Tytuł: "Korespondent"
Wydawnictwo: W.A.B., 2014
Ilość stron: 219
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Teraz ludzie chcieli oglądać wojnę tak, jak oglądali Big Brothera, przez dziurkę od klucza. Chcieli w wolnych chwilach uczestniczyć w zabijaniu, oceniać i punktować walczące strony. Chcieli mieć akcję na żywo, jeszcze jeden reality show. Teraz, kiedy wyścig rozkręcił się na dobre, a korespondent wojenny zaczynał od tego, że stawał w kamizelce kuloodpornej na linii frontu i mówił: "Mam za sobą stanowiska ogniowe", trzeba było nieustannie wymyślać coś nowego, podchodzić coraz bliżej. A przede wszystkim trzeba się było spieszyć, być zawsze o krok przed innymi.
Powyższy cytat jest kwintesencją tej książki. Książki tak brutalnie prawdziwej, tak niepokojącej w obnażaniu ludzkiej natury i z jednej strony tak treściwej, że przebrnięcie przez nieco ponad dwieście stron zajęło mi tyle czasu, ile zwykłam rezerwować dla publikacji trzykrotnie większych objętościowo, z drugiej zaś, mimo tej esencjonalności pozostawiającej po sobie tyle ważnych pytań, wątpliwości i rozterek, że nie sposób przejść nad nią do porządku dziennego. Skąd tak ogromna siła oddziaływania tej książki, jej poruszający autentyzm, gorzka głębia przesłania?
Grażyna Jagielska pisze o tym, co poznała od podszewki w ciągu długich lat małżeństwa z jednym z naszych najlepszych korespondentów wojennych - lęk o męża skończył się dla niej kilkumiesięcznym pobytem w klinice stresu bojowego, choć ona sama nigdy na wojnie nie była. Rozumie to, co tak trudno pojąć komuś stojącemu z boku - co gna człowieka w najbardziej niebezpieczne rejony świata i sprawia, że ryzykuje on własnym życiem zdobywając informacje na pierwsze strony gazet i czołówki serwisów telewizyjnych - w pościgu za newsem, najlepszym ujęciem - że uzależnia się od strachu, niebezpieczeństwa, uderzenia adrenaliny w żyłach - i jaka jest tego cena.
Grażyna Jagielska pisze o tym, co poznała od podszewki w ciągu długich lat małżeństwa z jednym z naszych najlepszych korespondentów wojennych - lęk o męża skończył się dla niej kilkumiesięcznym pobytem w klinice stresu bojowego, choć ona sama nigdy na wojnie nie była. Rozumie to, co tak trudno pojąć komuś stojącemu z boku - co gna człowieka w najbardziej niebezpieczne rejony świata i sprawia, że ryzykuje on własnym życiem zdobywając informacje na pierwsze strony gazet i czołówki serwisów telewizyjnych - w pościgu za newsem, najlepszym ujęciem - że uzależnia się od strachu, niebezpieczeństwa, uderzenia adrenaliny w żyłach - i jaka jest tego cena.
Korespondent to opowieść o małżeństwie reporterów, Caroline i Adamie Matyasach, którzy w pogoni za kolejnym chwytliwym i głośnym tematem trafiają do Delhi. Nieudana reporterska misja w Kaszmirze zmusza ich do zatrzymania się w kamienicy Gopalów, gdzie spotykają byłego najemnika, Boba Nelsona. W oczekiwaniu na dziennikarską akredytację zabijają czas słuchając opowieści Boba o francuskim korespondencie zaginionym przed laty w afgańskich górach. Gdy dociera do nich wieść o zajęciu Kabulu przez talibów, Caroline bez wahania rusza w pogoń za kolejnym newsem postanawiając przy okazji rozwikłać zagadkę zaginionego dziennikarza. Adam tymczasem ma zupełnie inne plany...
Historia zawarta w Korespondencie - będącym notabene debiutem prozatorskim Grażyny Jagielskiej - jest fikcyjna, ale bardzo mocno oparta o zawodowe doświadczenie zarówno samej autorki, jak i jej męża. Opowieść o losach Matyasów stała się pretekstem do gorzkich, ale boleśnie prawdziwych refleksji nie tylko nad specyfiką pracy korespondenta wojennego, ale też współczesnym światem i społeczeństwem, których tenże jest wytworem, bohaterem, bóstwem i ofiarą jednocześnie.
Podobnie jak we wstrząsającym Bractwie Bang Bang - jednej z najbardziej poruszających i przejmujących lektur, jakie w życiu czytałam - Jagielska kreśli smutny, zawstydzający, dekadencki obraz współczesnego świata, w którym wojna, ludzka tragedia i cierpienie są towarem wystawionym na sprzedaż, codziennym chlebem, jakim media karmią opinię publiczną nie cofając się przed niczym, by zwiększyć nakład czy oglądalność. Przekraczając kolejne granice, szokując, epatując ludzką krzywdą jednocześnie zatracają naszą wrażliwość, poczucie przyzwoitości, człowieczeństwo, umiejętność odróżniania dobra od zła. To świat, w którym liczy się informacja, news, za którym po całym świecie uganiają się, ryzykując własne życie, sfory reporterów - z jednej strony nieustannie rywalizujących ze sobą, by być lepszymi i szybszymi od innych, z drugiej - połączonych przynależnością do elitarnego klubu, gdzie zdobywanie informacji stanowi sens życia, prowadzące do autodestrukcji uzależnienie; czasem ktoś wypada z gry ginąc w mniej lub bardziej bezsensowny sposób lub popadając w załamanie nerwowe czy wypalenie kończące się samobójstwem - bardzo rzadko ktoś jest w stanie zrezygnować z tego trybu życia z własnej woli. To przerażające, choć zarazem fascynujące - dla Matyasów los zaginionego francuskiego korespondenta jest tyleż swego rodzaju wyzwaniem, co przestrogą - niezbyt skuteczną, jak się z czasem okazuje.
Podobną gorączkowość wykazuje Caroline, kiedy dowiaduje się o zajęciu Kabulu przez talibów. Potrzeba bycia w centrum wydarzeń, relacjonowania ich z prawem wyłączności, bycia lepszą od pozostałych reporterów, niebezpieczeństwo, rozgłos, sława - oto coś, co ją napędza, dla czego warto żyć i się poświęcić. Caroline nie rozumie męża, który nagle przeżywa zwątpienie - szuka tematu, który nie byłby ulotną, powszechną i oczywistą zdobyczą, newsem, wycinkiem rzeczywistości, ale czymś głębokim i prawdziwym, co poznał do samego dna - takim tematem jest dla niego historia rodziny Gopalów. Czy jednak możliwa jest rezygnacja z tak uzależniającego, choć destrukcyjnego trybu życia, wycofanie się z wyścigu szczurów? Czy więcej siły i odwagi wymaga powrót do normalnego, zwyczajnego życia czy ponowne stanięcie na kolejnej linii frontu?
Książka Grażyny Jagielskiej to wymagająca, niełatwa lektura - jedna z tych, które potrafią sponiewierać mentalnie i emocjonalnie, wywrócić świat na nice i pozostawić z głową, w której aż kłębi się od myśli. Jak na dobrą literaturę przystało, Korespondent stawia niewygodne, uwierające jak kamyk w bucie pytania - kim jesteśmy, do czego jesteśmy zdolni i w imię czego podejmujemy działania, co nami kieruje, dlaczego dokonujemy takich, a nie innych wyborów, czy na pewno ponosimy za nie odpowiedzialność i ich konsekwencje? Obraz człowieka wyłaniający się z tych ważnych, fundamentalnych, mądrych pytań, na które każdy z nas musi sam sobie udzielić odpowiedzi, jest przygnębiający, bolesny i nie napawający optymizmem - podobnie jak świat, który kształtujemy i za który jesteśmy odpowiedzialni, bo wszystko przecież zaczyna się i kończy na człowieku.
Moja ocena: 5/5
recenzja napisana dla portalu DużeKa :) |
Koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńAle się Jagielska rozszalała w pisaniu. Wierzę Ci na słowo, mnie również Bractwo Bang Bang mocno poruszyło, więc chętnie przeczytam i "Korespondenta", choć wiem, że nie będzie to łatwa lektura. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mam w planach ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZ pewnością przeczytam, ale na razie jestem po dwóch jej książkach i chwilowo mam przesyt :)
OdpowiedzUsuńOj, rozumiem, takich lektur nie da się łykać jedna za drugą, należy je sobie odpowiednio dawkować :S
UsuńNiestety teraz przez to, że internet/ innemedia daje nam szybko informację, jest gonitwa za newsami, im bardziej szokującymi i brutalnymi, to się lepiej "sprzedaje".
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawa lektura :)
OdpowiedzUsuńTrudna rzecz, ale wiem już po recenzji, że ważna i ciekawa. Poza tym poniekąd ufam autorce. Przeczytam.
OdpowiedzUsuńCałe mnóstwo dobrego słyszałam o tej książce i bardzo chcę ją przeczytać, ale obawiam się tego emocjonalnego ciężaru...
OdpowiedzUsuńksiążka czeka na swoją kolej... wiem, że jest mocna, mam za sobą "Miłość z kamienia" Jagielskiej
OdpowiedzUsuńpodoba mi się Twoja recenzja, Caroline przypomina męża Jagielskiej, to znaczy takie mam odczucie po lekturze "Miłości..."
Książki Grażyny Jagielskiej są cały czas na mojej liście "do przeczytania". Jedna nawet już kupiłam i grzecznie czeka na regale na swoja kolej.
OdpowiedzUsuń