czwartek, 22 listopada 2012

"Trzy młode pieśni"

Autor: Elżbieta Cherezińska
Tytuł: "Trzy młode pieśni"
Seria: "Północna droga"
Wydawnictwo: Zysk i s-ka, 2012
Ilość stron: 620
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Najtrudniej jest mi pisać o książkach, które autentycznie urzekły, oczarowały absorbując wszystkie myśli, uwodząc wyobraźnię, angażując zmysły, pochłaniając emocje. Bo chciałoby się przekazać choć cząstkę własnych doznań wiedząc jednocześnie, że nie wyrażą ich żadne słowa, wszelkie superlatywy zabrzmią śmiesznie pusto, a wykrzykniki w najmniejszym nawet stopniu nie oddadzą intensywności wrażeń. Obcowanie z prozą Cherezińskiej przyrównać można do pięknego snu: obudzenie się z niego pozostawia ulotne wspomnienie niedawnych zachwytów oraz dojmujący żal, że to już koniec. To słodko - gorzkie uczucie rzeza naszą pamięć jak wprawna ręka runę w pniu drzewa. To jest coś, co trzeba przeżyć samemu, by przekonać się, że opowiedzieć o tym nie jest łatwo.

W życiu niczego nie da się cofnąć. Utkać je można tylko raz.

Bjorn. Jedyny syn i spadkobierca jarla Regina i Sigrun z Namsen od najmłodszych lat żyje w cieniu ojca przygotowywany do przejęcia roli jednego z ośmiu Panów Północy. Ród pokłada w nim wielkie nadzieje i oczekuje, że sprosta wszelkim oczekiwaniom co najmniej dorównując Reginowi w sławie.
Gudrun. Jarlowska córka. Od maleńkości przygotowywana do tego, by małżeństwo, jakie zawrze z woli rodziców, przysporzyło chwały własnemu rodowi.
Ragnar. Szósty, najmłodszy syn jarla Helgi i Halderd z Ynge. Zostaje oddany na wychowanie do Namsen, gdzie wraz z dwoma braćmi wprawia się w sztuce wojennej pod okiem Regina. To właśnie w nim matka lokuje wszystkie swe ambicje i pragnienia przygotowując syna do tego, by mógł im w przyszłości sprostać.

Wydaje się, że los tej trójki jest przesądzony; ich życie zostało starannie zaplanowane i wystarczy im jedynie kroczyć wyznaczoną drogą, by wypełnić przeznaczenie. Choć ścieżki ich życia splatają się za sprawą przepowiedni, choć zdają się być spełnieniem ambicji i marzeń swych rodziców, to jednak nie wystarcza, by wszystko potoczyło się po myśli starszych.
Ragnara i Bjorna połączyło braterstwo krwi, silniejsze niż więzi rodzinne. Odkrywają, że sami chcą kształtować swój los i decydować o swoim życiu - wbrew wszelkim przeciwnościom, niwecząc to, co uprzędły dla nich Norny, bez względu na cenę, jaką przyjdzie im za to zapłacić. Rzucają wyzwanie przeznaczeniu - ale czy człowiek w istocie jest w stanie zapanować nad swoim losem?
Wydaje się, że Gudrun ma wszystko: urodę, bogactwo, kochającą rodzinę, lecz nosi w sobie smutek, ból niespełnionej miłości i pragnienie nieskrępowanej wolności. Czy i ona odnajdzie swój cel, swoją drogę życiową, czy też okaże się, że jest jedynie zabawką w rękach Norm?

Zwieńczenie tetralogii Północna droga jest po prostu genialne. Losy bohaterów się dopełniają, na scenę wkracza młode pokolenie przeżywające odwieczny konflikt między własnymi pragnieniami a obowiązkiem wobec rodu. Czy wybrać własną, ciernistą, wąską ścieżkę, być zdanym wyłącznie na własne siły, czy też kroczyć szeroką, bezpiecznie udeptaną przez poprzednie pokolenia? I jaką cenę przyjdzie zapłacić niezależnie od tego, którą z nich wybierzemy?

Lektura Trzech młodych pieśni utwierdziła mnie w przekonaniu, że autorka musiała skosztować mitycznego odynowego miodu skaldów, gdyż dar opowiadania posiada zaiste niezwykły. Jej narracja jest jak poezja - zniewala, porusza wyobraźnię, przywraca do życia dawno minione światy, nadaje znaczenia każdej scenie, każdemu słowu czy gestowi. Na kartach jej powieści nic nie dzieje się bez powodu, wszystko ma swoją przyczynę, skutek i znaczenie, choćby głęboko ukryte.  Ten przyczajony pomiędzy wierszami symbolizm, uderzający czytelnika w odpowiednim momencie wywołuje szybsze bicie serca i podziw dla kunsztu pisarskiego autorki. Wielowymiarowość i bogactwo prozy Cherezińskiej są efektem nie tylko jej niepospolitej wyobraźni, zdumiewającej wiedzy historycznej i znajomości realiów średniowiecznych, lecz także głębokim zrozumieniem mentalności ludzi tamtej epoki na wskroś przesiąkniętej fatalizmem, wiarą w nieodwracalność wyroku Norn i zbliżającego się Zmierzchu Bogów. Autorka przywołuje do życia pełnowymiarowy świat - taki, jaki postrzegali i odczuwali ówcześni ludzie, w którym rzeczywistość mityczna przeplatała się z codziennością, co czyniło ją nie tylko pełniejszą, ale paradoksalnie prawdziwszą. Świat znany nam z sag i nordyckich legend nagle otwiera przed nami swe podwoje ujawniając sekret szału bitewnego berserków, uchylając bram Walhalli, pozwalając ujrzeć walkirie zbierające z pola walki poległych wojowników oraz poczuć smak życia naznaczonego piętnem zbliżającego się Ragnaroku. Plastyczność i sugestywność opisów - czy to dzikiej, norweskiej przyrody, realiów codziennego życia, niezliczonych bitw i pojedynków, wierzeń, zwyczajów, mentalności czy etosu wikingów sprawia, że opowieść staje się bardziej dynamiczna, a jej bohaterowie wprost ożywają na naszych oczach. Cherezińska doskonale rozumie i wyczuwa realia, w których się porusza, a co więcej - potrafi przekazać swoją wizję z niebywałą łatwością, lekkością i świeżością. Wcielając się w postaci bohaterów równie dobrze czuje się w skórze Gudrun, jak i w twardym, męskim świecie Ragnara i Bjorna. Z jednej strony: braterstwo, odwaga, honor, zemsta i sława, z drugiej - magia, kobiecość, pragnienie wolności; dwa światy tak sobie bliskie, tak odległe i obce zarazem. W zrozumieniu ich istoty jest pasja i głębia, obok których nie można przejść obojętnie. Jakby tego było mało, autorka nie tylko wciela się w swoich bohaterów, lecz również kontroluje ich losy z całą przewrotnością nordyckich bogów. Czy można samemu wykuć swój los, ukształtować go według własnych pragnień? Czy przeznaczenie dopuszcza jakąkolwiek samowolę czy też kieruje naszymi myślami i poczynaniami, by nas oszukać, byśmy wierzyli, że panujemy nad własnym życiem, by móc roześmiać się nam prosto w twarz? Czy wypełniamy - nawet wbrew sobie - odwieczne przeznaczenie w oczekiwaniu na Zmierzch Bogów?

Elżbieta Cherezińska stworzyła nie tylko przepiękną, wyjątkowo barwną i bogatą sagę, której zakończenie jednocześnie wzrusza, zaskakuje i stanowi idealne dopełnienie poprzednich części. Z niezwykłym wdziękiem wplotła weń uniwersalne prawdy o życiu i naturze człowieka czyniąc z Trzech młodych pieśni wielowymiarową i kunsztowną opowieść zadziwiającą autentyzmem, siłą wyrazu i mnogością znaczeń. To powieść, którą chce się chłonąć wszystkimi zmysłami, prawdziwa uczta dla wyobraźni, jak mało co skłaniająca do głębokiej refleksji. Dzięki niej w zupełnie nowym świetle ujrzałam nordycką mitologię, skandynawską historię, a wiele innych rzeczy nabrało dla mnie głębszego znaczenia. Trudno uwierzyć, że to już koniec.

Muszę odpłynąć, bo ten świat, który tworzy się na moich oczach, nie jest mój.

Moja ocena: 5/5


recenzja napisana dla portalu IRKA :)



książka przeczytana w ramach wyzwania czytamy książki historyczne

12 komentarzy:

  1. Wiesz co, tak zwyczajnie, po ludzku, jak mol książkowy molowi książkowemu zazdroszczę ci przeczytanych pozycji E. Cherezińskiej, choruję na jej książki. Chyba sobie od Mikolaja zażyczę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie sobie zażycz!:) Bo książki Eliżbiety Cherezińskiej żyją swoim życiem i mam wrażenie, że mnie dosłownie przeniosły do miejsc i czasów przez nią opisywanych :)

      Usuń
  2. Jejku wlaściwie już po pierwszym akapicie byłam na TAK choć jeszcze nie wiedziałam o czym jest ta książka ;-) Tematyka nie do końca do mnie przemawia, raczej nie czytam takich książek ale kto wie, może jeśli faktycznie autorka pisze tak niesamowicie to nawet ja dałabym się uwieść...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nadal czekam na swoje "Trzy młode pieśni". Ale bardzo się cieszę, że Elżbieta Cherezińska i tym razem napisała książkę, która tak porusza i zostaje w pamięci. Co, ciekawe, to, co napisałaś na wstępie, o tym, że słowami trudno wyrazic Ci dokładnie, opinię na temat książki, tyczy się i pozostałych książek tej autorki :)
    Czeka mnie więc w grudniu uczta na zakończenie Sagi!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka od jakiegoś czasu do mnie "woła", a Twoja recenzja tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że muszę ją przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty to masz talent...Nikt inny nie potrafi mnie tak przekonać do książki, która tematycznie i gatunkowo nie leży w kręgu moich zainteresowań. ;)

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nooo, to ja się chyba skuszę na ten mityczny napój skaldów... Wprawdzie jestem trochę antyhistoryczna, ale skutecznie namówiliście mnie (w sensie blogerzy) do zakupu (na razie) "Korony śniegu i krwi", którą odbiorę dopiero na święta, ale trudno doprawdy pozostać obojętnym na takie zachwyty:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiedz mi, jak Ty to robisz, że prawie zawsze trafiam u Ciebie na książki, przez które zżera mnie zazdrość, że jeszcze ich nie mam? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Po twojej recenzji widzę już, że lektura "Trzech młodych pieśni" wywarła na tobie ogromne wrażenie z czego bardzo się cieszę, gdyż sama zamierzam sprezentować sobie ową książkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Cherezińską, jej Północną drogę i nie tylko. To wspaniałe, magiczne, świetnie napisane książki! :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Twój pierwszy akapit - jakbyś czytała w moich myślach. Dokładnie takie same mam odczucia, gdy czytam powieści, które mnie do głębi wzruszają. Mi jednak nie podoba się zakończenie sagi. Dlaczego tak? Dlaczego nikomu autorka nie pozwoliła być szczęśliwa?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jestem w trakcie lektury i .... mam mieszane uczucia... ale mam nadzieję, że wszystko mi się ładnie jednak wyklaruje.

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.