Tytuł: "Lalki z getta"
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka, 2013
Ilość stron: 398
Okładka: miękka
Tematyka Holokaustu towarzyszy mi od lat - czy to w formie wspomnień ofiar, relacji świadków, zapisków katów, czy też w postaci niezliczonych biografii, sprawozdań z procesów, różnego rodzaju opracowań. Najcenniejsze i najbardziej poruszające zawsze są jednak świadectwa ofiar nazizmu - będące sposobem na rozliczenie się z bolesną przeszłością lub też jedyną rzeczą, jaka po nich pozostała. I choć Lalki z getta opowiadają historię fikcyjną, czytelnik nieustannie ma świadomość tego, że jest ona tragicznie prawdopodobna, że jest zlepkiem wydarzeń, które mogły wydarzyć się naprawdę, a bohaterowie wykreowani przez autorkę pasują jak ulał do koszmarnych realiów wojny.
Mika jest żydowskim chłopcem, którego dzieciństwu brutalnie kładzie kres niemiecka agresja na Polskę. Trzynastolatek musi nagle odnaleźć się w niezrozumiałej, wrogiej rzeczywistości, w której Żydzi z dnia na dzień tracą wszelkie prawa. On sam zostaje wyrzucony ze szkoły, jego dziadek traci pracę na uniwersytecie, a matka każdego dnia dokonuje cudów, by nakarmić swoją małą rodzinę. Kiedy wszystkim wydaje się, że gorzej już być nie może, Żydzi zostają stłoczeni w czworoboku ulic warszawskiego getta. Jedyną drogą ucieczki od koszmaru codzienności staje się dla Miki odziedziczona po dziadku kolekcja pacynek ukrytych w przepastnych kieszeniach jego płaszcza. Przedstawienia, które obmyśla i wystawia, pomagają oderwać się od wojennej rzeczywistości mieszkańcom getta, zwłaszcza dzieciom z pobliskiego szpitala i sierocińca doktora Korczaka. Pech chce, że talent Miki pewnego dnia zwraca uwagę niemieckiego żołnierza Maxa, który zmusza go do występów przed kolegami. Chory z nienawiści Mika czuje obrzydzenie nie tylko do nazistów, ale i do samego siebie za to, że dostarcza oprawcom rozrywki. Jednak to dzięki dyskretnej protekcji Maxa chłopak dostarcza rodzinie pożywienie i ma możliwość szmuglowania żydowskich dzieci na aryjską stronę miasta.
Tuż przed likwidacją getta jedna z pacynek Miki trafia do rąk Maxa. Razem z nim dostaje się do syberyjskiego gułagu - ironią losu jest to, że nazista jako jeniec wojenny podróżuje takim samym bydlęcym wagonem, jakim jeszcze do niedawna sam wysyłał Żydów do obozów zagłady. I podobnie, jak wcześniej dla Miki, także dla Maxa pacynka jest czymś więcej, niż zwykłym przedmiotem: pozwala zachować zdrowe zmysły, podnosi na duchu i dodaje sił do przetrwania w skrajnych warunkach. Max nie zdaje sobie jeszcze z tego sprawy, ale historia wkrótce zatoczy koło ponownie łącząc losy żydowskiego chłopca i niemieckiego żołnierza za sprawą teatralnej kukiełki...
Lalki z getta różnią się od innych powieści poruszających tematykę Holokaustu, z jakimi dotąd miałam do czynienia. Głównie dzięki temu, że losy kata i ofiary splatają się ze sobą, wybiegają w przyszłość łącząc pokolenia, stają się symbolem pojednania, wybaczenia, odkupienia. Nie jest to opowieść o życiu brutalnie przerwanym w komorze gazowej czy w ruinach getta ani też pełne słusznej goryczy podsumowanie złamanego życia, a w każdym razie nie tylko. Ta powieść daje nadzieję, co prawda zabarwioną z jednej strony bólem, żalem, poczuciem krzywdy, z drugiej - wstydem, wyrzutami sumienia i chęcią zadośćuczynienia - przepełniona jest jednak wiarą w to, że świadomość ogromu wyrządzonego zła może stać się początkiem czegoś nowego i dobrego, przynieść katharsis zarówno zbrodniarzom, jak i ofiarom. Symbolem nowego początku są losy pacynki, która przetrwała wojenną zawieruchę, była świadkiem nędzy, upodlenia i zagłady; która towarzyszyła ludziom pędzonym na Umschlagplatz, rozjaśniała ostatnie dni umierającym z głodu dzieciom, rozbawiała pijanych niemieckich żołnierzy i była nieśmiałym promykiem nadziei dla więźniów gułagu. Przewędrowała tysiące kilometrów z ruin getta, przez śniegi Syberii po zniszczoną atakami bombowymi Norymbergę, by trafić wreszcie do Nowego Jorku i sprawić, że historia, której była niemym świadkiem, zatoczyła wreszcie koło.
Powieść Evy Weaver pokazująca wojenną rzeczywistość z perspektywy kata i ofiary, jest na swój sposób uniwersalna. Losy Miki, naznaczone piętnem Holokaustu, symbolizują losy całego narodu: tych, co przeżyli tracąc najbliższych, do śmierci zmagających się z demonami przeszłości, bólem, poczuciem krzywdy, żalem za utraconym życiem. Postać Maxa - niemieckiego żołnierza, który zaczyna rozumieć ogrom wyrządzonego zła, prześladowanego potwornymi wyrzutami sumienia, od których nie potrafi się uwolnić, ponad wszystko pragnącego odpokutować swe winy, jest równie znacząca; co więcej - doskonałym dlań uzupełnieniem jest postać jego wnuczki Mary, symbolizującej pokolenie młodych Niemców zawstydzone postępkami swoich przodków, dźwigające na swych barkach ciężar pochodzenia z narodu winnego Zagłady, czujące się współodpowiedzialne za Holokaust, dążące do zadośćuczynienia win w imieniu własnym, swoich dziadków, rodaków.
Lalki z getta to piękna, poruszająca, ponadczasowa opowieść o odpowiedzialności za zło, które człowiek wyrządza drugiemu człowiekowi, o uzdrawiającej mocy przebaczenia i pojednania, odwadze przyjęcia na siebie zobowiązań wynikających z naszego dziedzictwa - wstydliwego i niechlubnego lub naznaczonego piętnem ofiary. Eva Weaver uświadamia nam coś, o czym często zapominamy: że to przeszłość kształtuje los przyszłych pokoleń i dopiero jej konstruktywne zrozumienie staje się bazą, na której można będzie zbudować coś pięknego i trwałego. Zwraca uwagę, że to od nas zależy, jak potoczy się życie - nie tylko nasze, ale też osób, z którymi styka nas los, a w konsekwencji - jak będzie wyglądała przyszłość ludzkości. Dobitnie pokazuje, że jedynym sposobem na rozliczenie się z przeszłością może być przebaczenie, a nie ma ono racji bytu bez wypływającego z empatii szczerego żalu i głębokiej chęci odpokutowania win. Fikcyjne, a jednak bezsprzecznie zawierające pierwiastek autentyzmu losy żydowskiego chłopca i niemieckiego żołnierza, są tego najlepszym przykładem.
Moja ocena: 4/5
recenzja napisana dla portalu upadli.pl :) |
recenzja bierze udział w wyzwaniu czytamy książki historyczne :) |
Ja dopiero od jakiegoś czasu zaczęła szukać i czytać książki związane z tematyką Holokaustu. Wcześniej po prostu się ich bałam na swój sposób, gdyż przerażał mnie ogrom cierpienia, jaki dotykał ludzi przebywających w obozach zagłady itp. Teraz stwierdziłam, że przez wzgląd na pamięć tamtych okropnych dni nie powinno się zapominać o tej dramatycznej historii.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki o tematyce wojennej, dlatego "Lalki z getta" to powieść, którą muszę mieć.
OdpowiedzUsuńYaaaay pozytywna opinia! Czekałam aż ktoś zrecenzuje tę książkę i oto znalazłam Twoją recenzję :) Bardzo wyczekiwałam premiery "Lalek z getta" i od bodajże tygodnia czekają na mojej półce, z czego bardzo się cieszę, bo jeszcze nie miałam do czynienia z tego typu lekturami - to będzie moja pierwsza :)
OdpowiedzUsuńTa książka wydaje się zupełnie inna od od typowych publikacji na temat Holocaustu. Gdy tylko przeczytałam o tym, że Max zostaje zesłany w podobnych warunkach, w których on wywoził Żydów pomyślałam, że to jest jakaś sprawiedliwość dziejowa. Myślę, że przeczytam, bo ta powieść ma w sobie coś niezwykłego.
OdpowiedzUsuńTo jedna z tych powieści, które chce się przeczytać od samego przeczytania opisu gdzieś w zapowiedziach, mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Na tę książkę mam ogromną ochotę i widzę, że koniecznie muszę się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńTematyka Holokaustu zainteresowała mnie stosunkowo niedawno i niewiele mam za sobą przeczytanych książek traktujących o tamtych czasach. Te pacynki i przedstawienia oraz splecione losy dziecka i nazisty wydają mi się niezwykle oryginalne, a skoro powieść jest poruszająca i pełna nadziei, to ja bardzo chętnie kupię i przeczytam.
OdpowiedzUsuńOstatnio zastanawiająco chętnie poruszana tematyka. Brzmi ciekawie, ale póki co się wstrzymam. Niewykluczone, że kiedyś sięgnę, ciekawie napisana recenzja :)
OdpowiedzUsuńLubię czytać książki o tematyce wojennej, a "Lalki z getta" to pozycja, którą zdecydowanie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już od jakiegoś czasu zwraca moją uwagę, ale nie wiedziałam czego do końca można się po niej spodziewać, a okazuje się, że to świetnie napisana opowieść. I na dodatek inna od tych o podobnej tematyce. Jestem przekonana, że w przyszłości po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńII Wojna Światowa, to straszny okres w dziejach ludzkości. A Holokaust to już w ogóle... tytuł tej książki od razu przypomniał mi wyprawę gimnazjalną do Oświęcimia, straszne miejsce pełne przerażającej historii... Książka na pewno jest świetna, aczkolwiek tym razem nie czuję się na siłach by ją przeczytać, za to polecę chłopakowi, bo on jest pasjonatem II Wojny Światowej.
OdpowiedzUsuńNa książki opowiadające o Holokauście muszę mieć odpowiedni nastrój, bo to temat ciężki i, co tu dużo ukrywać, przygnębiający. Niemniej jednak uważam, że warto po nie sięgać!
OdpowiedzUsuńWidziałam wczoraj tę książkę w księgarni, nawet dość atrakcyjna promocja była, ale nie wiedziałam czy to wartościowa pozycja. Teraz nie mam już wątpliwości, że chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka warta przeczytania, ale i zadumania nad bolesnym okresem i tematyką holocaustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo jestem ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze z tego typu książką na temat Holocaustu. Interesujący pomysł na fabułę... Tematyka oczywiście jest trudna, ale myślę że chętnie przeczytam tę powieść.
OdpowiedzUsuńJest już na mojej liście Must read.
OdpowiedzUsuńNie miała do niej przekonania, ale po Twojej recenzji wiem, że muszę ja przeczytać
OdpowiedzUsuńKocham książki o wojnie, ale swego czasu tyle się ich naczytałam, że na długo mam dość. W kolejce do recenzji czekają takie wspaniałe pozycje jak np. "Wojna Klary", "Zima o poranku", "Lektor", a ja nie mogę się jakoś za nie zabrać, bo czuję przesyt. Pochłaniałam jedną za drugą, wiem wszystko o powstaniu w getcie, o Powstaniu Warszawskim, o ukrywaniu Żydów... - to były moje ulubione klimaty. Wiedzieć, wiedzieć, wiedzieć i pamiętać, to był mój cel. Teraz już czuję, że trochę za dużo wiem i za dużo pamiętam, przerosło mnie to. Muszę na parę lat odpocząć. Na pewno kiedyś przeczytam "Lalki z getta".
OdpowiedzUsuńPolecam, jeśli jeszcze nie czytałaś, "Wojnę Klary" właśnie, no i oczywiście fikcję opartą na faktach - "Złodziejkę książek" Zusaka.
U mnie na półce w kolejce do czytania też stoją jeszcze jakieś książki wojenne, ale na temat "Lalek z getta" naczytałam się już wielu pozytywnych opinii, Twoja tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że muszę tę książkę przeczytać.
OdpowiedzUsuń