Tytuł: "Sekrety kobiet złotnika"
Wydawnictwo: Noir sur Blanc, 2013
Ilość stron: 470
Okładka: miękka
Trzeba przyznać, że okres średniowiecza w ludzkiej świadomości nie ma
dobrego pijaru. Przez stulecia utrwalił się pogląd, że to czas biedy i
zacofania, ciemna plama w historii ludzkości, powszechnie kojarzona z
czarną śmiercią, upadkiem kultury, ograniczeniem umysłowym i fanatyzmem
religijnym.
Jak fałszywy i krzywdzący, a w najlepszym razie niepełny jest to obraz,
przekonujemy się sięgając chociażby po publikacje francuskiej
mediewistki Regine Pernoud specjalizującej się w tematyce dotyczącej
znaczenia i roli kobiet w wiekach średnich, autorki biografii
najsłynniejszych kobiet tej epoki. Aby zmienić swoje wyobrażenie o
średniowieczu, warto też sięgnąć po powieść Jeanne Bourin, Sekrety
kobiet złotnika.
Fabuła powieści osadzona jest w XIII - wiecznej Francji za czasów
panowania Ludwika IX i Małgorzaty Prowansalskiej. Opowiada o losach
paryskiej rodziny złotników - Szczepana i Matyldy Brunelów, ich
sześciorga dzieci i przyjaciół. Bohaterów poznajemy przy okazji
wydarzenia kluczowego dla rozwoju fabuły i ich przyszłości - zaślubin
najstarszej córki, piętnastoletniej Floriny z o dwa lata starszym
truwerem królowej, Filipem. Choć jest to okoliczność radosna, a młoda
para szczęśliwie w sobie zakochana, zapoczątkuje ona lawinę zdarzeń,
które zaważą na dalszych losach bohaterów. Na ślubie pojawia się bowiem
kuzyn pana młodego, Wilhelm, który z miejsca zakochuje się w uroczej
Florinie. Jego skłonność dostrzega jedynie Matylda, która sama zwraca
uwagę na przystojnego powinowatego - sporo młodsza od męża i wciąż
spragniona miłosnych doznań, których starzejący się Szczepan nie może
jej zapewnić. Wilhelma zaślepia żądza i pragnienie, by posiąść młodą
żonę kuzyna. Aby zbliżyć się do Floriny, spotyka się z jej młodszą
siostrą, ratuje ją z rąk nieokrzesanego żaka Artusa Czarnego, obdarowuje
drogimi prezentami; nie stanowi dla niego przeszkody nawet fakt, że
spodziewa się dziecka. Osacza ją metodycznie i z wielką determinacją, co
w rezultacie prowadzi do tragedii.
Myliłby się ten, kto uznałby powieść Jeanne Bourin za coś w rodzaju
średniowiecznego romansu. To doskonale i z polotem skonstruowana powieść
obyczajowa osadzona w realiach epoki, przedstawiająca codzienne życie
szanowanej mieszczańskiej rodziny i burzliwe losy jej członków:
małżeńskie wzloty i upadki Szczepana i Matyldy, których łączy wspólna
pasja, serdeczna przyjaźń i wzruszające przywiązanie, ale dzieli
fizyczna strona miłości, głównie ze względu na zaawansowaną różnicę
wieku; dramatyczne koleje losu Floriny i Filipa oraz życiowe perypetie
pozostałej piątki dzieci pary złotników. Ich losy są skomplikowane, nie
brak w nich chwil szczęścia i radości, marzeń i planów, ale i rodzinnych
tragedii, z którymi każdy z bohaterów radzi sobie na swój własny
sposób.
Bardzo spodobało mi się to, jak autorka sportretowała postaci kobiece.
Nie są one bezwolnymi marionetkami w rękach mężczyzn, ale życiowymi
partnerkami, wspólniczkami w interesach, o sporej dozie swobody i
niezależności, mające swoje obowiązki, ale również prawa i przywileje.
Nie są to nudne, blade cienie snujące się gdzieś w tle, ale
pełnokrwiste, targane namiętnościami, emocjonalnymi rozterkami i
moralnymi dylematami, wyraziste postaci. Zyskują życiowe doświadczenie,
realizują się w małżeństwie, macierzyństwie, pracy zawodowej (!) czy
życiu zakonnym, nieustannie szukają szczęścia i dążą do realizacji
marzeń - jednak ten uniwersalizm, tak mocno przemawiający do
współczesnego czytelnika, osadzony jest w średniowiecznych klimatach,
ówczesnej obyczajowości, co tylko dodaje powieści uroku, smaczku i
atrakcyjności.
Autorka nie wtłacza bohaterów w ciasne ramy epoki, unika
schematyczności, choć jednocześnie tworzy w jej duchu. Kiedy dziewczyna
wybiera życie zakonne, żona złotnika udaje się po radę do kanonika czy
wybiera się na pielgrzymkę, młody mężczyzna szykuje się do wyprawy
krzyżowej a grzesznica chce odpokutować swoje winy, wynika to z
charakterów postaci, nie chęci dopasowania ich do średniowiecznej
konwencji. Dzięki temu bohaterowie są nie tylko wiarygodni, ale zarazem
bliscy czytelnikowi w ich życiowych dylematach, zagubieniu, dokonywanych
wyborach.
Powieść Jeanne Bourin cechuje niezwykła plastyczność, wyrafinowanie, a
zarazem prostota stylu, lekkie pióro uwidaczniające się w dynamicznych,
naturalnych dialogach i malowniczych, bogatych w szczegóły opisach życia
codziennego i stanów emocjonalnych bohaterów. Wyjątkowo wiernie
odtwarza wszelkie aspekty średniowiecznej rzeczywistości: obyczaje i
tradycje, zabawy, zwyczaje i zajęcia mieszczańskie, dworskie i życia
zakonnego, skupiając się na szczegółach dotyczących ówczesnej mody i
diety, a nawet medycyny. Całość przykuwa uwagę nie tempem akcji, ale
sugestywnością opisywanych realiów, wiarygodnością charakterologiczną
postaci i obyczajową epoki, niespiesznie snującą się, ale pełną
dramatycznych, życiowych zwrotów akcji fabułą. Otwarte zakończenie
pozwala domyślać się kontynuacji, na co skrycie liczę, gdyż bardzo
przywiązałam się do bohaterów wykreowanych przez Jeanne Bourin i
ogromnie jestem ciekawa ich dalszych losów. W oczekiwaniu na drugą część Sekretów kobiet złotnika polecam Wam gorąco lekturę niniejszej
powieści przekonana, że dacie się jej oczarować podobnie jak ja.
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/175264/sekrety-kobiet-zlotnika/opinia/12267816#opinia12267816
za książkę serdecznie dziękuję Oficynie Literackiej Noir sur Blanc :) |
Jakze uwielbiam tutaj zagladac! I tym razem znalazl sie swietny, sadzac po Twojej opinii, historyczny kasek. Bardzo lubie sredniowiecze, wiec ksiazke musze koniecznie zdobyc. Mam nadzieje, ze doczekamy sie kontynuacji.
OdpowiedzUsuńMariola - to tak, jak ja do ciebie:) Bardzo mnie cieszy idea popularyzowania zdecydowanie bardziej wieloznacznego portretu tej epoki, dotąd traktowanej po macoszemu i niesprawiedliwie:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Wczoraj, a właściwie dzisiaj w nocy skończyłam. Niesamowita powieść obyczajowa, okraszona elementami romansu. Podobało mi się, że autorka od razu przeszła do rzeczy, ale rzeczywiście tempo przypominało równo galopującego konia, który rzadko kiedy gnał kusem :)
OdpowiedzUsuńjusssi - dobre porównanie! Odkryłam, że taka niespieszna narracja w połączeniu z intrygującą fabuła znacznie bardziej wciąga niż powieści z założenia sensacyjne:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja tego klimatu nie czuję, ale prezent dla koleżanki mam. :)
OdpowiedzUsuńA ile części ma ta seria? Jeśli tylko dwie to sięgnę, jeśli więcej to pewnie nie z tego względu, że teraz kompletuję dwie kolejne serie... które mają po kilkanaście tomów :P Niedługo zbankrutuję.
OdpowiedzUsuńmiqaisonfire - nie mam pojęcia, przypuszczam, że będzie przynajmniej kontynuacja, bo otwarte zakończenie sugeruje ciąg dalszy:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo mnie zachęciłaś. Cieszę się, że nie jest to schematyczna powieść o czasach średniowiecza, ale że jest w niej coś więcej;)
OdpowiedzUsuńBeata P. - no właśnie, to cieszy najbardziej! Ta historia naprawdę potrafi oczarować:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Świetna książka, a nie sądziłam, że średniowiecze można tak ciekawie opisać, pokazać jego zupełnie inną stron i przede wszystkim kobiety jako ważny element społeczeństwa.
OdpowiedzUsuńMagda - tę lekturę odkryłam dzięki twojej recenzji, jestem ci za nią wdzięczna. Taka perełka by mnie ominęła! Najbardziej zachwyciły mnie portrety kobiet właśnie i stosunki panujące w rodzinie Brunelów.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Chętnie przeczytam, wydaje się ciekawa. Uwielbiam czasy średniowieczne, więc naprawdę może mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńin-corner-with-book.blogspot.com
Mnie też spodobała się ta powieść, zwłaszcza portrety kobiet w niej przedstawionych. Moją ulubienicą jest, oczywiście, Matylda, ale myślę, że wszystkie bohaterki można polubić. Trochę szkoda, że nie poświęcono więcej miejsca na wątek Gertrudy. Ale ja to zawsze chcę więcej i więcej. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
kasjeusz - mnie też najbardziej przypadła do serca Matylda, pewnie ze względu na zbliżony wiek (choć problemy już niekoniecznie). Stosunkowo dobrze mogłam się wczuć w emocje Floriny, ale już z Klarencją miałam kłopot:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Ciekawie i zachęcająco przedstawiłaś akcję powieści :) Oczywiście, nie mogę pominąć tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Aneczka - no ja myślę! Książka już na ciebie czeka:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Zachęcająca recenzja, lubię historie rodzinne, chociaż nie w epoce średniowiecza.
OdpowiedzUsuńA mnie średniowiecze od zawsze fascynowało, może dlatego, że wydaje się być takie tajemnicze. Mam też słabość do zwiedzania pozostałości po architekturze tamtego okresu.
OdpowiedzUsuńNo proszę, kolejna książka, którą bardzo chętnie bym przeczytała. Masz dar do czytania książek które trafiają w moje gusta :-)
OdpowiedzUsuńŚredniowiecze, które oczarowuje? Muszę się z tym zmierzyć :)
OdpowiedzUsuń