 |
Ołomuniecki ratusz |
Szukając miejsca na szybki weekendowy wypad w okolicach majówki, miałam kilka konkretnych wymagań. Po pierwsze, żeby było stosunkowo blisko, najlepiej w zasięgu dwóch – trzech godzin jazdy samochodem. Po drugie – za granicę, żeby choć na chwilę zmienić klimat i uniknąć majówkowych tłumów rodaków. Po trzecie – z dala od masowej turystyki, w miejsce nieoblegane, nieoczywiste jako cel podróży. No i oczywiście – żeby było po prostu ciekawie i intrygująco.
Mój wybór padł na Ołomuniec – miasto w Republice Czeskiej, oddalone zaledwie o dwie godziny jazdy od Katowic (ok. 180 km). I choć wcześniej wiedziałam o nim tyle, co nic, jedna rzecz utkwiła mi w pamięci i zaważyła na mojej decyzji – wspaniała gotycka katedra, która dumnie góruje nad miastem. Był to dla mnie wystarczający argument, aby się tam wybrać. Tym większe było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że Ołomuniec skrywa o wiele więcej zachwycających miejsc i poszczycić się może burzliwą, przebogatą historią.
 |
Niebieska kamienica po lewej to Apteka Regionalna, działająca w tym miejscu od XV wieku |
Wkrótce po przyjeździe (i bezproblemowym, darmowym w weekendy parkowaniu jakieś sto metrów od starówki), okazało się, że ta decyzja była prawdziwym strzałem w dziesiątkę. W sobotni poranek miasto powitało mnie ciszą, spokojem i przyjemną, kameralną atmosferą, która przełożyła się na niespieszną wędrówkę jego uliczkami. Historyczna stolica Moraw zaskoczyła mnie niemal od pierwszego kroku – z pozoru całkiem zwyczajne, wręcz senne miasteczko okazało się prawdziwą skarbnicą zachwycających zabytków, intrygujących miejsc, uliczek i zaułków, w których czas jakby się zatrzymał, nieśmiało zapraszających do zanurzenia się w ich fascynującej przeszłości.
 |
Górny Rynek |
Ołomuniec położony jest we wschodniej części Czech, u ujścia Młyńskiego Potoku i Bystrzycy do rzeki Morawy. Jego historia sięga czasów neolitu, zaś legenda głosi, że miasto zostało założone przez Juliusza Cezara jako obóz wojskowy i pierwotnie nosiło nazwę Mons Iulii (Wzgórze Juliusza), która stopniowo została zniekształcona do obecnej formy. Jakieś ziarno prawdy w tej legendzie jest, bowiem wykopaliska archeologiczne prowadzone w tej okolicy ujawniły pozostałości rzymskiego fortu z czasów wojen markomańskich (I w n.e.).
Ołomuniec z impetem wkracza w pierwsze tysiąclecie: już w połowie X wieku stanowił ważny punkt na skrzyżowaniu kluczowych szlaków handlowych: rzecznego, łączącego Odrę z Dunajem oraz transkontynentalnego wiodącego od Kalifatu Kordoby na Półwyspie Iberyjskim po Kaganat Chazarski daleko na wschodzie. Najwcześniejsza prawdopodobna wzmianka (prawdopodobna, bo oryginał rękopisu nie przetrwał do naszych czasów) o Ołomuńcu pochodzi z Dagome iudex, X-wiecznego dokumentu przypisywanego polskiemu księciu Mieszkowi I; miasto występuje w nim pod nazwą Alemure. Z kolei pierwsza potwierdzona wzmianka w czeskim piśmiennictwie pochodzi z XII-wiecznej Kroniki Kosmasa, opisującej warowny zamek położony nad Morawą, na szlaku między Krakowem a Pragą. Od XI wieku Ołomuniec jest siedzibą biskupstwa i poszczycić się może przepiękną, gotycką katedrą, prawdziwą perłą średniowiecznej architektury, drugą co do wielkości na terenie Czech.

Na przestrzeni stuleci miasto było areną wielu ważkich, historycznych wydarzeń. W 1306 roku, w pobliżu ołomunieckiej katedry, został zasztyletowany król Czech i Węgier oraz tytularny król Polski Wacław III – jego zabójstwo zakończyło panowanie dynastii Przemyślidów. W czasie wojen husyckich w XV wieku miasto było głównym bastionem katolickiej opozycji wobec husytów – pod przywództwem biskupa Jana Żelaznego miasto skutecznie opierało się reformacyjnym wpływom i zachowało lojalność wobec Rzymu. W drugiej połowie XV wieku Ołomuniec ponownie znalazł się w centrum ważnych wydarzeń – tym razem na tle walk o tron czeski. W 1469 roku, w katedrze św. Wacława, Maciej Korwin – król Węgier – został ogłoszony przez katolicką opozycję nowym królem Czech. Choć nie odbyła się formalna koronacja, a jego panowanie nie zostało powszechnie uznane, ten symboliczny akt miał ogromne znaczenie polityczne. Był wyrazem sprzeciwu wobec rządów Jerzego z Podiebradów, który jako pierwszy czeski król wyznania husyckiego został uznany przez papieża za heretyka.
W 1573 roku w Ołomuńcu – na bazie akademii jezuickiej założonej przez biskupa Vilema Prusinovskiego – powstał uniwersytet, druga - po praskim Uniwersytecie Karola - tego typu najstarsza uczelnia na ziemiach czeskich, pozostająca do dziś jedną z najbardziej szacownych i prestiżowych w kraju. Obecnie nosi imię Františka Palackiego, wybitnego XIX-wiecznego historyka i polityka.
 |
Budynek Uniwersytetu Palackiego od strony parku Bezručovy sady |
Od czasów wojny trzydziestoletniej, kiedy to w 1642 roku wojska szwedzkie zajęły i zniszczyły zamienione w twierdzę miasto, zaczęło ono stopniowo podupadać, tracąc tytuł morawskiej stolicy na rzecz Brna. Początek XVIII wieku przyniósł wielki pożar i epidemię dżumy (jej pomnik można podziwiać do dziś), jednak mimo tego to właśnie w tutejszym Pałacu Arcybiskupim osiemnastoletni książkę Franciszek Józef I został proklamowany na cesarza Austrii, a w słynnym Domu Hauenschildów genialny jedenastoletni Wolfgang Amadeusz Mozart skomponował VI Symfonię F-dur.
 |
Pałac Hauenschildów, Dolní náměstí |
XIX-wieczna industrializacja ponownie uczyniła Ołomuniec wielkim ośrodkiem miejskim, jednak nigdy nie zdołało już konkurować z Brnem. Jego burzliwe dzieje, bogate dziedzictwo kulturalne i historyczne, którego ślady napotkać można dosłownie na każdym kroku, są w stanie autentycznie zachwycić. I z jednej strony szkoda, że uroki Ołomuńca nie są powszechnie znane rzeszom turystów, bo zdecydowanie zasługują na zainteresowanie i uwagę, z drugiej zaś to dzięki temu można tu jeszcze poczuć prawdziwy klimat miasta, bez zgiełku i pośpiechu, który często towarzyszy popularnym, obleganym miejscom.
 |
Między Dolnym a Górnym Rynkiem, renesansowe kamienice |
Rozległe, ołomunieckie Stare Miasto jest drugim, po centrum Pragi, największym zespołem zabytkowym w Czechach. To właśnie w jego obrębie znajdują się główne atrakcje, choć swoją eksplorację warto poszerzyć i przespacerować się poza ścisłe centrum. Co warto zobaczyć w Ołomuńcu? Dobrym miejscem do rozpoczęcia zwiedzania jest główny plac ( Horní náměstí lub Górny Rynek), z ogromnym ratuszem i kolumną Trójcy Przenajświętszej - największą kolumną wotywną w Europie, która w 2000 roku została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
 |
Ratusz |
Ratusz został wybudowany w 1378 roku za zgodą margrabiego Moraw, Jodoka i po dziś dzień pełni swoją administracyjną funkcję. W ciągu kolejnych stuleci był wielokrotnie przebudowywany i rozbudowywany, w związku z czym dziś jego bryła stanowi mieszankę stylu gotyckiego (kaplica św. Hieronima, którą z zewnątrz oznacza piękny wykusz), renesansowego (schody z loggią na wschodniej ścianie budynku) oraz barokowego. Na froncie budowli od XV wieku znajduje się czternastometrowy zegar astronomiczny. W Czechach są tylko dwa takie, w dodatku ten ołomuniecki jest rzadkim przykładem zegara heliocentrycznego. Co ciekawe, wygląd orloja bardzo mocno ucierpiał w czasie II wojny światowej – zabytek został w 1955 roku przebudowany w duchu socrealizmu, zaś autorem tego wątpliwego dzieła był Karel Svolinsky. Figurki świętych i aniołów zostały zastąpione przez postacie wywodzące się z klasy robotniczej, a sceny biblijne zamienione na scenki z życia proletariatu. Nic dziwnego, że ołomuniecki zegar astronomiczny jest unikatem na skalę światową...
 |
Zegar astronomiczny na ścianie ratusza |
Kolumna Trójcy Przenajświętszej zlokalizowana na Górnym Rynku jest największym zespołem rzeźbiarskim w Europie Środkowej. Wznoszenie kolumn morowych rozpowszechniło się po soborze trydenckim i stało się jedną z wyraźnych cech baroku. Powstawały one najczęściej po ustaniu zarazy, jako rodzaj wotum i podziękowanie za ocalenie. Nie inaczej było i w tym przypadku. Kolumna Trójcy Przenajświętszej powstawała przez 38 lat, wznoszono ją w latach 1716 – 1754 i po ukończeniu budowy stała się powodem ogromnej dumy mieszkańców miasta – a to dlatego, że wszyscy artyści i rzemieślnicy pracujący przy jej budowie byli obywatelami Ołomuńca.
 |
Kolumna Trójcy Przenajświętszej |
Konstrukcję
tego
przepełnionego symboliką monumentu stanowi
35-metrowa
kolumna
udekorowana 18 rzeźbami świętych i 14 płaskorzeźbami
przedstawiającymi sceny testamentalne, postaci apostołów oraz
alegorie cnót boskich.
Całość
wieńczą
brązowe, pozłacane figury świętej
trójcy. Ciekawym motywem dekoracyjnym są rzeźby tzw. lucyferów,
czyli aniołów z pochodniami (niosącymi światło), a także
chronogramy – charakterystyczne dla epoki baroku większe litery w
tekście oznaczające w zapisie rzymskim rok ukończenia budowy. Budowniczym kolumny był Wacław Render, architekt cesarski i miejski kamieniarz, który jednak nie doczekał końca robót. Zmarł przed zakończeniem prac, cały swój majątek przeznaczając na kontynuację budowy. W 1754 roku kolumna została poświęcona w obecności cesarzowej Marii Teresy i jej małżonka Franciszka I Stefana, co znalazło swoje odzwierciedlenie w jednym z chronogramów na kolumnie.
W 2024 r. rozpoczęto rozległe prace restauracyjne kolumny, która praktycznie w całości otoczona jest rusztowaniami i osłonięta. Prace mają trwać do końca 2026 r.
Jednak pierwszą kolumną morową, która powstała po wygaśnięciu epidemii z lat 1713 – 1715 była kolumna mariacka na Dolnym Rynku. Wzniesiono ją w latach 1716 - 1727 z inicjatywy miejscowego kamieniarza i rzeźbiarza Wacława Rendera. I choć dominuje ona nad całym placem, jej budowniczemu nie wydała się dostatecznie dostojna, dlatego też postanowił wybudować na sąsiednim Górnym Rynku jeszcze wspanialszą kolumnę wotywną – Kolumnę Trójcy Przenajświętszej.
Kolumnę maryjną zdobią postaci świętych, patronów i orędowników od moru – Karol Boromeusz, Franciszek Ksawery, św. Sebastian, św. Roch, Katarzyna Sieneńska, św. Barbara oraz patronka miasta – św. Paulina, zaś jej zwieńczeniem jest rzeźba Maryi.
 |
Kolumna mariacka |
Po spotkaniu z monumentalną, sakralną architekturą przyszła pora na coś lżejszego – dosłownie i w przenośni. Ołomunieckie fontanny, rozsiane po starówce niczym kamienne perły, nie tylko zdobią przestrzeń, ale też opowiadają własne, mitologiczne historie. Łącznie na terenie miasta znajduje się co najmniej 25 fontann, siedem z nich to duże kompozycje barokowe, których tematami są postacie z mitologii i historii starożytnej.
 |
Fontanna Neptuna |
Najstarszą z nich, powstałą w 1683 roku jest Fontanna Neptuna, druga w kolejności przedstawia walczącego z hydrą Herkulesa (1687). Inspiracją dla powstałej w 1709 roku, po wielkim pożarze miasta, była słynna rzymska Fontanna Trytona dłuta Berniniego. Z kolei Fontanna Juliusza Cezara powstała w 1725 roku na zamówienie rady miejskiej, jako nawiązanie do legendarnego założyciela Ołomuńca. Najmłodszą z tej serii jest Fontanna Jupitera (1735) przedstawiająca Jowisza z wiązką piorunów w dłoni.
 |
Fontanna Herkulesa |
Na starówce uwagę zwraca również Fontanna Ariona – co ciekawe, zaprojektowano ją już w wieku XVIII, jednak całość doczekała się realizacji dopiero w… 2002 roku. Tematem grupy rzeźb jest mit opowiadający o losach Ariona – poety i muzyka greckiego, który podczas rejsu z Sycylii do Koryntu został cudownie ocalony przez delfiny.
 |
Fontanna Ariona |
Kontynuując swój spacer uliczkami Ołomuńca i podążając w stronę katedry, której obecność znaczyły górujące nad miastem wieże, natrafiłam na piękną, barokową kaplicę pod wezwaniem św. Jana Sarkandra. Powstała ona w XVII wieku w miejscu, gdzie wcześniej znajdowało się miejskie więzienie. To właśnie tam, w 1620 roku, św. Jan Sarkander – katolicki kapłan i męczennik, był brutalnie przesłuchiwany i torturowany przez protestantów, w wyniku czego zmarł. Kaplica powstała ku jego czci i pamięci. Jej wnętrze zachwyca barokowym przepychem, szczególnie zaś okrągła, kopułowa przestrzeń pokryta freskami oraz ołtarz. W centralnym punkcie znajduje się żelazna krata, pod którą zachowano oryginalną studnię więzienną, w której miał być przetrzymywany Sarkander. Bezpośrednie otoczenie miejskich uliczek sprawia, że miejsce to jest wyjątkowo urokliwe i malownicze.
 |
Kaplica św. Jana Sarkandra |
Niecałe dwa kilometry dzielą ołomuniecką starówkę od budowli, która stała się powodem mojego przyjazdu do tego właśnie miasta. Strzeliste wieże monumentalnej katedry św. Wacława widoczne są z daleka, świątynia góruje nad miastem i bez wątpienia stanowi jego najwspanialszy i najbardziej urokliwy klejnot. Katedra wznosi się na Wzgórzu św. Wacława i jest drugą co do wielkości na terenie Czech, a jej najwyższa wieża mierzy aż sto metrów. Jej budowę rozpoczął na początku XII wieku książę Świętopełk, kontynuował jego syn Wacław Henryk, jednak kiedy niemal sto lat później uległa zniszczeniu w czasie pożaru ( z okresu romańskiego zachowała się tylko część murów, zasypana krypta i fundamenty wież), przeprowadzono jej odbudowę w stylu gotyckim. Prace ukończono w wieku XIV, jednak i w kolejnych stuleciach świątynia była wielokrotnie rozbudowywana i przebudowywana. Na początku XIX wieku od uderzenia pioruna spłonęły katedralne wieże, kolejna przebudowa była więc nieunikniona. To, co dziś możemy podziwiać, jest efektem regotyzacji (zarówno wież, jak i wnętrza) dokonanej pod koniec wieku XIX. W budynku katedry znajduje się grobowiec oraz rzeźba św. Jana Sarkandra, a także udostępniane turystom krypty, które kryją między innymi relikwie św. Urszuli.
W pobliżu katedry znajduje się romańska budowla z pierwszej połowy XII wieku - częściowo zachowany pałac biskupi, w którym obecnie mieści się muzeum archidiecezjalne.
 |
Katedra św. Wacława |
Spod katedry postanowiłam pójść do parku Bezručovy sady, który znajdował się kilkaset metrów dalej. Wielką zaletą zwiedzania Ołomuńca jest to, że wszystkie najciekawsze zabytki i atrakcje dzieli stosunkowo niewielki dystans, w sam raz do pokonania w jedno popołudnie. Bezručovy sady to rozległy park ciągnący się wzdłuż starych murów miejskich. Spacerując jego alejkami można podziwiać dobrze zachowane fragmenty fortyfikacji. Znajdziemy tu także ogród botaniczny z rosarium, w którym wiosną i latem królują setki odmian róż, zaciszne zielone alejki, romantyczne mostki, nastrojowe zakątki, a nawet przepływającą przez park rzeczkę Mlýnský potok. Trudno uwierzyć, że jesteśmy w samym centrum miasta.

Zanim przejdę do ostatniego punktu mojego spaceru po Ołomuńcu, koniecznie muszę wspomnieć o pewnym niezwykłym, zachwycająco prześmiewczym muralu. Znajduje się przy ulicy Denisovej 291/35, niedaleko planowanego nowego gmachu Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Przedstawia on Marię Skłodowską – Curie oraz króla Edwarda VII i jest jednym z najbardziej intrygujących przykładów street artu w mieście. Autorem dzieła jest czeski artysta Dalibor Vybíral, znany pod pseudonimem Oliver Heller. Mural powstał w 2018 roku w ramach Festiwalu Filmów Naukowych AFO.
Praca przedstawia dwa kontrastujące ze sobą wizerunki: skupioną Marię Skłodowską-Curie, symbolizującą postęp naukowy i obecność kobiet w nauce, oraz króla Edwarda VII, który zamiast berła trzyma selfie sticka ze smartfonem, co ma być satyrycznym komentarzem do współczesnej kultury autopromocji.

Po kojącym spacerze wśród zielonych alejek Bezručovych sadów, skierowałam się na północ, gdzie na wzgórzu nad rzeką Morawą wznosi się imponujący kompleks klasztorny Hradisko (Klášterní Hradisko) – jedno z najbardziej monumentalnych dzieł barokowej architektury w Czechach. Początki tego miejsca sięgają XI wieku, kiedy to książę Otto I Piękny i jego żona Eufemia Węgierska sprowadzili tu benedyktynów z klasztoru w Břevnovie. Klasztor służył jako miejsce pochówku Przemyślidów, a jego dzieje były niezwykle burzliwe. Dość powiedzieć, że w czasie trwania wojny trzydziestoletniej został zburzony przez okupujące Ołomuniec wojska szwedzkie, a następnie odbudowany według projektu włoskiego architekta Giovanniego Pietro Tencalliego. Budynek został odbudowany w stylu barokowym, a całość praca trwała od 1650 roku do połowy XVIII wieku. Ma cztery skrzydła, cztery wieże narożne i jedną centralną oraz trzy dziedzińce, zaś wnętrze zdobione jest dziełami sztuki baroku, między innymi pracami malarzy Paula Trogera czy Daniela Grana. Po sekularyzacji klasztoru przez cesarza Józefa II w 1790 roku przejęła go armia austriacka, która używała go jako magazynu, a następnie więzienia dla francuskich jeńców wojennych, by w 1802 roku przekształcić go w działający do dziś szpital wojskowy, najstarszy w Czechach. Obecnie wstęp do Hradiska jest ograniczony, turyści jednak mogą zobaczyć wnętrza obiektu w czasie wizyt z przewodnikiem w określone dni miesiąca.
 |
Klasztor Hradisko |
Mimo, że mogłam podziwiać klasztor głównie od zewnątrz i wejść tylko na główny dziedziniec, wywarł on na mnie ogromne wrażenie. Monumentalna, symetryczna bryła, ozdobiona barokowymi detalami, przywodzi na myśl wielkie europejskie kompleksy klasztorne, a jego rozmiary i doskonałe proporcje budzą prawdziwy respekt. Przechadzając się po dziedzińcu, łatwo wyobrazić sobie, jak kiedyś tętniło tu życie zakonne, a później – wojskowe. To miejsce, które zaskakuje – nie tylko skalą, ale i spokojem, jaki roztacza wokół. Wizyta w tym miejscu była prawdziwym ukoronowanie mojej wyprawy do Ołomuńca.
Zatem jeśli szukacie miejsca na spokojny, a jednocześnie pełen treści weekend – Ołomuniec będzie strzałem w dziesiątkę. Niezadeptany przez tłumy, a pełen uroku i nieoczekiwanie fascynujących miejsc, idealny na krótki wypad za granicę. Nie spodziewałam się wiele, a wróciłam zachwycona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.