poniedziałek, 9 listopada 2015

"Cztery siostry. Utracony świat ostatnich księżniczek z rodu Romanowów"

Autor: Helen Rappaport
Tytuł: "Cztery siostry. Utracony świat ostatnich księżniczek z rodu Romanowów"
Wydawnictwo: Znak Literanova, 2015
Ilość stron: 541
Okładka: twarda

Losy ostatnich Romanowów - cara Mikołaja II, carycy Aleksandry, ich czterech córek - wielkich księżnych Olgi, Tatiany, Marii i Anastazji oraz carewicza Aleksego - a zwłaszcza ich tragiczna śmierć, niemal od dnia ich egzekucji w Jekaterynburgu w 1918 roku, a więc od niespełna stu lat, nieustannie rozpalają masową wyobraźnię, są źródłem mniej lub bardziej wiarygodnych czy absurdalnych legend i teorii spiskowych - i to pomimo jednoznacznych dowodów potwierdzających śmierć carskiej rodziny. Wokół postaci jej członków narosło wiele mitów - czy to za sprawą tworzonego na użytek publiczny oficjalnego wizerunku, czy też dzięki bolszewickiej propagandzie - spod których warstw trudno dostrzec prawdziwe, nieprzekłamane oblicze Romanowów.

Książka Helen Rappaport daje czytelnikowi taką możliwość, z tym, że koncentruje się na sylwetkach tych, które zwykle stały w cieniu swego ojca - imperatora i brata - długo wyczekiwanego następcy tronu, którym starannie kreowany wizerunek publiczny odbierał indywidualizm, a nietuzinkowe osobowości upychał w sztywne ramy tworu zwanego OTMA, utrwalając powierzchowny, mdły obraz grzecznych dziewczynek, dodatkowo skrzywdzonych przez propagandę nowej władzy, która przydawała im cech rozpieszczonych, leniwych, płytkich pannic. Mowa rzecz jasna o córkach Mikołaja II i Aleksandry: Oldze, Tatianie, Marii i Anastazji - bajecznie bogatych, doskonale wykształconych, najbardziej pożądanych pannach na wydaniu w Europie początku XX wieku, którym jednak nie dane było nigdy wyjść za mąż, spełnić swoich marzeń ani zrealizować planów.

Choć Cztery siostry to przede wszystkim opowieść o życiu ostatnich księżniczek z rodu Romanowów, autorka rozpoczyna swoją opowieść od przybliżenia sylwetki ich matki, carycy Aleksandry, urodzonej na niemieckim dworze w Darmstadt jako księżniczka Alicja Heska. Portret imperatorowej wyłaniający się z kart książki niewiele ma wspólnego z opinią jej poddanych, ani tym bardziej z propagandowym przekazem bolszewików, którzy chcieli ją widzieć jako wyniosłą, oderwaną od rosyjskiej rzeczywistości wariatkę, uwikłaną w romans z Rasputinem. Z opowieści o jej dzieciństwie, młodości, dramatycznych przeżyciach, jakie ukształtowały jej charakter i gorącym uczuciu, które połączyło ją z późniejszym carem Mikołajem i trwało aż do dnia ich śmierci, wyłania się portret kobiety o melancholijnej naturze i słabym zdrowiu, która nie do końca potrafiła udźwignąć ciężar swojej roli i sprostać oczekiwaniom narodu (podobnie zresztą jak car), ale stworzyła kochającą, wspierającą się do ostatnich chwil rodzinę. Popularności nie przysparzał jej wśród poddanych fakt, że długo nie dawała Rosji następcy tronu rodząc same córki – radość z narodzin upragnionego następcy tronu wkrótce rozmyła się w kolejne rozczarowanie, kiedy okazało się, że carewicz cierpi na hemofilię. To zresztą nieuleczalna choroba syna sprawiła, że imperatorowa zaczęła szukać ratunku u szarlatanów pokroju Rasputina; Helen Rappaport bierze pod lupę jej relacje z rzekomym mnichem i fenomen przemożnego wpływu, jaki ten miał na carską parę, a co za tym idzie – na politykę Rosji. Także portret cara niewiele ma wspólnego z tym, jak chcieli go widzieć bolszewicy; zamiast bezwzględnego mordercy i krwiopijcy żerującego na swym narodzie, mamy władcę, który zupełnie nie potrafił odnaleźć się w swojej roli i dostosować do gwałtownie zmieniających się realiów, którego szereg błędnych i fatalnych w skutkach politycznych decyzji uczyniły mocno niepopularnym, a nadwerężony autorytet dodatkowo osłabiał wpływ, jaki za pośrednictwem carycy miał na niego Rasputin. Jednak Helen Rapaport pokazuje również inne oblicze ostatniego Romanowa – to prywatne: człowieka bezgranicznie zakochanego w swojej żonie i oddanego rodzinie, dla którego największym szczęściem było proste życie w otoczeniu najbliższych – w przypadku władcy światowego mocarstwa zupełnie nierealne.

Wróćmy jednak do głównych bohaterek niniejszej książki. Autorka, opisując dzieciństwo księżniczek i lata dorastania, codzienne zajęcia i obowiązki, pierwsze miłości i fascynacje, a także relacje między nimi nawzajem, rodzicami, bliższymi i dalszymi krewnymi, członkami dworu i służbą, prezentuje sylwetki carewien akcentując różnice charakterologiczne między nimi, zupełnie niedostrzegalne dla tych, którzy zwykli o dziewczętach mówić i myśleć jak o jednym tworze – OTMA (skrót utworzony od pierwszych liter ich imion). Okazuje się, że lansowany oficjalny wizerunek czterech słodkich, podobnych do siebie dziewczątek nijak się miał do stanu faktycznego, a wielkie księżne były niezwykle wyrazistymi osobowościami, wychowywanymi w duchu odpowiedzialności za swój kraj – pierworodna Olga była nawet brana pod uwagę do roli regentki i przyszłej imperatorowej Rosji w obliczu nieuleczalnej choroby brata. I choć były najbardziej pożądanymi pannami na wydaniu w całej Europie, były również starannie izolowane od wpływów świata zewnętrznego, co było dyktowane nie tylko względami bezpieczeństwa, ale także staraniem nadopiekuńczej matki. Wiodły więc wyjątkowo ubogie życie towarzyskie, żyły pod kloszem pozbawione towarzystwa młodych ludzi ze swej sfery, co sprawiło, że utknęły w sztucznym, sterylnym świecie, skazane na wieczną niedorosłość. Sytuacja nieco uległa zmianie po wybuchu pierwszej wojny światowej, kiedy księżniczkom przybyło obowiązków w komitetach charytatywnych czy szpitalach wojskowych, gdzie pracowały jako pielęgniarki, generalnie jednak szans na jakiekolwiek inne doświadczenia ostatecznie pozbawił je wybuch rewolucji, abdykacja cara Mikołaja, uwięzienie w Carskim Siole, potem w Tobolsku, na końcu w domu Ipatiewa w Jekaterynburgu.

W portrecie carewien: altruistycznej, spontanicznej, żywiołowej Olgi, trzeźwo myślącej, apodyktycznej, ostrożnej w okazywaniu uczuć Tatiany, nieśmiałej, szczerej i uczuciowej Marii i dominującej, konfliktowej Anastazji o silnym charakterze – rzuca się w oczy jeszcze jedna, ważna, wspólna im wszystkim cecha. Zwraca uwagę to, jak bardzo członkowie rodziny byli sobie oddani, jak bardzo się kochali i troszczyli o siebie nawzajem,  do ostatniej chwili okazując sobie wsparcie i miłość. Choć po abdykacji i uwięzieniu w Tobolsku życie carskiej rodziny zmieniło się dramatycznie, stało się pasmem wyrzeczeń, upokorzeń i nieustannego lęku o życie swoje i najbliższych – uczucie, jakie żywili do siebie, nie zmieniło się wcale. I fakt ten, w obliczu straszliwego losu, jaki ich spotkał, jest szczególnie poruszający.

Helen Rappaport, odtwarzając bezpowrotnie miniony świat carskich księżniczek, oddaje sprawiedliwość ich krótkiemu życiu ukazując je takim, jakie było w rzeczywistości, wychodząc ponad stereotypowe, oficjalne wizerunki i wersje upowszechniane czy to w czasach panowania Mikołaja II, czy po bolszewickiej rewolucji. Odmitologizowany portret członków carskiej rodziny zaskakuje swoją głębią,  wielowymiarowością i wszechstronnością, co jest zasługą rzetelnego, solidnego researchu przeprowadzonego przez autorkę i stanowi doskonale źródło wiedzy o ostatnich Romanowach, ich życiu zarówno w świetle reflektorów, jak i zaciszu domowego ogniska. Autorka, dzięki ogromnej wiedzy historycznej, korzystając z fragmentów listów, pamiętników i dzienników, zasobów archiwów i bibliotek z całego świata, jak i zbiorów prywatnych oraz opinii naukowych autorytetów, kreśli z rozmachem polityczno – obyczajowe tło wydarzeń i odmalowuje pełnokrwiste portrety swoich bohaterek, którym nigdy nie dane było spełnić dziewczęcych marzeń i naprawdę dorosnąć. 

Cztery siostry to wyjątkowo rzetelna, doskonale opracowana, rewelacyjnie udokumentowana (do bogatego zbioru przeróżnych źródeł należy dodać imponującą bibliografię oraz fotografie pochodzące również z prywatnych archiwów) publikacja w pełni realizująca założenie autorki: ukazania ostatniej carskiej rodziny taką, jaką była naprawdę. To melancholijna, poruszająca podróż w dawno miniony świat, który dzięki historycznej wiedzy i lekkiemu pióru autorki ożywa przed naszymi oczami, zaś w centrum tego świata są one – cztery księżniczki – tym razem nie w tle, a na pierwszy planie.

Moja ocena: 5/5



21 komentarzy:

  1. Ta książka to jest mój absolutny priorytet, napaliłam się na nią okropnie od czasu jej zapowiedzi:) Dlatego tym bardziej cieszy mnie Twoja ocena:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hyhy, widzę, że obie tak mamy z tymi wspaniałymi książkami historycznymi od Znaku ^^

      Usuń
  2. Po książki historyczne sięgam rzadko, nawet bardzo rzadko, ale po przeczytaniu Twojej recenzji po raz pierwszy od dawna mam ochotę na tego typu lekturę. Historię dziewcząt znam bardzo pobieżnie, ich charakterów w ogóle, więc sądzę, że z tej publikacji dowiem się wielu nowych i ciekawych rzeczy. Liczę też na przyjemność z lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonana, że ta lektura Cię usatysfakcjonuje! Jest nie tylko bardzo wnikliwa i rzetelna merytorycznie, ale i niezwykle klimatyczna - robi naprawdę ogromne wrażenie :)

      Usuń
    2. Będę musiała więc na nią zwrócić uwagę i to szybciej niż planowałam :)

      Usuń
  3. Ciekawe postacie, niezwykle mitotwórcze żywoty. ;) Czy rzeczywiście da się je całkowicie odmitologizować, dotrzeć do prawdy/wnętrza? Chętnie przeczytam tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie - udało się! Zdaję sobie sprawę, że w nie w przypadku każdej ikonicznej postaci historycznej odmitologizowanie jest możliwe, ale tym razem się udało! :)

      Usuń
  4. Czytałam kiedyś jakąś książkę o carskiej rodzinie ale ona skupiała się bardziej na ojcu. Nie mogę sobie przypomnieć tytułu...daawno to było. Czytam, choć niezbyt często, książki historyczne i nigdy ich nie opisuję. Ty to potrafisz tak napisać o książce, że normalnie każdą bym chciała przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam! Tu dziewczęta wysuwają się na pierwszy plan, choć siłą rzeczy o pozostałych członkach rodziny jest tu multum informacji. Nawet, gdybyś miała nie opisywać (byłoby szkoda jednakowoż...) - przeczytaj, warto! :)

      Usuń
  5. Ah! To musi być - jest - fascynująca lektura! Z chęcią się z nią zapoznam przy najbliższej okazji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te postacie rzeczywiście rozpalają wyobraźnię i pisarzy i filmowców. A w związku tym rzetelna biografia się przydaje, żeby walczyć z legendami i mitami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Zwłaszcza, że prawda w porównaniu z legendą wcale nie wypada mniej ciekawie czy intrygująco :)

      Usuń
  7. Znam oczywiście historię tej rodziny, ale... Jakoś nie przyglądałam się jej bliżej. Wygląda na to, że ta książka może to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. daje ta książka po serduchu. Polecam Ci jeszcze "Skazanych" - nie pamiętam czy czytałaś.

    Obie mnie zasmuciły.... ehhhh nadwrażliwość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie czytałam, dzięki za cynk :)
      Ano, taki już smutny i przygnębiający temat :(

      Usuń
  9. Ojej ojej, ależ bym poczytała! Szczególnie, że w Radio Katowice teraz zachwalają to tomisko i aż mnie skręca :D Może pod choinką znajdę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę Ci, żeby pod choinką znalazła się ta - i nie tylko ta, po co się ograniczać :P - książka :)

      Usuń
  10. Rzetelna powieść historyczna z barwnymi bohaterkami- coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się zgadza za wyjątkiem "powieści" - to typowa biografia, ale rewelacyjnie napisana :)

      Usuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.