Tytuł: "Zbrodnie robali"
Wydawnictwo: W.A.B., 2012
Ilość stron: 254
Okładka: twarda
Pszczoła bezżądła: lekki, ulotny, niemal owocowy. Niczym iskierka spalająca pojedynczy włosek na skórze twojej ręki
Większość ludzi nosi w sobie głęboko zakorzenioną - by nie rzec: atawistyczną - niechęć do wszelkiego rodzaju insektów. W zależności od stopnia nasilenia może ona przybrać kształt pełnej rezygnacji tolerancji wynikającej z faktu, że owady są częścią natury i jako takie powinniśmy je przyjmować z dobrodziejstwem inwentarza. Nasza awersja przybiera czasem formę ostrożnej ciekawości bądź podszytej lękiem niezdrowej fascynacji, lecz jej najbardziej skrajnym stanem jest entomofobia wywołująca reakcje histeryczne i ataki paniki. Nie ukrywam, że najbliżej mi do do tej ostatniej:)
Raczej nikt nie pozostaje obojętny na obecność "dowolnej liczby niewielkich biegających, wijących się lub pełzających stworzeń", zwanych dalej przez autorkę po prostu "robalami". I nic w tym dziwnego, skoro na każdego mieszkańca ziemi przypada po dwieście milionów takich osobników; być może źródłem naszego irracjonalnego lęku jest świadomość przytłaczającej przewagi liczebnej robali, których obecność bynajmniej nie jest nieszkodliwa, a ich sąsiedztwo niekłopotliwe.
Mrówka akacjowa: rzadki rodzaj przeszywającego bólu. Jakby ktoś wstrzelił ci w policzek zszywkę do papieru
I choć autorka oczywiście zdaje sobie sprawę, że wśród nich są gatunki pożyteczne (zapylające kwiaty, rozkładające martwą materię organiczną, przydatne w medycynie, itd.), postanowiła w swojej pracy skupić się wyłącznie na ciemnej stronie insektów. Nie rości sobie przy tym pretensji do określania swej publikacji mianem naukowego kompendium entomologicznego - w tym celu odsyła do bogatej, choć w większości angielskojęzycznej bibliografii - Zbrodnie robali to raczej zbiór ciekawostek i anegdot, mrożących krew w żyłach i burzących posiłek w żołądku historii o zwyczajach i stylu życia insektów, które niszczą, przerażają, sprawiają ból i zabijają. Żadne środowisko nie jest wolne od ich uciążliwej obecności; wpełzną w każdy zakamarek i szczelinę, by nas nękać, żerować, mordować. Choć brzmi to jak gadanina neurotyka, wierzcie mi: ta książka udowodni Wam, że tak właśnie jest!
Pszczoła miodna: jak wtedy, gdy rozżarzona główka zapałki odpryśnie i wyląduje na twojej skórze
Odważny i wytrwały czytelnik znajdzie tu masę informacji, od których jeży się włos na głowie: o chrząszczach tryskających żrącą substancją chemiczną, wydzielających toksyny skolopendrach, pluskwiakach i czarnych wdowach, parzących gąsiennicach; pchłach piaskowych i czerwiach, które - dosłownie - zajdą nam pod skórę; robalach, które zarażą nas boreliozą (kleszcz), malarią (komar widliszek), dżumą (pchła) czy śpiączką afrykańską (mucha tse-tse) czy też jak tasiemiec lub glista ludzka zaatakują nas od wewnątrz. Przeczytacie o insektach, które nocami podjadają wasz naskórek, podgryzają paznokcie, obdarzają pocałunkiem śmierci (to jest dokładnie tak obrzydliwe, jak podpowiada Wam wyobraźnia), klinują się w uszach, powodują martwicę tkanek, uszkadzają narządy wewnętrzne. Ale to nie wszystko: w książce spotkacie i takie, które niszczą nasze domy (termity), książki (korniki), ubrania (mole) czy uprawy (stonki, mszyce, filoksery, ślimaki).
Arizońska mrówka: śmiały i uporczywy. Jakby ktoś za pomocą wiertarki próbował usunąć ci wrośnięty paznokieć u nogi
Gdyby nie Zbrodnie robali, nigdy nie dowiedzielibyście się, że pchła piaskowa wgryza się pod paznokcie u nóg i składa tam jaja, świerzbowiec ryje pod skórą korytarze, pałeczki dżumy przenosi nie tyle pchła, ile jej wymiociny, pluskwa przemieszcza się nawet przez przewody elektryczne, a walka z karaluchami trwa nieprzerwanie od... 350 milionów lat!
Bylibyście ubożsi o bardzo przydatną wiedzę na temat pryszczela lekarskiego, którego wydzielina zwana kantarydyną wywołuje nie tyle podniecenie seksualne, co... stan zapalny objawiający się bolesną i długotrwałą erekcją. Hmmm... jak zwał, tak zwał...
Osa klecanka: żrący i palący. Jak wylanie zawartości probówki z kwasem solnym na rankę po przecięciu palca kartką papieru
To jednak nie wszystko, co przygotowała dla czytelnika nieustraszona Amy Stewart; najbardziej interesujący - i najmniej obrzydliwy (wierzcie mi) jest rozdział zatytułowany "entomologia sądowa". Jak można się domyślić, traktuje on o insektach zamieszkujących i żerujących na ludzkich zwłokach i jest niezwykle przydatny zwłaszcza w kryminalistyce do określania czy też precyzowania czasu zgonu. Autorka wymienia gatunki trudniące się tym niewdzięcznym zajęciem - co ciekawe: w kolejności pojawiania się przy zwłokach (zawsze mnie to fascynowało) zwracając uwagę na to, jak istotne dla nauki jest określenie aktualnego stadium rozwoju larw. Wierzcie mi: temat ten jest istną wisienką na torcie; jeśli dotrwaliście aż dotąd, nic Was już nie ruszy!
Mrówka z gatunku Paraponera clavata: ból doskonały, czysty, intensywny. Jak chodzenie po rozżarzonych węglach z zardzewiałym trzycalowym gwoździem w pięcie
Zbrodnie robali to wyjątkowo dobra pozycja popularnonaukowa. Cechuje ją rzeczowe i konkretne podejście autorki do tematu, która pisze przystępnie, a zarazem ciekawie i z niewymuszonym humorem, lekkim i gawędziarskim stylem. Jedyny niedosyt, jaki może odczuwać czytelnik, związany jest ze skupieniem się głównie na amerykańskiej entomofaunie z pominięciem przedstawicieli świata europejskich robali. Ale może to i lepiej...
Uwagę czytelnika zwraca wyjątkowo piękne, dopracowane wydanie: twarda oprawa w wyrazistych kolorach, stylizowane stronice, a przede wszystkim cudowne, artystyczne, czarno - białe, lecz wyjątkowo szczegółowe grafiki kojarzące się z dawnymi podręcznikami akademickimi autorstwa Briony Morrow - Cribbs - w dodatku tak sugestywne, że ciarki przechodzą na sam ich widok. Gwarantuję, że po takiej lekturze w zupełnie innym świetle ujrzycie najzwyklejszego - i pozornie niegroźnego - motyla:)
Polecam gorąco każdemu zbieraczowi ciekawostek i anegdot, któremu niestraszny świat robali.
recenzja napisana dla portalu IRKA :) |
Ciekawa książka :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie odważę się na lekturę, czasami lepiej żyć w nieświadomości ;)
Katee - heh, dobre podejście! Trudno nie przyznać Ci racji:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Mimo, że nienawidzę robaków, to ciągnie mnie do tej książki - może dla tego, że wroga trzeba znać? ;) Tematyka choć straszna to fascynująca, a książka jest wydana przepięknie, oglądałam ją w empiku - cudo!
OdpowiedzUsuńAgata P - zgadzam się, okładka jest cudowna! A te grafiki wewnątrz... bardzo sugestywne :/
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Matko boska, cóż za diabolicznie robacza i pomysłowa książka. Sam napis na okładce..wesz, która pokonała armię:):)
OdpowiedzUsuńMusze przeczytać.
anetapzn - zapewniam Cię, że wesz jest jednym z mniej obrzydliwych robali :D
UsuńPozdrawiam serdecznie!
To fragmenty na pewno moim z lekka "stukniętym" synkom by przypadły do gustu:)
UsuńWłaśnie piszę recenzję tej książki, dlatego Twoją przeczytam później :))
OdpowiedzUsuńWydaje się, że to świetna i lekka lektura traktująca o wszelkiego rodzaju robactwie z przymrużeniem oka :P :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie po nią sięgnę :)
Fuzja - no właśnie robale nie zostały potraktowane z przymrużeniem oka, tylko bardzo serio :)0_0
UsuńA lektura rzeczywiście świetna!
Pozdrawiam serdecznie:)
Kojarzę książkę z innej recenzji. A Ty dodatkowo utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że naprawdę warto ją przeczytać. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie... Robale i ja to dwa przeciwległe bieguny i lepiej żebyśmy się nie spotkali ;p
OdpowiedzUsuńSkóra cierpnie od samej recenzji... Jednak nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBoje się wszelkiego robactwa, więc raczej nie sięgnę po tą książkę, ale myślę, że owa książka znajdzie swoich zwolenników.
OdpowiedzUsuń"... pchła piaskowa wgryza się pod paznokcie u nóg i składa tam jaja..." toż to horror jakiś masakryczny:D Same niesamowitości,nie miałam pojęcia,że jest taka książka! Obrzydlistwo-na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńO matko, chyba bym umarła czytając tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie wspomnę o moim panicznym, histerycznym i w ogóle 'icznym' lęku przed ćmami.
Teraz raczej nie mam nastroju na taka ksiazke, ale jesli bede ja widziec, to nie bede uciekac w przeciwnym kierunku;). Moze powinnam po nia siegnac w ramach okielznania mojej arachnofobii;)
OdpowiedzUsuńTe wszystkie szczegóły o zwyczajach robali, jakie umieściłaś w recenzji są trochę odrażające, jednak już czytałam dobre słowa o tej książce i mam ochotę się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńJak ja nie cierpię robali, ale jakaś chora ciekawość pacha mnie do tej książki, szczególnie mocno interesuje mnie "entomologia sądowa", dlatego będę tę publikację obserwować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)