Tytuł: "O modlitwie. Listy do Malkolma"
Wydawnictwo: Esprit, 2011
Ilość stron: 190
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Relacja Boga z człowiekiem jest bardziej osobista i intymna niż jakakolwiek możliwa relacja dwóch istot ludzkich.
Moje oczarowanie piękną, wysmakowaną prozą C.S. Lewisa nie mija długo po zakończeniu lektury. Podobnie jak zachwyt nad jego głębokim humanizmem, nadzwyczajną erudycją oraz dojrzałym, radosnym chrześcijaństwem. A także podziw dla umiejętności opowiadania o najbardziej nawet skomplikowanych i zawiłych kwestiach wiary ze wzruszającą prostotą, niegasnącym entuzjazmem i subtelnym poczuciem humoru.
Lewisowi udało się dokonać czegoś, co do tej pory pozostawało poza zasięgiem różnych kaznodziei, księży czy rekolekcjonistów - skłonił mnie do podjęcia konstruktywnej analizy postawy religijnej, sprowokował rozważania na temat mojego stosunku do Boga i spraw wiary oraz refleksje dotyczące natury i znaczenia modlitwy. Jego jakże świeże, mądre i sugestywne spojrzenie wynikające z osobistych doświadczeń oraz głębokich przemyśleń mocno mnie poruszyło trafiając wprost do serca.
O modlitwie. Listy do Malkolma to zbiór zapisków ujętych w formę listów do fikcyjnego przyjaciela Lewisa stanowiących dialog z każdym chrześcijaninem - niekoniecznie tak, jak autor nawróconym w dorosłym życiu, ale każdym potrzebującym duchowego wsparcia w codziennym praktykowaniu wiary.
Lewis podejmuje rozważania dotyczące praktyk religijnych, chrześcijańskich dogmatów i prawd wiary - a wszystko to w powiązaniu z szeroko pojmowaną kwestią modlitwy. To ona jest motywem przewodnim jego refleksji, gdyż umożliwia obcowanie ze Stwórcą w niezwykle osobisty sposób.
Lewis dokonuje wnikliwej analizy różnych aspektów modlitwy; zastanawia się nad zaletami spontanicznej modlitwy bez słów oraz modlitwy "gotowej"; nad zasadnością modlitwy do świętych o wstawiennictwo i celowości modlitwy za zmarłych. Dokładnie i precyzyjnie omawia cechy i znaczenie modlitwy dziękczynnej, chwalebnej i błagalnej, zdecydowanie najwięcej miejsca poświęcając tej ostatniej.
Rozmyśla nad sensem modlitwy, jej ewentualną mocą sprawczą oraz nad tym, dlaczego tak często spotyka się z odmową i co sprawia, że zazwyczaj stanowi jedynie męczący obowiązek.
Wyjątkowo pozytywne wrażenie wywarły na mnie objaśnienia Lewisa dotyczące znaczenia zwrotów składających się na jego codzienną modlitwę. Rzadko kto się nad tym zastanawia tak dogłębnie, jakże często sprowadza się ona do bezmyślnego klepania wyuczonych formułek - tym bardziej cenne, piękne i inspirujące są przemyślenia autora.
W rozważaniach tych zwraca uwagę nadzwyczajna erudycja i nieprzeciętny intelekt C.S. Lewisa. Obfitują one w liczne odniesienia do filozofii, teologii i psychologii oraz literackie aluzje i trafne cytaty. Zadziwiająca jest prostota i bezpośredniość, w jaką obleka swą błyskotliwą inteligencję i głęboką duchowość - dzięki temu nie odstraszają one naukowym nadęciem, lecz zachwycają autentyzmem, lekkością i przejrzystością myśli.
Przemyślenia Lewisa cechuje także uniwersalizm, który sprawia, że są one jasne, czytelne i do przyjęcia zarówno dla anglikanów (jak Lewis), jak i katolików czy protestantów.
O modlitwie. Listy do Malkolma to lektura niełatwa i wymagająca, ale nie ze względu na zawiłości sposobu myślenia Lewisa, lecz z uwagi na bogactwo treści. Należy ją przyjmować w małych, rozsądnych dawkach, delektować się nią - dopiero wtedy duchowa uczta, jaką niewątpliwie zapewnia proza Lewisa, smakuje należycie.
C.S. Lewis - który dzięki tej lekturze awansował do pozycji mojego ulubionego Inklinga - dał świadectwo temu, że w istocie nauka i wiara nie wykluczają się wzajemnie, lecz bliżej im do siebie, niż nam się wydaje. Obnażył swoją duszę, podzielił się radością, jaką czerpał ze swej głębokiej wiary i miłością do Boga. Po raz kolejny okazał się nie tylko wybitnym intelektualistą, lecz także dojrzałym humanistą potrafiącym odnaleźć ukojenie i radość w obcowaniu z Bogiem za pośrednictwem modlitwy.
O modlitwie. Listy do Malkolma to piękna, mądra i wzruszająca lektura. Pomaga uporządkować relacje z Bogiem, skłania do rewizji swojej wiary, inspiruje do poszukiwań własnych sposobów kontaktu ze Stwórcą i pokazuje, jak być chrześcijaninem w pełnym znaczeniu tego słowa.
Polecam gorąco wszystkim miłośnikom prozy C.S. Lewisa, a także każdemu chrześcijaninowi niezależnie od tego, czy stoi na rozdrożu, poszukuje odpowiedzi na nurtujące go pytania, wątpi czy szuka natchnienia.
Moja ocena: 5/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/118575/o-modlitwie-listy-do-malkolma/opinia/4672778#opinia4672778
za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Esprit :) |
Chyba sięgnę po tą książkę, lubię takie publikacje a dużo slyszałam o tym jak Lewis był religijnym czlowiekiem, akurat tak na początek roku lektura, kiedy warto przemyśleć swoje podejście do życia.
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego mi teraz potrzeba, czyli pięknej, wzruszającej lektury, która pomoże mi spojrzeć inaczej na moją wiarę. Chętnie poszukam tej książki.
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja :)
OdpowiedzUsuńMimo świetnej recenzji, chyba jednak nie moja tematyka. Ale jestem pewna, że książka znajdzie grono swoich fanów.
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią przeczytam:))
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, uwielbiam Lewisa :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńPrzeczytam koniecznie, bardzo lubię Lewisa;))
OdpowiedzUsuńTego autora znam tylko Narnię i Trylogię kosmiczną. Może za jakiś czas mnie natchnie i przeczytam coś więcej.
OdpowiedzUsuńKoleżanka poleciła mi kiedyś "Listy starego diabła do młodego" (?) autorstwa Lewisa, ale jakoś tak nigdy nie mogłam na to trafić i nie byłam do końca przekonana, czy to już ten czas, kiedy mogę powiedzieć o sobie na sto procent, że WIERZĘ. Teraz tak się zbieram i zbieram, bo choć jestem wierząca, wolę czytać Biblię, niż książki O chrześcijaństwie, ALE skoro już drugi raz widzę, że ktoś Lewisa w tej materii poleca, to chyba wypadałoby spiąć tyłek i poczytać :)
OdpowiedzUsuńKasiek - zgadzam się z Tobą w stu procentach! Początek roku stanowi dobry pretekst, aby sięgnąć po tego typu lekturę:)
OdpowiedzUsuńcyrysia - prawda? Chyba każdy ma taką potrzebę od czasu do czasu:)
Domi - bardzo Ci dziękuję:)
tetiisheri - szkoda, naprawdę warto spróbować:)
kasandra - bardzo mnie to cieszy:)
Vanilla, Scathach - super, zatem Was przekonywać nie muszę:)
Edyta - oj, koniecznie, mam nadzieję, że Ci się spodoba:)
limonka - ja mogę teraz z całym przekonaniem powiedzieć, że wolę poczytać Lewisa, niż Biblię. Mam nadzieję, że nie uznasz tego za bluźnierstwo, po prostu nic tak do mnie nie trafia, jak jego proza idealnie wyrażająca idee chrześcijaństwa:)
Pozdrawiam serdecznie!
Muszę się w końcu zabrać za tego autora, bo to aż wstyd, że jeszcze żadnej pozycji nie czytałam ;)
OdpowiedzUsuńOczarowanie - to chyba najbardziej trafne i właście słowo, pisząc o prozie Lewisa - popieram :)
OdpowiedzUsuńCatalina - eee tam wstyd, raczej szkoda xD
OdpowiedzUsuńBibliofilka - bardzo się cieszę, że się zgadzamy; czasem uda mi się wyrazić dokładnie to, co czuję xDDD
Pozdrawiam serdecznie!
Podobnie jak limonka, kiedy mam rozterki i potrzebuje odpowiedzi to sięgam po Biblię, chociaż może to śmiesznie brzmi w ustach agnostyka :). O tej książce czytałam bardzo dużo i czuję, że to może być coś... Musze to sprawdzić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ostatnio ją wygrałam,więc teraz czeka na półce w kolejce do przeczytania. Mam nadzieję,że mi się spodoba;)
OdpowiedzUsuńNatula - sprawdź koniecznie, trzymam kciuki za powodzenie tej "operacji" xD
OdpowiedzUsuńMiravelle - gratulacje - mam nadzieję, że kiedy będziesz już po lekturze, podzielisz się ze mną wrażeniami:)
Pozdrawiam serdecznie!
Cieszę się, że i Tobie tak bardzo książka przypadła do gustu, mimo że nie jest to łatwa lektura!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Piękna recenzja i książka wydaje się być dobra. Na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńmiqaisonfire - to było prawdziwe wyzwanie, ale niezwykle satysfakcjonujące:)
OdpowiedzUsuńmiumiu - cieszę się, że wzięłaś pod uwagę moją opinię w swoich planach czytelniczych:)
Pozdrawiam serdecznie!