Tytuł: "Odzyskane życie"
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka, 2013
Ilość stron: 181
Okładka: miękka
Jeśli to będzie dziewczynka, czy mogłabyś jej dać na imię Salomea? Tak miała na imię moja kuzynka. Nic więcej po niej nie zostało.
Historie rodzinne to bodaj najcenniejsze niematerialne pamiątki jakie
posiadamy. Przekazywane z pokolenia na pokolenie sprawiają, że ich
bohaterowie - połączeni z nami więzami krwi - wciąż żyją w naszej
pamięci, a często ich cząstka odradza się w charakterystycznych gestach,
szczegółach wyglądu, cechach osobowości czy imionach nadawanym
najmłodszym członkom rodziny. Historie rodzinne zmniejszają dystans i
zacieśniają więź międzypokoleniową; sprawiają, że zaczynamy zastanawiać
się nad tym, jak wyglądało niegdyś życie naszych przodków i krewnych,
jakich wyborów musieli dokonywać i jakie miały one wpływ na ich losy.
Skrywają przeszłość naznaczoną codziennymi smutkami i radościami,
przeszłość całkiem zwyczajną, ale także tą spowitą nimbem tajemnicy,
będącą tematem tabu, zbyt bolesną i tragiczną, by o niej opowiadać, by
się nią dzielić nawet z najbliższymi.
Szczególnie dramatyczny wydźwięk mają historie rodzinne tych, którzy
ocaleli z Holokaustu. Wspomnienia czasu Zagłady, kiedy życie zostało
zredukowane do upadlającej walki o przetrwanie, najbłahszy nawet wybór
mógł decydować o życiu lub śmierci, a człowieczeństwo było wystawiane na
najcięższe próby, nie są czymś, o czym można opowiadać. Kiedy w pamięci
wyryły się twarze najbliższych umierających z głodu na ulicach getta
czy prowadzonych do komór gazowych, kiedy wspomnienia zastępują
rzeczywistość i nie pozwalają cieszyć się życiem - jak o tym rozmawiać,
jak pytać o przeszłość, która wciąż jest tak samo bolesna, jak przed
sześćdziesięciu laty, bo ciągle trwa?
Przed podobnym dylematem stanęła autorka tej książki, Colombe Schneck.
Do zgłębiania historii i sekretów rodziny zainspirowała ją stara
fotografia znaleziona przypadkiem na stronie Instytutu Yad Vashem
przedstawiająca szczęśliwą rodzinę: dwoje dorosłych i małą, może
trzyletnią dziewczynkę. Była to siostra babki Colombe z mężem i
córeczką, uwielbianą przez cała rodzinę Salomeą. Zdjęcie zrobiono tuż
przed wybuchem wojny i było ono jedyną pamiątką, jaka pozostała po
Salomei, jedynym świadectwem, że kiedykolwiek żyła. Nikt bowiem nie
wspominał o tragicznym losie dziewczynki - nawet jej matka, która
przeżyła wojnę. W rodzinie autorki niewiele mówiło się na temat
Holokaustu - zwyczajnie było to ponad siły tych, którzy przeżyli, poza
tym nikt nie chciał obarczać kolejnego pokolenia wspomnieniami
traumatycznych doświadczeń tamtych lat. Schneck szybko zrozumiała, że
wszystko, co miało związek z rodzinnym krajem jej przodków, Litwą, oraz
to, co dotyczyło śmierci małej Salomei i tragicznych losów rodzeństwa
jej babki, jest tematem tabu. Sądziła, że zmowa milczenia i utrzymywanie
w niewiedzy jest formą ochrony przed bolesnymi wspomnieniami, ma na
celu oszczędzenie dodatkowych cierpień wszystkim członkom rodziny.
Jednak intensywne poszukiwania, próby przedarcia się przez zasłonę
milczenia i sekretów, zbieranie strzępków informacji od członków rodziny
rozsianej po całym świecie, szukania śladów rodziny na terenach
kowieńskiego getta i litewskiego Poniewieża, utwierdzają ją w
przekonaniu, że kryje się za tym coś więcej - kolejna tajemnica, tak
bolesna i niewiarygodna, że próbowano na zawsze pogrzebać ją w mrokach
niepamięci.
Droga, jaką podąża Colombe Schneck, by zgłębić historię rodziny, jest
kręta i naszpikowana rozmaitymi trudnościami. Krewni, których te
tragiczne wydarzenia dotyczyły bezpośrednio, dawno już nie żyją,
podobnie jak nie istnieją miejsca takie, jak rodzinny dom na Litwie czy
kowieńskie getto, które mogłyby rzucić nieco więcej światła na
przeszłość rodziny. Autorka zdobywa strzępki informacji od krewnych we
Francji, Stanach Zjednoczonych i Izraelu; ich wzajemnie uzupełniające
się relacje są niczym fragmenty układanki, które nareszcie zaczęły
wskakiwać na właściwe miejsce. Coraz wyraźniej rysujący się obraz
dramatycznych wojennych doświadczeń odkrywa głęboko skrywaną tajemnicę i
tragiczną prawdę o losach rodziny.
Odzyskane życie to głęboko osobisty zapis burzliwej rodzinnej historii
z czasów Zagłady, swego rodzaju hołd dla jej ofiar: zarówno tych,
którym nie dane było dorosnąć i zostawić po sobie niczego ponad imię,
jak i tych, którzy przeżyli i przez resztę życia zmagali się z bólem i
poczuciem winy ocalonych. Pretekstem do zagłębienia się w przeszłość
rodziny są tragiczne losy małej Salomei - kuzynki matki autorki -
zagazowanej w 1943 roku w Auschwitz, po której jedyną pamiątką jest imię
nadane przez Colombe własnej córce oraz stara fotografia. Opowieść
Schneck o losach własnej rodziny ogromnie różni się od licznych
autobiograficznych świadectw tych, którzy przeżyli Holokaust. Odzyskane
życie nie skupia się na wojennej codzienności, nie zarzuca czytelnika
koszmarnymi szczegółami z życia mieszkańców getta czy obozów
koncentracyjnych, nie próbuje wkomponować losów bohaterów w uniwersalny,
funkcjonujący w zbiorowej świadomości obraz czasu Zagłady. Autorka
skupia się na historii jednej rodziny, nawet nie tyle pod kątem faktów
określających ramy wydarzeń, ograniczonych do niezbędnego minimum, ile
relacji międzyludzkich, motywacji i konsekwencji dramatycznych życiowych
wyborów. Opowieść Colombe Schneck porusza, ale i przejmuje grozą; z
wielką mocą uświadamia okrucieństwo czasu wojny, próbuje ukazać tragizm
ludzi zmuszonych do dokonywania wyborów, przed jakimi nigdy nie powinien
stawać żaden człowiek i niewyobrażalne ich konsekwencje trwające całe
życie.
"Odzyskane życie" to nie tylko opowieść o Zagładzie i hołd złożony jej
ofiarom - to także opowieść o przezwyciężaniu siebie, niesłabnącej woli
życia, sile poświęcenia i miłości niosącej ukojenie i wybaczenie.
Historia francuskiej pisarki to wzruszająca podróż śladem rodzinnych
tajemnic do świata, którego już nie ma, którego przebłyski pojawiają się
czasem w naszej pamięci, a którego istnienie możemy przywołać choćby
imieniem wydobytym z mroków przeszłości.
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/174219/odzyskane-zycie/opinia/12891101#opinia12891101
recenzja napisana dla portalu Oblicza Kultury :) |
Prószyński ma dar wyszukiwania takich rozdzierających serce przejmujących opowieści.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, być może kiedyś natrafię na tą lekturę :)
OdpowiedzUsuńTakie historie są najpiekniejsze, jedyne w swoim rodzaju!!
OdpowiedzUsuńtoska82 - nie wiem czy najpiękniejsze, za to najbardziej wstrząsające i wzruszające z pewnością:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo cenię takie książki! Mam nadzieję, że będzie mi dane ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMarta - no właśnie! Przeczytałam już naprawdę sporo świadectw ocalałych z Holokaustu, wszystkie te historie są do siebie bardzo podobne, a zarazem ogromnie się od siebie różnią. Nie przestaje mnie to fascynować:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Wstrząsająca lektura, która zmusza do przemyśleń. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ją ostatnio w bibliotece i nie wzięłam. Teraz tego żałuję
OdpowiedzUsuńMałgosia - jeśli cenisz takie historie - przeczytaj koniecznie, to naprawdę świetna i nietypowa pozycja!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Świetna, poruszająca recenzja. Nie potrafię sobie wyobrazić, co czuła autorka, gdy zaczęła zgłębiać rodzinne tajemnice, bo jak napisałaś jej bliscy chcieli coś z pamięci wyrzucić na zawsze. Na pewno przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDominika - dokładnie! Tajemnica rodzinna autorki była w dodatku dość wstydliwa dla tych, którzy trzymali ją w ukryciu - ale takie to były czasy, nie sądzę, że komukolwiek przyszłoby do głowy krytykować i osądzać postępowanie ludzi, którzy przeżyli prawdziwe piekło.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Z pewnością tak, trudno wyrokować jak człowiek postąpiłby, gdy trzeba było żyć w tak okrutnych czasach. Jestem ciekawa, co to za tajemnica, więc niedługo zacznę szukać tej książki :)
UsuńNie lubię takich książek. W ogóle nie lubię smutnych historii. Za to nominowałam Cię do Liebster blog:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.stulecieliteratury.pl/2013/07/liebster-blog.html
Magda - masz tak, jak moja siostra, ale ona trzyma się literatury fantasy albo naukowej :D
UsuńDzięki za nominację:)
Pozdrawiam serdecznie!
będąc w zeszłym tygodniu w Krakowie zwiedziłam Fabrykę Oskara Schindlera. w jej murach utworzono muzeum obrazujące cały trud i cierpienie, jakiego doznali ludzie w tamtym okresie. myślę, ta książka będzie znakomitym uzupełnieniem tamtejszej wystawy.
OdpowiedzUsuńVaria - oj, dzięki za ciekawą informację! Może pokusisz się o jakąś relację z tego muzeum? Byłoby super!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Bardzo chętnie przeczytam. Już sama okładka mnie przyciąga...
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :)
To jest nowość Prószyńskiego? Nie wiem dlaczego w ogóle nie zwróciłam na tę książkę uwagi, ale z chęcią ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążka wybitnie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie książka jest rewelacyjna, czyta się dobrze i trzyma w napięciu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetna recenzja. Chętnie przeczytałabym tę książkę, kto wie może kiedyś uda mi się ją skądś pożyczyć :).
OdpowiedzUsuń