Tytuł: "Dagny. Życie i śmierć"
Wydawnictwo: Bukowy Las, 2013
Ilość stron: 430
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Dagny Juel Przybyszewska była jedną z moich najwcześniejszych, bo
sięgających czasów liceum, fascynacji. Chociaż na lekcjach wspominało
się o niej tylko w kontekście jej sławnego, charyzmatycznego męża, to
postać Dagny, nie Stacha, utkwiła mi w pamięci i działała na wyobraźnię.
Była ona bowiem jedną z najbardziej niezwykłych kobiet swojej epoki:
rudowłosa, norweska piękność o niebywale skomplikowanej osobowości i
hipnotycznym, porażającym wpływie na artystów berlińskiej i krakowskiej
bohemy. Kochali ją do szaleństwa albo nienawidzili do granic obłędu,
nikt nie pozostawał obojętny na jej magnetyczny urok. Była obsesyjna
wielbiona niczym bogini - jednocześnie święta i grzesznica, muza i femme
fatale, źródło udręki i ekstazy. Potrafiła być wyuzdaną, namiętną
kochanką, ale i mądrą, wierną przyjaciółką, oddaną żoną i matką, a także
błyskotliwą intelektualistką, której niewielu mogło sprostać. Była
wyzwoloną, niezależną kobietą decydującą o swoim życiu i odważną na
tyle, by bez żalu zerwać z konwenansami, w jakie wtłaczało jej płeć XIX -
wieczne społeczeństwo. Dagny była marzeniem każdego mężczyzny: piękna,
inteligentna, wrażliwa, inspirująca, jednak nie przestaje mnie zadziwiać
zbiorowa histeria, jaką wywoływał w kręgach cyganerii sam jej widok:
obsesyjnie kochał się w niej Strindberg, wielbił Munch, Stanisław
Korab-Brzozowski był o krok od zabicia własnego brata, gdy ten przez
pewien czas cieszył się jej względami, a w końcu popełnił samobójstwo. I
choć Władysław Emeryk zamordował Dagny, to Stanisław Przybyszewski
zniszczył jej życie.
Stachu był osią i sercem krakowskiej i berlińskiej bohemy, "genialnym
Polakiem" wedle słów Strindberga, bezsprzecznie niezwykłym artystą,
czołowym przedstawicielem i wyznawcą dekadentyzmu. Emanował demoniczną
charyzmą, która przyciągała jak ćmy do światła nie tylko najważniejszych
artystów epoki, ale i kobiety. Na ich nieszczęście, gdyż Przybyszewski w
relacjach z kobietami był człowiekiem wyjątkowo podłym i okrutnym,
toksycznym skandalistą, prawdziwym sukinsynem, który niszczył wszystkie
kobiety, które popełniły ten błąd i go pokochały. Z Martą Foerder miał
trójkę dzieci - dochowałby się i czwartego, gdyby biedaczka nie
popełniła samobójstwa będąc w ciąży. Gdy Dagny urodziła ich drugie
dziecko, córkę Ivi, Stachu romansował jednocześnie z malarką Anielą
Pająkówną i żoną przyjaciela, Jadwigą Kasprowiczową. Nie dbał o żadne ze
swych dzieci, był alkoholikiem i narkomanem. Dagny dzieliła z nim
nędzne życie, znosiła liczne zdrady i upokorzenia, rodziła mu dzieci,
tłumaczyła i redagowała jego utwory stawiając jego pracę ponad własną - i
cierpiała z miłości do niego. Kiedy próbowała od niego odejść, czuła
się jeszcze bardziej nieszczęśliwa. Powrót do niego oznaczał ból i
cierpienie. Definitywnie rozstanie doprowadziło do tragedii, na którą
zanosiło się od początku ich znajomości.
Powieść L.D. Landisa ma formę książki napisanej przez Władysława
Emeryka, wielbiciela Przybyszewskiego i powiernika jego żony, opartej na
zapiskach z pamiętnika Dagny. Jako że kończy ją pisać w Tyflisie, dokąd
udał się wraz z nią i jej synem Zenonem i gdzie bezskutecznie czekała
na przyjazd męża lub choćby paszport, który Stachu miał jej przysłać,
czytelnik już od pierwszej strony może domyślać się dramatycznego końca
zapisków Emeryka. Dagny Juel Przybyszewska żyła tylko 34 lata, ale za to
intensywnie - i nieszczęśliwie. Była kobietą niezwykłą, fascynującą i
tragiczną postacią, która przeszła do legendy - moim zdaniem zupełnie
zasłużenie. Opowieść o jej życiu jest niemal tak fascynująca, jak ona
sama, równie gorączkowa i mroczna, jak atmosfera otoczenia
Przybyszewskiego, czy to w berlińskim Czarnym Prosiaku, czy w
krakowskiej Paonie. Obrazy przywoływane przez Landisa są niebywale
sugestywne - niemal czuć snujący się dym z cygar i charakterystyczny
zapach zielonej wróżki, jaką raczyli się artyści bohemy, czekając
niecierpliwie i w podnieceniu na pojawienie się ich guru i jego
błyskotliwej, uroczej żony. Klimat powieści hipnotyzuje; emocjonalne
rozterki, obsesje i idee bohaterów stają się ważniejsze, niż
zaczerpnięcie następnego oddechu, natężenie i bogactwo emocji wyczerpuje
psychicznie i sprawia, że utożsamienie z bohaterami wcale nie jest
niemożliwe. W prozie Landisa bez trudu wyczuwa się prawdziwą pasję i
idealne wyczucie realiów. Świadczy o tym choćby narracja i język
bohaterów: mocny, soczysty, dobitny, a nawet szokująco pikantny i
grubiański. Nie oznacza to, że autor epatuje dosadnym słownictwem - jest
to stylizacja językowa, która buduje klimat XIX - wiecznej cyganerii;
klimat, który bez trudu odnajdziemy w twórczości ówczesnych artystów,
wyrażający ich nowatorski sposób myślenia i charakterystyczny sposób
bycia. Idealne dopasowanie języka do postaci i ich osobowości świadczy o
doskonałej znajomości tematu, ale i szczególnej pasji autora. Wyjątkowo
autentyczne, złożone kreacje bohaterów - zwłaszcza rewelacyjny,
solidnie nakreślony portret samej Dagny - w połączeniu z rzetelnie i
intrygująco odtworzoną atmosferą epoki, licznymi odniesieniami do
twórczości Przybyszewskiego i Strindberga oraz malarstwa Muncha, czynią
tę książkę lekturą wybitną i wyjątkową. Tej książki się nie czyta, tą
książką się żyje, oddycha, ona krąży w żyłach, siedzi w głowie,
fascynuje, jak jej nieśmiertelna bohaterka.
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/177629/dagny-zycie-i-smierc/opinia/11868231#opinia11868231
za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las :) |
Edvard Munch - Dagny jako Madonna |
Edvard Munch - Dagny Juel Przybyszewska |
"Zazdrość" - w tle Munch i Dagny, na pierwszym planie Stanisław Przybyszewski |
Dagny w obrazie Muncha "Głos" |
Mogłam nie czytać Twojej recenzji, nabrałam jeszcze większej ochoty na tę książkę:)
OdpowiedzUsuńTaką recenzją przekonasz chyba najbardziej opornych :). Ciekawa się zrobiłam tej kobietki, bardzo.
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji trudno się nie skusić
OdpowiedzUsuńZ pewnością kiedyś sięgnę po tę książkę, ale muszę jej poszukać w bibliotekach.
OdpowiedzUsuńin-corner-with-book.blogspot.com
Ciekawie się zapowiada. :)
OdpowiedzUsuńNie wydaje mi się żeby była to pozycja dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej kobiecie, ale przypomina mi inną sławną postać - Marię Kalergis.
OdpowiedzUsuńMnie też fascynowała jej postać. Książkę zapisuję:)
OdpowiedzUsuńKiedyś to były muzy, ech... W dziwnych czasach żyjemy, że już tak kobiety nie inspirują mężczyzn.
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie zainteresowała już w chwili, gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach a Twój tekst przekonał mnie do tego, że warto ją przeczytać. A przecież nigdy nie czytałam takich książek i nie znałam tej osoby. ;)
OdpowiedzUsuńSpojrzałam tylko na twoją ocenę, bo lektura jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńKontrowersyjna bohaterka, której dzieje poznać będzie czystą przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jaka osobliwa okładka. Ma w sobie coś takiego, co przyciąga, ale najważniejsza jest treść a tutaj widzę, że jest godna poznania, co mnie bardzo cieszy.
OdpowiedzUsuńSama książka jakoś mnie nie jara, ale te obrazy Muncha - uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie, chętnie dowiem się czegoś więcej o życiu Dagny. Niemniej obraz wyzwolonej i niezależnej kobiety kłóci mi się z tym, że trwała w tak toksycznym związku.
OdpowiedzUsuńOooooo coś dla mnie! koniecznie muszę przeczytać :) tytuł już zapisuję :)
OdpowiedzUsuńRównież pamiętam postać Dagny jeszcze z liceum. Nie trzeba mnie zbytnio zachęcać do takiej lektury;)
OdpowiedzUsuńA Ty wiesz, że mnie też Dagny zafascynowała już w liceum? :) Mieliśmy przygotować referaty i wybrałam małopopularnego Przybyszewskiego i tak ją odkryłam. Zanotowałam tytuł, bo to ewidentnie książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńHah, wyobraź sobie, że miałam podobnie! Poznałam Dagny przy okazji Przybyszewskiego, rzecz jasna, ale to ona mnie zafascynowała, Stachu to był kawał s*****syna. Niezwykła kobieta, jaka szkoda, że musiała trafić akurat na niego -_-
Usuń