Tytuł: "Egzorcysta"
Wydawnictwo: Vesper, 2017
Ilość stron: 354
Okładka: miękka
Egzorcysta Williama Petera Blatty'ego to jedna z tych powieści, której fabuły raczej nie
trzeba nikomu streszczać. Jeden z
najsłynniejszych, a według wielu krytyków - jeden z najlepszych horrorów wszech
czasów - wiernie przeniesiony na ekran przez Williama Friedkina w 1973 roku,
już od ponad czterech dekad przeraża, intryguje, zadziwia i powiększa grono
wiernych czytelników. W 2011 roku kultowa dziś historia opętania
dwunastoletniej dziewczynki przez starożytnego demona i egzorcyzmów dokonanych
przez ojca Merrina (oparta notabene na głośnym swego czasu, autentycznym
incydencie opętania kilkunastoletniego chłopca z Iowa w 1949 roku), z okazji
40-lecia publikacji doczekała się nowego, odświeżonego wydania; Blatty
przeredagował swą najgłośniejszą powieść, wzbogacając ją o dodatkową scenę,
rozbudowując zakończenie oraz wnosząc kilkadziesiąt mniejszych zmian w tekście.
Tak dopieszczona wersja Egzorcysty trafia właśnie do rąk polskiego
czytelnika.
W trakcie wykopalisk
archeologicznych w Iraku ojciec Lankaster Merrin natrafia na figurkę
asyryjskiego demona Pazuzu. Ogarnia go pewność, że wkrótce znów przyjdzie mu
się zmierzyć z odwiecznym złem.
Mniej więcej w tym samym
czasie w amerykańskim miasteczku Georgetown, 12-letnia Regan, córka aktorki
filmowej Chris MacNeil, podczas niewinnej z pozoru zabawy tabliczką ouija,
nawiązuje kontakt z pewną nadprzyrodzoną istotą. Niemal z dnia na dzień zmienia
się zachowanie spokojnego dotąd dziecka, które zaczyna szokować najbliższych
słowami i czynami, a w jego otoczeniu zaczynają dziać się niewyjaśnione,
paranormalne zjawiska. Zmartwiona Chris zabiera córkę do lekarza, jednak wobec
bezradności kolejnych specjalistów, zdesperowana matka nabiera przekonania, że
Regan została opętana i pomóc jej może tylko rytuał egzorcyzmu. Prosi więc o
ratunek młodego jezuitę - psychiatrę, przechodzącego właśnie kryzys wiary i
gnębionego poczuciem winy po śmierci matki. Damien Karras organizuje obrzęd, który
poprowadzić ma doświadczony ojciec Merrin, gotowy zrobić wszystko, by uwolnić
dziewczynkę spod władzy demona.
Egzorcysta to prawdziwa
powieść grozy, rasowy horror, który mimo upływu lat wciąż potrafi zaintrygować
wciągającą fabułą opartą na motywie istnienia sił nadprzyrodzonych i ich
wrogiej ingerencji w świat realny, w tym przypadku – w najbardziej drastycznej
chyba formie, zawłaszczenia ciała niewinnego dziecka; przykuć uwagę lawinowym
rozwojem wydarzeń i umiejętnie budowanym napięciem, które nieustannie wzrasta –
od ledwo uchwytnego, nieokreślonego poczucia zagrożenia i nieuchronnie
nadciągającej katastrofy po spektakularny moment kulminacyjny, ukazujący
oblicze zła i jego złowrogie zamiary w pełnej krasie; wywołać dreszczyk grozy i
niepokoju znakomicie skonstruowanym klimatem opierającym się na konsekwentnie
podsycanej niepewności i wątpliwościach co do przyczyny stanu małej bohaterki
(psychologicznych lub też niezależnych od niej, paranormalnych) – zwłaszcza, że
argumenty na poparcie każdej z tez są ilustrowane przykładami z dziedziny
psychiatrii bądź też autentycznymi doniesieniami i fragmentami oficjalnych
dokumentów kościoła katolickiego dotyczących obrzędu egzorcyzmu, dzięki czemu
prezentują się one niezwykle wiarygodnie i doprawdy trudno
rozsądzić, jak jest w istocie – i to mimo przekonania towarzyszącemu nam od
początku lektury, że rzeczywiście chodzi o opętanie. Jednakże aż do sceny
finałowej tak naprawdę jesteśmy skazani na domysły, tym bardziej, że autor
wiele trudu włożył w to, by wskazać różne przyczyny stanu Regan: począwszy od
choroby psychicznej i problemów emocjonalnych związanych z rozwodem rodziców po
opętanie przez złego ducha, które jest tylko jedną z możliwości.
Jakby tego było mało Blatty
rzetelnie i drobiazgowo, w oparciu o fachową literaturę z dziedziny
psychiatrii, dokonuje rozróżnienia choroby psychicznej od opętania, co może
dodatkowo dezorientować czytelnika. Objawy, jakie wystąpiły u dziewczynki mogły
mieć wyjaśnienie racjonalne lub nadprzyrodzone – obie opcje są równie
przerażające, choć rzecz jasna większą grozę budzi to, co niezbadane,
niewytłumaczalne, niezrozumiałe, paranormalne. I choć wiadomo, że chodzi o
działanie demona, to jednak racjonalizowanie i szukanie logicznego wyjaśnienia
stanu Regan zasiewa ziarno wątpliwości w umyśle czytelnika.
Także sam rytuał
egzorcyzmu został przedstawiony w sposób niezwykle sugestywny, działający na
wyobraźnię, a przy tym sprawiający wrażenie autentycznego obrzędu, co generuje
kolejną dawkę niepokoju dzięki wywołaniu wrażenia, że to, co spotkało
nastolatkę, mogłoby wydarzyć się naprawdę.
Egzorcysta to także
wyraziście nakreśleni bohaterowie, zaś ich światopogląd i podejście do życia
mają znaczenie dla całej fabuły: Chris jest ateistką, która wraz z rozwojem
wydarzeń zaczyna wierzyć, że tylko katolicki rytuał jest w stanie uwolnić jej
córkę spod władzy demona; ojciec Karras przeżywa poważny kryzys wiary, próbuje
szukać logicznego wyjaśnienia zachowania dziewczynki, aż wreszcie, postawiony
wobec niezaprzeczalnych, dramatycznych faktów, podejmuje walkę ze złem,
silniejszy nagle niż kiedykolwiek przedtem; niezachwiana wiara ojca Merrina,
który podejmuje kolejną w swoim życiu walkę z demonem robi wrażenie, podobnie
jak jego spokój, pewność i determinacja.
W gronie bohaterów jest jeszcze
Sharon, asystentka Chris, poszukująca swojej drogi duchowej oraz wyjątkowo
irytujący detektyw policji Kindermann,
trochę w typie porucznika Colombo, pozornie fajtłapowaty i gapowaty, a w
istocie inteligentny i skuteczny, potrafiący przyjąć do informacji nawet
najbardziej nieprawdopodobne wyjaśnienie po odrzuceniu wszystkich racjonalnych
rozwiązań. W samym środku jest zagubione, nic nie rozumiejące dziecko – i to
właśnie ono pada ofiarą demona – bez jakiegokolwiek racjonalnego powodu, co może
dodatkowo wzbudzać wewnętrzny niepokój u czytelnika, przyzwyczajonego do tego,
że nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystko ma swoje uzasadnienie w
zrozumiałym, bezpiecznym, racjonalnym świecie.
Blatty wprowadza element chaosu
do tego dobrze znanego nam świata, umiejętnie gra na uczuciach i emocjach
czytelnika – i to nie efekty specjalne w postaci opisów zachowania opętanej
dziewczynki są naprawdę przerażające, ale podsunięcie umysłowi odbiorcy
niepokojącej możliwości, że opisane w Egzorcyście wydarzenia mogłyby mieć
miejsce w rzeczywistości. Uświadamia, że zło istnieje, że jest nie tylko
pojęciem czy ideą – choć w przypadku niniejszej powieści ma ono konotacje
religijne – ale ma realny wpływ na nasze życie, może dotknąć każdego, ot tak,
zupełnie bez powodu, bez niczyjej winy, logicznego wytłumaczenia. I to jest naprawdę przerażające.
Moja ocena: 5/5
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Vesper :) |
Strasznie się cieszę, że Vesper wznawia klasykę grozy. "Egzorcysta" jest jednym z lepszych przykładów na to, że niektóre książki się nie starzeją :)
OdpowiedzUsuńŚwietna, ale mocno niepokojąca lektura. I nie postarzała się ani troszeczkę, ma bardziej działający na wyobraźnię klimat niż większość obecnych horrorów.
OdpowiedzUsuńMam już tę książkę u siebie i czekam tylko na spokojniejszy moment, żebym mogła zaczytać się co najmniej na kilka godzin. Nie widziałam filmu, nie czytałam powieści w poprzednim wydaniu, więc podejdę do tej historii zupełnie na świeżo. Jestem ciekawa czy też odbiorę ją pozytywnie, czy przestraszy mnie, czy skłoni do rozważań. Wnioskując z recenzji tak właśnie będzie, ale przekonam się, kiedy przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPrzerażają mnie takie historie, ale jednocześnie przyciągają mnie do siebie, więc podejrzewam, że któregoś dnia sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńAleż mnie cieszy Twoja opinia! Mam książkę w planach i liczę na podobne emocje. A później koniecznie muszę sobie odświeżyć film. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę historię i cieszę się, że mamy jej wznowienie :) Czuję, że zakupię sobie tę książkę. :)
OdpowiedzUsuń"Egzorcysta" aż po dziś dzień jest mi znany tylko poprzez medium filmowe i odkąd dowiedziałam się o nowym wydaniu pierwowzoru, głęboko rozważałam sięgnięcie poń. Z jednej strony nie mam złudzeń, co do tego, że przypłacę lekturę niezwalczonym strachem, który przesączać będzie kolejne miesiące po przeczytaniu książki, z drugiej strony - chciałabym zmierzyć się z siłami, poddanymi próbom ujęcia w kryształ rozsądku :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się zarazem nad samym procesem twórczym, nad kolejnymi stopniami pracy nad powieścia, rozpiętymi przecież na czas tak długi... Ciekawa jestem, jak traktuje swój doszlifowany diament sam Blatty, który przecież już wcześniej podał nam historię absorbującą i przekonującą :)
Jestem ciekawa tej nowej, uzupełnionej wersji. Bo niby piszą, że zakończenie pozostało bez zmian, ale, no nie powiem, kusi mnie przeczytanie kto tam jeszcze się pojawił i jakie nowe sceny zostały dopisane :)
OdpowiedzUsuńCo do samej książki, to jest rewelacyjna i niepokojąca. A jak połączy się ją jeszcze z tą starą ekranizacją... Cudo!