Tytuł: "Afrykańskie równanie"
Wydawnictwo: Sonia Draga, 2014
Ilość stron: 273
Okładka: zintegrowana
I co z tego, żeś pokończył uniwersytety, arogancki białasie? Tu jedna kulka może cię pozbawić wszelkich przywilejów. Urodziłeś się na Zachodzie? Miałeś szczęście. Teraz odrodzisz się w Afryce i zrozumiesz, co to znaczy.
Czarny Ląd od zawsze fascynował i rozpalał wyobraźnię Europejczyków,
jego tajemnice i bogactwa stanowiły nie lada pokusę, by je odkryć i nimi
zawładnąć. Właśnie - sposób myślenia o Afryce zwykle zamykał się w
słowach: oswoić, ujarzmić, zdobyć, podporządkować, nigdy - zrozumieć.
Długa historia podbojów i kolonializmu utwierdziły białego człowieka w
chełpliwym przekonaniu, że większość prób ucywilizowania kontynentu
zakończyła się sukcesem, że Afryka powinna okazać mu wdzięczność za
wszelkie dobrodziejstwa cywilizacyjne, które wraz z nim wdarły się w jej
granice. Spoglądając z poczuciem wyższości na kulturę, sposób bycia i
mentalność rdzennych mieszkańców dostrzega jedynie to, co chce widzieć,
ślepy i głuchy na prawdziwą afrykańską naturę buzującą pod podszewką tej
uładzonej, narzuconej przez człowieka Zachodu, szokująco odmienną od
jego wyobrażeń, pozostającą poza zasięgiem jego percepcji, świadomości, a
często i chęci poznawczych.
Rzadko kto zdobywa się na gruntowne poznanie Czarnego Lądu i jego wszechstronną analizę - genialnie zrobił to Joseph Conrad w Jądrze ciemności czy Ryszard Kapuściński w Hebanie, teraz swoją cegiełkę dorzucił Mohammed Moulessehoula. Ten algierski pisarz tworzący pod pseudonimem Yasmina Khadra może i nie należy do tej samej ligi, co wymienieni wyżej klasycy, jednak nie rości sobie do tego pretensji - jego najnowsza powieść to literacka próba skonfrontowania sposobu postrzegania Afryki przez człowieka Zachodu z jej prawdziwym obliczem. Spojrzenie może nie imponująco wielowymiarowe, na pewno nie całościowe, za to na tyle głębokie i indywidualne, by skłonić czytelnika do zanalizowania i ocenienia własnej perspektywy, sposobu postrzegania - i myślenia o Czarnym Lądzie.
Rzadko kto zdobywa się na gruntowne poznanie Czarnego Lądu i jego wszechstronną analizę - genialnie zrobił to Joseph Conrad w Jądrze ciemności czy Ryszard Kapuściński w Hebanie, teraz swoją cegiełkę dorzucił Mohammed Moulessehoula. Ten algierski pisarz tworzący pod pseudonimem Yasmina Khadra może i nie należy do tej samej ligi, co wymienieni wyżej klasycy, jednak nie rości sobie do tego pretensji - jego najnowsza powieść to literacka próba skonfrontowania sposobu postrzegania Afryki przez człowieka Zachodu z jej prawdziwym obliczem. Spojrzenie może nie imponująco wielowymiarowe, na pewno nie całościowe, za to na tyle głębokie i indywidualne, by skłonić czytelnika do zanalizowania i ocenienia własnej perspektywy, sposobu postrzegania - i myślenia o Czarnym Lądzie.
Doktor Kurt Krausmann, wiodący spokojne, ustabilizowane życie typowego
przedstawiciela wyższej klasy średniej we Frankfurcie, przeżywa szok na
wieść o samobójczej śmierci żony. Jego żałobę pogłębiają wyrzuty
sumienia, że w porę nie dostrzegł żadnych oznak mogących stanowić
przyczynę desperackiego kroku Jessiki. Za namową Hansa, przyjaciela i
bogatego filantropa w jednej osobie, decyduje się popłynąć z nim na
Komory, by oderwać się od ponurych myśli. Długa podróż kojąco działa na
psychikę Kurta; pobyt na pełnym morzu pomaga przywrócić światu właściwe
proporcje, a on sam zaczyna godzić się z nieszczęściem, jakie go
spotkało, wracać do psychicznej równowagi. Niestety, w Zatoce Adeńskiej
jacht zostaje zaatakowany przez piratów i w jednej chwili terapeutyczny
rejs zamienia się w prawdziwy koszmar. Kurt i Hans zostają wzięci do
niewoli i wywiezieni w głąb lądu, do położonej pośrodku niczego kryjówki
bandytów. Ich towarzyszem niedoli zostaje pewien Francuz,
przetrzymywany od miesięcy bez nadziei na uwolnienie, co dodatkowo
podkopuje morale przyjaciół. Kurt wbrew sobie odkrywa Afrykę, o jakiej
nawet mu się nie śniło: niewyobrażalnej nędzy, bezprawia
przekraczającego granice pojmowania; obcą, groźną, niezrozumiałą.
"I co byś zrobił, gdybyś miał wolne ręce? Mógłbyś najwyżej zakryć twarz."
Lektura Afrykańskiego równania pozytywnie mnie zaskoczyła. Autor
obrócił w proch wszystkie moje przeczucia, okpił moją intuicję, która
bardzo rzadko mnie zawodzi. Może opis wydawcy nie sugerował tego
jednoznacznie, ale spodziewałam się co prawda dobrze napisanej (prozę
Khadry znałam wcześniej, chociażby za sprawą powieści Co dzień
zawdzięcza nocy), ale jednak dość sztampowej, niezbyt odkrywczej
opowieści o tym, jak zmienia się sposób postrzegania Czarnego Lądu u
człowieka Zachodu, który został zmuszony do skonfrontowania swoich
wyobrażeń z rzeczywistością. Mimo swoich podejrzeń byłam ciekawa, czy
autor sięgnie głębiej, czy wybije się swoim głosem ponad przeciętność i
pokaże mi coś, na co wcześniej nie zwróciłam uwagi w literaturze
podejmującej szeroko rozumianą tematykę związaną z tym wciąż pełnym
tajemnic i sprzeczności kontynentem.
Oto mamy bohatera - dobrze sytuowanego Europejczyka wiodącego łatwe i
przyjemne, choć ustabilizowane czy raczej zrutynizowane życie, dla
którego dobrobyt jest rzeczą tak oczywistą, że niezauważalną, stanowiącą
nieodłączną i niezmienną część jego egzystencji. Nagle zostaje on
brutalnie wyrwany z tej idealnej, poukładanej i bezproblemowej
rzeczywistości i wrzucony w realia będące całkowitym jej zaprzeczeniem,
rządzące się własnymi prawami, kompletnie niezrozumiałe dla
przedstawiciela zachodniej kultury. To, czego doświadczy, na zawsze
odmieni jego życie i zmusi do zweryfikowania priorytetów - czy ta zmiana
wyjdzie mu na dobre i w ogóle ma ona sens?
Yasmina Khadra z tej potencjalnie przewidywalnej historii uczynił
prawdziwy majstersztyk - opowieść kipiącą od niejednoznaczności,
podtekstów i ukrytych treści, która wraz z rozwojem fabuły nabiera głębi
i stopniowo zmienia czytelnikowi perspektywę. Tu nic nie jest takie,
jakie wydaje się na pierwszy rzut oka: za bezwzględnością wyzutych z
uczuć i sumienia porywaczy, dla których ludzkie życie warte jest tyle co
strzał, który je odbiera, kryją się niewyobrażalnie dramatyczne
historie; co prawda w najmniejszym nawet stopniu nie usprawiedliwiają
one ich okrucieństwa, nawet nie do końca pozwalają je zrozumieć, ale też
nie taki jest ich cel. Uświadamiają po prostu, że świat nie jest czarno
- biały, jak bardzo pozory mogą mylić i jak wielką krzywdę możemy
wyrządzić drugiemu człowiekowi osądzając jego czyny bez uwzględnienia
całości kontekstu. A kontekstem tym jest Afryka i jej realia, absurdalne
i pozbawione logiki z perspektywy Europejczyka: skrajna nędza, w
bezmiarze której nie ma już miejsca na nadzieję na lepsze jutro,
skłaniająca ludzi do niewyobrażalnych rzeczy - na przykład coraz
powszechniejszej praktyki porwań i handlu zakładnikami na wielką skalę -
straceńcza bezkarność i brawura rywalizujących ze sobą band szafujących
ludzkim życiem nieraz nawet wbrew własnej korzyści.
Dopełnieniem tego ponurego wizerunku współczesnej Afryki jest postawa
mieszkańców osad, którzy z rezygnacją i stoickim spokojem przyjmują
wyroki losu, akty przemocy i przejawy niesprawiedliwości - postawa
szokująco niezrozumiała dla białego człowieka takiego jak Kurt,
przyzwyczajonego do zmagania się z wszelkimi przeciwnościami i ...
tracącego grunt pod nogami, gdy sytuacja go przerasta.
Jego początkowe niezrozumienie, poczucie wyższości i wręcz pogarda dla
sposobu życia i mentalności Afrykanów - czegoś, co uważał za
tchórzostwo, bierność, naiwność, głupi upór, by trzymać się życia w tak
beznadziejnym kształcie oraz bezrozumną wegetację wynikającą z
przekonania, że lepsze jutro nigdy nie nadejdzie - ustępuje pod
naciskiem wyjątkowo dramatycznych doświadczeń, a tak lekceważone cechy
nagle nabierają innego wymiaru.
Zadziwiającą skłonność do ignorowania przeciwności, przystosowanie do
warunków, których Europejczyk nie byłby w stanie zaakceptować,
filozoficzny dystans wobec traumatycznych przeżyć uznał Kurt za swoistą
dojrzałość, której brakuje człowiekowi Zachodu. Zmiana percepcji nie
nastąpiła znienacka: dopiero powrót do Frankfurtu, do dawnego życia,
które dzielił z Jessiką, okazało się tym, co ostatecznie dopełniło
przemianę. Krausmann spojrzał na swoje życie bogatszy o afrykańskie
doświadczenia, które przywróciły jego światu właściwe proporcje i
pozwoliły zupełnie inaczej spojrzeć na rodzinną tragedię, jaka go
dotknęła.
Afrykańskie równanie pokazuje przemianę człowieka zagubionego we
własnych emocjach, ograniczonego ciasnymi horyzontami, przeświadczonego o
własnej sile i nieomylności, przekonanego, że sprawuje pełną kontrolę
nad swoim życiem, choć zaskakująco bezbronnego i nieporadnego w obliczu
przeciwności losu. Paradoksalnie cechy, które uznał on za śmieszne i
godne pogardy, w chwili próby nabierają znaczenia i głębi, okazują się
właśnie tym, czego potrzebował nawet o tym nie wiedząc. Psychologiczna
metamorfoza bohatera jest dobrze umotywowana i uargumentowana, a zatem
bardzo wiarygodna, na dodatek znamienna i symboliczna.
Zdaję sobie sprawę, że wizerunek Czarnego Lądu, jaki przedstawił autor,
jest w najlepszym razie niepełny; w końcu Afryka to nie tylko skrajna
nędza i porwania dla okupu. Te dwa aspekty tamtejszej rzeczywistości,
bardzo wyraziste, ekstremalne wręcz, są istotne z innego względu;
doskonale ilustrują naturę i mentalność rdzennej ludności, jej styl
życia, sposób postrzegania świata oraz swoistą filozofię życiową, tak
odległą od europejskiej. Brutalne zderzenie dwóch światów tak trafnie
uchwycone przez Khadrę, świadczy o tym, że autor - Algierczyk żyjący na
styku obu kultur - doskonale dostrzega różnice, wyczuwa wszelkie
subtelności, rozumie istotę tego, co afrykańskie i europejskie - i
znakomicie potrafi to przekazać. Dlatego ta niepozorna powieść jest tak
wiarygodna, prawdziwa, głęboka; chociaż tematyka, jaką podejmuje, wydaje
się wyeksploatowana, oferuje czytelnikowi zaskakująco świeże,
intrygujące spojrzenie; zamiast prześlizgiwać się po skórze, wsącza się w
żyły i krąży po całym ciele nie pozwalając o sobie zapomnieć i
zmuszając do pogłębionej refleksji; już sam ten fakt wystarcza, bym bez
wyrzutów sumienia mogła polecić Wam Afrykańskie równanie, co też
niniejszym czynię.
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/205236/afrykanskie-rownanie/opinia/17056725#opinia17056725
recenzja bierze udział w wyzwaniu czytamy powieści obyczajowe |
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga :) |
Konfrontacja tego co afrykańskie i europejskie wydaje się ekscytująca, Czarny Ląd dla nas jest krainą tajemniczą i egzotyczną.
OdpowiedzUsuńnie zwróciłam uwagi na te książkę w tym wydawnictwie a widzę, że to błąd...
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś, nie tylko chodzi o styl (bo to jak zwykle:)), ale o samą treść, o opis książki. Przyznam się, że gdyby nie Twoja recenzja nie zwróciłabym na tę pozycję uwagi.
OdpowiedzUsuńInteresująca książka jak widzę z Twej recenzji i to bardzo.
OdpowiedzUsuńJa też nie, tematyka raczej nie przykuwa mojego oka podczas pobytów w księgarni, ale po takiej recenzji aż by się chciało po książkę sięgnąć :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale myślałam, że autorką jest kobieta, nie spodziewałam się też, że to pseudonim. W każdym razie czuję się zachęcona do lektury tej książki, taka konfrontacja człowieka Zachodu z tym, co mu kompletnie nieznane i obce może być ciekawa.
OdpowiedzUsuńBędę tę książkę mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja jest bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńCzytam wiele pozycji o Afryce. Tej też nie mogę pominąć:)
OdpowiedzUsuńAleż mi się przyjemnie czytało Twoją opinię! Pięknie oddałaś klimat książki, muszę się za nią rozejrzeć, bo jak widać książka godna uwagi.
OdpowiedzUsuńWidziałam tą książkę i się nad nią zastanawiałam. Z chęcią po nią sięgnę bo zapowiada sie naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńTy to zawsze zachęcisz, nawet do tego, co w ogóle nie zwróciłoby mojej uwagi :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam tę książkę, bardzo mnie zachęciłaś.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie :) Myślę, że kiedyś będę chciała po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńTematyka książki jest niewątpliwie godna uwagi :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej powieści, a uważam, że może być ciekawa!
OdpowiedzUsuńEuropejczycy na Czarnym Lądzie od zawsze budzą moją ciekawość. Chętnie poznam losy tego bohatera. :)
OdpowiedzUsuńOd samego początku przyciągała mnie okładka - po tej recenzji już wiem, że przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuń