środa, 3 lipca 2013

"Dagny. Życie i śmierć"

Autor: J.D. Landis
Tytuł: "Dagny. Życie i śmierć"
Wydawnictwo: Bukowy Las, 2013
Ilość stron: 430
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Dagny Juel Przybyszewska była jedną z moich najwcześniejszych, bo sięgających czasów liceum, fascynacji. Chociaż na lekcjach wspominało się o niej tylko w kontekście jej sławnego, charyzmatycznego męża, to postać Dagny, nie Stacha, utkwiła mi w pamięci i działała na wyobraźnię. Była ona bowiem jedną z najbardziej niezwykłych kobiet swojej epoki: rudowłosa, norweska piękność o niebywale skomplikowanej osobowości i hipnotycznym, porażającym wpływie na artystów berlińskiej i krakowskiej bohemy. Kochali ją do szaleństwa albo nienawidzili do granic obłędu, nikt nie pozostawał obojętny na jej magnetyczny urok. Była obsesyjna wielbiona niczym bogini - jednocześnie święta i grzesznica, muza i femme fatale, źródło udręki i ekstazy. Potrafiła być wyuzdaną, namiętną kochanką, ale i mądrą, wierną przyjaciółką, oddaną żoną i matką, a także błyskotliwą intelektualistką, której niewielu mogło sprostać. Była wyzwoloną, niezależną kobietą decydującą o swoim życiu i odważną na tyle, by bez żalu zerwać z konwenansami, w jakie wtłaczało jej płeć XIX - wieczne społeczeństwo. Dagny była marzeniem każdego mężczyzny: piękna, inteligentna, wrażliwa, inspirująca, jednak nie przestaje mnie zadziwiać zbiorowa histeria, jaką wywoływał w kręgach cyganerii sam jej widok: obsesyjnie kochał się w niej Strindberg, wielbił Munch, Stanisław Korab-Brzozowski był o krok od zabicia własnego brata, gdy ten przez pewien czas cieszył się jej względami, a w końcu popełnił samobójstwo. I choć Władysław Emeryk zamordował Dagny, to Stanisław Przybyszewski zniszczył jej życie.


Stachu był osią i sercem krakowskiej i berlińskiej bohemy, "genialnym Polakiem" wedle słów Strindberga, bezsprzecznie niezwykłym artystą, czołowym przedstawicielem i wyznawcą dekadentyzmu. Emanował demoniczną charyzmą, która przyciągała jak ćmy do światła nie tylko najważniejszych artystów epoki, ale i kobiety. Na ich nieszczęście, gdyż Przybyszewski w relacjach z kobietami był człowiekiem wyjątkowo podłym i okrutnym, toksycznym skandalistą, prawdziwym sukinsynem, który niszczył wszystkie kobiety, które popełniły ten błąd i go pokochały. Z Martą Foerder miał trójkę dzieci - dochowałby się i czwartego, gdyby biedaczka nie popełniła samobójstwa będąc w ciąży. Gdy Dagny urodziła ich drugie dziecko, córkę Ivi, Stachu romansował jednocześnie z malarką Anielą Pająkówną i żoną przyjaciela, Jadwigą Kasprowiczową. Nie dbał o żadne ze swych dzieci, był alkoholikiem i narkomanem. Dagny dzieliła z nim nędzne życie, znosiła liczne zdrady i upokorzenia, rodziła mu dzieci, tłumaczyła i redagowała jego utwory stawiając jego pracę ponad własną - i cierpiała z miłości do niego. Kiedy próbowała od niego odejść, czuła się jeszcze bardziej nieszczęśliwa. Powrót do niego oznaczał ból i cierpienie. Definitywnie rozstanie doprowadziło do tragedii, na którą zanosiło się od początku ich znajomości.

Powieść L.D. Landisa ma formę książki napisanej przez Władysława Emeryka, wielbiciela Przybyszewskiego i powiernika jego żony, opartej na zapiskach z pamiętnika Dagny. Jako że kończy ją pisać w Tyflisie, dokąd udał się wraz z nią i jej synem Zenonem i gdzie bezskutecznie czekała na przyjazd męża lub choćby paszport, który Stachu miał jej przysłać, czytelnik już od pierwszej strony może domyślać się dramatycznego końca zapisków Emeryka. Dagny Juel Przybyszewska żyła tylko 34 lata, ale za to intensywnie - i nieszczęśliwie. Była kobietą niezwykłą, fascynującą i tragiczną postacią, która przeszła do legendy - moim zdaniem zupełnie zasłużenie. Opowieść o jej życiu jest niemal tak fascynująca, jak ona sama, równie gorączkowa i mroczna, jak atmosfera otoczenia Przybyszewskiego, czy to w berlińskim Czarnym Prosiaku, czy w krakowskiej Paonie. Obrazy przywoływane przez Landisa są niebywale sugestywne - niemal czuć snujący się dym z cygar i charakterystyczny zapach zielonej wróżki, jaką raczyli się artyści bohemy, czekając niecierpliwie i w podnieceniu na pojawienie się ich guru i jego błyskotliwej, uroczej żony. Klimat powieści hipnotyzuje; emocjonalne rozterki, obsesje i idee bohaterów stają się ważniejsze, niż zaczerpnięcie następnego oddechu, natężenie i bogactwo emocji wyczerpuje psychicznie i sprawia, że utożsamienie z bohaterami wcale nie jest niemożliwe. W prozie Landisa bez trudu wyczuwa się prawdziwą pasję i idealne wyczucie realiów. Świadczy o tym choćby narracja i język bohaterów: mocny, soczysty, dobitny, a nawet szokująco pikantny i grubiański. Nie oznacza to, że autor epatuje dosadnym słownictwem - jest to stylizacja językowa, która buduje klimat XIX - wiecznej cyganerii; klimat, który bez trudu odnajdziemy w twórczości ówczesnych artystów, wyrażający ich nowatorski sposób myślenia i charakterystyczny sposób bycia. Idealne dopasowanie języka do postaci i ich osobowości świadczy o doskonałej znajomości tematu, ale i szczególnej pasji autora. Wyjątkowo autentyczne, złożone kreacje bohaterów - zwłaszcza rewelacyjny, solidnie nakreślony portret samej Dagny - w połączeniu z rzetelnie i intrygująco odtworzoną atmosferą epoki, licznymi odniesieniami do twórczości Przybyszewskiego i Strindberga oraz malarstwa Muncha, czynią tę książkę lekturą wybitną i wyjątkową. Tej książki się nie czyta, tą książką się żyje, oddycha, ona krąży w żyłach, siedzi w głowie, fascynuje, jak jej nieśmiertelna bohaterka.

Moja ocena: 5/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/177629/dagny-zycie-i-smierc/opinia/11868231#opinia11868231 

za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las :)
 

Edvard Munch - Dagny jako Madonna

Edvard Munch - Dagny Juel Przybyszewska

"Zazdrość" - w tle Munch i Dagny, na pierwszym planie Stanisław Przybyszewski

Dagny w obrazie Muncha "Głos"

19 komentarzy:

  1. Mogłam nie czytać Twojej recenzji, nabrałam jeszcze większej ochoty na tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taką recenzją przekonasz chyba najbardziej opornych :). Ciekawa się zrobiłam tej kobietki, bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po takiej recenzji trudno się nie skusić

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pewnością kiedyś sięgnę po tę książkę, ale muszę jej poszukać w bibliotekach.

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wydaje mi się żeby była to pozycja dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz słyszę o tej kobiecie, ale przypomina mi inną sławną postać - Marię Kalergis.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie też fascynowała jej postać. Książkę zapisuję:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś to były muzy, ech... W dziwnych czasach żyjemy, że już tak kobiety nie inspirują mężczyzn.

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka mnie zainteresowała już w chwili, gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach a Twój tekst przekonał mnie do tego, że warto ją przeczytać. A przecież nigdy nie czytałam takich książek i nie znałam tej osoby. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Spojrzałam tylko na twoją ocenę, bo lektura jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kontrowersyjna bohaterka, której dzieje poznać będzie czystą przyjemnością :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaka osobliwa okładka. Ma w sobie coś takiego, co przyciąga, ale najważniejsza jest treść a tutaj widzę, że jest godna poznania, co mnie bardzo cieszy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Sama książka jakoś mnie nie jara, ale te obrazy Muncha - uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaintrygowałaś mnie, chętnie dowiem się czegoś więcej o życiu Dagny. Niemniej obraz wyzwolonej i niezależnej kobiety kłóci mi się z tym, że trwała w tak toksycznym związku.

    OdpowiedzUsuń
  15. Oooooo coś dla mnie! koniecznie muszę przeczytać :) tytuł już zapisuję :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Również pamiętam postać Dagny jeszcze z liceum. Nie trzeba mnie zbytnio zachęcać do takiej lektury;)

    OdpowiedzUsuń
  17. A Ty wiesz, że mnie też Dagny zafascynowała już w liceum? :) Mieliśmy przygotować referaty i wybrałam małopopularnego Przybyszewskiego i tak ją odkryłam. Zanotowałam tytuł, bo to ewidentnie książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, wyobraź sobie, że miałam podobnie! Poznałam Dagny przy okazji Przybyszewskiego, rzecz jasna, ale to ona mnie zafascynowała, Stachu to był kawał s*****syna. Niezwykła kobieta, jaka szkoda, że musiała trafić akurat na niego -_-

      Usuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.