wtorek, 18 lutego 2014

"W domu innego"

Autor: Rhidian Brook
Tytuł: "W domu innego"
Wydawnictwo: Wielka Litera, 2014
Ilość stron: 350
Okładka: miękka

Tato, ale przecież to oni zaczęli. "Jasne, że oni - kiedy pewien czarnoksiężnik zmieszał w kotle ich frustracje, kiedy unosili ręce przystrojone opaskami, chodzili na wiece, budowali drogi, przyklaskiwali każdemu zdaniu wodza, rozbijali witryny sklepów, latali bombowcami i zrzucali z nich bomby. To oni zaczęli. I gdzie są teraz? Gdzie jest ta rasa panów, która podbijała świat? Bo przecież nie są to ci żałośnie ubrani, cherlawi troglodyci wlokący się poboczem zniszczonej drogi.


8 maja 1945 roku, po bezwarunkowej kapitulacji Niemiec, władzę w kraju przejęły rządy czterech alianckich mocarstw: ZSRR, USA, Wielkiej Brytanii i Francji. Celem okupacji była nie tylko całkowita demilitaryzacja Niemiec i denazyfikacja społeczeństwa połączona z ukaraniem nazistowskich zbrodniarzy wojennych, ale również jego demokratyzacja polegająca na zniesieniu narodowo-socjalistycznego ustawodawstwa i przygotowaniu Niemców do prowadzenia w przyszłości życia politycznego w duchu demokracji i pokojowego współistnienia na międzynarodowej arenie. Założenia słuszne i optymistyczne, jednak jak proces ten przebiegał w rzeczywistości? Jak w pierwszych, najtrudniejszych latach prezentował się zniszczony i wyniszczony wojną kraj, który to szaleństwo rozpętał? Czym było oswajanie chaosu i jak układały się relacje pokonanych ze zwycięzcami - tego można się dowiedzieć sięgając po książkę Rhidiana Brooka W domu innego.

Hamburg, 1946 rok, brytyjska strefa okupacyjna. Pułkownik Lewis Morgan, pełniący funkcję gubernatora, wprowadza się do pięknej willi położonej nad brzegiem Łaby, zarekwirowanej rodzinie niemieckiego architekta, Stefana Luberta. Pułkownik, wiedziony poczuciem sprawiedliwości, współczuciem i zrozumieniem, wbrew panującym zasadom decyduje się nie wyrzucać wdowca, jego nastoletniej córki Friedy oraz ich służby z domu, lecz proponuje im zamieszkanie pod jednym dachem razem z własną rodziną. Decyzja Morgana nie spotyka się z życzliwym przyjęciem jego żony Rachael, która wraz z synem Edmundem przybywa z Anglii do Hamburga - nie podoba się również jego przełożonym i współpracownikom, którzy uznają ją za przejaw pobłażliwości, słabości i niepożądanej w stosunku do niedawnego wroga współczującej sympatii. Rachael nie potrafi się odnaleźć w nowej dla siebie sytuacji: jest pogrążona w rozpaczy po śmierci starszego syna - Michael zginął podczas bombardowania - za tę tragedię obwinia rzecz jasna wszystkich Niemców, a tu nagle zostaje zmuszona do dzielenia z nimi przestrzeni życiowej, co jest wyzwaniem ponad jej siły. Niepewnie czuje się w roli pani domu, który do niej nie należy i z którego właścicielem mieszka pod jednym dachem. Nie potrafi znaleźć wspólnego języka z dawno niewidzianym mężem, wojna za bardzo zmieniła ich oboje. Początkowo nieufna i wrogo nastawiona do Stefana Luberta, z biegiem czasu poznaje go coraz lepiej, pozwala mu się do siebie zbliżyć, jednocześnie oddalając się od stale nieobecnego męża...

Myliłby się ten, kto uznałby tę powieść za zwyczajny romans osadzony w nietypowej scenerii. To zaledwie jeden z wątków, jakie porusza Rhidian Brook, być może najbardziej wyrazisty i znaczący, być może koncentrujący wokół siebie pozostałe, lecz podobnie jak one ilustrujący trudną, powojenną rzeczywistość. Tę zaś autor przedstawił z porażającym realizmem, rozmachem i w sposób zaskakująco wielowymiarowy, oczami nie tylko pokonanych, ale i okupantów; unikając jednoznaczności  i postrzegania w kategoriach czerni i bieli, prezentuje całą galerię postaci do niedawna stojących po obu stronach barykady i postaw utrudniających tendencyjne zaszufladkowanie poszczególnych bohaterów. Sceneria powojennego Hamburga jest iście post-apokaliptyczna - w dumnym, niemieckim mieście niemal nie pozostał kamień na kamieniu; w ciągnących się kilometrami, piętrzących się ruinach wciąż są odnajdowane kolejne trupy, w stertach gruzów ukrywają się hordy na wpół zdziczałych dzieci żebrzących o jedzenie lub papierosy, które można wymienić na czarnym rynku, a wygłodniali i zdesperowani mieszkańcy snują się po swoim mieście w poszukiwaniu jedzenia, dachu nad głową i pracy, dźwigając je z ruin i próbując pomyślnie przejść procedury denazyfikacyjne umożliwiające rozpoczęcie nowego życia. Niemcy złamani, upokorzeni, pokonani, ulegli - takimi chcieliby widzieć ich brytyjscy okupanci, w taki sposób postrzega ich pułkownik Morgan, jednak prawda jest dużo bardziej skomplikowana i złożona. Oprócz Niemców pokroju Stefana Luberta, który nigdy nie identyfikował się z nazistami i klęskę Rzeszy przyjął właściwie z ulgą, są i tacy, którzy nigdy nie pogodzili się z porażką: członkowie i sympatycy Werwolfu stawiający opór aliantom czy ukrywający się hitlerowscy zbrodniarze próbujący wywieść w pole brytyjskich oficerów wywiadu.

Także portret zwycięzców nie jest jednoznaczny, nie tylko ze względu na różnice narodowościowe, które, choć nie podane wprost, zaznaczone zostały dość wyraźnie - wystarczy wspomnieć paniczne, masowe ucieczki ludności cywilnej z terenów okupowanych przez wojska radzieckie czy szokujące nastawienie Amerykanów do procedur denazyfikacyjnych, którym nie tyle zależy na ukaraniu zbrodniarzy wojennych, ile na własnej korzyści. Oberwało się również Brytyjczykom traktującym swoją strefę okupacyjną jak jedną z niedawnych kolonii - jednym z naprawdę niewielu pozytywnych bohaterów jest pułkownik Morgan, obdarzony wyjątkowym poczuciem sprawiedliwości, współczujący idealista, któremu rzeczywiście zależy na odbudowie kraju i uzdrowieniu społeczeństwa. Jego postawa nie znajduje zrozumienia u przełożonych i współpracowników - przytłaczającej większości zależy jedynie na zrobieniu kariery, odegraniu na niedawnych wrogach i osiągnięciu maksymalnej korzyści w swojej uprzywilejowanej sytuacji. Postaci bohaterów - zarówno pierwszo, jak i drugoplanowe czy zgoła epizodyczne - zostały wykreowane z niezwykłą starannością i psychologiczną wiarygodnością.
Ciekawym kontrapunktem w relacji pokonany - zwycięzca są stosunki między mieszkańcami hamburskiej posiadłości Lubertów. Na uwagę zasługuje szczególnie specyficzna więź między Friedą a Edmundem, coś pomiędzy fascynacją, strachem i nienawiścią oraz, rzecz jasna, związek Rachael ze Stefanem, choć może należałoby uwzględnić w tym kontekście także Lewisa. Mąż, mający więcej zrozumienia dla żałosnej sytuacji dawnych wrogów niż uczuć ukochanej kobiety, żona z okaleczoną przez wojnę psychiką znajdująca ukojenie i odzyskująca wewnętrzny spokój w ramionach Niemca równie okrutnie doświadczonego przez los, próbującego ułożyć sobie życie od nowa; wydaje się, że taka sytuacja musi doprowadzić do katastrofy. Rhidian Brook udowadnia, że niekoniecznie, a jest w tym tak przekonujący i autentyczny, że nie pozostało mi nic innego, jak pogodzić się z zastosowanym rozwiązaniem fabularnym. Jego dodatkowym atutem jest to, że doskonale wpisuje się ono w wymowę powieści i jej przesłanie: W domu innego pozwala czytelnikowi zajrzeć w dawno minioną rzeczywistość powojennego chaosu, spojrzeć na nią oczami zarówno zwycięzców jak i zwyciężonych i uświadomić sobie, jak bardzo złożone, trudne do zanalizowania i bezsprzecznego określenia są kwestie winy, przebaczenia, sprawiedliwości i uczciwości. Pokazuje, że wojna krzywdzi i rani wszystkich, że człowiek, zadając innym cierpienie, jest jednocześnie sprawcą własnego. Trochę przewrotnie zwraca uwagę na fakt, że w wojnie nie ma zwycięzców - wszyscy wychodzą z niej okaleczeni, ale dopóki istnieje nadzieja, jest szansa na dźwignięcie z gruzów zrównanego z ziemią miasta i rozświetlenia mroków własnej duszy. Proza Rhidiana Brooka to ważny, skłaniający do refleksji głos pozwalający bardziej całościowo i z innej perspektywy spojrzeć na historię XX wieku. Gorąco polecam!

Moja ocena: 5/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/209504/w-domu-innego/opinia/17117256#opinia17117256 


recenzja bierze udział w wyzwaniu czytamy książki historyczne



za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Wielka Litera :)

32 komentarze:

  1. Zastanawiałam się właśnie wczoraj nad kupnem tej książki i w rezultacie z niej zrezygnowałam, czego teraz bardzo żałuję! ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę Cię dobijać, ale słusznie żałujesz :D

      Usuń
  2. Piękne zakończenie recenzji...naprawdę. :) W ogóle świetnie opisałaś tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, gdybyś wiedziała, jak długo męczyłam się, że oddać wszystkie wrażenia! Ale dziękuję:)))

      Usuń
    2. Miałam dokładnie to samo napisać ;)

      Usuń
  3. Następna książka, która będzie czekać na swoją kolej, ale myślę, że jest tego warta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę, ta książka to świetna lektura.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda na to, że warto. Lubię książki, w których jest jakieś nowe spojrzenie, a tu wydaje się właśnie to znajdę. Ostatnio przekonujesz mnie do wielu książek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! Ale staram się przekonywać tylko do tych, po które naprawdę warto sięgnąć:)

      Usuń
  6. Jak zwykle świetna recenzja. Jestem pełna podziwu, a książką mnie zainteresowałaś.
    Niewiele wiemy z wiadomych przyczyn co działo się za kurtyną nawet zaraz po wojnie.
    Wiadomym jest, że i Niemcy były zniszczone, ale to już było pokłosie tego, że uwierzyli iż mogą być panami świata, i że to się im należy.
    Ale im i tak się lepiej powiodło. Sprawiedliwiej byłoby, gdyby całe Niemcy trafiły pod sowiecką opiekę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz pojęcia, jak strasznie irytuje mnie użalanie się Niemców nad wojennymi zniszczeniami! Kilka lat temu byłam w Hildesheimie - przepiękne miasto ze stylową starówką, w jednej z kamienic - monumentalna wystawa obejmująca wielkoformatowe zdjęcia miasta wykonane tuż po zakończeniu wojny. Oczywiście kupa gruzów, ale dla nas to nic nadzwyczajnego, prawda? Komentarzy zwiedzających mogłam się tylko domyślać, natomiast ich ton nie pozostawiał wątpliwości - jak można było zniszczyć tak piękne miasto? Szkoda, że zabrakło refleksji, o której napisałaś - że sami temu zawinili...

      Usuń
    2. Mam wrażenie, że młodzi Niemcy w większości niewiele wiedzą na tema tego co wyrządziła innym nacjom ta wojna.

      Usuń
    3. Młodzi Niemcy nie mają bladego pojęcia! Oni są od małego uczeni tylko tego, jaką krzywdę wyrządziły Niemcom inne narody, ile ziem zabrała im Polska, itp. Tak było od początku, już pierwsze powojenne pokolenie było pod tym względem odpowiednio edukowane. Oni o obozach koncentracyjnych dowiadują się przypadkiem! To jakiś obłęd, ale tak jest naprawdę!

      Usuń
  7. Tamat bardzo interesujacy. Do tego podany w ciekawej scenerii. Jestem na tak i chętnie przeczytam tę ksiażkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym przeczytać - ze względu na czas akcji. Jestem ciekawa, jak autor przedstawił ten okres w historii Niemiec oraz tamtych ludzi.
    Chociaż nie ukrywam, że wolałabym zwykłą książkę historyczną;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja niekoniecznie - w sumie z grubsza wiem, jak wyglądała powojenna historia Niemiec, brakowało mi właśnie takiego spojrzenia, takich emocji, jakie ukazał autor:)

      Usuń
  9. Kolejna pozycja, która kupiłam z zamiarem przeczytania. Jestem jej bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapowiada się całkiem ciekawie, jak zwykle jest pod wrażeniem recenzji, jesteś znakomita.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, a lekturę polecam gorąco:)))

      Usuń
  11. Uwielbiam Twoje recenzje i niemal każda ksiazke kupuję lub wypożyczam:) mamy bardzo zbliżone gusta czytelnicze wiec zawsze wczekuję kolejnych perełek:) Dziękuję za tyle cudownych książek które dzieki Tobie poznałam i które jeszcze przede mna..:)
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle komplementów jednego dnia, rozpieszczacie mnie:)
      Bardzo dziękuję i cieszę się, że moimi tekstami trafiam w Twój czytelniczy gust:)

      Usuń
  12. Najbardziej zachęca do sięgnięcia po książkę owa złożona kwestia winy, przebaczenia, sprawiedliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Tym bardziej, że w powszechnej świadomości te kwestie są raczej czarno-białe, jeśli chodzi o to, kto w czasie wojny - mówiąc kolokwialnie - był dobry,a kto zły.

      Usuń
  13. Książka doskonale wpasowuje się w moje czytelnicze gusta:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo cenna taka recenzja, bo pozwoliła mi przekonać się, że to coś dla mnie w 100%

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i mam nadzieję, że po lekturze zechcesz się podzielić wrażeniami:)

      Usuń
  15. Wydaje się, że ta książka prezentuje temat zazwyczaj pomijany, bo w wiele historii toczy się w trakcie wojny, a czas tuż po, jest jakoś przemilczany. Trochę niewiarygodne wydaje mi się to, że bohater pozwolił właścicielom mieszkać w ich domu. Bliżej mi fo postawy jego żony, która nie mogła (przynajmniej na początku) znieść myśli o mieszkaniu z Niemcami pod jednym dachem, gdy w czasie wojny straciła syna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy temat rzeczywiście jest pomijany, faktem pozostaje, że u mnie częściej gości literatura typowo obozowa, dotycząca lat wojennych; z historii powojennej to miałam do czynienia chyba tylko z relacjami z procesów norymberskich. Tym ciekawiej było sięgnąć po tę właśnie książkę:)
      Co do autentyczności motywu, o którym wspominasz - sama jestem ciekawa, czy takie sytuacje się zdarzały; w powieści wszystko wypada bardzo wiarygodnie, ale dobrze by było zweryfikować jakoś tę rewelację:)

      Usuń
  16. Bardzo ciekawy temat. Czytałam już kilka książek mówiących o tym, jak wyglądała powojenna rzeczywistość w Niemczech, jak do tej pory najbardziej poruszył mnie "Lektor" (nie mylić z filmem stworzonym rzekomo na podstawie tej pozycji!). Ta będzie kolejną, zdecydowanie. Karolinko - dzięki za znakomite potwierdzenie, że jak coś mi w oko wpada, to na pewno będzie dobre:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeczytałam jednym okiem, bo właśnie zaczęłam lekturę. Jak skończę, to tu wrócę. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zdecydowanie to nie moja tematyka ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Piszesz o niej tak zachęcająco, że nie sposób przejśc obojętnie. Ciekawi mnie tło wydarzen, ale i ten wątek romansowy wydaje mi się interesujący - szczególnie ze względu na początkowo niechęć bohaterki do dzielenia domu z byłymi właścicielam i traumę po śmierci syna.

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.