Nadejszła wiekopomna chwila na drugą i ostatnią część podsumowania mijającego roku. Jeśli macie ochotę zerknąć na pierwszą część, zapraszam do lektury tego posta, a jeśli ciekawią Was, jakie książkowe okładki zachwyciły mnie w tym roku najbardziej, zajrzyjcie w to miejsce.
W dzisiejszym poście będzie mocno statystycznie - nie wszyscy to lubią, więc jeśli cyferki Was nudzą, spokojnie możecie pominąć tę część podsumowania.
Niewiele postów udało mi się opublikować w bieżącym roku. Blogger podpowiada, że zaledwie 112, w tym 54 opinie książkowe. Lepiej niż w 2015, aczkolwiek do poczucia satysfakcji mi daleko.
O książkach, które zapadły mi głęboko w pamięć, możecie przeczytać w osobnym poście; niestety trafiły się i takie, których lektura mnie rozczarowała. Niechlubną czwórkę kitów roku stanowią: Cień kruczego skrzydła Petera Tremayne'a - słabiutki, mizerny kryminał historyczny osadzony w realiach wczesnośredniowiecznej Brytanii; Kopciuszki na tronach Europy Iwony Kienzler - publikacja rozczarowująca powierzchownym i tendencyjnym ujęciem tematu, niczym szczególnym niewyróżniająca się wśród innych, całkiem licznych, tego typu książek; Złodziej z mgły Lavinii Petti - najsłabsza książka w tym zestawieniu, tak źle, irytująco i chaotycznie napisana, że nie wiem, jakim cudem przeszła przez redaktorskie sito; Uroki Kathryn Harrison - upadek Romanowów oczami córki Rasputina - nieszablonowy pomysł, który przerodził się w schematyczną, powierzchowną zbieraninę znanych faktów, świadczącą o tym, że autorce zabrakło wyobraźni, wiedzy i rozmachu, by sprostać tematyce. Maksymalne rozczarowanie.
Na szczęście znakomitą większość przeczytanych przeze mnie w tym roku książek stanowią wartościowe i ciekawe lektury. Wśród nich prym wiodą te spod znaku beletrystyki historycznej (18), literatury faktu (16), powieści obyczajowe i psychologiczne (9), a nawet fantastyka (8). Przytrafiły się po drodze dwie, które sklasyfikowałam jako sensację/kryminał/horror, a nawet jeden dramat. W 2016 roku powstało całkiem sporo postów okołoksiążkowych - różnego rodzaju rankingi i zabawy blogowe (13), konkursy (8), stosiki (11), zapowiedzi wydawnicze (9) czy polecanki tworzone przy współudziale innych blogerów (3). Udało mi się uczestniczyć w jednym, ale jakże fantastycznym spotkaniu autorskim - z Olgą Tokarczuk (relacja), jak również wziąć udział w Oświęcim Life Festival (relacja). W mijającym roku mój blog objął patronatem zwariowaną minipowieść Marcina Brzostowskiego Podpalę wasze serca! ; ponadto, po raz drugi w pięcioletniej historii blogowania, fragment mojej recenzji ukazał się na okładce książki - mowa o Rzece zimna Magdaleny Kawki. Jestem ogromnie z tego faktu dumna, ponieważ mój tekst jest jedynym, jaki pojawił się na okładce.
Poza książkami do recenzji udało mi się wyczytać co nieco z zasobów domowej biblioteczki. Co nieco, czyli całe SZEŚĆ książek! Aż sześć, zważywszy na ilość egzemplarzy recenzenckich i notoryczny brak czasu. A oto szóstka szczęśliwców:
Uśpiony głos Dulce Chacon
Miłość z kamienia Grażyna Jagielska
Gargulec Andrew Davidson
O czym wiedziała Maisie Henry James
Cień kruczego skrzydła. Opowieść celtycka Peter Tremayne
Czekając na Roberta Capę Susana Fortes
Polecam wszystkie za wyjątkiem Cienia kruczego skrzydła, no ale o tym piszę wyżej.
Może nie są to jakieś spektakularne osiągnięcia, mnie jednak cieszą. A jak wyglądają Wasze czytelnicze statystyki? Udało Wam się przeczytać wszystkie te książki, o których marzyliście jeszcze rok temu? Trafiły się jakieś literackie rozczarowania?
fragment mojej recenzji na okładce powieści Magdaleny Kawki "Rzeka zimna" |
Na szczęście znakomitą większość przeczytanych przeze mnie w tym roku książek stanowią wartościowe i ciekawe lektury. Wśród nich prym wiodą te spod znaku beletrystyki historycznej (18), literatury faktu (16), powieści obyczajowe i psychologiczne (9), a nawet fantastyka (8). Przytrafiły się po drodze dwie, które sklasyfikowałam jako sensację/kryminał/horror, a nawet jeden dramat. W 2016 roku powstało całkiem sporo postów okołoksiążkowych - różnego rodzaju rankingi i zabawy blogowe (13), konkursy (8), stosiki (11), zapowiedzi wydawnicze (9) czy polecanki tworzone przy współudziale innych blogerów (3). Udało mi się uczestniczyć w jednym, ale jakże fantastycznym spotkaniu autorskim - z Olgą Tokarczuk (relacja), jak również wziąć udział w Oświęcim Life Festival (relacja). W mijającym roku mój blog objął patronatem zwariowaną minipowieść Marcina Brzostowskiego Podpalę wasze serca! ; ponadto, po raz drugi w pięcioletniej historii blogowania, fragment mojej recenzji ukazał się na okładce książki - mowa o Rzece zimna Magdaleny Kawki. Jestem ogromnie z tego faktu dumna, ponieważ mój tekst jest jedynym, jaki pojawił się na okładce.
Poza książkami do recenzji udało mi się wyczytać co nieco z zasobów domowej biblioteczki. Co nieco, czyli całe SZEŚĆ książek! Aż sześć, zważywszy na ilość egzemplarzy recenzenckich i notoryczny brak czasu. A oto szóstka szczęśliwców:
Uśpiony głos Dulce Chacon
Miłość z kamienia Grażyna Jagielska
Gargulec Andrew Davidson
O czym wiedziała Maisie Henry James
Cień kruczego skrzydła. Opowieść celtycka Peter Tremayne
Czekając na Roberta Capę Susana Fortes
Polecam wszystkie za wyjątkiem Cienia kruczego skrzydła, no ale o tym piszę wyżej.
Może nie są to jakieś spektakularne osiągnięcia, mnie jednak cieszą. A jak wyglądają Wasze czytelnicze statystyki? Udało Wam się przeczytać wszystkie te książki, o których marzyliście jeszcze rok temu? Trafiły się jakieś literackie rozczarowania?
Na szczęście nie czytałam żadnej z książek z listy kitów, ale pamiętam, jak męczyłam się czytając "Tysiąc drzewek pomarańczowych"... Mnie w tym roku na pewno zawiódł "Harry Potter i przeklęte dziecko" i "Japoński kochanek" Allende.
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę, że miałaś w tym roku wiele innych zajęć, wynik końcowy jest bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem masz imponujący wynik przeczytanych książek. Mnie blogger podpowiada, że udało mi się przeczytać coś koło 40, co jest bardzo mizernym wynikiem. Gratuluję opisu na okładce, to spore wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńA jednak to wpisów było około 40, a książek przeczytałam znacznie mniej :(
UsuńGratulacje wyniku! :) Było kilka rozczarowań, ale w większości były to książki naprawdę zdumiewające! :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne wyniki, naprawdę :)
OdpowiedzUsuńTe 'Uroki' jakimś cudem ominęłam. Z braku czasu.
OdpowiedzUsuńJa też mam nawał książek do recenzji. A najgorsze jest to, że sama sobie to nazamawiam.....
Mnie w tym roku najbardziej rozczarowała książka 'Tsunami historii'. Dużo ciekawych faktów, ale napisane wszystkie na raz, tak, ze znudziło mi się czytać. Szkoda.
Rozczarowanie jedno, wyspa strachu, ale ten rok obrodził w dobre lektury 😀
OdpowiedzUsuńJa próbowałam trochę z takich książek, co się u mnie już dawno na półkach kurzą. Nie zawsze to było udane. Ale parę niesamowitych książek w tym roku przeczytałam :). Np. "Kronikę japońską" Bouviera.
OdpowiedzUsuńPiękne podsumowanie. A swoje półki słabo w tym roku "wyczytałam" - to straszne! ;)
OdpowiedzUsuń