niedziela, 25 listopada 2012

"Rywalka królowej"

Autor: Carolly Erickson
Tytuł: "Rywalka królowej"
Wydawnictwo: Książnica - Grupa Wydawnicza Publicat, 2012
Ilość stron: 287
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Philippa Gregory kończy swą opowieść o dynastii Tudorów Kochankiem dziewicy - historią osnutą na wydarzeniach z początków panowania Elżbiety I - koncentrując się na jej walce o utrzymanie władzy i stosunkach z sir Robertem Dudleyem.

Całkiem nieoczekiwanie natknęłam się na książkę innej autorki - Carolly Erickson - która z powodzeniem podjęła wątek rozpoczęty przez Gregory. Rywalka królowej to historia życia Letycji Knollys, królewskiej krewniaczki, opowiedziana przez nią samą u schyłku życia. Rozpoczyna się ona w momencie objęcia tronu przez Elżbietę, co ukróciło krwawy terror wprowadzony przez jej katolicką siostrę Marię Tudor i umożliwiło powrót na dwór protestanckich wielmożów. Należą do nich także krewni nowej królowej, Knollysowie: Franciszek, królewski doradca, jego żona Katarzyna - wnuczka Marii Boleyn, a więc ciotka Elżbiety oraz trójka ich dzieci: Frank, Cecylia i Letycja. Dziewczęta zostają dwórkami swojej krewniaczki, choć ta żywi do nich wyraźną i stale pogłębiającą się niechęć. Tym większą, że Letycja to prawdziwa Boleynówna: rudowłosa, piękna, inteligentna, z charakterem - młodsza i doskonalsza wersja samej królowej.


Letycja od pierwszego dnia zwraca uwagę na sir Roberta Dudleya - najbliższego doradcę i faworyta Elżbiety, który fascynuje ją swoją osobowością i roztaczanym wokół czarem. I choć z woli rodziców wychodzi za mąż za nudnego Waltera Deveraux i zostaje matką jego dzieci, to Robert pozostaje miłością jej życia. Jednak i Dudley nie jest obojętny na jej wdzięki; choć z królową łączyła go głęboka i silna więź, pokochał Letycję i zapragnął się z nią ożenić.
Oboje przekonali się, że nie wolno bezkarnie igrać z uczuciami zaborczej królowej. Zdradzona Elżbieta mści się okrutnie i przez długie lata; kres jej nienawiści do Knollysówny kładzie dopiero śmierć.

Rywalka królowej to, jako się rzekło, opowieść prowadzona w narracji pierwszoosobowej: sędziwa już Letycja snuje historię swego życia od czasów młodości, naznaczonej piętnem katolickiej inkwizycji, poprzez swoje niezbyt szczęśliwe małżeństwo z Walterem Deveraux, kolejne z Robertem Dudleyem, tak uprzykrzane przez królową, perypetie z trojgiem dzieci (głównie z synem Robertem, niesławnym faworytem Elżbiety) oraz swój późny związek z Christopherem Blountem. Letycja, czy to ze względu na swój charakter, czy też zazdrość otaczających ją nieżyczliwych osób ( w tym siostry Cecylii), przez całe życie musiała odpierać złośliwe plotki i pomówienia, które zszargały jej reputację. Od maleńkości przyzwyczajona do rywalizacji - najpierw z własną siostrą, potem z królową: o ukochanego mężczyznę i niewypowiedziane nigdy prawo do władzy (Letycja była nieślubną potomkinią Henryka VIII), znosiła zawirowania losu, doznane krzywdy i nieszczęścia z podziwu godnym hartem ducha i wytrwałością. Dożyła pięknego wieku 91 lat przez większość życia będąc blisko najważniejszych wydarzeń, doskonale orientując się w zawiłościach polityki: jej brat Frank pływał pod dowództwem sir Francisa Drake'a, mąż i syn walczyli przeciw Hiszpanom i byli świadkami zwycięstwa nad Armadą króla Filipa. Opowieść Letycji siłą rzeczy jest barwna, dynamiczna i intrygująca, jednak czegoś mi w niej zabrakło.

Porównanie do prozy Philippy Gregory narzuca się samo. Carolly Erickson prezentuje nieco inne spojrzenie na wiele kwestii natury historycznej, jak choćby te dotyczące dzieciństwa i niektórych wydarzeń z życia Elżbiety, jej charakteru, szeregu nawyków i dziwactw, a także okoliczności śmierci Amy Robsart (tu obie autorki różnią się diametralnie). Niektóre różnice mają wagę niuansu, ale zdarzają się i te bardziej istotne; ja przychylam się do wersji Gregory, ponieważ wydają mi się lepiej uzasadnione i brzmią bardziej logiczne, jednak poznanie punktu widzenia innego historyka okazało się wzbogacającym i ciekawym doświadczeniem. Trochę brakowało mi również tej psychologicznej głębi, która cechowała bohaterów Philippy, a która musiała ustąpić przed natłokiem wydarzeń opisywanych przez narratorkę; przytłumiają one emocje stwarzając dystans między główną bohaterką a czytelnikiem, utrudniając bezwarunkową identyfikację z postaciami, jak to było w przypadku prozy Gregory. Również realia obyczajowe i historyczne epoki pozbawione są ujmującego rozmachu, do jakiego przyzwyczaiła nas autorka Kochanka dziewicy - są dużo uboższe, choć nadal rozpoznawalne.

Rywalka królowej zaspokoiła moją ciekawość, acz nie do końca spełniła pokładane w niej nadzieje. Zabrakło mi dramatyzmu, wyrazistości realiów i głębi emocjonalnej oraz psychologicznej bohaterów, co jednak nie znaczy, że powieść Erickson jest zła. Przedstawia epokę panowania Elżbiety I z ciekawej perspektywy - znienawidzonej krewniaczki, która odebrała królowej ukochanego mężczyznę i stanowiła potencjalne zagrożenie dla jej władzy. Ukazuje dość jednostronny, ale pasjonujący przebieg tej rywalizacji i intrygujący portret nietuzinkowej kobiety, która stała się ofiarą zemsty zaborczej i mściwej, zdradzonej kobiety, a zarazem niezaprzeczalnie wielkiej monarchini. Serdecznie polecam fanom dobrej historycznej beletrystyki oraz miłośnikom dynastii Tudorów.

Moja ocena: 3/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/130305/rywalka-krolowej/opinia/8689777#opinia8689777 


za książkę serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat :)

29 komentarzy:

  1. Tej autorki czytałam książkę o Józefinie i była ogromnie rozczarowana. Liczyłam na styl Właśnie Philippy Gregory a dostałam kiepsko napisane romansidło. Brakowowało mi dobrze skonstruowanych bohaterów no i przede wszystkim bogatego tła historycznego. Ale skoro piszesz dobrze o tej książce to przeczytam, nie będę jeszcze skreślać autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Honorata - nie strasz mnie, Józefina czeka w kolejce, a Sandra Gulland, podobnie jak Philippa Gregory, wysoko postawiła poprzeczkę!
      No cóż, nie każda autorka pisze jak Gregory, a "Rywalka królowej" nie jest zła:) Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. No niestety, takie mam kiepskie wrażenie z przeczytania tej ksiązki.A może zby wiele oczekiwałam :)

      Usuń
    3. Honorata - po prozie Gregory i Cherezińskiej mam wrażenie, że mało kto może im dorównać:)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Na chwilę obecną spasuję, chyba nie do końca odczuwam teraz chęć na podobne książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja chcę się bardzo z Gregory zapoznać bliżej, niestety ciągle, będąc w bibliotece, zapominam o niej. Muszę sobie w końcu zapisać przypomnienie w telefonie :)

    Ostatnio na TVN7 oglądałam "Elżbietę" - bardzo bardzo lubię ten film, więc tym bardziej wydaje mi się, że książki o Tudorach mnie zaciekawią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatriz - o tak, film jest całkiem niezły, choć najbardziej w pamięć zapada wysmakowana scenografia i zdjęcia:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Bardzo, bardzo, bardzo mam ochotę na tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tematycznie książka jak najbardziej wpisuje się w moje zainteresowania. Na razie jednak mam zamiar poznać powieści Philippy, a dopiero potem sięgać po autorki, które jak widać się na niej wzorują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia J. - ha! Gdyby Gregory raczyła dopisać ciąg dalszy, jak to zrobiła Erickson, nie wahałabym się ani chwili, po czyją książkę sięgnąć:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  6. Miła dla oka (kolorystycznie) okładka, ale tematyka niestety nie moja jak pewnie wiesz. Może kiedyś do niej w końcu dojrzeję. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa - mnie właśnie ten róż z fioletem odrobinę drażni :D
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Uwielbiam powieści historyczne, więc pewnie i ta kiedyś trafi w moje ręce... na razie cały cykl tudorowski stoi i czeka na półce.

    OdpowiedzUsuń
  8. ooo i kolejna książka warta przeczytania. Muszę się kiedyś w końcu wziąć!

    OdpowiedzUsuń
  9. A czytałaś "Mój wróg, królowa" Victorii Holt? To jest historia opisana z perspektywy kochanki, a potem żony Roberta Dudley'a. Jeżeli nie czytałaś, to polecam. Jak widzę, powyższa książka i ta, którą Ci polecam, to ta sama historia, różnią się tylko autorki. "Rywalki królowej" nie czytałam i jestem bardzo ciekawa jak wypada w porównaniu z książką Holt :-)
    PS. Właśnie czytam "Meridon" i tym samym kończę sagę rodu Laceyów. Jestem bardzo na TAK :-)
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. krainaczytania - no właśnie nie czytałam Victorii Holt (a czy ona nie zalatuje bardziej romansem niż beletryzowaną biografią?), ale chętnie poznałabym inny punkt widzenia:)
      Do sagi Laceyów jeszcze nie dotarłam, zazdroszczę lektury! Gregory ma świetne pióro i obiecałam sobie przeczytać wszystko, cokolwiek spod niego wypadnie:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Wisz co, Letycja w powieści Holt spory nacisk kładzie na swój romans z Dudleyem, ale sceny łóżkowe nie są zbyt mocno wyeksponowane. Ona głównie skupia się na Elżbiecie i jej uczuciach do Roberta, a także do niej samej, szczególnie na tej nienawiści, jaką królowa ją darzyła. Pisałam o tej książce tutaj: http://krainaczytania.blox.pl/2012/07/Rywalki.html, więc gdybyś chciała poznać moją opinię, to zapraszam. Pod tagiem "powieści historyczne" znajdziesz też opinię o "Dziedzictwie" i "Dziecku szczęścia". Nie będę tak nachalnie podawać linków, żeby Ci tutaj nie spamować ;-) Z kolei ja Tobie zazdroszczę pozostałych powieści Gregory, które jeszcze przede mną. To praktycznie wszystkie o dynastii Tudorów, bo jak do tej pory przeczytałam tylko "Błazna królowej". Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia!

      Usuń
    3. krainaczytania - ech, to żaden spam, tylko wypowiedź na temat:) Fajnie, że znalazłyśmy tematykę, która nas łączy i fascynuje:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  10. Powiem szczerze, że nigdy nie słyszałam o tej postaci, i z tego względu powieść wydaje mi się co najmniej interesująca. Gregory jeszcze nic nie czytałam, więc może zacznę od Erickson, a potem przejdę do Phillipy, wtedy nie będę miała takiego dysonansu poznawczego w kwestii bohaterów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Viv - radziłabym Ci zacząć od Philippy - i poczekać, aż napisze kolejną książkę:) Naprawdę wysoko stawia poprzeczkę, po co zadowalać się czymś gorszym? :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  11. Nie wiem czy zdecyduje się na tę książkę. Pewnie brak psychologicznej głębi będzie mnie drażnił, a ciągle porównania do prozy Gregory nie wyjdą tej powieści na dobre. Na razie odpuszczam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No może, może... Rozejrzę się za ta powieścią w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurcze! Kolejna powieść historyczna dopisana do listy i to z powodu Twojej recenzji :D Książka mimo wad wydaje mi się bardzo interesująca. Dlatego z miłą chęcią oderwę się na jakiś czas od fantastyki :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Isadoro, dzięki tobie rok 2013 będzie dla mnie obfitował w powieści historyczne:) Zapaliłaś we mnie światełko, które przygasło po maturze z historii:):)
    Oczywiście zacznę od P. Gregory, choć niewykluczone, że jak mnie dopadnie bakcyl to przeczytam i tę książkę:) Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Powieści autorki nadal przede mną. Będzie co nadrabiać w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mimo, że ciekawią mnie tego typu powieści, ta jakoś nie do końca do mnie przemawia. Ciebie też całkowicie nie porwała, więc sięgnę po inne, lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tudorowie stali się bardzo popularni w Publicacie:) Spojrzenie z innej perspektywy może być ciekawe, ale najpierw jednak sięgnę po Gregory, a potem dopiero po Ericksson.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale zbieg okoliczności, wczoraj zastanawiałam się kto tę książkę napisał. Chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.