środa, 24 kwietnia 2013

"Kobiety Wojny Dwu Róż"

Autor: Philippa Gregory, David Baldwin, Michael Jones
Tytuł: "Kobiety Wojny Dwu Róż"
Wydawnictwo: Książnica - Grupa Wydawnicza Publicat, 2013
Ilość stron: 300
Okładka: twarda

Nie przemawia przeze mnie wojujący feminizm, kiedy przyznaję ze smutkiem rację Philippie Gregory: faktem jest, że na przestrzeni wieków wykluczano kobiety z kart Historii - pisanej o mężczyznach i przez mężczyzn: nie uczestniczyły w wydarzeniach politycznych, a jeśli już, to ich rola była marginalizowana i deprecjonowana, a obraz obowiązkowo negatywny. Kobieta od czasów średniowiecza mogła realizować się w jednym z dwóch osobowych wzorców: Ewy kusicielki bądź Maryi Dziewicy, mogła być święta lub potępiona, czysta lub zwodnicza; jeżeli wykazywała się jakimiś nadzwyczajnymi zaletami, odmawiano jej własnej płci, okrzykiwano pseudomężczyzną, za co czekał ją los podobny do tego, który stał się udziałem Joanny d'Arc. Historycy patrzyli na kobiety wyłącznie przez pryzmat seksualnych relacji z mężczyznami - nie mieściło im się w głowach, że mogły odcisnąć swoje piętno w dziejach, brać sprawy we własne ręce, działać energicznie i skutecznie; że były aktorkami scen politycznych, nie tylko statystkami.


Kobiety Wojny Dwu Róż to trzy eseje biograficzne wyjątkowych kobiet, które odegrały znaczącą rolę w XV - wiecznej Wojnie Kuzynów, krwawym konflikcie pomiędzy skłóconymi rodami Yorków i Lancasterów: Jakobiny Luksemburskiej, Elżbiety Woodville i Małgorzaty Beaufort. Aż trudno uwierzyć, jak niesprawiedliwie te barwne, nietuzinkowe postaci potraktowała Historia: do tej pory nie powstała ani jedna biografia Jakobiny, o której istnieniu wiemy jedynie dzięki krótkim wzmiankom w kontekście jej mężów, krewnych czy innych osób publicznych tamtych czasów; kroniki historyczne posądzają Elżbietę Woodville o moralne zepsucie i nadużywanie władzy przypisując jej stereotypową rolę kusicielki Ewy, a pojawia się w nich wyłącznie w kontekście rządów męża, króla Edwarda IV i tragedii syna, Edwarda V; Małgorzata Beaufort co prawda może poszczycić się obecnością w dokumentach historycznych, jednak jej oficjalny życiorys jest odrealniony, nudny i prezentuje ją jako wcielenie cnoty i pobożności, co w najmniejszym stopniu nie oddaje złożoności charakteru tej postaci. Faktem jest, że te trzy kobiety - choć były królową, księżną królewskiego rodu i założycielką najlepiej znanej dynastii królewskiej - rzadko pojawiają się na kartach Historii, choć uczestniczyły w wielu znaczących wydarzeniach swoich czasów, a często je kształtowały, wpływały na ich bieg. Ich obraz jest szczątkowy, tendencyjny i krzywdzący - dlatego też Philippa Gregory, we współpracy z dwoma historykami: Davidem Baldwinem i Michaelem Jonesem, postanowiła przywrócić należne im miejsce w dziejach i ludzkiej świadomości tworząc biograficzne eseje trzech kobiet, które swoim życiem udowodniły, jak wiele mogą osiągnąć przedstawicielki słabej płci, marginalizowane i bezsilne w świecie zdominowanym przez mężczyzn, bez formalnej władzy, edukacji, przysługujących im praw.

Jakobina Luksemburska, Elżbieta Woodville i Małgorzata Beaufort wcześniej stały się bohaterkami powieści historycznych Philippy Gregory (kolejno: Władczyni rzek, Biała królowa, Czerwona królowa), jednak tym razem autorzy powściągnęli wodze wyobraźni i zdecydowali się oprzeć wyłącznie na dostępnych źródłach historycznych. Była to ciężka i mozolna praca polegająca na przekopywaniu się przez sterty dokumentów źródłowych, weryfikowaniu ich, wyłuskiwaniu najmniejszych nawet wzmianek dotyczących bohaterek, a wszystko po to, by odkryć i opisać losy kobiet, które dzięki swoim czynom - nie tylko przez powinowactwo czy z racji pozycji społecznej - zaznaczyły swoją obecność w dziejach. Już teraz muszę przyznać, że efekt pracy autorów przerósł moje najśmielsze oczekiwania (choć przecież Philippa przyzwyczaiła już mnie do skrupulatności i rzetelności historycznej na najwyższym poziomie) i pozwolił okrzyknąć ich dzieło jedną z najlepszych książek biograficznych, jakie w życiu czytałam.
Życiorys Jakobiny Luksemburskiej był dla mnie prawdziwym rarytasem, głównie ze względu na jego pionierski charakter; Philippa Gregory spisała jej losy po raz pierwszy w dziejach, co jest niewiarygodne, zważywszy, że Jakobina była przecież wpływową angielską księżną, matką królowej i czołową postacią na dworze Lancasterów, a potem Yorków.
Gregory, walcząc ze stereotypem Jakobiny - seksualnie rozpasanej arystokratki wysokiego rodu, która po śmierci księcia małżonka (Jana Lancastera, regenta Francji i brata króla Anglii Henryka V) popełnia karygodny mezalians wychodząc w sekrecie za mąż za człowieka z nizin społecznych i nie waha się posunąć do uprawiania czarów, by podsunąć królowi własną córkę. Z charakterystyczną dla siebie pasją i solidnością kreśli portret niezwykłej kobiety, która miała odwagę przeciwstawić się królowi i przeprowadzić swoją wolę wychodząc za mąż z miłości - rzecz niesłychana i skandaliczna w tamtych czasach; która wykazała się bezprzykładną lojalnością wobec króla Henryka VI, wierną przyjaźnią z królową Małgorzatą Andegaweńską, a wobec politycznego chaosu i w gąszczu intryg hrabiego Warwicka i księcia Clarence zdobyła się na godną podziwu dalekowzroczność podsuwając młodemu królowi Edwardowi Yorkowi swoją córkę za żonę.
Jakobina Luksemburska bezsprzecznie była kobietą wyjątkowo inteligentną, ambitną, odważną, silnie zmotywowaną w dążeniu do celu i niezwykle skuteczną w działaniu. Przyszło jej żyć w niełatwych czasach, w których nie tylko potrafiła się odnaleźć, ale i nadawać bieg wydarzeniom.

Portret Elżbiety Woodville, córki Jakobiny, kreśli David Baldwin w sposób równie fascynujący i godny uwagi. On również rozprawia się ze stereotypem kobiety, którą posądzano o uwiedzenie za pomocą czarów młodszego od siebie króla, arywizm, zepsucie moralne, wybujałą ambicję, chciwość - domniemane wady królowej można by mnożyć w nieskończoność. Baldwin prezentuje mało znane fakty z wczesnej młodości Elżbiety - matki dwóch synów, żony, wreszcie wdowy, która dzięki wyjątkowej urodzie zwróciła na siebie uwagę kochliwego Edwarda IV - i co ważne, potrafiła podtrzymywać jego zainteresowanie przez długie lata małżeństwa. Mało która królowa została tak niesprawiedliwie potraktowana przez historię: wielokrotnie oczerniana i krytykowana za wyolbrzymione lub zgoła nieprawdziwe przywary, traciła najbliższych na polach bitew lub wskutek niekończących się politycznych intryg (wystarczy wspomnieć niewyjaśnioną do dziś sprawę zniknięcia książąt z Tower); została zdetronizowana, jej małżeństwo zostało uznane za nieważne, a dzieci za bękarty, oskarżano ją o nepotyzm, uprawianie czarów, niemoralność. David Baldwin rekonstruując losy Elżbiety Woodville próbuje dociec, jaka była naprawdę. Korzystając ze źródeł historycznych, weryfikując różnego rodzaju dokumenty rozprawia się z jej niepochlebnym mitem i oddaje sprawiedliwość tej skrzywdzonej przez Historię niezwykłej kobiecie, która rozegrała swoje karty najlepiej, jak potrafiła: z klasą, godnością, niezwykłym hartem ducha.

Małgorzata Beaufort w przeciwieństwie do swych poprzedniczek miała to szczęście, że Historia o niej nie zapomniała: jako matka Henryka VII zapisała się w zbiorowej pamięci jako szlachetna, pobożna i oddana królowa, istny wzór cnót, co niejako predestynowało ją do wypełnienia zaszczytnego zadania - bycia założycielką dynastii Tudorów. Historyk Michael Jones przygląda się bliżej nie tylko oficjalnej biografii królowej - matki, ale również innym materiałom źródłowym, które rzucają światło na mimo wszystko skąpe i tendencyjnie ukazane fakty z jej życia. Jones kreśli zdecydowanie bardziej niejednoznaczny, pełen sprzeczności portret kobiety, która jak lwica walczyła o przyszłość syna, która była wyrachowanym, bezwzględnym politykiem zawierającym z zimną krwią sojusze i dążącym po trupach do zwycięstwa, która nie cofnęła się przed niczym - nawet przed wystąpieniem przeciwko namaszczonemu monarsze - by osadzić na tronie własnego syna.

Kobiety Wojny Dwu Róż to prawdziwa gratka dla miłośników historii Anglii i wiernych czytelników powieści Philippy Gregory. Autorzy tej publikacji stanęli na wysokości zadania tworząc pełne pasji, rzetelnie udokumentowane, a przy tym wyjątkowo przystępnie nakreślone portrety mało znanych kobiet, o których - zupełnie niesłusznie - Historia nie chciała pamiętać. Biorąc poprawkę na sposób spisywania wydarzeń w poprzednich wiekach, nieobiektywizm kronikarzy i weryfikując fakty, krok po kroku wyłuskują swoje bohaterki z warstw stereotypowych zafałszowań, kłamstw i półprawd, przywracając należne im miejsce w dziejach. Tworzą wiarygodne, a przy tym barwne i bogate portrety prawdziwych kobiet z krwi i kości: silnych, inteligentnych, odważnych i zdeterminowanych, których dramatyczne losy nierozerwalnie ze sobą złączyły koleje Wojny Dwu Róż. Gorąco polecam!

Moja ocena: 5/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/168293/kobiety-wojny-dwu-roz-ksiezna-krolowa-i-krolowa-matka/opinia/11276804#opinia11276804 



za książkę serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat :)
 

25 komentarzy:

  1. a jednak mnie ubiegłaś z recenzją:) ja swoją właśnie piszę, książkę skończyłam wczoraj i dawno nie czytałam tak dobrej i wartościowej historycznie lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda K-ska - czekam, czekam z niecierpliwością! A książka - prawdziwe cacko, mini-arcydzieło!
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. O Philippie pisze zwykle w kolko to samo wiec dzis nieco inaczej. Jestem pod wrazeniem tego, jak Ty o niej i jej ksiazkach piszesz. Recenzowalas ich juz tak wiele a mimo to kazda opinia jest naprawde unikatowa i bardzo wciagajaca. Pani Gregory moze byc dumna z takiej fanki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. alison2 - sama się dziwię, bo przed każda lekturą martwię się tym, że będę się powtarzać:) Cieszę się, że twoim zdaniem jednak nie jest ze mną tak źle:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Czekalam, az napiszesz o tej ksiazce.
    Podaruje ja sobie na deser po skonczeniu cyklu "Wojny Dwu Roz" jako podsumowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imani - świetny pomysł, tak właśnie byłoby najlepiej! Aż ci zazdroszczę, że wszystko jeszcze przed tobą!
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  4. Świetny post. A książka bardzo interesująca. Może mi kiedyś wpadnie w ręce.)

    OdpowiedzUsuń
  5. I znów Isadora na kawie u pani Gregory. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Coraz więcej i częsciej słyszę o autorce i nabieram chęci na przeczytanie jej książek. Ostatnio dowiedziałam się także, że "Pieśni Lodu i Ognia" G. Martina są zainspirowane Wojną Dwu Róż. Intrygi, spiski, gierki dworskie - myślałam, że to wybujała wyobraźnia Martina a tu niespodzianka - z życia wzięte :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faledor - oooo, w takim razie ja będę musiała wziąć się za prozę Martina! W sumie natura ludzka pozostaje wszędzie i zawsze taka sama, zmieniają się tylko okoliczności:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Przynaję, że to tematyka nie do końca moja, ale samo wyzwanie z którym zmierzyła się autorka jest godne podziwu - ponowne odkrywanie tych niezwykłych kobiet musiało być fascynujące i bardzo trudne zarazem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kasia23112511 - zdecydowanie tak, zwłaszcza w przypadku postaci Jakobiny, która do tej pory nie doczekała się biografii, a minęło ponad pięć stuleci!
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  8. Kupiłaś mnie recenzją, a Autorka swoją powieścią:) Fakty mówią same za siebie, że jest to kolejna książka napisana ze znajomością tematu:)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na pewno przeczytam. Fascynują mnie takie historyczne smaczki. Fakt, smutne są losy kobiet na przestrzeni dziejów... zawsze jakoś pod górkę kobietom- i nie, nie feminizuję, raczej troszeczkę ironizuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pandorcia - a ja napisałam o tym bez ironii, smutny fakt stwierdziłam. Dobrze, że takie podejście do kobiet i Historii nareszcie ulega zmianie:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  10. Chyba niemożliwością jest, by nie spodobała Ci się jakaś powieść Gregory...:))) Widac, że to Twoja ulubiona autorka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatriz - hehe, nie wiem, co musiałaby napisać Philippa, żeby mi nie przypadło do gustu:) Póki co - jestem nią zachwycona:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  11. Jeśli chodzi o Gregory, to jestem początkująca, ale i na moje niewprawne oko powieść wygląda na rarytas - tak jak napisałaś ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jjon - tym razem to nie powieść, ale eseje biograficzne - mimo to czyta się je równie gładko, jak powieści autorki:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  12. Najpierw przeczytam powieści Gregory, a potem sięgnę po eseje. Znów narobiłaś mi apetytu na książki tej pisarki :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosiak - trafny wybór i odpowiednia kolejność moim zdaniem:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  13. Ojej, jaką ja mam ochotę na tę książkę... pomijając fakt, że to sama Philippa, którą uwielbiam, tematyka bardzo mnie interesuje... :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka idealna dla mnie, co pewnie Cię bardzo nie zdziwi ;) Czeka na półce i już się nie doczekam, kiedy ją zacznę czytać:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdyby nie to, że miałam przeczytać tę pozycję do recenzji, to podzieliłabym ją sobie na trzy części. Najpierw przeczytałabym esej o Jakobinie, następnie "Władczynię rzek" i "Córkę Twórcy Królów", potem opowieść o Elżbiecie Woodville i "Białą królową", wreszcie rozdział o Małgorzacie Beaufort, a po nim "Czerwoną królową".

    Przeczytałam książkę, napisałam własną opinię, mogłam więc teraz z czystym sumieniem zajrzeć do Twojej recenzji, której wcześniej nie tykałam w obawie, że pozycja mogła Ci się nie podobać, a to w jakiś sposób wpłynęłoby na moje jej postrzegania. Teraz widzę, że podobała nam się tak samo:)

    Esej o Jakobinie jest niepowtarzalny. Najsłabszy, moim zdaniem, jest tekst o Małgorzacie, autor trochę spoczął na laurach i nie wykonał tak kronikarskiej pracy jaką może pochwalić się Philippa - po prostu w większej części przemielił ogólnodostępne źródła. Nie umniejsza to jednak wartości tego tekstu dla nas, fascynatów tematem - jest kopalnią wiedzy bezcennej:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawa recenzja. Przyznam, że wcześniej nie słyszałam o tej książce. Jednak skusiłaś mnie tą recenzją by przeczytać tę biografie. Może akurat mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.