Moja włóczęga po Górach Stołowych miała miejsce trzy lata temu, ale z każdym mijającym rokiem coraz bardziej kusi mnie, żeby tam wrócić. Spowite mleczną mgłą fantastyczne, nadzwyczajne w swej różnorodności formacje skalne, niesamowicie działające na wyobraźnię, sprawiają, że miejscowe opowieści o karkonoskim Duchu Gór - Liczyrzepie, wydają się być dziwnie realne. Baśniowy klimat Błędnych Skał wabi turystów o każdej porze roku i chociaż poza sezonem – a więc od końca października do początku maja – wchodzi się na własną odpowiedzialność - ruch na trasie nie jest specjalnie imponujący, moim sposobem na uniknięcie tłumów jest pojawienie się na szlaku wcześnie rano :) Zawsze działa!
Sto milionów lat temu na obszarze dzisiejszych Gór Stołowych rozciągało się płytkie morze, nazywane czeskim basenem kredowym. Nurt rzeczny przenosił materiał skalny i piasek, który osadzał się na dnie morza. Z biegiem czasu osady te przekształciły się w twarde skały, które tworzą dziś Góry Stołowe. Przez miliony lat, na wskutek ruchów górotwórczych skorupy ziemskiej, zostały one wydźwignięte na dużą wysokość, co zaowocowało wyjątkową formacją gór płytowych. Orogeneza trwa nadal, rzecz jasna w tempie niezauważalnym dla człowieka, góry podlegają także naturalnym procesom geologicznym, takim jak erozja i wietrzenie. W konsekwencji nierównej odporności poszczególnych warstw skalnych na te procesy, powstały głębokie szczeliny, kręte korytarze, meandryczne labirynty, skalne blokowiska i fenomenalne formacje o najprzeróżniejszych kształtach, jak maczugi, grzyby, czy też takie przypominające sylwetki ludzi i zwierząt.
Lokalna legenda prezentuje zgoła inną wersję powstania Błędnych Skał. Dawno, dawno temu, w ich miejscu piętrzyła się wielka góra, która służyła okolicznym mieszkańcom jako miejsce składania ofiar i odprawiania rytuałów rozmaitym pogańskim bożkom. Sam Liczyrzepa przybywał tu raz do roku, by odebrać należną mu daninę. Jednak którejś wiosny wszystko się zmieniło. Duch Gór, zamiast przysługującego mu trybutu i oznak szacunku, otrzymał lekceważenie i drwiny. Ludzie porzucili dawne bóstwa i zaczęli czcić jedynego Boga, co wprawiło Liczyrzepę w straszliwy gniew. Cała góra zatrzęsła się w posadach, skały popękały, rozpętała się potworna nawałnica. Kiedy wszystko minęło, przerażeni ludzie nie poznali najbliższej okolicy. Otaczały ich skały o przedziwnych, tajemniczych kształtach, tworzące kręte labirynty, w których długo błądzili szukając wyjścia, nie wszystkim udało się odnaleźć drogę do domu. Duch Gór wrócił pod Śnieżkę, a do Błędnych Skał przez długie lata nie odważył się zapuścić żaden człowiek.
Błędne Skały to formacja ukształtowana na zboczach góry Skalniak, wznosząca się na wysokość 850 metrów, zajmująca powierzchnię 22 hektarów, położona niedaleko granicy z Czechami, między Kudową - Zdrój a Karłowem. Stanowią część Parku Narodowego Gór Stołowych i z tego względu wejście na kilkusetmetrową trasę turystyczną obwarowane jest biletem wstępu. (link) Wiele skał ma własne nazwy, np. Skalne Siodło, Kurza Stopka, czy Wielka Sala. Jest tu też punkt widokowy o nazwie Skalne Czasze, skąd widoczny jest choćby Szczeliniec, a przy dobrej pogodzie nawet Karkonosze. Wyznaczoną trasę turystyczną można przejść w mniej więcej 45 minut, zależnie od tego, jak duży panuje na niej ruch. Jak napisałam wyżej, nawet w sezonie wczesne wejście na szlak gwarantuje nam upragniony spokój i ciszę.
Trasa jest jednokierunkowa i niemalże w całości wyłożona drewnianymi podestami, zainstalowanymi ze względu na podmokły teren. Zważywszy na wąskie szczeliny i ciasne korytarze oraz tunele, szerokości zaledwie kilkudziesięciu centymetrów, duże plecaki i dodatkowe kilogramy nadwagi mogą być sporym utrudnieniem.
Wyprawę do Błędnych Skał połączyłam z wejściem na Szczeliniec, mój szósty szczyt zdobyty w ramach Korony Gór Polski.
Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.) jest najwyższym szczytem Gór Stołowych i jako taki zalicza się do Korony Gór Polski. Szlak nań prowadzący nie jest przesadnie trudny, męczący ani czasochłonny, za to niebywale malowniczy i efektowny.
Na szczyt Szczelińca prowadzą liczące 680 stopni kamienne schody. Zbudował je na przełomie XVIII i XIX wieku mieszkaniec Karłowa, niejaki Franz Pabl i służą one turystom po dziś dzień. Wiodą wprost do schroniska PTTK na Szczelińcu, zaś panorama roztaczająca się z tarasów widokowych dosłownie zapiera dech w piersiach.
|
Na szczycie Szczelińca |
Za schroniskiem zaczyna się Skalny Labirynt; w tym rezerwacie krajobrazowym można wyróżnić całe mnóstwo nazwanych skalnych obiektów, między innymi Tron Liczyrzepy, Ucho Igielne, Małpoluda, Wielbłąda, Diabelską Kuchnię, Piekiełko czy Koński Łeb.
Piekiełko to szczelina skalna o długości ok. 100 metrów i głębokości 25 metrów. Panuje w niej specyficzny mikroklimat, którego cechą charakterystyczną jest niska temperatura i duża wilgotność powietrza, co sprawia, że na dnie Piekiełka śnieg zalega nawet do połowy czerwca.
Nagrodą za wspinaczkę i podjęty wysiłek są takie widoki:
Wszystkie zdjęcia wykorzystane we wpisie są mojego autorstwa.
Rozkrecasz się:)
OdpowiedzUsuńWreszcie zaczęłam spisywać, żeby nie zapomnieć :)
Usuń