Tytuł: "Rywalka królowej"
Wydawnictwo: Książnica - Grupa Wydawnicza Publicat, 2012
Ilość stron: 287
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Philippa Gregory kończy swą opowieść o dynastii Tudorów Kochankiem
dziewicy - historią osnutą na wydarzeniach z początków panowania
Elżbiety I - koncentrując się na jej walce o utrzymanie władzy i
stosunkach z sir Robertem Dudleyem.
Całkiem nieoczekiwanie natknęłam się na książkę innej autorki - Carolly
Erickson - która z powodzeniem podjęła wątek rozpoczęty przez Gregory. Rywalka królowej to historia życia Letycji Knollys, królewskiej
krewniaczki, opowiedziana przez nią samą u schyłku życia. Rozpoczyna się
ona w momencie objęcia tronu przez Elżbietę, co ukróciło krwawy terror
wprowadzony przez jej katolicką siostrę Marię Tudor i umożliwiło powrót
na dwór protestanckich wielmożów. Należą do nich także krewni nowej
królowej, Knollysowie: Franciszek, królewski doradca, jego żona
Katarzyna - wnuczka Marii Boleyn, a więc ciotka Elżbiety oraz trójka ich
dzieci: Frank, Cecylia i Letycja. Dziewczęta zostają dwórkami swojej
krewniaczki, choć ta żywi do nich wyraźną i stale pogłębiającą się
niechęć. Tym większą, że Letycja to prawdziwa Boleynówna: rudowłosa,
piękna, inteligentna, z charakterem - młodsza i doskonalsza wersja samej
królowej.
Letycja od pierwszego dnia zwraca uwagę na sir Roberta Dudleya -
najbliższego doradcę i faworyta Elżbiety, który fascynuje ją swoją
osobowością i roztaczanym wokół czarem. I choć z woli rodziców wychodzi
za mąż za nudnego Waltera Deveraux i zostaje matką jego dzieci, to
Robert pozostaje miłością jej życia. Jednak i Dudley nie jest obojętny
na jej wdzięki; choć z królową łączyła go głęboka i silna więź, pokochał
Letycję i zapragnął się z nią ożenić.
Oboje przekonali się, że nie wolno bezkarnie igrać z uczuciami zaborczej
królowej. Zdradzona Elżbieta mści się okrutnie i przez długie lata;
kres jej nienawiści do Knollysówny kładzie dopiero śmierć.
Rywalka królowej to, jako się rzekło, opowieść prowadzona w narracji
pierwszoosobowej: sędziwa już Letycja snuje historię swego życia od
czasów młodości, naznaczonej piętnem katolickiej inkwizycji, poprzez
swoje niezbyt szczęśliwe małżeństwo z Walterem Deveraux, kolejne z
Robertem Dudleyem, tak uprzykrzane przez królową, perypetie z trojgiem
dzieci (głównie z synem Robertem, niesławnym faworytem Elżbiety) oraz
swój późny związek z Christopherem Blountem. Letycja, czy to ze względu
na swój charakter, czy też zazdrość otaczających ją nieżyczliwych osób (
w tym siostry Cecylii), przez całe życie musiała odpierać złośliwe
plotki i pomówienia, które zszargały jej reputację. Od maleńkości
przyzwyczajona do rywalizacji - najpierw z własną siostrą, potem z
królową: o ukochanego mężczyznę i niewypowiedziane nigdy prawo do władzy
(Letycja była nieślubną potomkinią Henryka VIII), znosiła zawirowania
losu, doznane krzywdy i nieszczęścia z podziwu godnym hartem ducha i
wytrwałością. Dożyła pięknego wieku 91 lat przez większość życia będąc
blisko najważniejszych wydarzeń, doskonale orientując się w zawiłościach
polityki: jej brat Frank pływał pod dowództwem sir Francisa Drake'a,
mąż i syn walczyli przeciw Hiszpanom i byli świadkami zwycięstwa nad
Armadą króla Filipa. Opowieść Letycji siłą rzeczy jest barwna,
dynamiczna i intrygująca, jednak czegoś mi w niej zabrakło.
Porównanie do prozy Philippy Gregory narzuca się samo. Carolly Erickson
prezentuje nieco inne spojrzenie na wiele kwestii natury historycznej,
jak choćby te dotyczące dzieciństwa i niektórych wydarzeń z życia
Elżbiety, jej charakteru, szeregu nawyków i dziwactw, a także
okoliczności śmierci Amy Robsart (tu obie autorki różnią się
diametralnie). Niektóre różnice mają wagę niuansu, ale zdarzają się i te
bardziej istotne; ja przychylam się do wersji Gregory, ponieważ wydają
mi się lepiej uzasadnione i brzmią bardziej logiczne, jednak poznanie
punktu widzenia innego historyka okazało się wzbogacającym i ciekawym
doświadczeniem. Trochę brakowało mi również tej psychologicznej głębi,
która cechowała bohaterów Philippy, a która musiała ustąpić przed
natłokiem wydarzeń opisywanych przez narratorkę; przytłumiają one emocje
stwarzając dystans między główną bohaterką a czytelnikiem, utrudniając
bezwarunkową identyfikację z postaciami, jak to było w przypadku prozy
Gregory. Również realia obyczajowe i historyczne epoki pozbawione są
ujmującego rozmachu, do jakiego przyzwyczaiła nas autorka Kochanka
dziewicy - są dużo uboższe, choć nadal rozpoznawalne.
Rywalka królowej zaspokoiła moją ciekawość, acz nie do końca spełniła
pokładane w niej nadzieje. Zabrakło mi dramatyzmu, wyrazistości realiów i
głębi emocjonalnej oraz psychologicznej bohaterów, co jednak nie
znaczy, że powieść Erickson jest zła. Przedstawia epokę panowania
Elżbiety I z ciekawej perspektywy - znienawidzonej krewniaczki, która
odebrała królowej ukochanego mężczyznę i stanowiła potencjalne
zagrożenie dla jej władzy. Ukazuje dość jednostronny, ale pasjonujący
przebieg tej rywalizacji i intrygujący portret nietuzinkowej kobiety,
która stała się ofiarą zemsty zaborczej i mściwej, zdradzonej kobiety, a
zarazem niezaprzeczalnie wielkiej monarchini. Serdecznie polecam fanom
dobrej historycznej beletrystyki oraz miłośnikom dynastii Tudorów.
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/130305/rywalka-krolowej/opinia/8689777#opinia8689777
za książkę serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat :) |
Tej autorki czytałam książkę o Józefinie i była ogromnie rozczarowana. Liczyłam na styl Właśnie Philippy Gregory a dostałam kiepsko napisane romansidło. Brakowowało mi dobrze skonstruowanych bohaterów no i przede wszystkim bogatego tła historycznego. Ale skoro piszesz dobrze o tej książce to przeczytam, nie będę jeszcze skreślać autorki :)
OdpowiedzUsuńHonorata - nie strasz mnie, Józefina czeka w kolejce, a Sandra Gulland, podobnie jak Philippa Gregory, wysoko postawiła poprzeczkę!
UsuńNo cóż, nie każda autorka pisze jak Gregory, a "Rywalka królowej" nie jest zła:) Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz:)
Pozdrawiam serdecznie!
No niestety, takie mam kiepskie wrażenie z przeczytania tej ksiązki.A może zby wiele oczekiwałam :)
UsuńHonorata - po prozie Gregory i Cherezińskiej mam wrażenie, że mało kto może im dorównać:)
UsuńPozdrawiam!
Na chwilę obecną spasuję, chyba nie do końca odczuwam teraz chęć na podobne książki ;)
OdpowiedzUsuńA ja chcę się bardzo z Gregory zapoznać bliżej, niestety ciągle, będąc w bibliotece, zapominam o niej. Muszę sobie w końcu zapisać przypomnienie w telefonie :)
OdpowiedzUsuńOstatnio na TVN7 oglądałam "Elżbietę" - bardzo bardzo lubię ten film, więc tym bardziej wydaje mi się, że książki o Tudorach mnie zaciekawią.
Beatriz - o tak, film jest całkiem niezły, choć najbardziej w pamięć zapada wysmakowana scenografia i zdjęcia:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo, bardzo, bardzo mam ochotę na tę książkę!
OdpowiedzUsuńDla mnie brzmi fantastycznie ;-)
OdpowiedzUsuńTematycznie książka jak najbardziej wpisuje się w moje zainteresowania. Na razie jednak mam zamiar poznać powieści Philippy, a dopiero potem sięgać po autorki, które jak widać się na niej wzorują :)
OdpowiedzUsuńKasia J. - ha! Gdyby Gregory raczyła dopisać ciąg dalszy, jak to zrobiła Erickson, nie wahałabym się ani chwili, po czyją książkę sięgnąć:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Miła dla oka (kolorystycznie) okładka, ale tematyka niestety nie moja jak pewnie wiesz. Może kiedyś do niej w końcu dojrzeję. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńEwa - mnie właśnie ten róż z fioletem odrobinę drażni :D
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Uwielbiam powieści historyczne, więc pewnie i ta kiedyś trafi w moje ręce... na razie cały cykl tudorowski stoi i czeka na półce.
OdpowiedzUsuńooo i kolejna książka warta przeczytania. Muszę się kiedyś w końcu wziąć!
OdpowiedzUsuńA czytałaś "Mój wróg, królowa" Victorii Holt? To jest historia opisana z perspektywy kochanki, a potem żony Roberta Dudley'a. Jeżeli nie czytałaś, to polecam. Jak widzę, powyższa książka i ta, którą Ci polecam, to ta sama historia, różnią się tylko autorki. "Rywalki królowej" nie czytałam i jestem bardzo ciekawa jak wypada w porównaniu z książką Holt :-)
OdpowiedzUsuńPS. Właśnie czytam "Meridon" i tym samym kończę sagę rodu Laceyów. Jestem bardzo na TAK :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
krainaczytania - no właśnie nie czytałam Victorii Holt (a czy ona nie zalatuje bardziej romansem niż beletryzowaną biografią?), ale chętnie poznałabym inny punkt widzenia:)
UsuńDo sagi Laceyów jeszcze nie dotarłam, zazdroszczę lektury! Gregory ma świetne pióro i obiecałam sobie przeczytać wszystko, cokolwiek spod niego wypadnie:)
Pozdrawiam serdecznie!
Wisz co, Letycja w powieści Holt spory nacisk kładzie na swój romans z Dudleyem, ale sceny łóżkowe nie są zbyt mocno wyeksponowane. Ona głównie skupia się na Elżbiecie i jej uczuciach do Roberta, a także do niej samej, szczególnie na tej nienawiści, jaką królowa ją darzyła. Pisałam o tej książce tutaj: http://krainaczytania.blox.pl/2012/07/Rywalki.html, więc gdybyś chciała poznać moją opinię, to zapraszam. Pod tagiem "powieści historyczne" znajdziesz też opinię o "Dziedzictwie" i "Dziecku szczęścia". Nie będę tak nachalnie podawać linków, żeby Ci tutaj nie spamować ;-) Z kolei ja Tobie zazdroszczę pozostałych powieści Gregory, które jeszcze przede mną. To praktycznie wszystkie o dynastii Tudorów, bo jak do tej pory przeczytałam tylko "Błazna królowej". Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia!
Usuńkrainaczytania - ech, to żaden spam, tylko wypowiedź na temat:) Fajnie, że znalazłyśmy tematykę, która nas łączy i fascynuje:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Powiem szczerze, że nigdy nie słyszałam o tej postaci, i z tego względu powieść wydaje mi się co najmniej interesująca. Gregory jeszcze nic nie czytałam, więc może zacznę od Erickson, a potem przejdę do Phillipy, wtedy nie będę miała takiego dysonansu poznawczego w kwestii bohaterów :)
OdpowiedzUsuńViv - radziłabym Ci zacząć od Philippy - i poczekać, aż napisze kolejną książkę:) Naprawdę wysoko stawia poprzeczkę, po co zadowalać się czymś gorszym? :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie wiem czy zdecyduje się na tę książkę. Pewnie brak psychologicznej głębi będzie mnie drażnił, a ciągle porównania do prozy Gregory nie wyjdą tej powieści na dobre. Na razie odpuszczam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo może, może... Rozejrzę się za ta powieścią w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńKurcze! Kolejna powieść historyczna dopisana do listy i to z powodu Twojej recenzji :D Książka mimo wad wydaje mi się bardzo interesująca. Dlatego z miłą chęcią oderwę się na jakiś czas od fantastyki :D
OdpowiedzUsuńIsadoro, dzięki tobie rok 2013 będzie dla mnie obfitował w powieści historyczne:) Zapaliłaś we mnie światełko, które przygasło po maturze z historii:):)
OdpowiedzUsuńOczywiście zacznę od P. Gregory, choć niewykluczone, że jak mnie dopadnie bakcyl to przeczytam i tę książkę:) Pozdrawiam ciepło:)
Powieści autorki nadal przede mną. Będzie co nadrabiać w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńMimo, że ciekawią mnie tego typu powieści, ta jakoś nie do końca do mnie przemawia. Ciebie też całkowicie nie porwała, więc sięgnę po inne, lepsze.
OdpowiedzUsuńTudorowie stali się bardzo popularni w Publicacie:) Spojrzenie z innej perspektywy może być ciekawe, ale najpierw jednak sięgnę po Gregory, a potem dopiero po Ericksson.
OdpowiedzUsuńAle zbieg okoliczności, wczoraj zastanawiałam się kto tę książkę napisał. Chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń