Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.Dziś przyszła pora na... Dziesięciu ulubionych poetów, dramatopisarzy i publicystów!
źródło: Wikipedia |
Nie licząc Bolesława Leśmiana, którego poezję uwielbiam od ponad dwudziestu lat, która przemawia do mnie jak żadna inna i którą mogłabym na wyrywki recytować z pamięci, właściwie nie mam innych poetów, którzy swoją twórczością odcisnęliby piętno na mojej osobowości i życiu. Owszem, są pojedyncze utwory, które szczególnie mnie czymś ujęły, a wśród nich najbliższe memu sercu są: "Święty pokój" Cypriana Kamila Norwida, "Ulisses" i "Lady of Shalott" Alfreda Tennysona oraz co najmniej kilkanaście piosenek i wierszy Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
źródłem zdjęć jest internet |
W dziedzinie dramatopisarstwa odpowiednikiem Leśmiana jest dla mnie William Szekspir, który jak żaden inny twórca oddziałuje na moją wyobraźnię i emocje (ale tylko w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka!). Moliera uwielbiam za genialne, satyryczne spojrzenie na ludzkie przywary, celne spostrzeżenia na temat natury człowieka i głęboki humanizm, jakim przesiąknięte są jego komedie. Eric-Emmanuel Schmitt zdobył moje serce "Małymi zbrodniami małżeńskimi" i "Intrygantkami" - nie wątpię, że gdyby swoją prozę przystosował do wystawiania na scenie, dramat wróciłby do łask szerszej publiczności.
źródłem zdjęć jest internet |
Od razu przyznaję się bez bicia: sporo mam do nadrobienia w kwestii publicystyki, niemym wyrzutem sumienia jest tu z całą pewnością proza Kapuścińskiego czy Hołowni, niemniej jednak na temat powyższej trójki mam wyrobione zdanie, a każdego z nich cenię za coś innego: Jolantę Fajkowską - za doskonałe felietony, szczególnie te na temat współczesnej kobiety i kobiecości w ogóle; Wojciecha Jagielskiego - za wnikliwe i wieloaspektowe ukazanie problematyki konfliktów zbrojnych w różnych częściach świata; Janusza Korczaka - za całokształt, głęboki humanizm, osiągnięcia pedagogiczne, za piękne świadectwo, jakie wystawił sobie całym swoim życiem.
A jak wyglądałby Wasz ranking? Piszcie śmiało, jestem strasznie ciekawa Waszych typów!
Zgadzam się co do Leśmiana! Szekspir tylko w tłumaczeniu Barańczaka, każde inne jest złe. Lady of Shalott znam i bardzo lubię. Co do reszty, publicysta to zdecydowanie Kapuściński, uwielbiam Cesarza, Szachinszacha i Podróże z Herodotem, oraz mniej znaną Wojnę futbolową. Jagielskiego muszę nadrobić, ale książka jego żony jest wspaniała. Ponadto Tuwim, Dostojewski i Zola!
OdpowiedzUsuńMagda K-ska - jest szansa, że i ja się zachwycę Kapuścińskim, bo co do reszty to mamy bardzo podobny gust:)
UsuńWiesz, próbowałam Szekspira w tłumaczeniu Słomczyńskiego i Paszkowskiego, ale to zupełnie nie to...:)
Pozdrawiam serdecznie!
Z Leśmianem się zgodzę, dopiszę do niego Różewicza, Czechowicza, Baczyńskiego i Poświatowską. Beckett jeśli chodzi o dramat. Publicystyka? Barańczak, Janion i Boy. Na pewno o kimś zapomniałam;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Falka - pozostałych poetów tak, ale pojedyncze utwory; Becketta nie czytałam (jeszcze), a z publicystyką to u mnie krucho:(
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Wiesz, Bolesława Leśmiana mam od pewnego czasu na polce i wlasciwie nie bardzo wiedzialam co z nim zrobic. Skoro masz do niego taka slabosc to moze i ja mu ulegne :-) Jagielski jeszcze przede mna ale cos mi mowi ze naprawde przypadnie mi do gustu :-)
OdpowiedzUsuńalison2 - z poetami tak to bywa, że co jednych zachwyca, innych odrzuca:) Mam jednak nadzieję, że Leśmian oczaruje cię podobnie jak mnie:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
W dramacie szczególnie mamy podobne upodobania. W kwestii publicystyki i ja mam braki, niestety i nawet nie pamiętam, kogo sama w tym rankingu umieściłam ;)
OdpowiedzUsuńZa to może dzięki Tobie zmobilizuję się wreszcie do odnowienia top-10, gdyż daaawno nie aktualizowałam bazy.
Futbolowa - z publicystyki wybrałaś dziennikarzy telewizyjnych zdaje się:) Oto dziedzina, z którą miałam największy problem!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Faktycznie, nie mogło być inaczej - w samej piłce nożnej przygustowałam ;)
UsuńZ tych wymienionych przez Ciebie to najbardziej lubię Shakespeare'a :)
OdpowiedzUsuńGałczyński i Schmitt tez by się u mnie pojawili. Dodatkowo ks. Twardowski i Szymborska. Z chęcią sięgam również po Mickiewicza. A jeżeli chodzi o dramaty to lubię Schillera :D
OdpowiedzUsuńJarka - jeśli Mickiewicz, to zdecydowanie "Ballady i romanse" i "Sonety krymskie", no i "Dziady"! Schillera jeszcze nie czytałam, ale będąc już przy niemieckich twórcach, to właśnie sobie przypomniałam cudowną balladę Goethego"Król olch"!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Szekspir, o tak :) Moja miłość wielka, Leśmian - to mój wielki sentyment. No i "Małe zbrodnie małżeńskie" Schmitta - też tą pozycją zdobył moje serce :)
OdpowiedzUsuńBibliofilka - jak to miło znaleźć kogoś o podobnych gustach literackich!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Shakespeare - jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńMoja lista by brzmiała tak: poeci & poetki - Wojaczek (!), Szuba, Pawlikowska-Jasnorzewska, Szymborska, Staff, Hillar, Stachura, Baczyński, Gałczyński. Dramat? Szekspir, Owidiusz, Platon - tylko ich w sumie znam, ale lubię :) A publicyści... Szczygieł, na pewno. Jagielskiego dopiero mam w planach.
OdpowiedzUsuńSzekspira wielbię :) Norwida, Gałczyńskiego i Leśmiania również bardzo cenię :)
OdpowiedzUsuńA mojej listy po prostu chyba by nie było, bo na chwilę obecną nie mam żadnych ulubionych poetów, dramatopisarzy czy publicystów.
OdpowiedzUsuńAż mi się ręce trzęsą do pisania tego komentarza - gdybym się rozpędziła, to musiałabym poprawiać go trzy razy, żeby nie osiągnął długości artykułu prasowego.
OdpowiedzUsuńTak więc postaram się skrótowo napisać co i jak :)
Poeci przede wszystkim: najukochańsi z najukochańszych, wielbieni bezkrytycznie Krzyś Baczyński, Juliusz Słowacki i George Byron. Nic dodać, nic ująć.
Dramatopisarze: nieśmiertelny Szekspir (tutaj mam dokładnie te same odczucia co Ty, jeśli chodzi o tłumaczenia - te Barańczaka są już po prostu zakorzenione w moim mózgu, coś na kształt tłumaczenia Tolkiena przez Skibniewską) oraz oczywiście Juliusz Słowacki (liczy się za jednego czy już za dwa?). Dołożę Mickiewicza za najgenialniejsze z genialnych "Dziady" i Krasińskiego za fantastycznego "Irydiona" (tak, tak, ja z tych "nienormalnych", co to podczytują takie lektury do poduszki czasem). Nic nie poradzę, że jestem na wskroś przesiąknięta romantyczną literaturą:)
Z publicystyką gorzej, bo nie jestem jej wielką fanką - lubię Boya Żeleńskiego, Budrewicza i, choć nie bardzo mi jeszcze pasuje do powyższego towarzystwa (bo za młody, bo jeszcze nie do końca należą mu się ostrogi, itp.), Szymona Hołownię, który pisze kapitalnie.
Liczę... wyszło dziesięciu, jeśli liczyć dwie funkcje Juliusza. Koniec:)
Pozdrówka!