Tytuł: "Listy"
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka, 2012
Ilość stron: 404
Okładka: twarda
Zagubiony, pełen sprzeczności i wątpliwości, nieustannie dążący do
samopoznania niespokojny duch. Oryginalny, bezkompromisowy, poszukujący
nowych środków wyrazu wrażliwy artysta. Bezsprzecznie jeden z
najwybitniejszych muzyków wszech czasów. Aktywny idealista całym sercem
angażujący się w to, co wierzył. Bezpośredni, uczuciowy, o trudnym
charakterze i błyskotliwym, surrealistycznym poczuciu humoru, zawieszony
między głębokim smutkiem a szaloną euforią. Choć odszedł przedwcześnie,
już za życia stał się legendą. John Lennon.
Każdy prawdziwy fan wie o tym, że nawet najbardziej rzetelna i
wyczerpująca biografia nie ukazuje pełni charakteru i osobowości idola,
jeśli brak w niej elementów stanowiących sedno jego twórczości: muzyki,
tekstów piosenek, wierszy - oraz listów. To one pozwalają poczuć ducha
artysty i poznać go w sposób bardziej wielowymiarowy i pełny, wejrzeć w
jego uczucia, myśli, lęki, marzenia. Dla fanów Johna Lennona rozsianych
po całym świecie stało się to możliwe dokładnie z dniu jego 72 urodzin -
9 października 2012 - w dniu światowej premiery Listów - za sprawą
wdowy po artyście Yoko Ono oraz Huntera Daviesa, autora pierwszej
autoryzowanej biografii Beatlesów.
To właśnie on, z błogosławieństwem Yoko, podjął się heroicznej pracy
odszukania możliwie największej ilości wszelkiego rodzaju notatek i
zapisków Johna mocno przy tym rozszerzając definicję listu i obejmując
nią również pocztówki, telegramy, ankiety, listy zakupów i spraw do
załatwienia, autografy i dedykacje, teksty do periodyków, pisma na
potrzeby różnych kampanii i inicjatyw społeczno - politycznych czyli
generalnie szeroko pojętą korespondencję ex - Beatlesa, zebrania jej,
uporządkowania pod względem chronologicznym i wydania jej w niniejszym
tomie opatrzonym tytułem Listy.
Davies nie ukrywa, że głównym źródłem tych bezcennych zdobyczy były
amerykańskie i brytyjskie domy aukcyjne, prywatni kolekcjonerzy i fani z
całego świata, jednak szczególnie cenne są oryginały bądź kopie listów
udostępnione przez Yoko Ono, Paula McCartneya, Ringo Starra, Olivię
Harrison (wdowę po George'u), Cynthię i Juliana Lennon (byłą żonę i syna
artysty).
Hunter Davies znalazł świetne rozwiązanie, dzięki któremu korespondencja
Johna staje się lekturą czytelną, przejrzystą i zrozumiałą dla
czytelnika - co wcale nie było takie oczywiste zważywszy na upodobanie
Lennona do wszelkiego rodzaju gier słownych, kalamburów, żartów na
granicy nonsensu i aluzji znanych tylko sobie i adresatom, którymi jest
ona naszpikowana. Niezbędne w takim przypadku przypisy, prawdziwe
utrapienie dla czytelnika, zastąpił treściwym komentarzem poprzedzającym
każdy tekst, który wyjaśnia nam jego znaczenie, przybliża kontekst i
stosunki łączące autora z adresatem, jak również postać samego adresata i
jego historię. Na szczęście udało mu się przy tym uniknąć
nadinterpretacji, czytelnik może sam wysnuć wnioski odnośnie każdego
tekstu. Trudno również zarzucić Yoko Ono jakąkolwiek manipulację w
redagowaniu korespondencji męża ( choć była o nią posądzana), jako że w
zbiorze znalazły się także osobiste listy Johna do pierwszej żony
Cynthii czy też wyjątkowo paskudne, skierowane do Paula McCartneya.
Cieszy takie podejście do rzeczy, bo dzięki temu unikamy mitologizacji i
mamy szansę ujrzeć bardziej ludzkie, czasem nawet odpychające oblicze
Johna. A czy dzięki temu również bardziej prawdziwe? Z pewnością
pełniejsze, bo przecież Lennon nigdy nie ukrywał swojej ciemnej strony,
mówił wprost to, co myśli - o czym najlepiej świadczą teksty jego
piosenek czy liczne wypowiedzi. Listy jedynie uzupełniają ten obraz; są
wyrazem jego przekonań, lęków i pragnień, odzwierciedleniem refleksji,
charakteru, poczucia humoru. Na pierwszy rzut oka widać, że John LUBIŁ
pisać, że pisanie przynosiło mu radość: listy wyrażają osobowość
nadawcy, jak i adresata, zaś ich styl jest dostosowany do korespondenta
oraz stopnia zażyłości. Są oryginalne, szalone, bezpośrednie, pisane
techniką strumienia podświadomości, powstałe pod wpływem chwili lub
głębokich przemyśleń - wszystkie jednak rozpoznawalne od pierwszych
słów, pełne żartów i aluzji, nierzadko opatrzone oryginalną ilustracją
zdradzającą ironiczne poczucie humoru, dystans do siebie i świata, a
także niepośledni talent.
Zbiór korespondencji rozpoczyna kartka bożonarodzeniowa dedykowana przez
jedenastoletniego Johna ciotce Harriet, kończy zaś dramatyczny w swej
wymowie, bo ostatni, autograf dla niejakiej Ribeah Love z 8 grudnia 1980
roku. To, co pomiędzy, to chociażby okazjonalne kartki skierowane do
rodziny i znajomych, własnoręcznie wykonane, z tekstami i ilustracjami
własnego autorstwa, uprzejme odpowiedzi na listy fanów, rady dla
przyjaciół i współpracowników, ankiety dla linii lotniczych, przykra i
zjadliwa korespondencja z Paulem i świadczące o szczególnej zażyłości
pocztówki do Ringo Starra; pisma na potrzeby inicjatyw społecznych i
politycznych (np. list do Hueya Newtona, aktywisty i radykała,
założyciela Ruchu Czarnych Panter), prośby do redaktorów i dziennikarzy
muzycznych o miejsce w gazecie i czas antenowy dla Yoko, odpowiedzi na
krytyczne recenzje twórczości żony, listy zakupów i spraw do
załatwienia, krótkie liściki do syna...
Lektura Listów uświadamia tytaniczną pracę tłumacza, Tomasza Wilusza,
który wyśmienicie sprostał wyzwaniu. Jego przekład jest rewelacyjny,
brawurowy; udało mu się uchwycić i oddać cały charakter Johna, jego
lekkie pióro i oryginalne poczucie humoru. Jestem pełna podziwu dla jego
pracy pozwalającej w pełni docenić wszelkie aspekty osobowości ex -
Beatlesa. To wspaniała, niezapomniana lektura, cenna pamiątka i piękne
świadectwo Lennona jako genialnego artysty i niepokornego człowieka,
który zawsze postrzegał kartkę papieru, nawet najmniejszą, jako
wyzwanie.
Moja ocena: 5/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/151552/john-lennon-listy/opinia/8302007#opinia8302007
za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i s-ka:) |
Czytając Twoje zapiski na Facebooku spodziewałam się, że książka przypadła Ci do gustu choć nie spodziewałam się, że aż tak bardzo. :-) I choć postać Lennona nie wzbudza we mnie szczególnych emocji, chętnie zapoznałabym się z tą książką :-)
OdpowiedzUsuńFanką Johna Lennona nie jestem, ale mimo wszytko poczułam zaciekawienie ,,Listami'' i jak trafią one w moje ręce, to zapewne przeczytam.
OdpowiedzUsuńTo jest pozycja dla fanów i mam wrażenie, że raczej tylko dla nich. Mnie osoba Lennona jakoś bardzo nie interesuje, więc obawiam się, że jego korespondencja również nie wzbudziłaby u mnie wielkich emocji. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo książka chyba przede wszystkim dla fanów, bo choć lubię czasem czytać biografie, to jakoś nie jestem do niej przekonana. Nie żebym Lennona nie lubiła, ale wielką miłośniczką nie jestem :)
OdpowiedzUsuńO tak, "Listy" to niewątpliwie fascynująca, świetnie przygotowana i zrealizowana publikacja! Bardzo przyjemnie mi się ją czytało pomimo tego, że fanką Lennona nie jestem :) Doceniam go i dlatego cieszę się, że mogłam go bliżej poznać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Za biografiami nie przepadam, ale akurat ta nęci mnie mocno. W końcu opowiada o legendzie... :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam fanką Bestlesów, nigdy też postać Jona Lennona nie budziła we mnie poruszenia, jednak jest to człowiek, który zasłynął w świecie muzyki i wypadałoby lepiej poznać jego osobę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Przeczytałam Twoje wrażenia z ogromną przyjemnością :) Czuję wielką ekscytację na myśl o tej książce i cieszę się, że rozwiewasz niektóre z moich wątpliwości. Mam nadzieję, że szybko będzie nam dane porównać wrażenia.
OdpowiedzUsuńJohna Lennona słucham raczej rzadko, aczkolwiek jego postać jest mi w miarę znana. Książka epistolograficzna zdaje się wyczerpywać temat na tyle, na ile to możliwe (jestem posiadaczką tomiszcza z listami Tolkiena :)) i choć sama po tę pozycję raczej bym nie sięgnęła, wydaje mi się, że jest naprawdę godna polecenia.
OdpowiedzUsuńnie należę do grona fanów ale to chyba dobry prezent dla fana ;D
OdpowiedzUsuńKolejną książę muszę dopisać do listy:)
OdpowiedzUsuńBez wątpienia jest to jeden z największych artystów ubiegłego wieku, poza tym społecznik i idealista - bardzo ciekawa postać. Uwielbiam jego "Imagine", mogę słuchać tej piosenki godzinami. Myślę, że ta pozycja jest jedną z ciekawszych, jakie pojawiły się na naszym rynku w tym roku. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dobra recenzja "Listów" Lenona. Wcale się nie dziwię, że ta książka tak bardzo przypadła Ci do gustu. Jest pięknie wydana i ciekawa, więc czegóż jeszcze można chcieć? :)
OdpowiedzUsuńMam w planach, mam nawet na półce, ale jeszcze trochę "Listy" muszą poczekać :)z góry wiem, że będę zachwycona, bo, przyznaję się publicznie, KOCHAM Lennona :D
OdpowiedzUsuńNie jestem jakąś specjalną fanką Lenona, chociaż oczywiście cenię go jako twórcę. Kiedy przeczytałam, że ma się ukazać ta książka, zastanawiałam się jaka będzie. Przede wszystkim obawiałam się, że może być mało obiektywna. Twoja wysoka nota rozwiała moje wątpliwości. Myślę, że to świetny prezent dla wszystkich fanów. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń