Tytuł: "Londyn w czasach Sherlocka Holmesa"
Wydawnictwo: PWN, 2016
Ilość stron: 286
Okładka: twarda
W znakomitej serii Metropolie retro,
wydawnictwo PWN, po Paryżu Belle Epoque, Nowym Yorku prohibicji, jazzu i
gangsterów oraz Berlinie szalonych lat 20-tych, prezentuje tym razem Londyn
epoki wiktoriańskiej i edwardiańskiej. I choć tytuł sugeruje, że album
adresowany jest głównie do fanów Sherlocka Holmesa, postać słynnego detektywa i
jego twórcy sir Arthura Conan Doyle'a nie stanowi motywu przewodniego
publikacji, a jedno z zagadnień w niej omawianych, zjawiska składającego się na
charakterystykę epoki. Trzeba jednak przyznać, że nawiązanie do tego bohatera
literackiego skutecznie przyciąga uwagę potencjalnego czytelnika i działa na
wyobraźnię - zatem idealnie spełnia swoją rolę.
63-letnie rządy królowej Wiktorii, będące prawdziwym historycznym ewenementem, otworzyły drzwi epoce, w której Imperium Brytyjskie było największym i najbogatszym mocarstwem w dziejach świata, zaś jego stolica świadkiem niebywałego postępu technologicznego i intelektualnego, jak i głębokich przemian społeczno - gospodarczo - kulturalnych; epoce, którą zakończyła śmierć Edwarda VII, co zbiegło się z upadkiem dawnego świata w wyniku majaczącej już na horyzoncie Wielkiej Wojny.
Publikacja Krystyny Kaplan wprowadza czytelnika w realia tejże epoki, przybliżając pokrótce historię brytyjskich monarchów: królowej Wiktorii oraz jej syna i następcy, Bertiego, Edwarda VII, by następnie przejść do rozdziałów prezentujących najbardziej charakterystyczne zjawiska, osiągnięcia cywilizacyjne, wynalazki i technologie, które znacząco poprawiły jakość życia w brytyjskiej metropolii i przyczyniły się do rozwoju komunikacji miejskiej.
Autorka ciekawie przedstawia przekrój wiktoriańskiego
społeczeństwa - od uprzywilejowanej socjety po żyjącą w skrajnej nędzy biedotę.
Bierze pod lupę obyczaje i rozrywki arystokracji, jak i sposoby na przetrwanie
oraz podłą egzystencję pospólstwa. Opowiada o dekadentach, sufrażystkach, filantropach,
artystach, literatach i uczonych wpisujących się w krajobraz nowoczesnej,
światłej metropolii, których działalność dawała wyraz najnowszym prądom
myślowym, kierunkom artystycznym i przemianom obyczajowym u progu XX wieku.
Krystyna Kaplan szeroko omawia sylwetki czołowych literatów epoki: Charlesa
Dickensa nazywanego "sumieniem wiktoriańskiego Londynu", Oscara
Wilde'a, Rudyarda Kiplinga, Brama Stokera czy Arthura Conan Doyle'a, jak i
reprezentantów innych ówczesnych trendów artystycznych - sztuk plastycznych,
muzyki (nie zapominając o polskich twórcach, jak Fryderyk Chopin i Ignacy Jan
Paderewski), teatru (Helena Modrzejewska, Sarah Bernhardt).
Rozwijająca się gwałtownie metropolia odkrywa przed
czytelnikiem również swe mroczne oblicze; autorka opowiada o najsłynniejszym
literackim detektywie, który już wówczas robił taką furorę, że po uśmierceniu
przez twórcę w mieście zapanowała powszechna żałoba, zaś Conan Doyle poczuł się
w obowiązku wskrzesić bohatera - traktując jego historię jako punkt wyjścia do
przedstawienia pokrótce historii londyńskiej policji - Scotland Yardu,
początków kryminalistyki oraz sylwetki najsławniejszego bodajże seryjnego
mordercy wiktoriańskiej stolicy - Kuby Rozpruwacza i doktora Crippena -
schwytanego dzięki najnowszemu wynalazkowi, telegrafowi.
Londyn w czasach Sherlocka Holmesa to
przepiękny, niezwykle starannie wydany album, który dzięki licznym, doskonale
dobranym grafikom oraz archiwalnym zdjęciom idealnie oddaje ducha epoki i
klimat wiktoriańskiej metropolii. Należy jednak pamiętać, że nie jest to
biografia miasta czy też jego monografia, ani nawet spójna opowieść o Londynie
przełomu XIX i XX wieku, a raczej zbiór ciekawostek, anegdot i faktów
składających się na charakterystykę miasta, jego obraz w konkretnym przedziale
czasowym. Autorka potraktowała narzuconą sobie problematykę raczej hasłowo i
wybiórczo, pewne zjawiska jedynie zasygnalizowała, serwując podstawowe i
powierzchowne informacje; śmiem twierdzić, iż czytelnik, mający pewne pojęcie o
realiach epoki, będący fanem twórczości któregokolwiek z wymienionych w
publikacji pisarzy lub też mający na swoim koncie lektury pogłębiające omawiane
przez Krystynę Kaplan zjawiska (np. Sufrażystki Lucy Ribchester), ciekawostkami
zawartymi w albumie nie będzie zaskoczony ani specjalnie usatysfakcjonowany,
właśnie ze względu na ich zdawkowe potraktowanie.
Wiele wynagradza odbiorcy
przejrzysty układ stron, bogata szata graficzna oraz treść wzbogacana
fragmentami listów , pamiętników czy próbek literackiej twórczości, dzięki czemu podziwianie albumu staje się
prawdziwą przyjemnością. Radziłabym jednak traktować go jako źródło bardzo
podstawowej wiedzy o brytyjskiej metropolii epoki wiktoriańskiej, zbiór
ciekawostek, najważniejszych wydarzeń, odkryć i zdobyczy cywilizacyjnych,
sylwetek najwybitniejszych przedstawicieli rozmaitych kierunków artystycznych
oraz działaczy tego okresu, stanowiący dobry punkt wyjścia dla dalszej,
samodzielnej eksploracji tematu. Wrażenia z lektury nieco psuje drukarski błąd
polegający na braku części zdania w jednym z rozdziałów, co mam nadzieję
zostanie poprawione w kolejnym wydaniu książki. Czytelnicy, którzy nastawią się
raczej na wrażenia estetyczne i wczucie się w klimat epoki niż na poszerzenie i
pogłębienie swojej wiedzy, z pewnością będą usatysfakcjonowani lekturą.
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/272223/londyn-w-czasach-sherlocka-holmesa/opinia/34028418#opinia34028418
za możliwość wczucia się w klimat epoki serdecznie dziękuję wydawnictwu PWN ;) |
Zastanawiałam się kiedy znajdę u Ciebie tę recenzję ;) Książkę chętnie przeczytam, mam nadzieję, że nadarzy się okazja ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę Ci tego, przyjemnej lektury! ;)
UsuńChętnie bym go sobie poprzeglądała :) Choć muszę przyznać, że niedbalstwo drukarskie trochę razi...
OdpowiedzUsuńAno, zdarza się... Szkoda, ze nikt tego nie wychwycił w porę i nie dodano erraty chociażby :(
UsuńJestem zainteresowana pomimo faktu, że nie jest to publikacja obszernie omawiająca podjęte tematy. O większości zagadnień mam już pewne pojęcie, ale i tak chętnie poczytam o ówczesnym społeczeństwie, słynnych pisarzach czy historii Scotland Yardu :)
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że będziesz usatysfakcjonowana lekturą :)
UsuńNo proszę, napisałaś dokładnie to co ja, tylko zdecydowanie lepiej to ujęłaś! :)
OdpowiedzUsuńHah, no przeczytałam Twój tekst,rzeczywiście! Wspominasz nawet o "Sufrażystkach" :) Nie ujęłam lepiej, tylko trochę inaczej, mimo wszystko; zawsze jakoś milej mi się robi, kiedy ktoś ma tak podobne odczucia do moich po lekturze :)
UsuńBrzmi bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to ;)
UsuńWłaśnie, z ust mi to wyjęłaś (jak to zwykle bywa, hihi) :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania i z jednej strony jestem zachwycona wydaniem od strony wizualnej, z drugiej niezwykle rozczarowana powierzchownością tekstów, a nawet opisów ilustracji. Spodziewałam się fajerwerków - w końcu wydawca kazał nam czekać na tę książkę baaardzo długo - a dostałam ślicznie wydany zbiór znanych mi informacji, które powinny stanowić zaledwie wstęp do zgłębienia tematu, pierwsze muśnięcie fascynującej wiedzy o mieście, ludziach i epoce. Jest to raczej pozycja dla kogoś, kto ma o wiktoriańskim Londynie i ludziach go zamieszkujących małe pojęcie, a chciałby się czegoś dowiedzieć - byle nie za wiele. Hasła są dobrane mocno subiektywnie, wiele spraw nie zostało w ogóle poruszonych. I jakoś brak mi w tym wszystkim klimatu - tego specyficznego czarownego nastroju dickensowskiego i conandoyle'owskiego Londynu.
Mimo to czyta się przyjemnie, a jeszcze przyjemniej ogląda i głaszcze okładkę ;)
Widzę, że miałaś większe od moich oczekiwania i że Twoje rozczarowanie jest chyba silniejsze :( O właśnie, wspominasz o jeszcze jednej rzeczy, o której nie napisałam w tekście, a która i mnie uderzyła - bardzo subiektywnym doborze omawianych kwestii, nie wiedzieć według jakiego klucza. A przegląda się album rzeczywiście przyjemnie ;)
UsuńP.S. A jak mnie wkurzają przypisy na końcu książki to już nawet nie będę pisać.. wrrr...
OdpowiedzUsuńTeż tego bardzo nie lubię -_-
UsuńRzeczywiście jest to bardziej punkt wyjścia do zgłębiania tematu, ale mimo to była to lektura całkiem udana:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWspominałam już, że uwielbiam Twoje recenzje? Z braku czasu i okazji jeszcze nie czytałam nic z tej serii ale obiecuję sobie nadrobić braki:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! <3
UsuńWiem, jak to jest z brakiem czasu. Obyśmy kiedyś mogły nadrobić te wszystkie lektury! :)
Nigdy mnie nie kręcił Londyn ani Sherlock, więc nie szczególnie mnie interesuje ta pozycja.
OdpowiedzUsuńBywa i tak ;)
UsuńPrzypisy na końcu to zło!
OdpowiedzUsuńMnie się czytało znakomicie, choć istotnie - wiele tematów=nikłe zagłębianie się w temat. Ale zachwyciłam się zdjęciami i tak trwałam w zachwycie podczas czytania.
A nawet ZUO!
UsuńRzeczywiście, fotografie i grafiki wiele wynagradzają czytelnikowi, zgadzam się :)
Powiedziałabym, że i tak dość łagodnie potraktowałaś tego gniota :)
OdpowiedzUsuń