Pośród malowniczych wzgórz Kotliny Kłodzkiej, w niewielkim Kamieńcu Ząbkowickim – a właściwie ponad nim, gdyż dumnie góruje nad miastem – wznosi się monumentalna budowla, która mogłaby z powodzeniem grać zamek w hollywoodzkim filmie. To pałac Marianny Orańskiej – majestatyczna, neogotycka siedziba niderlandzkiej królewny, pełna rodzinnych dramatów i tajemnic, scena niesłychanego (jak na owe czasy) skandalu i romantycznej historii miłosnej, wplecionych w burzliwe dzieje tego zakątka Europy.
Kim była Marianna Orańska?
Marianna Orańska przyszła na świat w 1810 roku w Berlinie jako córka króla Niderlandów Wilhelma I i jego żony Fryderyki Luizy Pruskiej z dynastii Hohenzollernów. Miała więc w żyłach błękitną krew po dwóch potężnych europejskich rodach królewskich. Jako osiemnastoletnia panna zakochała się z wzajemnością w szwedzkim księciu Gustawie Wazie, jednak na wskutek presji dyplomatycznej ówczesnego króla Szwecji zaręczyny zostały zerwane. W zamian za to zaaranżowano jej małżeństwo z własnym kuzynem, najmłodszym synem króla Prus, Albrechtem Hohenzollernem.
Niestety, nie była to ani dobrana para, ani udane małżeństwo. Marianna, wrażliwa, oczytana miłośniczka sztuki nie pasowała do surowego, wręcz wojskowego ceremoniału pruskiego dworu. Górowała nad mężem obyciem i inteligencją, zaś stosunków między małżonkami nie poprawiał fakt, że książę zupełnie nie krył się z kolejnymi zdradami, upokarzając dodatkowo małżonkę. Pomimo tego Marianna wypełniła swój dynastyczny obowiązek – para doczekała się pięciorga dzieci, jednak tylko troje przeżyło dzieciństwo: Charlotta (późniejsza właścicielka przepięknej Villi Carlotta nad jeziorem Como we Włoszech), Albrecht i Aleksandryna.
Ostatecznie w 1845 roku Marianna postanowiła opuścić niewiernego męża, nie mogąc jednak zabrać ze sobą dzieci i przeniosła się do Voorburga nieopodal Hagi. Tam wreszcie odnalazła spokój i szczęście u boku swojego masztalerza Johannesa van Rossuma. Niestety, ich związek wywołał ogromny skandal nie tylko na pruskim i haskim dworze, ale i wśród europejskich elit. Wiadomym jest bowiem, że na liczne romanse księcia przymykano oko i powszechnie je akceptowano, z kolei związek nieszczęsnej królewny uznano za hańbę dla obu królewskich rodzin.
Kiedy na dodatek okazało się, że Marianna spodziewa się z van Rossumem dziecka, została obłożona infamią, zerwano z nią wszelkie stosunki, zakazano kontaktów z własnymi dziećmi, a także zabroniono pobytu na terytorium Prus dłuższego niż jeden dzień. Dopiero też wtedy wydano zgodę na rozwód z Hohenzollernem. Marianna musiała przyrzec, że nigdy nie wyjdzie ponownie za mąż, nie otrzyma też nic z królewskiego majątku, który przecież prawnie jej się należał i do którego wniosła niemały posag. Gdzie miała się teraz podziać?
Pałac jak z baśni
W 1838 roku, w wieku 27 lat Marianna Orańska otrzymała w spadku po rodzicach dobra kamienieckie. W tym samym roku zleciła wykonanie projektu swojej przyszłej rezydencji Karlowi Friedrichowi Schinklowi, jednemu z najwybitniejszych ówczesnych architektów. Budowa pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim, na Grodowym Wzgórzu została przerwana w 1848 roku z powodu rozwodu królewny z księciem pruskim, wznowiono ją jednak kilka lat później. Marianna po wygnaniu zamieszkała ze swym ukochanym nad jeziorem Como, jednak ciężko było stamtąd doglądać własnych dóbr i rosnącej w oczach rezydencji. W związku z tym zakupiła pałacyk w miejscowości Weiswasser, na terenie należącym wówczas do Austro-Węgier (dziś to Bila Voda położona na terytorium Czech), oddalony zaledwie o kilkanaście kilometrów od Kamieńca Ząbkowickiego. Dzięki temu mogła w ciągu jednego dnia pokonać drogę do swojej posiadłości na ziemiach pruskich, by doglądać budowy. Została ona ukończona w 1872 roku, po 33 latach, a symbolicznym jej ukoronowaniem było wzniesienie kolumny zwycięstwa bogini Nike. Budowa i wyposażenie pałacu pochłonęły równowartość trzech ton złota. Była to jedna z najwspanialszych budowli neogotyckich w Europie Środkowej.
Pałac był pod każdym względem wyjątkowy i nawet dziś przypomina baśniowy zamek: posiada cztery potężne, narożne wieże, dwa wewnętrzne dziedzińce i przedzielający je arkadowy krużganek, ponad setkę pomieszczeń mieszkalnych, w tym piękną salę balową z ogromnym tarasem widokowym skierowanym na panoramę Gór Złotych i Bardzkich, a także malownicze ogrody ze schodkami, tarasami i fontannami. Rezydencję otacza blisko dwustuhektarowy park, na terenie którego syn królewny, Albrecht, wzniósł rodowe mauzoleum (gdzie spoczął on sam, jego żona oraz ich trzej synowie). Marianna zapisała bowiem całą wspaniałą posiadłość swemu synowi w prezencie ślubnym. Na sam ślub nie mogła jednak przyjechać…
Widok z tarasu sali balowej |
Dobra Pani Ziemi Kłodzkiej
Marianna Orańska na zawsze zapisała się w pamięci mieszkańców Dolnego Śląska jako Dobra Pani – nie tylko z powodu imponującej rezydencji, jaką po sobie zostawiła, lecz przede wszystkim dzięki trosce o ludzi i region, którym zarządzała. Budowała drogi, modernizowała gospodarkę leśną, inwestowała w hutę szkła i kamieniołomy marmuru, a nawet odnowiła źródła wody mineralnej. Bardzo dbała także o swoich poddanych – fundowała szpitale, szkoły, ochronki, wspierała edukację, zwłaszcza najuboższych, przeciwdziałała głodowi i tworzyła miejsca pracy. Jej działania miały konkretny, długofalowy wpływ na życie lokalnej społeczności, a pamięć o niej przetrwała tam do dziś, choćby w licznych nazwach miejscowych. Może życie osobiste nie układało się królewnie najlepiej, jednak jej działalność ekonomiczna i dobroczynna na długo zapisały się w historii ludzkiej wdzięczności.
Dalsze losy niderlandzkiej królewny
Marianna Orańska za swą siedzibę obrała ostatecznie miasteczko Erbach nad Renem – leżało ono wówczas na terenie nie należącym ani do Prus, ani do Niderlandów, a władał nim Wielki Książę Luksemburga. Wiodła tam szczęśliwe życie ze swoim van Rossumem i ich synkiem, jednak do czasu. Mały Johann zmarł w wieku 12 lat na szkarlatynę i został pochowany w krypcie kościoła w Erbach, którego budowę zleciła Marianna po jego śmierci. Sama królewna zmarła w 1883 roku i spoczęła zgodnie ze swym życzeniem na przykościelnym cmentarzu wraz ze swoim ukochanym.
Ściana pałacu zwieńczona kartuszem z herbami Hohenzollernów (orzeł) oraz królestwa Niderlandów (lew) |
Burzliwe dzieje dziedzictwa Marianny
W kamienieckim pałacu do 1906 roku mieszkał syn królewny, książę Albrecht Hohenzollern, pruski feldmarszałek wraz z rodziną, następnie odziedziczył go jego najstarszy syn, Fryderyk Wilhelm. W czasie II wojny światowej Niemcy urządzili tutaj magazyn przejściowy dla zwożonych z całego Śląska zrabowanych dzieł sztuki. Po 1945 roku pałac został zdewastowany i doszczętnie splądrowany przez Armię Czerwoną, a następnie podpalony. Dzieło zniszczenia kontynuowała peerelowska władza; w latach 50-tych skuto z podłóg marmurowe posadzki, które posłużyły do budowy Sali Kongresowej w warszawskim Pałacu Kultury i Nauki.
Obiekt niszczał do lat 80-tych XX wieku, kiedy to został wydzierżawiony prywatnemu przedsiębiorcy Włodzimierzowi Sobiechowi, który rozpoczął prace rekonstrukcyjne pałacu. W 2012 roku budowla przeszła na własność gminy Kamieniec Ząbkowicki, która kontynuuje remont obiektu. Wymaga to ogromnych nakładów finansowych, jednak prace postępują i ich efekt jest już zauważalny, o czym można się przekonać samemu. Wyposażenie wnętrz jest jeszcze co prawda ubogie, jednak sama architektura i pałacowe ogrody oraz park naprawdę robią wrażenie. Przyjeżdżajcie, podziwiajcie!
Informacje praktyczne
Rodowe mauzoleum w pałacowym parku |
Portrety bliskich Marianny Orańskiej, którzy spoczęli w mauzoleum: jej syn Albrecht, jego żona Maria z Saksonii oraz trzej synowie: Fryderyk Henryk, Joachim Albrecht i Fryderyk Wilhelm |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.