie trafia, w dzieciństwie zawsze mnie ciągnęło do horrorów z tym elementem :)
OdpowiedzUsuńKilka miesięcy temu czytałam "Weź moją duszę" tej autorki. To na razie moje jedyne spotkanie z jej książkami. Jak rozumiem, w "Niechcianych" nie spotkamy Thory, nie jest ona jedną z bohaterek. Szkoda, polubiłam ją. Miała ciekawe życie osobiste :-)
OdpowiedzUsuńNiestety, Thory tu nie ma, ale mimo to warto sięgnąć po książkę, na pewno się nie rozczarujesz:)
UsuńDziś w nocy przeczytałam do końca "Niechcianych" i Twoją recenzję i... podpisuję się pod nią obiema rękami i nogami :).
OdpowiedzUsuńJa do tej pory mam ciarki, w życiu bym się nie spodziewała takiego zakończenia!
UsuńKoleżanka polecał mi kiedyś kryminały tej autorki, podobno "wymiatają" a czytając Twoją recenzję już nie mam wątpliwości :) rzadko spotyka się połączenie kryminału z wątkami paranormalnymi.
OdpowiedzUsuńTo prawda, pod tym względem proza Yrsy jest wyjątkowa! Ja sama koniecznie muszę nadrobić braki w lekturze:)
UsuńJuż wiem, co miałaś na myśli, pisząc u mnie o zakończeniu, jakoś nie mogę się po nim ogarnąć.
OdpowiedzUsuńOj, nie daje mi spokoju to zakończenie, nie daje... :/
UsuńOho, wieje grozą, nie powiem brzmi intrygująco, więc może się rozejrzę.
OdpowiedzUsuńKryminały dopiero zaczynam czytać, i sądzę, że skoro Tobie tak się ta pozycja spodobała, to chyba nie pozostaje mi nic innego, jak poszukać tej pozycji.
OdpowiedzUsuńUbóstwiam Yrsę, dlatego tym mocniej cieszy mnie Twoje przychylne zdanie o nowości spod jej pióra. :)
OdpowiedzUsuńPoprzednia powieść autorki mnie nie powaliła na kolana, ale czytało się ją na tyle dobrze, ze chętnie zapoznam się z tą książką. Możliwe, ze muszę po prostu przyzwyczaić się do jej specyficznego stylu :) Pewne jest jednak, że po książkę sięgnę. Na jesienne wieczory a potem długą zimę takie książki będą w sam raz!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twórczość tej pisarki. Jak mało kto potrafi w swoich książkach stworzyć niepowtarzalny klimat. W Niechcianych jest wszystko to, za czym przepadam- ciekawe wątki, przerażające zakończenie, groza, akcja która toczy się dwutorowo- muszę zdobyć tę powieść :)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam już dobrego thrillera, który w dodatku powalałby zakończeniem. Chyba trzeba się rozejrzeć za tą książką. :P
OdpowiedzUsuńZniechęciłam się do tej autorki (oto, jak dużo może zdziałać jedna zła książka) Nie mam więc zamiaru sięgać po inne jej powieści, nawet jeśli są bardzo dobre;)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę autorki i mnie nie zachwyciła. Chyba źle trafiłam, bo wszyscy tak zachwalają, że chyba czas podjąć druga próbę. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna:) Jestem bardzo zadowolona z lektury. Zakończenie mnie przeraziło, do dziś jak pomyślę o tym to mam ciarki na całym ciele. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńChoć wcześniej nie słyszałam o istnieniu Yrsy, po tej lekturze mogłabym w ciemno wpisać się na listę jej fanów. Dawno nie miałam w rękach tak perfekcyjnie poprowadzonej książki - zarówno pod względem klimatu, jak i połączenia realizmu z aspektami paranormalnymi. Byłam zaskoczona, zachwycona i wymięta, a wszystko to w odpowiednich proporcjach. ;)
OdpowiedzUsuń