III edycja Targów Książki w Katowicach przeszła już do historii. W tym roku spędziłam na nich całą sobotę - w Spodku pojawiłam się tuż po 10.00, czyli niemal w momencie otwarcia, w domu byłam dwanaście godzin później. Tak, tak drugi dzień targów to nie tylko spotkania z autorami, rozstrzygnięcie konkursu na blog książkowy, szkolenia dla blogerów czy panele dyskusyjne zorganizowane przez grupę Śląskich Blogerów Książkowych, ale i after party dla blogerskiej braci w restauracji City Rock.
Miłym powitalnym gestem organizatora był pakiet dla każdego zarejestrowanego wcześniej blogera książkowego - darmowa wejściówka oraz papierowa torba pełna materiałów promocyjnych i reklamowych.
Pierwsze półtorej godziny spędziłam na bieganiu od stoiska do stoiska i próbach ogarnięcia oferty wystawców, wśród których byli nie tylko przedstawiciele wydawnictw (Sonia Draga, Akapit-Press, Czarna Owca, Dreams, Mg, Nasza Księgarnia, WAM) i antykwariatów, lecz także bibliotek miejskich, muzeów czy katowickiego IPN-u. Nauczona ubiegłorocznym doświadczeniem nie czułam rozczarowania mimo wszystko ubogą ofertą wydawniczą, ale postanowiłam skupić się na pozytywach, czyli celu mojego wypadu na targi. Były nim bowiem spotkania, tak więc, niemal od pierwszych chwil, pokrzepiona pyszną kawą, witałam się ze znajomymi blogerami i poznawałam tych znanych mi dotąd jedynie z internetu:)
obok mnie - moja córka Agnieszka, Sardegna, Aneczka, Q, Archer i Julia Orzech:) |
od lewej: Ktrya, Viv, ja i moja latorośl, Kaś |
omawiamy nasze książkowe zakupy i strategię na najbliższe godziny: Archer, Aneczka, Julia Orzech i... wiecie kto:) |
Kiedy pierwsza ciekawość została zaspokojona, torby i plecaki zapełnione książkami (o moich nabytkach przeczytacie niebawem w stosikowym poście), a puls nieco zwolnił, nadeszła pora na rozstrzygnięcie konkursu na książkowy blog, czyli rozdanie eBuki:)
czekamy na wyniki - od lewej: ja, Scathach, Agnieszka, Aneczka, Magdalenardo, Julia Orzech, Sardegna, Agnes |
Wyniki ogłosił i nagrody wręczył Grzegorz Raczek - właściciel i redaktor naczelny portalu Duże Ka, organizatora konkursu. Wśród zwycięzców były blogi, które bardzo cenię i lubię odwiedzać: Dabudubida, Magnolie czy Tramwaj nr 4.
pławimy się w blasku chwały Oisaja: Agnes, Ktrya, Viv, Magdalenardo, Sardegna, Kaś, Jarek... i sami wiecie kto:) |
Pół godziny dzieliło nas od pierwszego przewidzianego na ten dzień szkolenia dla blogerów - "Marketing wyszukiwarek". Czasu było niewiele, ale dłuższą chwilę poświęciłam na targowaniu się z wydawcą biografii Marka Edelmana, niestety musiałam obejść się smakiem. Tęsknym wzrokiem pożegnałam wspaniałe wydanie Agory...
... zamarudziłam przy stoisku Soni Dragi...
... strzeliłam sobie fotę z Aneczką i Julią Orzech...
... pomedytowałam nad nabytkami książkowymi innych blogerów...
... i popędziłam na szkolenie. Wypadło dosyć słabo i nudno - odniosłam wrażenie, że nie było skierowane do targetu, jakim jest blogosfera książkowa i na pewno nie było ono na poziomie podstawowym, przyswajalnym dla większości blogerów nie znających się na temacie. Wytrwałam do końca, ale już z drugiego szkolenia - "Afiliacja" - się urwałam wybierając buszowanie w ofercie antykwariatów.
Czas pędził jak szalony; wkrótce trzeba było przygotować się do panelu dyskusyjnego, który miała poprowadzić nasza grupa - Śląscy Blogerzy Książkowi. Niestety, szkolenie się przeciągnęło kosztem czasu przeznaczonego na naszą dyskusję, w związku z czym musieliśmy dreptać dłuższą chwilę przed drzwiami do sali nr 2.
od lewej: ja, Julia Orzech, Viv, Aneczka |
Na szczęście nasza mało delikatna interwencja skłoniła rozgadanego pana do zakończenia wykładu. Mogliśmy wreszcie zacząć działać!
nasi prowadzący: Q i Silaqui - udany i obiecujący debiut! |
Pierwsza dyskusja, "Blogowanie to wyzwanie", dotyczyła tych wszystkich kwestii, które nurtują każdego książkowego blogera. Różnice między opinią a recenzją, system oceniania, rola blogera w kształtowaniu czytelniczych gustów, polemizowanie z kwestią "nie ma złych książek, są tylko nietrafieni czytelnicy" - to był zaledwie mały ułamek tematów, jakie mieliśmy zamiar poruszyć. Niestety, czas naglił, trzeba było się trzymać planu, a w kolejce już czekali goście kolejnego panelu.
"Czy na pewno za darmo?" to tytuł następnej dyskusji , w której uczestniczyły przedstawicielki wydawnictw - od lewej: pani Dorota Ewa Grupińska z Mg, pani Agata Napiórska z Naszej Księgarni, pani Lidia Miś i Magdalena Rykiel z wydawnictwa Dreams. Śląscy Blogerzy Książkowi przygotowali zestaw pytań dotyczących kwestii współpracy blogerów z wydawnictwami - dzięki temu, że w dyskusji wzięły udział obie współpracujące ze sobą strony, możliwe było szersze i pełniejsze spojrzenie na tę kwestię.
Z niemałym zdziwieniem przyjęłam zapewnienia naszych rozmówczyń, że blogerzy są siłą, z którą należy się liczyć - i nie były to czcze pochlebstwa - że nasz wpływ na to, co czytają Polacy jest ogromny i nie do przecenienia. Naprawdę, nie zdawałam sobie z tego sprawy, a tu proszę, taka niespodzianka:)
Poznaliśmy niektóre kulisy pracy wydawnictwa i dowiedzieliśmy się, jakie cechy powinien posiadać idealny recenzent, co wydawnictwa cenią, a czego nie tolerują u "swoich" recenzentów. Z drugiej strony wydawcy poznali oczekiwania blogerów, rozwiali różne ich wątpliwości dotyczące współpracy - wiele kwestii zostało wyjaśnionych w bardzo sympatycznej i przyjaznej atmosferze - wszystko po to, by dalsza współpraca przebiegała sprawniej i była bardziej owocna oraz satysfakcjonująca.
od prawej: Q, Archer, Aneczka, ja, Julia Orzech, Magdalenardo, Scathach |
poznajecie? Agnieszka Tatera, Agnes, Sardegna... i kilka innych twarzy, których nie ogarniam |
bez obaw, krzesła stopniowo się zapełniały |
Moim nieskromnym zdaniem panele dyskusyjne wypadły znakomicie! Były nie tylko ciekawe, ale i przebiegały w luźnej atmosferze. Szkoda tylko, że czasu było tak mało, o wiele tematów nawet nie zahaczyliśmy, ale wszystko jest do nadrobienia - już za rok!
od góry: Q, Ktrya, ja, Aneczka, Viv, Agnieszka Tatera, Magda, Magdalenardo, Robert,Dofi, Kaś, Archer, Julia Orzech, Sardegna, Scathach |
Po części oficjalnej blogerzy przenieśli się do restauracji City Rock, gdzie spędzili resztę wieczoru. Teraz już wiecie, dlaczego trafiłam do domu dopiero po dwudziestej drugiej:) Choć początkowo nie miałam tego w planach, dałam się przekonać i porwać, po czym wylądowałam w niezwykle klimatycznym miejscu i doborowym towarzystwie:)
Kochani, dziękuję Wam wszystkim za niezapomniane chwile! Było niesamowicie i już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania.Specjalne podziękowania należą się Monice Badowskiej, dobremu duchowi targów, za pomoc i wsparcie nie tylko organizacyjne. To wspaniałe, że w blogosferze jest tylu niezwykłych, kreatywnych, zwariowanych, inteligentnych i niebywale sympatycznych ludzi, z którymi spotkania wynagrodziły mi ubóstwo oferty wydawniczej i niedociągnięcia organizacyjne. I że z wieloma z nich miałam przyjemność spędzić cała targową sobotę:) Do zobaczenia!
Zamiast mruczeć na kolejnym blogu, że zazdroszczę, zapytam tylko: będziesz w Krakowie?
OdpowiedzUsuńAniu, otóż mnie nie będzie! Nie ma szans, ani finansowo, ani organizacyjnie! Ale zaczynam obmyślać strategię na przyszły rok!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Otóż chyba Cię nie lubię! :(
UsuńPrzynajmniej przez najbliższe pięć minut. :(
Ale rozumiem, niestety, jak to jest. Wydawało mi się, że Poznań leży bardziej w centrum świata niż Bieszczady, a tu zonk - wszystkie fajne imprezy są daleko i sama też kombinuję, jak tu do tego Krakowa dotrzeć. =/
Aniu, też często mam wrażenie, że mieszkam daleko od wszystkich ciekawych imprez - dlatego tak mnie cieszą te targi w Katowicach, przymykam oczy na niedociągnięcia i korzystam z tego, co jest:)
UsuńMoże kiedyś gdzieś się w końcu spotkamy...:)
Cieszę się, że się wybawiłaś :) moje odczucia były nieco inne... nie brałam udziału w panelach (czego trochę mi żal), więc na ten temat nie mam zamiaru się wypowiadać, ale pod względem organizacyjnym impreza trochę kuleje. Trudno mi uniknąć porównań z Targami Książki w Krakowie, chociaż wiem, że Kraków ma już swoją renomę, wszystko jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach itd. Jeśli chodzi o Katowice, to fajnie, że blogerzy mogli wieść na teren Targów bezpłatnie, ale pakowanie pliku ulotek do torebek tylko po to, żeby się ich pozbyć było niewielkim przegięciem. Garstka wystawców mnie zaskoczyła, spotkań autorskich było zaledwie kilka, zwyczajnie nie było co tam robić... po godzinie zdecydowałyśmy się z przyjaciółką bibliotekarką opuścić Spodek, bo zaczęło nam się nudzić. Nie wiem czy pojadę do Katowic za rok. Targi w Krakowie zbliżają się wielkimi krokami i wiem, że przez dwa dni będę się świetnie bawić i szaleć z obłędem w oczach, czego niestety o Katowicach powiedzieć nie mogę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMarta - ja byłam rozczarowana w zeszłym roku, bo spodziewałam się Bóg wie czego. Tym razem miałam odpowiednie nastawienie i bawiłam się znakomicie:) Trzeba pamiętać, że targi katowickie są młodziutką imprezą i wszystko jeszcze przed nami:)
UsuńMuszę kiedyś pojawić się na tych krakowskich, a póki co - baw się tam dobrze!
Pozdrawiam serdecznie:)
Świetna i wyczerpująca relacja! :)
OdpowiedzUsuńW sobotę było nas w Spodku rzeczywiście sporo. Dobrze wiedzieć, że tych, kochających książki jest tak dużo. ;)
malutka_ska - żałuję, że cię nie spotkałam/nie rozpoznałam! No, ale nie można mieć wszystkiego, może następnym razem?
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Siedziała obok mnie! Miała ubrane... jejku, nie pamiętam już :O
UsuńWidziałam, że ktoś cię wygania na scenę po nagrodę, ale nie przyjrzałam się bliżej :D
Usuń"Z niemałym zdziwieniem przyjęłam zapewnienia naszych rozmówczyń, że blogerzy są siłą, z którą należy się liczyć" - też przyjęłabym to ze zdziwieniem. :) Ciekawe tematy byly poruszane, szkoda, że nie mogłam posłuchać...
OdpowiedzUsuńEwa - ja też bardzo żałuję, że cię z nami nie było:(
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Pięknie to wszystko opisałaś! TK w Katowicach tworzyła blogerska atmosfera, a tego nam na pewno nie brakowało! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSardegna - Katowice blogerami stoją!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ech, ale musiało być fajnie:)
OdpowiedzUsuń[Jeszcze leżę z zapaleniem zatok...]
Jakoś nie mam szczęścia do targów - w zeszłym roku umówiłam się na Kraków, ale - a jakże, byłam chora, w tym roku również... Może w przyszłym?
Agata Adelajda - zdrowiej nam szybko, na pewno wkrótce się zobaczymy, nie mieszkamy znów tak daleko od siebie:) A na przyszłorocznych targach spotkamy się na pewno!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Widziałam już jedną relację z tego wydarzenia na jakimś blogu, ale jestem pod wrażeniem Twoich zdjęć i dokładnego opisu. Świetna sprawa, zazdroszczę Wam ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńrozalia - dziękuję! Wciąż żyję sobotnimi emocjami, relacja nie mogła być inna:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo zaciekawił mnie panel wydawców z blogerami. Szczególnie kwestia oczekiwań wydawnictw od blogerów. Prawda jes taka wydawca nie robi żadnej łaski. W umowach wydawniczych ma zagawarantowaną mozliwość przekazania na cele reklamowe nawet kilkaset egzemplarzy ksiązki (autor nie dostaje za nie honorarium, nie płaci sie od nich VAT, itd). Jeden egzemplarz recenzencki kosztuje więc mniej niz przesyłka polecona. Oczekiwanie czegokolwiek poza zainteresowaniem blogera jest doprawdy dziwne. Jest cos takiego jak ryzyko biznesowe. Jeśli wprowadza sie na rynek produkt niskiej jakości, to trzeba sie liczyc z klęska, a nie szukac protez w postaci presji na blogerów żeby zachwalali mierne ksiązki.
OdpowiedzUsuńW dużej mierze się z tobą zgadzam, drogi Anonimie. Może słowo "oczekiwania" to niefortunne wyrażenie w tym kontekście - chodziło raczej o wyliczenie cech, jakie powinna zawierać rzetelna książkowa opinia. W końcu bloger, przyjmując książkę do recenzji (nawet, jeśli jej koszt jest minimalny) i wystawiając jej opinię, wystawia świadectwo sam sobie. Wydawcom ponoć nie chodzi o laurki, tylko o dobrze uargumentowane opinie, które pomogą czytelnikowi zadecydować o wyborze lektury. Moim zdaniem to logiczne i niegłupie "oczekiwanie", w dodatku pokrywające się z istotą "pracy" blogera. Nie było mowy o wywieraniu presji, i oczekiwaniu wystawiania laurek, na szczęście:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Hmm, ja byłam bardzo rozczarowana ofertą wydawniczą i frekwencją, w końcu targi są nie tylko dla blogerów (?)
OdpowiedzUsuńjoly_fh - fakt, z ofertą wydawniczą było bardzo słabo. Poza tym zastanawiam się, jak wyglądałaby frekwencja, gdyby nie pojawił się na targach żaden bloger? Hmmm... No, ale przynajmniej dzieciaki nie miały na co narzekać :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Ostrzegam, będzie raczej długo :)
OdpowiedzUsuńAle miałaś pracowity dzień; generalnie na targach można sobie nieźle kondycję wyrobić (kilka/naście godzin chodzenia wokół książek - plus obcasy?? Oszalałaś :)), a do tego after party, po którym podobno trzeba było was przeganiać :)) Pakiet dla blogerów to fajny pomysł organizatorów, nie obraziłabym się, gdyby Kraków wpadł na coś podobnego ^^
Pierwsze zdjęcie widziałam już gdzieś na facebooku i to, o czym pomyślałam najpierw, to że Agnieszka ma strasznie fajnie, że ją wyciągasz w takie miejsca (ja mam rodzinkę z rodzaju tych, które kiedy patrzą na stos książek, myślą o tym, ile to jest warte ^^ czyli klasyk wśród nieczytających).
Co do E-Buki to fajnie, że wywiało ją do Krakowa :)
Szkoda, że szkolenie było raczej nudne, byłam strasznie ciekawa tych dwóch i oczywiście waszych (tych szkoda mi najbardziej - miałam być głównie po to, żeby zobaczyć, co przygotowali ŚBK, ale trzy dni przed targami się pochorowałam i musiałam odpuścić).
Strasznie fajnie, że pojawili się wydawcy, bo zobaczenie tematu z dwóch różnych stron musiało być świetnym doświadczeniem.
Moniko - po pierwsze - gratuluję! Zasłużyłaś sobie na nagrodę!!!
UsuńMoja Agnieszka zawsze wygląda na strasznie ponurą, ale jest raczej onieśmielona, no i czasem trochę znudzona; jestem pewna, że z czasem się wyrobi:) Nie bawiłabym się dobrze wiedząc, że w tym czasie zwyczajnie siedzi w domu :/
Jednak z naszych śląskich blogerek, Ktrya, nagrała nasze dyskusje i pewnie są one gdzieś dostępne:)
Mam nadzieję, że wreszcie spotkamy się osobiście w Katowicach lub Krakowie...:)
Pozdrawiam serdecznie!
Świetnie to wszystko podsumowałaś:)Panel rzeczywiście wypadł wyśmienicie, choć zdecydowanie za krótko. Szkoda, że nie mogłam zostać na after party, ale liczę na nasze najbliższe spotkanie blogerskie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Julia - pewnie, że sobie odbijemy twoją nieobecność! Nie może być inaczej!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
ależ mi teraz smaka narobiłaś. w Katowicach nie byłam, ale Krakowa już się doczekać nie mogę :)
OdpowiedzUsuńVaria - ależ ze mnie gapa! Gratuluję wyróżnienia!
UsuńAle żałuję, że nie miałam okazji się pojawić. Dyskusje były z pewnością bardzo ciekawe...
OdpowiedzUsuńJa też żałuję, że cię nie było, ale jestem pewna, że wiele rzeczy da się nadrobić!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
To kolejny rok kiedy nie mogłam być na tagach, zaczynam być zła, bo mija mnie tak wiele interesujących zdarzeń,ale cóż, co się odwlecze to nie uciecze :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję udanego wypadku i zazdroszczę, tak pozytywnie, wielu wrażeń :-)
Miłego dnia.
Natula - jak wreszcie się pojawisz na targach, to sobie odbijesz poprzednie lata! Jesteś jedną z tych blogerek, które chętnie poznałabym osobiście:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo, ale to bardzo ciekawa relacja, która mnie akurat zaostrzyła apetyt na Kraków;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zainteresowało mnie to, czego wydawnictwa nie tolerują u swoich recenzentów.
A tak swoją drogą, to jestem pod wrażeniem Twoich obcasów:)
Paula - obcasy wbrew pozorom były bardzo wygodne, tylko wyglądają tak...karkołomnie i morderczo :D
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Byłam w sobotę na 2-3 godzinki, ale niestety na żadne spotkanie nie udało mi się iść.
OdpowiedzUsuńMeg Sheti - szkoda, może wtedy wrażenia z targów byłyby bardziej pozytywne:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Jak ja uwielbiam Targi Książki! Za to moja kieszeń nie lubi ich ;) Ale niestety, a może na szczęście dla kieszeni, nie mam możliwości bywać na nich zbyt często :)
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam ten Twój stosik po zakupach na Targach!
Edyta - mój stosik jest skromniutki, zaledwie 4 książki, z czego jedna w prezencie:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Szkoda, że u nas w Łodzi targi wypadają tak słabo. A tutaj miałam tak daleko. Naprawdę zazdroszczę, ale tak pozytywnie.
OdpowiedzUsuńawiola - katowickie też wypadły słabo, ale skupiłam się w relacji na plusach, czyli spotkaniach ze znajomymi blogerami:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Żałuję że mnie nie było
OdpowiedzUsuńFajna relacja, tylko pozazdrościć i żałować, że się nie było. Natomiast bardzo ciekawe dyskusje, chętnie bym posłuchała :)pozdrawiam :0
OdpowiedzUsuńPo tak wspaniałej relacji mogę tylko żałować, że nigdy nie byłam na takich Targach Książki. Z tymi dyskusjami z chęcią bym posłuchała- szczególnie to pierwsze- "Blogowanie to wyzwanie". :)
OdpowiedzUsuńJak już wielokrotnie pisałam - miło było was wszystkich osobiście poznać! A patrząc na te zdjęcia dochodzę do wniosku, że trzeba popracować nad postawą, oj trzeba...
OdpowiedzUsuńViv - ja zwracam uwagę tylko na sympatyczne, uśmiechnięte twarze - widziałaś coś poza tym? :D
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Targi targi... tak, fajnie było, tylko niestety niewiele było wydawnictw które by mnie interesowały. Ale ogólnie było świetnie, można było poznać świetnych ludzi! No a poza tym teraz zorientowałam się, ile razy Cię mijałam o.O nawet na drugiej fotce tutaj zagapiłam tyłem, ja, moja koszula w kratę i miętowe spodnie ^^ o after party też nie wiedziałam, ale może to i dobrze, nie widzę jakoś nikogo tam w swoim wieku.
OdpowiedzUsuńAle ogólnie widzę, że Ci co byli na Targach wrócili zadowoleni i to jest świetne ^^
Tristezza - zgadzam się, oferta wydawnicza była dość uboga, ale też nie nastawiałam się na książkową różnorodność, raczej na spotkania z blogerami. I dzięki temu wróciłam zadowolona:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Ach, znalazłam sobie ciebie na zdjęciu! Szkoda, że się nie przywitałyśmy, ale trudno ogarnąć wszystko i wszystkich w takim miejscu. Może następnym razem:)
UsuńNormalnie zaczynam żałować, że ja na Śląsku nie mieszkam:) Do czego to, ludzie kochani, dochodzi:)
OdpowiedzUsuńJa byłam trochę rozczarowana, ale cieszę się, że w końcu poznałam Cię na żywo. Na zdjęciach masz ładny uśmiech, na żywo jest jeszcze piękniejszy, plus miły głos, spokojne ruchy damy, piękne, mądre oczy i jeszcze raz powalający uśmiech!!!
OdpowiedzUsuńo, widziałam Cię :) ale ja tam pracowałam i nie miałam jak włączyć się w żadne spotkanie, prelekcję, cokolwiek. ale fajnie zdjęcia pooglądać ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że byłam na spotkaniach blogerów. Podobały mi się relacje z poprzedniego roku i postanowiłam się pojawić. Nie żałuję, mimo 2 nieprzespanych nocy :)
OdpowiedzUsuńJejku, nawet nie wiesz, jak strasznie żałuję, że mam tak daleko do Katowic. Widzę, że Warszawskie Targi w ogóle się nie umywają do Katowickich. Może za rok się uda :)
OdpowiedzUsuńByło świetnie. Świetnie. Mimo paru uwag takich czy śmiakich - to ludzie byli najważniejsi, a ci byli wyjątkowi, wszyscy bez wyjątku.
OdpowiedzUsuńKurcze też bym się chciała kiedyś wybrać na TK, ale zarówno do Karakowa, jak i Katowic mam dość daleko, a w moim mieście organizowane są tylko Targi Książki dla Dzieci i Młodzieży. Fajnie by było zobaczyć i poznać innych blogerów w realu, ale ogólnie to Chomik jest raczej nieśmiały zwierz, więc nie wiem czy bym miała nawet odwagę do kogokolwiek z Was zagadać :P
OdpowiedzUsuń