Tytuł: "Księżna Mediolanu"
Wydawnictwo: Książnica, Grupa Wydawnicza Publicat, 2015
Ilość stron: 396
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Niewiele kobiet renesansu zdołało zapisać się w zbiorowej
świadomości; nieprzypadkowo żadna z wybitnych przedstawicielek płci pięknej
tamtej epoki nie pochodziła z niskiej lub średniej warstwy społecznej, a były
to w większości władczynie lub co najmniej żony władców. Elżbieta I, Katarzyna
Medycejska, Izabela Burgundzka, Izabela d'Este czy nieznana poza Polską (a u
nas ciesząca się niezasłużenie nie najlepszą sławą) Bona Sforza, to najbardziej
bezdyskusyjne przykłady kobiet przebojowych, o nieprzeciętnych talentach
dyplomatycznych i politycznych, doskonale radzące sobie w szowinistycznym,
męskim świecie.
Aby zapisać się na kartach historii nie wystarczyło jednak
być wysoko urodzoną, wszechstronnie wykształconą, inteligentną i utalentowaną,
o niezłomnym i twardym charakterze kobietą. Jakże często była to jeszcze
kwestia odrobiny szczęścia czy sprzyjających okoliczności, które cienką linią
oddzielały tryumf od klęski. Jedną z niezwykłych, renesansowych dam, która
musiała stoczyć wiele ciężkich bitew z przeciwnościami losu, a o której
historycy mówią niewiele i nieczęsto, jest kobieta wspominana w naszym kraju
może tylko w kontekście jej sławnej - niesławnej córki, polskiej królowej Bony:
księżna Mediolanu, Izabela Aragońska.
Renata Czarnecka w swojej opowieści o losach księżnej
przenosi nas do 1489 roku, do wydarzeń bezpośrednio poprzedzających pierwsze
spotkanie świeżo poślubionych per procura małżonków: wywodzącej się z
hiszpańskiego, panującego w Aragonii, Sycylii i Neapolu, rodu Trastamara,
Izabeli Aragońskiej i księcia Mediolanu Giana Galeazza Sforzy, bratanka
potężnego Ludwika Sforzy, sprawującego rzeczywistą władzę w jego imieniu.
Izabela jest pełna nadziei na szczęśliwe życie u boku męża, którego zdążyła już
pokochać całym sercem, jednak bardzo szybko pryskają one jak bańka mydlana.
Okazuje się, że Gian Galeazzo ma wyjątkowo chwiejny i słaby charakter, jest bez
reszty podporządkowany i ślepo posłuszny stryjowi, a nad towarzystwo młodej
żony przedkłada swoich faworytów, co sprawia, że związek pozostaje długo
nieskonsumowany. Nieszczęśliwa i upokarzana przez męża Izabela popada w
konflikt z Ludwikiem, który ani myśli scedować władzy na prawowitych władców
Mediolanu i odsyła ich z dala od dworu, do Pawii. Kiedy wreszcie księżna rodzi
upragnionego syna, z jeszcze większą determinacją dąży do odzyskania tronu i
zapewnienia potomkowi należnego mu dziedzictwa. Niestety, nie ma wsparcia w
zapatrzonym w stryja mężu, zaś przemyślne polityczne intrygi Il Moro wiążą ręce
potencjalnym zwolennikom Izabeli. Nieustannie zdradzana i poniżana, raz za
razem ciężko doświadczana przez los księżna walczy o miłość Gian Galeazza i
dziedzictwo dla swych dzieci – czy jednak słaba, pozbawiona znaczących sojuszników
kobieta ma jakąkolwiek szansę na przeprowadzenie swej woli, nawet, jeśli racje
leżą po jej stronie?
Zupełnie mnie nie dziwi fascynacja autorki postacią Izabeli
Aragońskiej. Spośród kobiet swej epoki i sfery nie wyróżniała się co prawda niczym
szczególnym – była rzecz jasna wykształcona, świadoma swej roli i znaczenia swego
rodu zgodnie z panującymi ówcześnie standardami, jednak nie mogła poszczycić
się olśniewającą urodą ani słodkim charakterem – a jednak miała w sobie dość
siły, odwagi i determinacji, by przeciwstawić się samemu potężnemu Il Moro –
czyli uczyniła coś, na co nie było stać nie tylko jej własnego męża, ale i
wielu innych możnych.
Niewiarygodne, ilu przeciwnościom musiała stawić czoła i ile
wycierpiała: jako niekochana i zdradzana żona, księżna bez własnego księstwa;
choć stała na straconej pozycji, chwytała się wszelkich sposobów, by odzyskać
dziedzictwo swych dzieci. Ludwik Sforza nie przebierał w środkach, by
zdyskredytować Izabelę w oczach jej męża i reszty świata; nie ograniczał się do
złośliwości i afrontów, lecz uciekał się do gróźb, trzymania jej pod strażą,
wypędzenia z Mediolanu czy też pozbawienia jej sojuszników i wsparcia w
rodzinnym Neapolu, a nawet do odebrania pierworodnego syna. Jakby tego było
mało, także los nie szczędził Izabeli tragedii, jednak po każdym upadku ona
podnosiła się jeszcze silniejsza i bardziej zdeterminowana w dążeniu do celu;
kolejne nieszczęścia nie były w stanie jej złamać, a hartowały ją coraz
bardziej.
Renacie Czarneckiej udało się oddać całą złożoność i bogactwo
osobowości bohaterki, cudownie niejednoznaczny charakter i wszystkie odcienie
jej południowego temperamentu. Zapomniana przez historię księżna Mediolanu
ożywa na kartach książki i jawi się jako prawdziwa kobieta z krwi i kości:
dumna, przekonana o własnym znaczeniu arystokratka, nieszczęśliwie zakochana
kobieta, czuła matka targana poczuciem krzywdy, niszczona przez zazdrość, rozpacz, pragnienie zemsty,
odradzające się nadzieje i dotkliwe rozczarowania. W każdej ze swoich emocji
jest autentyczna, wiarygodna i wspaniała. Portret Izabeli Aragońskiej udał się
autorce wyśmienicie – jest wielowymiarowy, barwny i porywający, na pierwszy
rzut oka widać w nim nie tylko doskonałą znajomość postaci i losów bohaterki,
ale i fascynację, którą Czarnecka z pasją potrafiła przelać na karty powieści.
To nie jedyny atut niniejszej książki. Z równą starannością
i dbałością o historyczną wiarygodność autorka nakreśliła realia epoki i tło
obyczajowe renesansowych Włoch. Odnalezienie się w gąszczu krzyżujących się
interesów, sojuszów i mariaży, meandrach ówczesnej polityki prowadzonej przez
najznaczniejsze włoskie rody, z pewnością było prawdziwym wyzwaniem, jednak
autorka poradziła sobie z nim znakomicie. Piękny, wysmakowany styl, którym Czarnecka
wyczarowuje wizje jakby żywcem wyjęte z renesansowych dzieł malarskich, działają na
wyobraźnię i tworzą klimat powieści, który otacza czytelnika długo po
zakończeniu lektury. Księżna Mediolanu to zwyczajnie kawał doskonałej
beletrystyki historycznej i poruszająca opowieść o niezwykłej kobiecie, która
miała odwagę (i pecha) zawalczyć o swoje w świecie zdominowanym przez mężczyzn.
Z niecierpliwością czekam na kontynuację losów Izabeli Aragońskiej, a Wam w
międzyczasie gorąco polecam tę oto powieść.
Moja ocena: 5/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/230156/ksiezna-mediolanu-dzieje-izabeli-aragonskiej-matki-krolowej-bony/opinia/24860722#opinia24860722
Za książkę serdecznie dziękuję Autorce ;)
Nie znam nic tej autorki, ale historycznie o kobietach, w takim klimacie... jeszcze jak taka dobra. No wypadałoby się zabrać.
OdpowiedzUsuńCodziennie wyglądam tej książki z niecierpliwością, ale jakoś nie może do mnie dotrzeć. A tak bym chciała już zacząć czytać:)
OdpowiedzUsuńCzy będziesz bardzo zaskoczona, jak po raz n-ty powtórzę, jak bardzo zazdroszczę Ci tej lektury? :)
OdpowiedzUsuńAutorka zdobyła u mnie ogromny kredyt zaufania dzięki książce "Barbara i król", więc inne jej powieści mogę brać w ciemno.
Przydałoby mi się w końcu zapoznać z powieściami autorki, bo tak fantastycznie o nich piszesz, że... no, po prostu trzeba :)
OdpowiedzUsuńWiedzialam, ze kto jak kto, ale ty na pewno ta ksiazke przeczytasz i pieknie o niej napiszesz. Przy okazji zas zachecisz i mnie do jej przeczytania i rzesze innych czytelnikow :)
OdpowiedzUsuńTakie książki zawsze i wszędzie :D Jestem jak najbardziej na tak!
OdpowiedzUsuńNie tylko postać by mnie zainteresowała, ale najbardziej piękne renesansowe Włochy...
OdpowiedzUsuńAutorki twórczości nie miałam przyjemności poznać, ale chyba popełnię grzech, jeśli tego nie zmienię.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszą przeczytać- wielowymiarowy portret bohaterki oraz historia :)
OdpowiedzUsuńTo na pewno ciekawa lektura, ale nie w moim klimacie ;)
OdpowiedzUsuńFabuła mnie zainteresowała. Zapisuję tytuł.
OdpowiedzUsuńSkoro tak zachwalasz, to trzeba przeczytać :)
OdpowiedzUsuńnie widziałam wcześniej tej książki, ale na pewno po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Czuję, że powinnam zapolować na tę książkę, zwłaszcza że biografia Izabeli Aragońskiej nie jest mi obca. ;)
OdpowiedzUsuńPowiem tak: najlepszą książką Renaty Czarneckiej, którą do tej pory czytałam, była "Signora Fiorella". Zaraz za nią "Barbara i król". Pierwsza jest znakomicie znakomita, druga świetna. A "Księżna Mediolanu"? Czekam na drugi tom, to na pewno. ;)
OdpowiedzUsuń