Tytuł: "Smutna historia braci Grossbart"
Wydawnictwo: Mag, 2012
Ilość stron: 383
Okładka: twarda
Stwierdzić,
że bracia Grossbart byli okrutnymi i samolubnymi zbójami, to obrazić
nawet najwstrętniejszego rozbójnika, a nazwać ich krwiożerczymi
świniami, to zniesławić nawet najpaskudniejszego wieprza. - rzadko
kiedy opis głównych bohaterów jest równie trafny i choć brzmi dość
zabawnie, zaręczam Wam, że to tylko pozory. Bracia Grossbart to
rzeczywiście najbardziej odrażające i plugawe typy, z jakimi
kiedykolwiek zetknęliście się na kartach powieści. To antybohaterowie w
najbardziej dosłownym znaczeniu tego słowa, choć wymykają się wszelkim
znanym bandyckim stereotypom; daleko im zarówno do sprawiedliwego banity
w charakterze Robin Hooda czy Janosika, jak i typowego sadystycznego
psychopaty pokroju Freddy'ego Krugera lub Michaela Myersa. Urodzeni w
niemieckiej mieścinie Bad Endorf bliźniacy Manfried i Hegel stanowią
skondensowaną mieszankę najbardziej nikczemnych ludzkich cech -
starannie selekcjonowanych przez pokolenia - zamkniętych w równie
odrażającej postaci. Kontynuując długą rodzinną tradycję utrzymywali się
z okradania grobów bezlitośnie mordując każdego, kto stanął im na
drodze.
Tropem rodzinnej legendy podróżują do Giptu - krainy niewiernych
na Wschodzie, gdzie wielkie grobowce kryją nieprzebrane skarby, które
tylko czekają na potomków Grossbartów. Szlak ich wędrówki znaczą liczne
trupy począwszy od nieszczęsnej rodziny wieśniaka Heinricha, który
oskarżył ich niegdyś o kradzież rzepy, na której mszczą się w tyleż
okrutny, co spektakularny sposób. Bracia napotykają na swej drodze
wyjątkowo paskudną wiedźmę, która poprzysięga im zemstę, rozprawiają się
z gangiem Przydrożnych Papieży, śmiertelnie niebezpieczną syreną i
demonem zarazy, który nawiasem mówiąc napędził im niezłego stracha.
Klątwa czarownicy podąża jednak ich śladem, i to mimo wiary w
nieustającą opiekę Maryi, której czują się wysłannikami i wykonawcami
Jej woli.
Smutna historia braci Grossbart wymyka się wszelkim konwencjom. Choć
wedle słów autora jest stylizowana na średniowieczny przekaz - co
rzeczywiście da się zauważyć w starannie kreowanym obrazie świata
zaludnianego przez fantastyczne stwory, groźne czarownice i demony,
sposobie ich przedstawiania oraz powszechnym rozumieniu skomplikowanych
kwestii filozoficzno - teologicznych - pewne jej aspekty przywodzą na
myśl powieść łotrzykowską w stylu przygód Sowizdrzała, choć w
karykaturalnej, turpistycznej formie. Klimat powieści kojarzy się z
mrocznym, posępnym nastrojem charakterystycznym dla baśni braci Grimm,
ale i to nie wszystko. Mam wrażenie, że autor stworzył swój własny,
oryginalny styl wzbogacając tę wybuchową mieszankę garścią czarnego
humoru balansującego nieraz na granicy dobrego smaku oraz elementami
typowo współczesnymi, które najczęściej przejawiają się w filozofowaniu
bohaterów:
Dlaczego się rodzimy, skoro umrzemy? Dlaczego istnieje piekło, skoro Maryja nas miłuje? Jeżeli my są niewolnikami boskiego planu, to po ch... wolna wola? Jaka to próba, jeśli wynik jest z góry wiadomy, a potem fałszywe zdziwienie, gdy jakiś złamas się wy...?
Trzeba przyznać, że ta dość karkołomna mieszanka średniowiecznego i
współczesnego światopoglądu i wynikający z niej kontrast, wulgaryzmy i
wyrafinowane bluźnierstwa wplecione w poważne i pozornie logiczne
filozoficzne dysputy (moim ulubionym jest przekonanie braci, że Maryja
została zgwałcona przez Boga i zadbała o to, by syn Pana był
pochlipującym, pierdołowatym, najpodlejszym tchórzem tysiąclecia)
tworzą wybitnie obrazoburczy, kontrowersyjny, ale zarazem niezwykle
barwny i błyskotliwy melanż, któremu nie sposób się oprzeć. Z pewnością w
równej mierze będzie on fascynował, jak i odrzucał czytelnika, nie
można pozostać nań obojętnym. Ja sama nie mogę dokładnie określić moich
odczuć, doceniam jednak oryginalność i błyskotliwość autora; ważne jest
także i to, że nie widzę tu chęci szokowania za wszelką cenę, czego nie
cierpię - autor czyni to jakby mimochodem, przy okazji, przywodząc
skojarzenia z królewskim błaznem.
Zdaję sobie sprawę, że powieść Bullingtona nie każdemu czytelnikowi
przypadnie do gustu; antypatyczni bohaterowie nie wykazujący w
najmniejszym nawet stopniu typowych ludzkich odruchów to nie jedyna
niespodzianka, jaką przygotował dla nas autor. Prawdę mówiąc cały świat
przedstawiony unurzany jest w ohydzie - nie ma tu żadnych pozytywnych
postaci, z którymi można by się identyfikować (co pozwala zachować
bezpieczny dystans wrażliwszym czytelnikom), wszystko jest skażone
brzydotą tak zewnętrzną, jak i duchową. Turpizm w najczystszym wydaniu!
Próżno tu szukać doznań estetycznych i wytchnienia - ostrzeżenie
umieszczone na okładce książki jest jak najbardziej uzasadnione - ale
poszukiwacze mocnych wrażeń i oryginalnej, trudnej do zdefiniowania i
jednoznacznego zaklasyfikowania literatury powinni być
usatysfakcjonowani.
Oczywiście nietrudno dostrzec, że jest to literacki debiut i że autor
intensywnie poszukuje własnej artystycznej drogi żonglując konwencjami i
eksperymentując środkami wyrazu, jednak jestem zdania, że potencjał,
jaki ujawnił się w tej powieści, dobrze rokuje na przyszłość. Mam
szczerą i głęboką nadzieję, że go nie zaprzepaści.
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/136366/smutna-historia-braci-grossbart/opinia/6320118#opinia6320118
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Mag ;) |
Coś nietypowego...pokręconego...Idealna pozycja dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńA mnie ogólny zarys fabuły tej książki zaciekawił, i ja bardzo chętnie poznam go bliżej w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Widziałam już jedną recenzję tej książki, ale bardzo nieprzychylną. Chyba jest z nią tak jak piszesz - nie każdemu może się spodobać. W każdym razie ja czuję się zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńgiffin - ja też się na nią natknęłam i jestem coraz bardziej ciekawa, czy będę osamotniona w swoich odczuciach:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Dlaczego się rodzimy jak i tak umrzemy?/ Dobre pytanie P Książka musi trafić w moje rece ;D
OdpowiedzUsuńMagdalena B - pytanie jak pytanie, ale odpowiedź jest powalająca xD Mam nadzieję, że książka Ci się spodoba!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Chyba nie dla mnie, ale za to wiem komu ją mogę polecić. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńChociaż tematycznie brzmi bardzo ciekawie, to ja jednak sobie tę książkę daruję :)
OdpowiedzUsuńMam mieszane odczucia po przeczytaniu Twojej recenzji. Z jednej strony jestem zaciekawiona, zaintrygowana książką i od razu zabrałabym się za czytanie. Z drugiej strony pojawiają się jakieś mieszane uczucia, czy aby napewno byłaby to lektura dla mnie. Dlatego jeszcze się zastanowię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miłośniczka Książek - wcale się nie dziwię Twojemu wahaniu, w trakcie lektury sama miałam wątpliwości, ale ogólnie wrażenie po przeczytaniu miałam jak najbardziej pozytywne:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
chętnie poznałabym takich zepsutych do szpiku kości bohaterów. zobaczymy jak bardzo będą w stanie mnie do siebie zniechęcić ;p
OdpowiedzUsuńTematyka intrygująca, jak dla mnie ciekawa. Takich bohaterów chyba nie często miałam okazję spotykać :)
OdpowiedzUsuńWygląda na dosyć specyficzną pozycję ;) Ale lubię takie, więc chętnie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo nietypowa książka i raczej nie dla mnie. Spasuję.
OdpowiedzUsuń:-) interesujące.
OdpowiedzUsuńNo proszę, jeszcze jednak można znaleźć dla siebie niezajętą niszę literacką... Faktycznie, po opisie sądząc, czegoś takiego żeśmy jeszcze nie widzieli. I mimo, iż nie przepadam za takimi ohydnymi klimatami (przesadne ohydnymi)to za ta pozycją się rozejrzę, żeby się samej przekonać co i jak :)
OdpowiedzUsuńMnie od razu zafascynowała okładka. A z tego co piszesz wynika, że fabuła jest równie ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńJeżeli w recenzji padło słowo turpistyczne, z chęcią po książkę sięgnę, wzwłaszcza dlatego, że tego autora jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://mieedzykartkami.blogspot.com/
Sama nie wiem, nie mogę się zdecydować. Fabuła mnie zaciekawiła, ale książka wydaje się bardzo nietypowa i nie jestem pewna, czy wytrwam w czytaniu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJakoś mi umknęła ta książka w "repertuarze" Wydawnictwa MAG, aczkolwiek mnie zainteresowałaś, więc może uda mi się ją przeczytać? Miejmy taką nadzieję.
OdpowiedzUsuńNiezła średniowieczna jazda bez trzymanki ;p Właśnie skończyłam czytać i przyznam, że książka całkiem niezła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zaintrygowałaś mnie tą książką. Jakoś wcześniej nie zwróciłam na nią uwagi. Chyba z powodu jej niepozornej okładki :)
OdpowiedzUsuńCoś nowego, jeśli chodzi o dark fantasy. Książka ma sporo wad i początkowo zapowiadała się dużo ciekawiej, potem fabuła podąża w trochę dziwnym kierunku, a sam finał jest bardzo przewidywalny. Mimo to wyróżnią się na tle innych tego typu propozycji - wspomniany przez Ciebie turpizm, spora dawka czarnego humoru i przekraczające granice estetyzmu obrazy i dialogi o to zadbały :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sławek