niedziela, 8 września 2013

"W Japonii czyli w domu"

Autor: Rebecca Otowa
Tytuł: "W Japonii czyli w domu"
Wydawnictwo: Świat Książki, 2013
Ilość stron: 191
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Żyję w kraju, w którym się nie urodziłam. Czy jestem imigrantką, zesłańcem, przesiedleńcem czy obcą? Każde z tych określeń zawiera cień prawdy, ale żadne z nich nie przekazuje w pełni siły wolnego wyboru w procesie asymilacji. Wkroczyłam w swoje obecne życie z otwartymi oczami - może nie widziałam lub nie mogłam zobaczyć pełni obrazu, ale to nie zaciemniło prawdy.

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak by to było zostawić za sobą wszystko, zrezygnować z tego, co było Wam bliskie i swojskie - kulturę, w której wyrośliście, która ukształtowała Wasz światopogląd, wrażliwość, system wartości, osobowość, która nadawała kierunek i sens każdemu działaniu - by zacząć nowe życie w jakimś dalekim zakątku świata i diametralnie odmiennej kulturze? Przyznam, że niejednokrotnie próbowałam sobie wyobrazić taką sytuację i całkiem nieźle mi to wychodziło, jednak dopiero lektura książki Rebeki Otowy uświadomiła mi, jak naiwne i romantyczne były moje wizje i jak dalekie od rzeczywistości. Zaczęło do mnie docierać, jak ogromnym byłoby to wyzwaniem i jak wiele determinacji, siły, odwagi i samozaparcia wymagałoby sprostanie mu, a także - co skonstatowałam ze zdziwieniem - że nie byłby to jednorazowy wybór, a decyzja podejmowana każdego dnia na nowo.

Rebecca urodziła się w Kalifornii i wychowywała w Australii. Jej fascynacja kulturą i językiem Kraju Kwitnącej Wiśni zaowocowała podjęciem studiów na kierunku japonistyki; wtedy też, przed trzydziestu pięciu laty, wyjechała po raz pierwszy do Japonii. W Kioto poznała i zakochała się w młodym studencie Toshiro, potomku szacownej rodziny Otowa, która może poszczycić się trzystu pięćdziesięcioletnim rodowodem, co daje w przybliżeniu szesnaście pokoleń. Onieśmielona i przytłoczona nieco faktem, że oto stała się nic nie znaczącym ogniwem w długim, liczącym kilka stuleci łańcuchu pokoleń japońskiej rodziny, ale pełna nadziei panna młoda zamieszkała w rodowej posiadłości męża na prowincji i została jego gospodynią.

W Japonii czyli w domu to zapis doświadczeń i wyzwań, z którymi przyszło mierzyć się cudzoziemce w kraju, jaki wybrała sobie na ojczyznę. W opowieści Rebeki uderza kontrast, głęboka przepaść dzieląca kulturę, mentalność, filozofię i światopogląd ludzi Wschodu i Zachodu. To wielowymiarowy obraz życia codziennego i różnych aspektów kultury Japończyków ukazany oczami kobiety - już nie obcej, ale też nie do końca swojej - która od ponad trzydziestu lat próbuje odnaleźć się w tym zadziwiającym mikroświecie i poczuć jak u siebie w domu.
Autorka opowiada o specyfice japońskiej kultury, zrytualizowanej codzienności, zwyczaju celebrowania wszelkich okazji, tradycyjnej sztuce kulinarnej, o życiu w zgodzie z wielowiekową tradycją z kosmetycznymi jedynie ustępstwami na rzecz nowoczesności. Porusza wiele zagadnień, a każde z nich poparte jest jej własnym doświadczeniem, dzięki czemu zyskują one na wiarygodności. Najbardziej zaskakująca dla mnie była kwestia legendarnej japońskiej gościnności i uprzejmości, a zwłaszcza ogromne różnice w rozumieniu jej przez ludzi Wschodu i Zachodu, podobnie jak podejście do rytuału dawania i brania, gdzie Japończycy za punkt honoru postrzegają wzajemność. Mocno zaskoczyły mnie również różnice między japońskim a zachodnim systemem edukacji, głównie ciekawie przez autorkę omówiony nacisk, jaki kładzie się nie na rozwój osobowości jednostki i samorealizację, ale na to, by była ona w przyszłości użyteczna dla społeczeństwa. Z premedytacją, do najmłodszych lat wpaja się dziecku różnymi metodami, jak być uległym i użytecznym członkiem grupy, jak przestrzegać reguł i nigdy nie kwestionować jej autorytetu. Rozwijanie krytycznego umysłu i indywidualności musiało ustąpić wszechobecnej uniformizacji, która tłumi ciekawość świata, niszczy w zarodku większość pomysłowych innowacji, skutkuje brakiem autorefleksji, a zatem i rozwoju. Autorka co prawda dostrzega i zalety takiego systemy edukacji, ale raczej bez przekonania, przynajmniej w moim odczuciu.

Rebeka wiele miejsca poświęca roli kobiety i mężczyzny w społeczeństwie - co akurat nie dziwi, gdyż był to jeden z pierwszych problemów, z jakim zetknęła się jako świeżo upieczona japońska żona. Wspominając najważniejsze wydarzenia ze swego życia w nowym kraju opowiada o reakcjach oraz oczekiwaniach rodziny męża i sąsiadów wobec niej. Początki jej asymilacji były niezwykle trudne, w próbach odnalezienia swego miejsca w japońskiej kulturze nieustannie towarzyszył jej lęk i wątpliwości, a także doskwierała samotność osoby wyobcowanej, pozbawionej wszystkiego, co do tej pory znała i kochała. Przez lata przyswajała sobie kulturę, reguły społeczne i wzorce osobowościowe obowiązujące w Japonii i nie ustawała w wysiłkach, by wpasować się w narzucony jej przez otoczenie szablon idealnej japońskiej żony, co automatycznie nadawało jej konkretny status w hierarchii społecznej i prowokowało bunt. Jej inność była nietolerowaną wadą, konieczną do skorygowania na wzór japoński, co było doświadczeniem bolesnym i peszącym. Konieczność sprostania wymaganiom i oczekiwaniom, zagubienie w meandrach tradycji i odseparowanie od własnej rodziny były dla autorki szczególnie stresujące - i to pomimo wsparcia ze strony męża. Rebeka opowiada o tym, jak trudno było jej się przyzwyczaić do braku prywatności (papierowe, przesuwane drzwi nie dawały nawet jej namiastka), usługiwania i słuchania rozkazów mężczyzn oraz konieczności zaskarbienia sobie przychylności i szacunku krewnych oraz sąsiadów. Z czasem dostrzegła, że ślepe podporządkowanie tradycji nie jest dobrym sposobem adaptacji, a z cała pewnością nie powinna ona się odbywać kosztem rezygnacji ze swojej osobowości i indywidualności. Zrozumienie tego faktu zajęło jej lata, ale umiejętne zrównoważenie prób sprostania oczekiwaniom i potrzebie bycia sobą zaowocowało upragnioną harmonią, szczęściem i poczuciem, że Japonia rzeczywiście jest jej miejscem na ziemi.

Czytając o zmaganiach Rebeki Otowa z japońską codziennością zastanawiałam się, ile razy w ciągu tych trzydziestu lat przeklinała swój wybór, gdy presja otoczenia stawała się zbyt dojmująca, a samotność zbyt dokuczliwa; ile razy nachodziła ją refleksja, że może nie warto, że nigdy w pełni nie stanie się idealną japońską żoną, więc po co próbować dalej? Wciąż trudno mi to zrozumieć, nawet biorąc pod uwagę wsparcie i miłość męża, który - co można wyczytać między wierszami - przynajmniej w początkowym okresie oczekiwał, że Rebeka się dostosuje i raczej nie ingerował w działania rodziny mające na celu uświadomienie jej miejsca i roli. Autorka przyznaje, że było ciężko, że miała chwile załamania, ale również podkreśla, że był to jej wolny wybór, podejmowany każdego dnia od nowa. Nie skupia się specjalnie na tym, co straciła, potrafi dostrzec to, co zyskała; zmieniło się jej postrzeganie świata, pojęcie czasu i przestrzeni, poczucie prawdy i piękna. Japonia silnie na nią wpłynęła, lecz nie zmieniła jej całkowicie, wciąż istnieją sfery i kwestie, z którymi nie może i nie chce się pogodzić, są też takie, w których stała się bardziej japońska niż większość jej sąsiadów czy krewnych. Proces asymilacji trwa nadal, Japonia nieustannie czymś ją zaskakuje, ale z czystym sumieniem może stwierdzić, że stała się jej prawdziwym domem.

Książka Rebeki Otowa to niezwykle ciekawa opowieść o Japonii widzianej jednocześnie z zewnątrz i od wewnątrz, dlatego tak frapująca i wyjątkowa. Pełna ciekawostek, intrygujących spostrzeżeń i wnikliwych obserwacji, wzbogacona zapisem własnych wspomnień, doświadczeń i refleksji autorki, zaskakuje głębią kontrastu między kulturą Wschodu i Zachodu i pokazuje, że kulturowa asymilacja nie do końca jest jednak możliwa. W Japonii czyli w domu to zbiór luźnych przemyśleń i spostrzeżeń na temat japońskiej codzienności i tradycji, dość chaotyczny i przypadkowy, ale oscylujący wokół najważniejszych zagadnień: dom, rodzina, relacje towarzyskie i społeczne, mentalność i podejście do życia. Ja poczułam się usatysfakcjonowana tym, co autorka przekazała w swojej książce - może, a nawet na pewno nie wyczerpała tematu, ale za to podjęte kwestie omówiła na tyle dokładnie i rzetelnie, na ile pozwalało jej zdobyte doświadczenie, a taka wiedza jest chyba najważniejsza. Dowiedziałam się naprawdę sporo o współczesnej Japonii i jej mieszkańcach, o rytmie ich życia, filozofii życiowej, trochę lepiej poznałam ich mentalność - choć czuję, że raczej nie mam szans, bym ją zrozumiała. Przekonałam się, jak trudno wtopić się w całkowicie odmienną kulturę i system wartości, przyjąć ją za swoją, identyfikować się z nią i żyć zgodnie z jej wymogami. Polecam książkę Rebeki Otowa każdemu, kto przeżywa fascynację kulturą Japonii - daje ona cenny wgląd w jej sedno, pozwala się przyjrzeć różnym jej aspektom i choć trochę zrozumieć jej kuszącą, magiczną egzotykę.

Moja ocena: 4/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/189491/w-japonii-czyli-w-domu/opinia/13968639#opinia13968639 


za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Świat Książki :)
 

33 komentarze:

  1. Okładka urzeka. :) Może czas na odwiedziny w Japonii? Choć tylko literackie... :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa - literacko to mogę podróżować po całym świecie, bez żadnych obaw! Dobrze, że mamy chociaż to:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Jako fanka Japonii po prostu muszę przeczytać tą ksiażkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi bardzo ciekawie, przy najbliższej okazji na pewno się w nią zaopatrzę. Mimo że jakoś wielkim fanem Japonii i ogółem kultury Kraju Kwitnącej Wiśni nie jestem, to chętnie poznam bliżej ten rejon świata. :)

    Pozdrawiam,
    R

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rafał - mam podobnie, ale każda okazja do poznania odmiennej kultury jest dobra!
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  4. No proszę! Mam ją już u siebie i nawet nie zagłębiłam się dotąd w opis, dlatego Twoja recenzja bardzo mnie zaskoczyła i zaintrygowała. Nie spodziewałam się, muszę przyznać, że autorka aż tak związała się z Japonią, ale tym bardziej ten tytuł zaczął mnie przyciągać :)

    Co do samego wyjazdu - czasem sobie marzę, by mieszkać w Manchester i mieć blisko na Old Trafford, ale prawda jest taka, że za cholerę nie rzuciłabym mojego dotychczasowego życia, mojego żużla, moich bliskich i wszystkiego tego, co składa się na codzienność, w jakiej egzystuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudyna - ciekawi mnie, jak ty odbierzesz tę książkę:) Miałam podobnie jak ty: byłam strasznie zdziwiona stopniem asymilacji autorki i tym, jak bardzo jej na tym zależało!
      Kilka mam takich miejsc, do których chciałabym wyjechać, niestety, chyba brakuje mi odwagi i determinacji. Ale może kiedyś...
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  5. a ja mm wzięłam udział na jakiejś tronie aby wygrać tą książkę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdalena - no to trzymam kciuki za twoją wygraną, naprawdę ciekawa to książka:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  6. Za Japonią nie przepadłam jakoś specjalnie dopóki nie zaczęłam czytać Murakamiego. Lektura wydaje się być bardzo interesująca i chętnie bym przeczytała. ): co do tekstu, to nie mam zastrzeżeń, jak zawsze poradziłaś sobie świetnie, a ja mogę jedynie się od Ciebie uczyć :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkowa fantazja - a mnie Murakami jakoś do siebie nie przekonał, choć nie wykluczam kolejnego podejścia :D
      No i dziękuję za miłe słowa:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Moja koleżanka z liceum rzuciła wszystko, w tym chłopaka, i wyjechała do Chin realizować swoje marzenia. Mówi, że jest szczęśliwa, więc zgaduję, że to był dla niej dobry wybór. Osobiście chciałabym też czegoś takiego doświadczyć, choć może nie tak drastycznie, chłopak może pojechać ze mną :P A tak na serio to chciałabym kiedyś pomieszkać przez jakiś czas w Australii lub Nowej Zelandii i zrealizować w ten sposób moje życiowe marzenie. Ale to raczej plan na przed 40-stką, najpierw muszę się ustawić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatriz - jak rzucać wszystko, to wszystko! :DDD
      Byłoby świetnie móc pomieszkiwać to tu, to tam, marzę o takim życiu! Wszystko jeszcze przed nami!
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  8. Dzięki za informacje o tej książce, nie miałam pojęcia, że taka istnieje, a teraz wiem, że MUSZĘ ją przeczytać!
    Japonia pasjonuje mnie od dawna i każda książka, która o niej traktuje jest dla mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Perry - zatem bez dwóch zdań jest to książka dla ciebie!
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  9. Japonia to bardzo piękny kraj, ale nie chciałabym w nim mieszkać na stałe, gdyż nie wiem, czy podołałabym niektórym surowym zasadom, jakie tam panują, ale na kuszącą, magiczną egzotykę w wersji książkowej chętnie się zdecyduje ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cyrysia - ja również nie wyobrażam sobie życia na stałe w Japonii, kompletnie nie moja bajka:) Nawet niespecjalnie mnie kusi zwykła wycieczka w te rejony :/
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  10. Nie zdecydowałabym się na porzucenie wszystkiego, co znam i wyjazd na zawsze w tak odległe miejsce. Na pewno kiedyś chciałabym poznać Japonię, zwiedzić, nacieszyć się tą egzotyką, ale nie wyobrażam sobie przenosin tam na stałe. Na pewno książkę przeczytam, bo już z Twojej recenzji wiem, że dowiem się wielu interesujących rzeczy, ale chyba nie zrozumiem wyboru autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominika - no ja właśnie też nie potrafiłam zrozumieć wyboru autorki. Moim zdaniem niedogodności zdecydowanie przeważyły nad korzyściami, choć autorka starała się przekazać coś zupełnie innego. No, ale może faktycznie nie doceniam siły miłości:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  11. Moje zainteresowanie Japonią, krajem, historią, kulturą zaczęło się w liceum od anime, mang oraz Murakamiego :)
    Zazdroszczę autorce wyjazdu do Japonii. Mam nadzieję, że mnie też kiedyś będzie stać na takie egzotyczne wakacje.
    Książka byłaby dla mnie idealną lekturą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miqaisonfire - no popatrz, nie miałam pojęcia o twojej fascynacji Japonią! W takim razie to rzeczywiście idealna lektura dla ciebie:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  12. Obecnie mieszkam poza krajem swojego urodzenia i to tez był mój wolny, wybór. Ba! Ja marzyłam od tym od lat, a kiedy nadarzyła się okazja, zrobiłam to :D Co prawda nie jest to tak egzotyczne miejsce, jak Japonia, ale mimo to, zupełnie inne niż Polska.
    Japonia tez mi się marzy :D Od lat. A mój mąż rzucam czasem z przekąsem, że już jedna przeprowadzkę marzeń doprowadziłam do skutku, to kto wie, co będzie za parę lat? ;)
    Wracając do książki i samej autorki. Podziwiam ją tak, jak i Ty, że dała radę w japońskim społeczeństwie. Dla człowieka zachodu (czy to Amerykanina, czy Europejczyka) życie w Japonii, a szczególnie na Japońskiej prowincji, to, mówiąc kolokwialnie, kosmos. Podziwiam wytrwałość w nauce autorki, bo uczyła się czegoś, co dla nas bywa niezrozumiałe i często nieakceptowalne. Dobrze, że potrafiła odnaleźć równowagę i swoje miejsce :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta - mogłabym spokojnie podpisać się pod twoją refleksją odnośnie książki. Sprostanie takiemu wyzwaniu musiało jej przynieść mnóstwo satysfakcji i dawać siłę do mierzenia się z tym, co przynosiło jej życie każdego kolejnego dnia:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  13. Kultura Japonii tak bardzo odbiega od naszej, jakby chodziło o inną planetę. Trudno się wtopić w zupełnie obcą mentalność. Autorka wykazała się niebywałą odwagą! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też właśnie skończyłam czytać, bardzo mi się podobała, zaraz będę ubierać wrażenia w słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Japonia nieszczególnie mnie interesuje, może przez wszechobecną modę na ten kraj? Wszystko pozostałe jednak wydaje się być w tej książce niesamowicie ciekawe, bo zderzenie kultur to wielkie wyzwanie dla każdej strony, zwłaszcza jeśli któraś z nich jest w zdecydowanej mniejszości. Ostatnio czytałam o tym u Kapuścińskiego w "Tym Innym", ale Rebecca Otowa z pewnością opisała wszystko z bardziej emocjonalnej strony. Niesamowicie silna z niej kobieta, nie wyobrażam sobie zrobić coś podobnego :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Książkę chętnie poznam, choć osobiście nigdy nie zdecydowałabym się na stałe porzucić kraju i zamieszkać w miejscu tak odmiennym kulturowo. O Japonii widzianej oczami obcokrajowca, imigranta, czytałam już w "Bezsenności w Tokio" Marcina Bruczkowskiego - polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetna recenzja, ale tym razem odpuszczam. Japonia zupełnie mnie nie interesuje :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Widzę ciekawą książkę. :)
    O tym, że sama nie przystosowałabym się do zupełnie nowej rzeczywistości przekonałam się, gdy kelner w Barcelonie postawił mi przed nosem paellę, a ja zamiast się cieszyć, że spróbuję coś nowego, zatęskniłam za gołąbkami. :P

    OdpowiedzUsuń
  19. O, tę książkę chciałabym przeczytać.
    W takich chwilach zazdroszczę Wam recenzentkom.

    OdpowiedzUsuń
  20. Drugi akapit - nic dodać, nic ująć... Pozdrawiam z Japonii, która nigdy mnie nie fascynowała - i tak już pozostanie, czego po 3 latach życia tutaj jestem pewna. Tyle dobrego, że moja sytuacja jest o wiele bardziej komfortowa niż autorki książki, ponieważ najbliższe otoczenie respektuje fakt, że jestem tu tylko z powodu Męża.

    Dziękuję za treściwą, zajmującą uwagę recenzję. Opisana książka jest jedną z niewielu związanych z krajem mojego zamieszkania, którą chciałabym teraz przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  21. Książka godna uwagi.Napisana przez osobę której życie potoczyło się tak , że zamieszkała w Japonii.Autorka opisuje swoja nową ojczyznę niczego nie ukrywając,ze wszystkimi jej plusami i minusami.Mimo, że było jej ciężko,pozostała i pokochała Japonię.Podziwiam i ....chyba zazdroszczę. Marzę o Japonii ,a marzenia się spełniają!

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.