piątek, 14 czerwca 2024

Barcelona - miasto zaczarowane


Mozaiki Gaudiego w Parku Guell



Tak się szczęśliwie złożyło, że moje dwie przyjaciółki i ja miałyśmy wolny weekend w październiku i żadnych konkretnych planów. Postanowiłyśmy spędzić razem czas w Barcelonie.

Na początek trafiłyśmy do Callela na wybrzeżu Costa Brava – miasta, które może co prawda poszczycić się 650-letnią historią, jednak niczym specjalnym się nie wyróżnia spośród wielu innych w tym regionie - należy do największych i najpopularniejszych kurortów turystycznych, co nie do końca nas ucieszyło, ale z drugiej strony okazało się idealną bazą wypadową do stolicy Katalonii, a to było dla nas kluczowe. Calellę dzieli od Barcelony niecałe 50 km i tylko godzina jazdy pociągiem wzdłuż niezwykle malowniczego morskiego wybrzeża. Mając do dyspozycji niedrogie, szybkie, wygodne połączenie kolejowe i perspektywę spędzenia dwóch pełnych dni na zwiedzaniu, potraktowałyśmy Calellę trochę po macoszemu – i choć w drodze na pociąg szłyśmy nadmorską promenadą, na samą plażę dotarłyśmy dopiero ostatniego dnia przed wyjazdem. Przyjemny dla oka, wygodny deptak o tej porze roku nie był przesadnie zatłoczony, mijało nas raptem kilku biegaczy i pracownicy komunalni dbający o utrzymanie czystości w parku.


Pomnik w Calella poświęcony tradycyjnemu tańcowi katalońskiemu


Deptak w Calella


La Torre Maremonti - "nasza" knajpka


Na plaży w Calella




Barcelona, such a beautiful horizon

Like a jewel in the sun*


 Barcelona została założona przez Fenicjan w III w p.n.e. - według jednej z legend przez samego Hamilkara Barkasa, kartagińskiego wodza, ojca Hannibala i nazwana przezeń Barkeno, co znaczy miejsce równinne. Dwa stulecia później miasto, podbite przez Rzymian i przemianowane na Barcino, stało się kolonią dla weteranów wojskowych. 

Istnieje inny ciekawy mit o założeniu miasta – podobno miał to uczynić Herkules podczas realizacji jednej ze swoich dwunastu prac. Heros dołączył do Jazona i jego Argonautów, którzy na dziewięciu okrętach wyruszyli na rejs po Morzu Śródziemnym w poszukiwaniu złotego runa. Jeden ze statków miał rozbić się u wybrzeży Katalonii. Na jego poszukiwanie wyruszył sam Herkules, który w końcu odnalazł wrak i jego załogę. Wszyscy oni byli pod takim wrażeniem pięknego miejsca, w którym się znaleźli, że postanowili się tam osiedlić. Nazwali je Barca Nona, czyli Dziewiąty Statek

Po upadku Rzymu Barcelona została zdobyta przez barbarzyńskie plemiona Swebów, Wandalów i Wizygotów, następnie przez Maurów, a w 801 roku przez syna Karola Wielkiego – Ludwika, stając się stolicą Marchii Hiszpańskiej. Na przestrzeni kolejnych stuleci jednoczyła się z Aragonią, później z Kastylią na mocy unii personalnej, będąc silnym ośrodkiem handlowym, a w XVIII wieku również przemysłowym. Podczas wojny domowej miasto zostało zdobyte przez wojska generała Franco, który zniósł autonomię Katalonii i zakazał używania języka katalońskiego. Mimo tego Barcelona nadal rozwijała się kulturalnie i gospodarczo - dziś jest drugim po Madrycie największym miastem Hiszpanii, a od 1977 roku stolicą wspólnoty autonomicznej Katalonii.  


Panorama Barcelony - widok z Parku Güell


Park Güell  - baśniowy sen na jawie


Jak już wspomniałam, z Calleli do Barcelony przyjechałyśmy pociągiem, natomiast po samym mieście przemieszczałyśmy się metrem - zupełnie bezproblemowo – no i na własnych nogach. Takie połączenie zapewniło nam optymalną logistykę, polecam każdemu. 

Pierwszy dzień upłynął nam pod znakiem Antonio Gaudiego, najbardziej znanego architekta Barcelony. Park Güell  to rozległy, fantazyjny ogród zaprojektowany przez artystę na życzenie jego przyjaciela, przemysłowca Eusebiego Güella, który - zauroczony angielskimi miastami – ogrodami - sfinansował całe przedsięwzięcie. Prace trwały w latach 1900 – 1914, jednak Gaudi nigdy projektu nie ukończył, podobnie jak budowy Sagrada Familia. Obiekt w założeniu miał być osiedlem dla bogatej burżuazji, aczkolwiek powstało jedynie pięć budynków, w jednym z nich mieszkał sam Gaudi. W 1922 roku władze Barcelony wykupiły teren i przekształciły go w park miejski. 

Obszar parku jest otoczony murem zbudowanym z kamieni o nieregularnym kształcie, w którym znajduje się siedem bram. Wszystkie dzieła zgromadzone w tej niezwykłej przestrzeni udowadniają, że możliwe jest harmonijne zespolenie przyrody z architekturą; projekty artysty zachwycają kompozycjami charakterystycznymi dla secesji - płynnymi, falistymi liniami, bogatą, abstrakcyjną bądź roślinno - zwierzęcą ornamentyką - oraz takimi, które można uznać za prekursorów architektury biomorficznej, czerpiącej inspiracje wprost ze świata natury. Spacer po Parku Güell jest jak przechadzka po krainie baśni, można tu błądzić całymi godzinami, trwać w zachwycie i absolutnie się nie znudzić.

W 1969 roku wpisano park na listę narodowych dóbr kultury, a od 1984 roku obiekt znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. 













 


 

















 Sagrada Familia – sen urzeczywistniony 


 

Sagrada Familia. Symbol Barcelony. Uważana za największe artystyczne i architektoniczne osiągnięcie Antonio Gaudiego, dzieło jego życia.  

Budowę świątyni zainaugurowano w 1882 roku, wkrótce potem zlecenie na budowę przejął Gaudi, zupełnie zmieniając projekt i nadając mu własny styl. Artysta pracował nad nim przez czterdzieści lat, całkowicie poświęcając mu ostatnie 15 lat życia, nieustannie zmieniając i dostosowując pierwotne założenia - konstrukcja budowli przypominać miała jeden gigantyczny organizm – nie podejmując innych projektów, bez reszty koncentrując się na świątyni - nawet zamieszkał na terenie budowy. Skończyło się to tragicznie: 8 czerwca 1926 roku Gaudi wyszedł na ulicę, by spojrzeć na budowlę pod innym kątem i nie zauważył nadjeżdżającego tramwaju. Zmarł w wyniku obrażeń trzy dni później i zgodnie ze swoim życzeniem został pochowany w krypcie na terenie świątyni. 



Sagrada Familia w pełnej krasie






Ze względu na jej formę, monumentalizm, a przede wszystkim mnogość oraz różnorodność i niepowtarzalność detali architektonicznych (każdy z nich jest rzeźbiony osobno i unikatowy), do dziś nie zdołano ukończyć budowy. Przewidywany koniec prac planowany jest po 2026 roku. 

Sagrada Familia jako uosobienie Natury, największego dzieła Boga, zawiera w sobie symbole odwołujące się do czterech “królestw”: roślin (kamienny las kolumn), zwierząt (ornamentyka), minerałów (witraże) i człowieka (rzeźby oraz kolumny wyobrażające żebra). 


Prace nad ukończeniem wciąż trwają





Śladami Gaudiego


Swoją drogą Sagrada Familia usytuowana jest, podobnie jak dwa inne projekty Gaudiego, które miałyśmy okazję podziwiać, w dzielnicy Eixample, wzniesionej od podstaw w II połowie XIX wieku w duchu modernistycznym; wśród architektów zaangażowanych w projekt był również Antonio Gaudi. Dzielnica powstała w miejscu wyburzonych średniowiecznych murów obronnych i części zabudowy z tego okresu w oparciu o zasady geometrii: ulice przecinają się pod kątem prostym tworząc czworoboczne kwartały, a jedynymi ulicami, które przełamują ten układ, są dwie aleje biegnące ukośnie przez dzielnicę. 


Dzielnica Eixample - źródło: wikipedia


 Spacerując po uliczkach Barcelony natrafiłyśmy na Casa Batlló  - kamienicę przebudowaną przez Gaudiego w latach 1902-1904. Budynek jest bogato zdobiony, a jego ornamentyka nawiązuje do motywów zwierzęcych; dodatkowo fasadę ozdabiają nietypowe materiały - różnokolorowe kawałki ceramiki i potłuczonych kafli. 


Casa Batlló 


Kolejnym budynkiem na naszej drodze była Casa Mila – zaprojektowana i wybudowana przez Gaudiego dla przedsiębiorcy Pere Mili i jego żony. Fasada budynku przypomina wzburzone morze, wygląda ciężko i monumentalnie, choć została wzniesiona z cienkich, wapiennych płyt. Roślinno - zwierzęca ornamentyka zachwyca; balustrady na balkonach przypominające dzikie chaszcze, rzeźby ptaków szykujących się do lotu, kominy kształtem  przywodzące na myśl dym - całość prezentuje się niesamowicie, wręcz baśniowo. 


Casa Mila



Dzielnica Gotycka - la más bella


Barri Gotic czyli Dzielnica Gotycka to średniowieczne centrum barcelońskiego Starego Miasta, które rozciąga się między wybrzeżem Morza Śródziemnego, rondem Sant Pere, aleją La Rambla i ulicą Via Laietana. Sama dzielnica jest dużo starsza, o czym świadczą chociażby zabytki z czasów rzymskich, jak ruiny świątyni Augusta, fragmenty murów miejskich czy dawne Forum, jednak większość budynków datuje się na okres między XIII a XV wiekiem. 


Mostek nad ulicą Carrer del Bisbe


I bardzo dobrze – gotyk ma w moim sercu specjalne miejsce, jest czymś, co budzi we mnie nieskończony zachwyt, stąd wędrówka po dzielnicy gotyckiej była dla mnie jak spacer po raju. Labirynt wąskich, krętych uliczek, ciasnych zaułków, kameralnych podwórek, placów obsadzonych palmami i tchnących przytulnym spokojem, niebosiężne kościoły oszałamiające strzelistością wieżyczek i pinakli, bogato zdobionymi portalami i krużgankami, urzekające różnorodnością form i kształtów rzeźb, gargulców i maszkaronów, przyjemny chłód starych, kamiennych murów, urocze knajpki i sklepiki idealnie wkomponowane w otoczenie - wszystko to tworzy czarowną, niepowtarzalną, iście magiczną atmosferę, w której łatwo się zatracić, a na pewno stracić poczucie czasu, błądząc w zachwycie całymi godzinami. 





Knajpka Dulcinea, gdzie częstym gościem bywał Salvador Dali


 
Jednak absolutnym arcydziełem sztuki gotyckiej jest katedra św. Eulalii, patronki Barcelony, która zginęła męczeńską śmiercią w 304 r n.e. w wieku 13 lat, w okresie ostatnich prześladowań chrześcijan za czasów panowania Dioklecjana. Kontemplowanie fascynującego piękna tej budowli, wszystkich architektonicznych detali i bogatej ich symboliki potrafi zająć długie chwile – jest to coś, co dosłownie powala na kolana i całkowicie oczarowuje. 



Katedra św. Eulalii



























La Rambla - inne oblicze Dzielnicy Gotyckiej


Będąc w okolicach Dzielnic Gotyckiej postanowiłyśmy przejść się słynną La Rambla.  Jest to najbardziej znana ulica, a właściwie promenada Barcelony, ciągnąca się przez ponad kilometr od Placu Katalońskiego w samym centrum do pomnika Krzysztofa Kolumba na nabrzeżu. Ta piękna, szeroka i jasna aleja tętni życiem przez okrągłą dobę, wypełniają ją stragany, kawiarenki i knajpki; jest miejscem, gdzie odbywają się występy artystów ulicznych - mimów, aktorów i tancerzy. Przy bulwarze znajdują się także liczne atrakcje: La Bouqueria, czyli popularny targ pełen różnorodnego asortymentu świeżych produktów spożywczych, straganów z jedzeniem czy wyrobów rzemieślniczych, El  Liceu – słynny teatr operowy, Plac Reial z elegancka architekturą i latarniami zaprojektowanymi przez Gaudiego czy też Muzeum Morskie. La Rambla to przestrzeń rojna, ruchliwa i zatłoczona, posiadająca jednak niezbywalny, swoisty urok. 




Mural z Salvadorem Dali


Targowisko La Bouqueria



La Bouqueria



Budynek Bar el Pastis jest wpisany na Listę Dziedzictwa Architektonicznego Katalonii


Uliczny artysta, Don Kiszot


I kolejny, Galileusz 


La Rambla


Pomnik Kolumba



Legendy Barcelony


Na zakończenie wybrałam trzy barcelońskie legendy - dwie związane z patronami miasta, trzecia - a raczej trzecie - zupełnie nieoczywiste, współczesne. 


Święty Jerzy (San Jordi) urodził się w III w Kapadocji, w chrześcijańskiej rodzinie. Kiedy tylko osiągnął pełnoletniość, poszedł w ślady ojca i wstąpił do rzymskiej armii cesarza Dioklecjana. Z czasem jego pozycja w wojsku wzrosła i został pretorianem, członkiem osobistej straży cesarza. Kiedy w 303 roku Dioklecjan wydał edykt zezwalający na prześladowanie chrześcijan na terenie Cesarstwa, Jerzy odmówił brania udziału w tym procederze, za co został surowo ukarany: skazany na tortury i śmierć przez ścięcie mieczem. Wkrótce potem chrześcijanie zaczęli modlić się do niego jak do męczennika, zaczęły też pojawiać się legendy na temat tej postaci. Opowieść o świętym Jerzym i smoku jest bardzo popularna w Katalonii. Wedle niej, pewnego razu w okolicach miasta Vila de Montblanc pojawił się straszliwy smok. By go udobruchać i utrzymać z dala od murów miasta, mieszkańcy podrzucali mu jedzenie – owce i krowy, ale kiedy dla żarłocznego stwora brakło zwierząt, zdecydowano, że drogą losowania będą wybierani ludzie, którzy poświęcą się dla dobra całej społeczności i zostaną rzuceni smokowi na pożarcie. Wiele niewinnych dziewcząt zginęło w ten sposób, aż pewnego dnia los padł na księżniczkę. Kiedy już-już bestia miała się na nią rzucić, nagle nie wiadomo skąd pojawił się rycerz na białym rumaku i jednym ciosem powalił potwora wbijając mu miecz w serce. Smocza krew użyźniła ziemię okolic Montblanc, a w miejscu, gdzie ze smoczego cielska skapnęła pierwsza kropla, wyrosła dorodna, czerwona róża. Jerzy zerwał ją i wręczył księżniczce, po czym odstawił całą i zdrową na zamek jej ojca. I choć uradowany król pragnął w nagrodę oddać rękę córki jej wybawicielowi, San Jordi odmówił i ruszył w dalszą drogę w poszukiwaniu kolejnych przygód. Do dziś dzień św. Jerzego, czyli 23 kwietnia, jest uznawany w Katalonii za dzień zakochanych. Tego dnia kobietom wręcza się róże, a dodatkowo wszyscy obdarowują się książkami, gdyż dzień wcześniej przypada rocznica śmierci hiszpańskiego powieściopisarza Miguela Cervantesa, autora przygód Don Kiszota – z tego powodu razem z dniem zakochanych świętuje się dzień książki.



Święty Jerzy zabijający smoka - źródło




Św. Eulalia


Za czasów rzymskiego cesarza Dioklecjana funkcjonował wydany przez niego dekret, który zezwalał na prześladowanie chrześcijan. Młoda dziewczyna, 13-letnia Eulalia udała się do gubernatora Barcelony, aby błagać go o litość i łaskę dla współwyznawców. Niestety została skazana na więzienie i tortury, gdyż nie wyparła się swojej wiary. Kar miało być aż trzynaście, czyli dokładnie tyle, ile lat miała dziewczyna. Legenda głosi, że pomimo biczowania, przypalania, oblewania gorącym olejem i ołowiem, Eulalia trzymała się przy życiu. Ostatnią karą miało być ukrzyżowanie - wraz z jej ostatnim tchnieniem z jej ust uleciała do nieba biała gołębica, natomiast śnieżyca, która pojawiła się cudownie i niespodziewanie, pozwoliła na ukrycie zwłok męczennicy przed jej oprawcami. Obecnie szczątki świętej spoczywają w krypcie w katedrze – a jakże, św. Eulalii, a ona sama jest czczona jako patronka miasta.


Biczowanie św. Eulalii - źródło





Tajemnice barcelońskiego metra


Metro w Barcelonie powstało w 1924 roku. Dziś istnieje aż 165 stacji i 11 linii metra, w tym aż 12 nieczynnych stacji, które z różnych powodów zamknięto lub nigdy nie oddano do użytku. Nic więc dziwnego, że przez długie lata istnienia narosło wokół nich sporo legend i tajemniczych opowieści, które po dziś dzień krążą wśród mieszkańców miasta.

Jedna z takich historii dotyczy stacji – widmo, Estacion Gaudi, dedykowanej słynnemu architektowi, skonstruowanej w 1968 roku i nigdy nie oddanej do użytku z powodu zmiany planów zagospodarowania przestrzennego i zbyt małej odległości od stacji Sagrada Familia. Miejska legenda mówi o tym, że widziano na niej wciąż czekających na odjazd pociągu ludzi... Jej perony do dziś są zachowane w doskonałym stanie.

Inna mówi o tym, że pod budynkiem dzisiejszego Banku Katalońskiego na placu Antonio Maura znajduje się tajemnicza stacja Banco, skonstruowana w 1911 roku. Oficjalnie nigdy nie została uruchomiona, ale legenda traktuje inaczej. Po godzinach funkcjonowania dla pasażerów, pod budynek miał zajeżdżać specjalny pociąg pieniężny, który zajmował się dystrybucją monet. Stacja ta nie miała wyjścia na ulicę, choć zachowały się schody oraz perony, które mogą zobaczyć tylko maszyniści. Nigdy jednak nie pojawiła się w planach metra, nigdy też nie zatrzymał się przy niej żaden pociąg z pasażerami. Podobno działała w ukryciu aż do lat 40-tych XX wieku. źródło


Plan barcelońskiego metra z 1966 roku - źródło



* Fragment utworu Freddiego Mercury i Montserrat Caballe Barcelona


A tu przeczytacie o podróży na Cypr: KLIK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.