Tytuł:"Jonathan Strange i pan Norrell"
Seria: Uczta Wyobraźni
Wydawnictwo: Mag, 2013
Ilość stron: 805
Okładka: twarda
Europa, początek XIX wieku.
Na kontynencie cesarz Napoleon zaprowadza
nowy porządek krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa, zaś w starej, dobrej
Anglii, w hrabstwie York, w każdą trzecią środę miesiąca zbiera się
szacowne towarzystwo magów. Jego członkowie są dżentelmenami, więc nie
parają się praktykowaniem magii, lecz zadowalają się studiowaniem
magicznych ksiąg. Ich niepokój wzbudza wieść o niejakim Gilbercie
Norrellu, który nie dość, że magię praktykuje, to jeszcze zgromadził w
swej bibliotece imponujący magiczny księgozbiór - nie lada gratka dla
każdego szanującego się maga. Jednak spotkanie teoretyków magii z panem
Norrellem nie wychodzi im na dobre; ten ostatni podstępem zdobywa tytuł
jedynego maga królestwa, choć zarazem doprowadza do odrodzenia się
sztuki magicznej w Anglii. W związku z tym postanawia on wyruszyć do
Londynu, by w poczuciu misji wspomóc rząd w wojnie z Napoleonem -
oczywiście za pomocą magii. Początkowo pan Norrell traktowany jest w
towarzystwie pobłażliwie, jako swego rodzaju kuriozum, jednak zdobywa
rozgłos i uznanie, kiedy przywraca do życia narzeczoną sir Waltera
Pole'a, co notabene ma swoje straszliwe konsekwencje.
Pan Norrell, zazdrośnie strzegący swej wiedzy i cieszący się sława maga -
monopolisty, decyduje się jednak przyjąć ucznia: młodego Jonathana
Strange'a - nie tyle z chęci dzielenia się wiedzą, lecz raczej dlatego,
by móc go kontrolować i trzymać z daleka od największych magicznych
sekretów. Mimo różnic charakterów i wybujałych ambicji obu magów, ich
współpraca układa się dość poprawnie. Oziębienie ich stosunków następuje
wtedy, gdy rząd postanawia wysłać Strange'a do Hiszpanii, by ten
wspomógł magią wojska Wellingtona. Spektakularne zwycięstwo nad
Napoleonem sprawia, że mag staje się równie szanowany jak jego mistrz, w
związku z czym Strange postanawia zerwać współpracę z Norrellem i
zacząć praktykować na własną rękę. Pan Norrell knuje przeciw niemu, zaś
Strange, który odnajduje elfa znającego magię Faerie, przekonuje się na
własnej skórze, jak niebezpieczna jest ona dla ludzi. Trafia do Wenecji,
gdzie wreszcie odkrywa, kim jest tajemniczy dżentelmen o włosach jak
puch ostu i znajduje sposób, by pokrzyżować mu szyki...
Jeśli myślicie, że mój zarys fabuły jest nieco zbyt obszerny, przydługi i
szczegółowy, jesteście w błędzie! Jonathan Strange i pan Norrell jest
bowiem powieścią wielowątkową, w której każdy, najbłahszy nawet epizod,
rozrasta się w sposób nieopanowany, z niezwykłą pieczołowitością i
drobiazgowością, mało tego - liczne przypisy stanowią opowieści same w
sobie, rozciągające fabułę we wszelkich możliwych kierunkach. Trzeba
jednak przyznać, że wrażenie chaosu jest pozorne, a wszystkie wątki - co
wprost nieprawdopodobne - znajdują swoje rozwiązanie w dramatycznym
finale.
Nie jest jednak łatwo podążać za fabułą, która sprawia wrażenie
mrocznego labiryntu. Koncentruje się ona na relacjach między głównymi
bohaterami; magowie współpracują ze sobą, ich rywalizacja z biegiem
czasu się zaostrza i pogłębia, aż stają się wrogami, zaś ich działania
doprowadzają do odrodzenia magii,a przy okazji - do upadku Napoleona.
Ot, taki skutek uboczny. Niemniej równie intrygujące są wątki i epizody
rozgrywające się na peryferiach głównego nurtu fabuły, bez wyjątku w
mrocznym, posępnym klimacie, niepokojącej atmosferze i w nie zawsze
jasnym kontekście, co tylko przydaje fabule niejednoznaczności i grozy.
Jest ona osadzona w realiach historycznych - wszak to Anglia w
początkach XIX wieku - odwołuje się do wydarzeń (np. bitwa pod Waterloo)
i postaci autentycznych (Napoleon Bonaparte, król Jerzy III, książę
Wellington, lord Byron) oraz znanych faktów (szaleństwo króla Jerzego),
choć umieszczonych w fantastycznych kontekstach, wzbogaconych elementami
nawiązującymi do angielskiego folkloru, celtyckiej mitologii - oraz
tradycji powieści wiktoriańskiej.
Powieść Susanny Clarke to takie wiktoriańskie fantasy - świat realny
niepostrzeżenie zamienia się w groźną, baśniową krainę, w której magia
nie jest przywilejem przeznaczonym dla wybranych, lecz sztuką dostępną
dla ogółu na podobnych zasadach, jak klasyczne wykształcenie. Jej drugie
oblicze, znacznie bardziej niebezpieczne, reprezentują elfy
zamieszkujące krainę Faerie, zaś ich magia przynosi ludziom zgubę.
Bogactwo świata przedstawionego przekłada się również na różnorodność
charakterologiczną bohaterów, jakże barwnie i szczegółowo opisanych
przez autorkę. Do najbardziej wyrazistych i ciekawych postaci należy z
pewnością lady Pole, która za sprawą zaklęcia wiedzie podwójną
egzystencję w świecie ludzi i elfów, Stephen - czarnoskóry kamerdyner
sir Pole'a, Lascelles, ludzki pasożyt i intrygant Drawlight - dobrzy
znajomi pana Norrella, uliczny mag - oszust Vinculus, który odgrywa w
całej historii ważniejszą rolę, niż niejeden mógłby przypuszczać oraz
mroczny i tajemniczy dżentelmen o włosach jak puch ostu. Fabuła powieści
wiedzie czytelnika przez meandry osobowości bohaterów oraz ich
zadziwiające losy, układające się w zawiłą, a jednocześnie spójną
całość.
Wszystkie te zalety nie byłyby nawet w połowie tak wyraziste i
niesamowite, gdyby nie styl pisarski Susanny Clarke. Cechuje go
niebywała elegancja, precyzja w operowaniu słowami, posiada kunsztowny
urok wiktoriańskiej prozy przywodzącej na myśl styl Charlesa Dickensa,
Williama Thackeraya czy Jane Austen, łączący w sobie ironiczną trafność
spostrzeżeń na temat ludzkiej natury i subtelną, choć ciętą krytykę
społeczeństwa z misterną, charakterystyczną dla całej trójki manierą.
Wrażenie to potęguje zwyczaj zwracania się narratora wprost do
czytelnika, a także niespieszny rozwój akcji uwzględniający każdy wątek
czy epizod, których w powieści jest zatrzęsienie. Nie każdemu
czytelnikowi takie tempo i drobiazgowość będzie odpowiadać, co bardziej
niecierpliwych pewnie znuży, jednak zapewniam, że warto śledzić fabułę z
uwagą przez całe osiemset stron - nie tylko z powodu zaskakującego,
mocnego zakończenia, lecz także - a może przede wszystkim - dla
nadzwyczajnej przyjemności delektowania się wyrafinowanym pięknem języka
przesiąkniętego duchem epoki.
Jonathan Strange i pan Norrell to powieść niebanalna, nie potrzebująca
żadnych punktów odniesienia, bo stanowiąca skończone, samoistne
uniwersum; klasa sama dla siebie, potwierdzająca wysoki poziom książek
spod znaku Uczty wyobraźni. Gorąco polecam!
Na koniec przytoczę Wam dwa fragmenty powieści dające jako takie pojęcie o specyficznym stylu autorki, który jednych pewnie oczaruje, drugich zniechęci. Ja oczywiście należę do pierwszej grupy:
Bonifazia poprosiła o zmiłowanie Dziewicę i kilkoro świętych. Ciocia Greysteel, równie zaniepokojona, chętnie poszłaby w ślady służącej, ale jako członkini kościoła anglikańskiego, mogła jedynie wykrzyknąć: "Ojej!"albo "A niech to!", albo "O Boże!", co nie przynosiła szczególnej pociechy.
Obok przeszła prześliczna młoda Włoszka. Byron przechylił głowę pod bardzo dziwnym kątem, przymknął oczy i przybrał minę sugerującą chroniczną niestrawność i zwiastującą rychłe zejście. Doktor Greysteel mógł się tylko domyślać, że lord prezentuje dziewczęciu bajroniczny profil i bajroniczny wyraz twarzy.
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/142495/jonathan-strange-i-pan-norrell/opinia/10292800#opinia10292800
za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Mag :) |
Zaprawdę cudna książka :] A cytat o Byronie świetny, jak zresztą wiele innych - samych fragmentów godnych przytoczenia wystarczyłoby na kilkanaście (kilkaset?) osobnych wpisów :D
OdpowiedzUsuńŻal mam wielki do autorki, że powieść jest tak krótka - dokładnie tak, "krótka", bo czymże jest te 800 stron? W gruncie rzeczy, to wcale nie tak dużo.
Dada - mało brakowało, a popłakałabym się ze śmiechu przy tych fragmentach - najlepsze jest to, że właściwie były nieoczekiwane, pisane z powaga, a efekt - komiczny! Gdybym chciała wypisać wszystkie, które mnie rozbawiły, z pewnością powstałoby tomiszcze dorównujące powieści :D
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Zgadzam sie w 100%:)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że po samym opisie, który przeczytałam jakiś czas temu, nie zainteresowałam się tą książką. Ale już Twój zarys fabuły, opinia, przytoczone cytaty i powyższe komentarze przekonały mnie, że to książka, z jaką chciałabym się zetknąć. To takie dziwne uczucie - chcieć koniecznie przeczytać coś, czego zwyczajowo się nie czyta i co osadzone jest w zupełnie innych klimatach, niż się lubi. Ale taka już jest moc ciekawej książki i dobrej recenzji :)
OdpowiedzUsuńFutbolowa - mam nadzieję, że się jednak nie rozczarujesz, w końcu wyrobiony gust to nie byle co:) Trudno jest się wgryźć w książkę, ale po pierwszych stu stronach idzie jak z płatka! :D
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Ten klimat, ta wielowątkowość a na dodatek tak umiejętna zabawa słowem... Jeszcze nie czytałam ale już jestem oczarowana :-)
OdpowiedzUsuńZachwycałam się tą książką już wczoraj u Anety i już zamówiłam, mam nadzieję przeczytać w najbliższym czasie:)
OdpowiedzUsuńFantasy? Jestem na tak! Epoka wiktoriańska? Tym bardziej! Nie pozostaje mi więc nic innego, jak sobie tę książkę sprawić i zabrać się szybko do lektury ;)
OdpowiedzUsuńWiktoriańskie fantasy? Brzmi bosko! :)
OdpowiedzUsuńMam już tę książkę w planach,chociaż nie wiem,kiedy uda mi się ją dostać. Ale cieszę się,że jest ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Koniecznie muszę ją przeczytać, jestem jej bardzo, bardzo ciekawa!!!
OdpowiedzUsuńStyl pisania, który zacytowałaś trochę mnie zniechęcił do tej książki. Czytać w ten sposób 800 stron? Chyba nie dałabym rady, więc odpuszczę ją sobie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Brzmi naprawdę interesująco, lubię wiktoriańskie powieści.
OdpowiedzUsuńMam w planach, odkąd zobaczyłam okładkę :) Może kupię sobie na zbliżające się urodzinki, chociaż bardziej kusi mnie "Wyznaję.
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta książka, ale boje się trochę tej wielowątkowości, jednak magiczny świat i elegancki styl pisania autorki chyba przezwyciężą moje obawy :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
chcę! :D
OdpowiedzUsuńLecę w te pędy do moich "Rozmaitości" blogowych, żeby przenieść ten tytuł z "książek, które muszę przeczytać" do "książek, które po prostu MUSZĘ mieć." Przypuszczałam, że tak będzie, czekałam tylko na recenzję, która to potwierdzi - i się doczekałam.
OdpowiedzUsuńFantazy kocham, ale tylko to na wysokim poziomie, począwszy od Tolkiena, poprzez m.in. Bradley, LeGuin do Martina. I koniecznie pozycje z tego kręgu muszą mieć grubość cegły (wyjątek robię dla maleństw Ursuli LeGuin)!:) A książki o epoce wiktoriańskiej zwykle czytam w ciemno, bo chłonę każde słowo, które mi ten okres przybliża i krystalizuje mi jego wizję w wyobraźni.
Cytaty tylko mnie bardziej zachęciły, za co Ci dziękuję. Dodam jedną ważną rzecz - o Byronie czytałam wiele, łącznie z jego dziennikami i listami. I mogę z ręką na sercu powiedzieć, że ten fragmencik opisuje go po prostu bajecznie. Kilka słów, a ma się wrażenie, że sam George (wybaczcie familiarność, ale jesteśmy ze sobą dość blisko:) napisałby to samo - w chwilach przypływu ironicznego dowcipu właśnie w ten sposób opisywał siebie i swoje otoczenie:) Zdaje się więc, że autorka dobrze się przygotowała do napisania tej książki.
Pozdrówka wesołe!
Zielono w głowie - no to żeby zachęcić Cię jeszcze bardziej dodam, że autorka ponoć wzorowała się również na prozie Ursuli leGuin - nie ujęłam tego w recenzji, bo nie wynika to z moich obserwacji:)
UsuńCo do Byrona - niewiele w powieści o nim, ale te nieliczne fragmenty są na tyle wyraziste i znaczące, że z pewnością będziesz usatysfakcjonowana!
Clarke rzeczywiście porządnie przygotowała się do swojej pracy - książkę pisała przez dziesięć lat!
Pozdrawiam serdecznie:)
Niestety nie jestem miłośniczką fantasy i zazwyczaj wszelkie powieści o magach i czarach szybko mnie nudzą. Ale wskazujesz na tyle zalet, że teraz zaczynam się wahać :)
OdpowiedzUsuńDosiak - to nie jest zwyczajna powieść o magii i czarach; realia quasi-historyczne sprawiają, że wykreowany świat wydaje się być całkiem zwyczajny - i na tym polega urok tej książki:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie czytałam, ale bardzo chętnie dodam do planów czytelniczych. Wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być naprawdę ciekawa i intrygująca. Muszę się chyba za nią rozejrzeć :D
OdpowiedzUsuńNie napiszę za dużo, bo sama jestem w trakcie czytania tej książki :D Cieszę się tylko, że przypadła Ci do gustu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!