Tytuł: "Niewidzialna korona"
Wydawnictwo: Zysk i s-ka, 2014
Ilość stron: 762
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Jeszcze do niedawna, śledząc z wypiekami na twarzy losy Plantagenetów, Tudorów czy Burbonów na kartach powieści takich tuzów beletrystyki historycznej, jak Philippa Gregory czy Christopher Gortner, mogłam jedynie marzyć, by znalazł się ktoś, kto z podobnym rozmachem, polotem i pasją zechciał napisać o polskiej historii. Wszak i nasze rodzime dzieje, kształtowane w równym stopniu przez chłodną, polityczną kalkulację, jak i gwałtowne namiętności czy wybujałe ambicje, obfitują w bratobójcze walki, zdradzieckie spiski, karkołomne sojusze lub zakulisowe intrygi, tak porywająco przedstawione przez mistrzów gatunku.
Moje żale i ubolewania skończyły się w chwili, gdy sięgnęłam po Koronę śniegu i krwi Elżbiety Cherezińskiej - powieść tak tętniącą życiem, barwną, soczystą i pod każdym względem zachwycającą, że po raz pierwszy w życiu poczułam autentyczną dumę z historii własnego kraju. Byłam wtedy przekonana, że to jedna z najlepszych powieści, jakie kiedykolwiek czytałam - dziś, mając świeżo w pamięci lekturę Niewidzialnej korony, jestem zdania, że palma pierwszeństwa należy się najnowszej powieści Cherezińskiej, która najwyraźniej - i ku mojej wielkiej radości - nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Fabuła Niewidzialnej korony stanowi bezpośrednią kontynuację wydarzeń rozgrywających się na kartach Korony śniegu i krwi; po siedmiu zaledwie miesiącach panowania zostaje zamordowany pierwszy od dwustu lat król Polski, Przemysł II. Zdarzenie to jest początkiem politycznego chaosu - ościenni władcy, piastowscy książęta, przedstawiciele najznaczniejszych rodów królestwa upatrują w nim szansy na zdobycie polskiego tronu: brandenburscy margrabiowie zajmują przygraniczne grody, łakomym okiem popatrując na Pomorze, podobnie zresztą jak rosnący w siłę Zakon Krzyżacki; książę Henryk Głogowczyk sięga po ziemie Starszej Polski, a król Czech Vaclav II nie cofnie się przed niczym, by ozdobić swoje skronie polską koroną. Tymczasem rada królewska na czele z arcybiskupem gnieźnieńskim Jakubem Świnką wybiera na następcę Przemysła księcia kujawskiego, Władysława (zwanego później Łokietkiem). Bardzo szybko przekona się on jednak, że droga wiodąca do królewskiego tronu jest wyboista i wymagająca nadzwyczajnych poświęceń, o których w gorącej wodzie kąpanemu Władkowi wcześniej się nawet nie śniło.
Co tu dużo mówić - po raz kolejny dałam się uwieść prozie Cherezińskiej - tak sugestywnej, intensywnej i tętniącej życiem, jak to tylko możliwe. Od pierwszych stron wręcz oszołomiła mnie mnogością wątków, powiązań i bohaterów prowadzących pewnie przez meandry polskiej historii, zachwyciła tym urzekająco naturalnym połączeniem surowych, średniowiecznych realiów i magicznego świata chrześcijańskich i pogańskich wierzeń oraz pradawnych legend wzajemnie się przenikających i tworzących jedyne w swoim rodzaju uniwersum perfekcyjnie oddające klimat epoki i mentalność ówczesnego społeczeństwa. Wyjątkowo atrakcyjna, legendarno - baśniowa otoczka skrywa wydarzenia przełomu XIII i XIV wieku traktowane raczej po macoszemu w podręcznikach historii - okres bezkrólewia, jaki nastał po śmierci Przemysła II, walki o wpływy i władzę zakończone intronizacją Władysława Łokietka, nie jawią się przeciętnemu odbiorcy szczególnie interesująco. Cherezińska sprawiła, że czytelnik będzie śledził fabułę Niewidzialnej korony z wypiekami na twarzy - nie tylko dzięki wartkiej, niebywale dynamicznej akcji z ogromnym wyczuciem zabarwionej dramatyzmem lub humorem, sytuacyjnym bądź słownym; nie tylko za sprawą żywego, sugestywnego języka i skrzących dowcipem dialogów ani z powodu huśtawki emocjonalnej, w jaką wprawiają gwałtowne zmiany nastroju, wydźwięku czy ciężaru gatunkowego poszczególnych wątków, ale także - a może przede wszystkim - dzięki przebogatej galerii postaci czarującej charakterologiczną i psychologiczną różnorodnością.
Podobnie jak miało to miejsce na kartach Korony śniegu i krwi, także i tutaj każdy z bohaterów, choćby i najpośledniejszy, olśniewa wyrazistością osobowości, ekspresyjnością mowy i gestów, po prostu tętni życiem zdając się rozsadzać ramy powieści, skutecznie domaga się naszej uwagi i budzi emocje, na które nie można pozostać obojętnym - począwszy od głównego bohatera Niewidzialnej korony, Władysława Łokietka, poprzez gnuśnego Przemyślidę Vaclava III, zdradzieckiego biskupa krakowskiego Jana Muskatę po ulubionego mężowskiego giermka księżnej Jadwigi, czyli Pawła Ogończyka. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że w tym jakże barwnym gronie bohaterów prym wiodą... kobiety, Piastówny. Choć rzadko wspominane w podręcznikach historii, nie da się ukryć, że odgrywały ważną rolę w polityce swych mężów, synów i braci, w na wskroś męskim świecie średniowiecznej Polski. Cherezińska oddaje im sprawiedliwość, przywołuje na karty powieści, gdzie radzą sobie po prostu przebojowo; wystarczy wspomnieć choćby Jadwinię (o, przepraszam: księżnę Jadwigę), cierpliwą, mądrą żonę Władka, nad wiek dojrzałą Rikissę pogodnie poddającą się swemu przeznaczeniu czy moje ulubienice - wrocławskie klaryski, niezamężne i owdowiałe Piastówny, które, choć zamknięte w murach klasztoru, są zaskakująco dobrze poinformowane na temat aktualnej sytuacji politycznej i potrafią w zabawny i inteligentny sposób komentować rzeczywistość.
Co tu dużo mówić - Elżbieta Cherezińska posiadła niezwykły dar ożywiania historii, opowiadania o niej w taki sposób, że czytelnik, krok po kroku, ze wzruszeniem i dumą odkrywa bogactwo i piękno przeszłości własnego kraju. Żal było rozstawać się z bohaterami, trudno było wracać do rzeczywistości, dziwnie bladej, mizernej i bezbarwnej w porównaniu z tą, w której żyłam przez ostatnie kilka dni. Niewidzialna korona to powieść historyczna najwyższych lotów: pełnokrwista, tętniąca życiem, porażająca rozmachem i bogactwem zdarzeń, charakterów i znaczeń, mocno osadzona w historycznych realiach, a jednocześnie zanurzona w magiczno - baśniowym klimacie epoki. Dzięki niej Cherezińska udowadnia, że aby szanować i rozumieć historię własnego kraju nie trzeba otaczać jej patosem, powagą i mesjanizmem - wystarczy pasja, wyobraźnia i zdrowy dystans podszyty humorem.
Moja ocena: 5/5
recenzja napisana dla portalu DużeKa :) |
Moja recenzja "Korony śniegu i krwi" Elżbiety Cherezińskiej
Omnomnomnom, dzisiaj zabieram się za jej lekturę i już mi ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńA ja Ci zazdroszczę, że dopiero zaczynasz! :)
UsuńAaaaa ja sobie tak powolutku czytam, ciągle coś mi wpada i odsuwam Koronę... niesłusznie, oj grzeszę
OdpowiedzUsuńJak już zaczniesz, to nie przerwiesz lektury do samego końca!
UsuńMoże nawet dziwiłabym się, że jest aż tak dobrze, ale czytałam "Koronę śniegu i krwi" ;) Zazdroszczę lektury i mam nadzieję, że niedługo trafi ona i do mnie.
OdpowiedzUsuńNo nie dało się inaczej napisać o tej książce, jak w samych superlatywach, zresztą przekonasz się sama :)
UsuńPoluję na razie na pierwszą część, dopiero później przeczytam drugą. Jednak widzę, że nie wydam pieniędzy na nic :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Zdecydowanie jest to książka warta uwagi, a dla mnie jedna z najlepszych lektur w życiu:)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać!!!
OdpowiedzUsuńNa książki z tej serii poluję jakiś czas, przynajmniej za 1 częścią, a teraz druga doszła, chyba będę musiała wyskrobać budżet na zakup ich ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest warta swojej ceny, szczerze polecam!
UsuńKurcze, brzmi super, ale ja tak rzadko i tak ostrożnie sięgam po polską literaturę... no sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńPo Cherezińską możesz sięgać w ciemno, ręczę własną głową! :D
UsuńTeż proza Cherezińskiej mnie powaliła na kolana:)
OdpowiedzUsuńTak zachwalasz, muszę się przyjrzeć prozie Cherezińskiej.
OdpowiedzUsuńJestem w okolicach 1/3 "Korony śniegu i krwi" i... jestem zachwycona. Tyle powiem. Bo sporo jeszcze przede mną, a każdy kolejny podrozdział niesie coś nowego i niezwykle często zaskakującego. No i jeszcze trochę czasu upłynie do momentu, gdy sięgnę po "Niewidzialną koronę" ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak mnie cieszy Twój entuzjazm! Czytaj, czytaj! Ciekawa jestem Twojej opinii!
UsuńJa dopiero będę czytać pierwszą część, ale widzę, że druga wcale nie jest gorsza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie myślałam, że to możliwe, ale druga część jest jeszcze lepsza!
UsuńMam :D Będę czytać :D I zgadzam się z każdym Twoim zdaniem odnośnie talentu i prozy Elżbiety Cherezińskiej!
OdpowiedzUsuń