środa, 22 maja 2013

"Meridon"

Autor: Philippa Gregory
Tytuł: "Meridon"
Seria: Saga rodu Laceyów, III tom
Wydawnictwo: Książnica - Grupa Wydawnicza Publicat, 2011
Ilość stron: 695
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Meridon to ostatnia odsłona sagi rodu Laceyów opowiadająca o burzliwych losach dziedziców prastarej posiadłości Wideacre w hrabstwie Sussex. Mimo, iż trylogia oscyluje wokół historii jednej rodziny, a każdy z tomów liczy grubo ponad sześćset stron, autorka włożyła wiele trudu i zadbała o to, by czytelnik nawet przez moment nie czuł znużenia; poszczególne tomy nieodmiennie zaskakują rozwojem fabuły, losy bohaterów nie zawsze toczą się zgodnie z naszą wolą czy przewidywaniami, zaś umiejętnie stopniowane napięcie przywodzi na myśl baśnie Szeherezady. Mimo sporej objętości lektura wciąga jak narkotyk - łatwo zatracić się w jej hipnotyzującym uroku i bez chwili wytchnienia śledzić losy kolejnych pokoleń Laceyów owładniętych destrukcyjnymi namiętnościami, z których najbardziej zgubną jest obsesyjna miłość do ziemi.

Tytułowa Meridon jest osieroconą w niemowlęctwie córką Julii i Richarda Laceyów. Dramatyczne okoliczności zmusiły jej matkę do oddania nowonarodzonego dziecka cygańskiej rodzinie, czego zresztą żałowała do końca życia. Zdążyła jednak zadbać o przyszłość małej Sary zapisując jej Wideacre w spadku, ustanawiając wykonawcą testamentu dawnego narzeczonego, Jamesa Fortescue.
Tymczasem Sara - Meridon wiedzie nędzne życie cygańskiego dziecka. Okrutnie traktowana przez ojca, wraz z przyrodnią siostrą Dandy znajduje schronienie u niejakiego Roberta Gowera, cyrkowego artysty. Dziewczyna w głębi duszy czuje, że to nie jest jej świat, a miejsce dla niej przeznaczone jest gdzie indziej. Ciężka praca ponad siły, głód i wieloletnia poniewierka zahartowały ją, naznaczyły osobliwym chłodem uczuciowym, zaciętością i uporem, zdeterminowały do tego, by odmienić swoje nędzne życie. Kiedy w dramatycznych okolicznościach Meridon trafia do majątku Wideacre i dowiaduje się, że jest jego dziedziczką, stara się uczynić wszystko, by zostać realną właścicielką ziemi przodków i prawdziwą arystokratką. Przekonana o złych intencjach administratora posiadłości, Jamesa Fortescue, i zarządcy Willa Tyacke'a, daje się omotać wyrachowanej dalekiej krewnej lady Clarze Havering i jej synowi Perry'emu - pasożytowi, alkoholikowi i hazardziście. Wiele wody musi w rzece upłynąć, by Sara przekonała się, kim właściwie jest, do czego zobowiązuje nazwisko Laceyów i co w życiu jest naprawdę ważne...

Meridon okazała się godnym i wybitnie satysfakcjonującym zwieńczeniem trylogii. Choć intuicyjnie od pierwszego tomu wyczuwałam, do jakiego finału autorka zmierza, fabuła ani razu mnie nie rozczarowała, wręcz przeciwnie. Zawirowania i perypetie bohaterów były naprawdę pomysłowe, a jednocześnie niewydumane i bardzo prawdopodobne, wynikające z ich charakterów i osobowości. Te zaś Philippa Gregory wykreowała po prostu wspaniale! Barwne, wyraziste, reprezentujące cały wachlarz wszelkich możliwych wad i zalet. Szczególną uwagę zwracają przedstawiciele rodu Laceyów, którzy następnym pokoleniom przekazują charakterystyczny gen szaleństwa, obsesyjną namiętność do ziemi, nieposkromioną dzikość i skłonność do samozagłady. Tacy bohaterowie niejako wymuszają dynamiczną, wartką, nieobliczalną i pełną dramatycznych zwrotów akcji fabułę, zdają się żyć własnym życiem, swoimi przytłaczającymi osobowościami sięgając daleko poza karty książki. Motorem ich działań jest to, co pozostaje w tle - majątek Wideacre, życiowa obsesja, oślepiająca namiętność, która wydobywa ich najgorsze instynkty, prowadzi do zguby. To ziemia jest ich siłą, ale zarazem przekleństwem, z którym nieustannie się zmagają, ale dopiero lektura trzeciej części pokaże, czy ostatecznie udało im się w nim zerwać.
Główna bohaterka, Meridon - Sara Lacey, jest wyjątkowo barwną i niejednoznaczną postacią, jak przystało na członkinię tego rodu. Przez lata na samym dnie społeczeństwa, przywykła troszczyć się tylko o siebie, nikomu nie ufać, nie współczuć. Porzucona we wczesnym dzieciństwie czuje się samotna, zagubiona, nie potrafi wykrzesać z siebie żadnych cieplejszych uczuć; jedyne, czego pragnie, to wynagrodzić sobie twarde, ponure życie włóczęgi i należeć do wyższych sfer. Nie jest to bohaterka, którą łatwo polubić czy choćby jej współczuć, i to pomimo ciężkich życiowych doświadczeń; możemy jedynie bezsilnie patrzeć, jak coraz bardziej pogrąża się w swojej nowej obsesji, traci oddanych przyjaciół, by stać się kimś, kim nie jest i nigdy nie będzie. Jej zagubienie i odziedziczoną po przodkach zachłanną miłość do ziemi bez skrupułów wykorzystują inni urabiając ją na własną modłę.
Na szczęście Meridon dojrzewa, godzi się ze swoją przeszłością, odkrywa, kim naprawdę jest i jakie jest jej przeznaczenie. Oczywiście znajduje też miłość, która czyni ją silniejszą i bardziej pewną siebie, a także pomaga przywrócić wewnętrzną równowagę pomiędzy szaleństwem Beatrice a spokojną uczuciowością Julii. Podobnie jak babka i matka również Sara zaczyna rozumieć, że nie jest panią Wideacre, ale jej nieodłączną częścią.

Nie tylko Meridon, ale cała saga rodu Laceyów okazała się wspaniałą, pełną rozmachu i barwną niczym wschodni kobierzec opowieścią o pasji przeradzającej się w niszczącą obsesję, pragnieniu, które doprowadza do zguby, szaleństwie, w którym łatwo się zatracić, błądzeniu między dobrem a złem, a przede wszystkim o poszukiwaniu swego miejsca w świecie - miejsca, które trzeba odnaleźć, wywalczyć i należycie docenić. To historia rodu owładniętego żądzą posiadania ziemi, dla której jego członkowie gotowi są poświęcić osobiste szczęście, samych siebie i wszystko dookoła. Fascynujące bogactwo i intensywność emocji, wyjątkowo barwna panorama historyczno - obyczajowa Anglii przełomu XVIII i XIX wieku oraz silne, wyraziste, nietuzinkowe postaci zachwycają rozmachem, dynamizmem i realnością. Żal rozstawać się z bohaterami, którzy raz po raz przyprawiali o silniejsze bicie serca, wywoływali wewnętrzny niepokój i istną galopadę myśli, a nieraz i rozstrój emocjonalny. Takich właśnie lektur - głęboko zapadających w serce, wspaniałych do ostatniego szczegółu, absorbujących wszystkie zmysły - życzę Wam i sobie jak najwięcej.

Moja ocena: 5/5

za książkę serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat :)

24 komentarze:

  1. Nie znam, ale lubię sagi.
    Szkoda, że ma taką cukierkowata okładkę. Ja lubię okładki stonowane i nie przeładowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. natanna - ta książka ma jeszcze dwie inne okładki, więc można wybierać i przebierać:) A po tę sagę naprawdę warto sięgnąć:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. I to jest dobra wiadomość, aż sobie sprawdzę.

      Usuń
  2. Córka ma "Meridon", jednak nie biorę się za niego,gdyż nie mam na razie dostępu do wcześniejszych tomów.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosia B - jako że nie ma sensu sięgać najpierw po ostatni tom, gorąco polecam ci zdobycie "Dziedzictwa" i "Dziecka szczęścia" :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Tak też i zrobię:)

      Usuń
  3. Philippa Gregory już u mnie jest i czeka na swoją kolei :) A wszystko dzięki Tobie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta - bardzo się cieszę! Pamiętaj, żeby podzielić się wrażeniami!
      Pozdrawiam serdecznie:

      Usuń
  4. Strasznie podobają mi się okładki książek tej autorki... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa Książkówka - prawda? Są obłędne!
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  5. Mam na półce całą trylogię, właśnie niedawno udało mi się wreszcie upolować Dziedzictwo i teraz mogę zacząć czytać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda K-ska - super! Mam nadzieję, że będę mogła poczytać o twoich wrażeniach z lektury:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  6. Tej trylogii jeszcze nie znam, ale ponieważ to Philippa - z pewnością po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia J - jestem pewna, że i ta trylogia ci się spodoba. Niczego jej nie brakuje i już jestem ciekawa twoich wrażeń:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Może keidyś skoro tak bardzo polecasz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Satysfakcjonujące zwieńczenie całej trylogii. Powieść tak samo rewelacyjna jak wcześniejsze tomy :) Nie wiem kiedy przeczytam, ale koniecznie muszę znaleźć czas!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneczka - kiedy uporasz się ze swoimi zaległościami, nie dam ci spokoju, dopóki nie przeczytasz tej sagi :D
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  9. Ach, znów mi przypominasz, że dwa tomy tej sagi leżą odłogiem i czekają aż je wreszcie przeczytam. Niestety na razie nie mam czasu na tak obszerną lekturę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosiak - dobrze cię rozumiem; lepiej poczekać na dłuższą wolną chwilę, bo ta saga to proza, którą wręcz wypada się delektować, a każda część liczy ponad sześćset stron :D
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Otóż to, szkoda czytać ją po łebkach, denerwując się, że tyle czasu to zajmuje. Poczekam na wakacje :)

      Usuń
  10. I znowu pozytywnie! Gregory chyba nie może Ci się nie podobać:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatriz - no właśnie ponoć "Odmieniec" bardzo odbiega od poziomu, do jakiego autorka nas przyzwyczaiła, ale jakoś nie mam ochoty psuć sobie opinii o niej i póki co omijam nowość szerokim łukiem:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  11. Bardzo mi się podoba okładka tej książki. Jest taka subtelna i klimatyczna. Ogólnie słyszałam o tej trylogii rodu Laceyów, gdyż moja ciocia ją uwielbia. Chyba muszę się do niej uśmiechnąć i wypożyczyć tę sagę.

    OdpowiedzUsuń
  12. W stylu Pani Gregory zakochałam się po lekturze "Odmieńca" i taki mam plan, aby nadrobić wszystkie jej powieści chociaż chyba zajmie mi to całe życie :D

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.