Tytuł: "Księga cmentarna"
Wydawnictwo: Mag, 2008
Ilość stron: 284
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Tak się jakoś złożyło, że Księga cmentarna to druga - po Koralinie -
powieść Gaimana, jaką miałam okazję przeczytać. I o ile historia małej
dziewczynki wprowadzając mnie do niesamowitego świata Gaimana
pozostawiła po sobie uczucie niedosytu i zachłanną chęć na więcej, o
tyle opowieść o losach Nika Owensa z każdą kolejną stroną i w znacznie
większym stopniu pozwoliła mi rozsmakować się w mrocznej prozie autora i
pogrążyć bez reszty w wykreowanym przezeń świecie.
Pewnej jesiennej nocy mały chłopczyk cudem uniknął śmierci. Szczęścia
zabrakło całej jego rodzinie - rodzicom i starszej siostrzyczce,
brutalnie zamordowanej przez mężczyznę o imieniu Jack. Malec znajduje
schronienie na starym, opuszczonym cmentarzu, a także opiekunów w
postaci jego widmowych mieszkańców. Bezdzietne małżeństwo Owensów
nieżyjące od kilkuset lat nadaje mu imię Nikt i za zgodą współlokatorów
obdarza Swobodą Cmentarza. Od tej pory przez kilkanaście lat chronią go
przed niebezpieczeństwem grożącym chłopcu ze strony mordercy jego
rodziny, jak też uczą wielu przydatnych rzeczy - oczywiście w ich
mniemaniu - jak znikanie, nawiedzanie czy wędrowanie w snach.
Nie
zaniedbują przy tym mniej ekscentrycznych form edukacji, a przede
wszystkim - paradoksalnie - dają mu namiastkę rodzinnego ciepła.
Cmentarz staje się jedynym domem Nika; jego łącznikiem ze światem
zewnętrznym jest opiekuńczy wampir (?) Silas dbający także o fizyczne
potrzeby chłopca. Nauczycielką jest panna Lupescu przybierająca czasem
postać wilczycy, zaś towarzyszami zabaw - duchy zmarłych dzieci. Nik
poznaje również sympatyczną wiedźmę pogrzebaną na niepoświęconej
cmentarnej ziemi, znajduje wejście do pradawnego kurhanu strzeżonego
przez tajemniczego Swija, uczestniczy w dance macabre w parze z Szarą
Panią, a nawet zostaje porwany przez ghule. Czas płynie mu beztrosko,
jednak z biegiem lat grożące mu niebezpieczeństwo wcale nie mija. Nik
dorasta i w jego życiu wiele się zmienia - przede wszystkim będzie
musiał stawić czoła bezwzględnym zabójcom i przeżyć własne życie...
Nie będę oryginalna: Księga cmentarna po prostu mnie oczarowała. I pal
licho, że jest adresowana do młodzieży (miałabym opory przed
podsunięciem jej mojej 13-letniej córce) - w świat Gaimana z łatwością
wkroczy każdy, niezależnie od wieku, i niejeden się z nim zatraci. Ja
przepadłam na amen!
Bez problemów odnalazłam się w mrocznym, posępnym uniwersum wykreowanym
przez wyobraźnię autora. Z zadziwiającą lekkością, płynnością i swobodą
balansuje on na granicy świata żywych i martwych łączącego w sobie
elementy realistyczne i nadprzyrodzone, przenikające się nawzajem z
subtelną naturalnością - to robi wrażenie, a zarazem jest znakiem
rozpoznawczym Gaimana. Atmosfera grozy i tajemniczości jest
wszechobecna, ale paradoksalnie to świat zewnętrzny jest dla bohatera
przerażający i niebezpieczny. Autor z wielką prostotą i bez fanfar
stwierdza istnienie życia po śmierci - nie mniej barwnego i
intrygującego od doczesnego; ci, którzy przekroczyli granicę śmierci
siłą rzeczy mają poszerzoną perspektywę, ale nie są wolni od rozmaitych
emocji, radości i trosk - za wyjątkiem tej ostatecznej, rzecz jasna.
Ogromnie spodobała mi się charakterystyka mieszkańców cmentarza, którą
uzupełniają krótkie, acz treściwe i celne epitafia na nagrobkach.
Zapadają w pamięć takie postaci jak Silas czy panna Lupescu - jak na
istoty z innego świata przystało otacza je nimb tajemnicy. Postaci o
niewyjaśnionym charakterze jest w powieści sporo, jednak niedomówienia
tylko rozpalają naszą wyobraźnię, w żadnym razie nie irytują. Wrażenie
robią takie popularne motywy jak dance macabre, czarownica pochowana w
niepoświęconej ziemi czy istota czekająca we wnętrzu kurhanu na swego
mistrza - siła sugestii prozy Gaimana, niedopowiedzenia dające możliwość
własnej interpretacji i pozostawiające pole dla naszej wyobraźni tylko
dodają fabule uroku, charakteru, no i zapadają w pamięć.
Księga cmentarna to opowieść niosąca uniwersalne, pełne prostoty a
zarazem głębi przesłanie zamknięte w kunsztownej, ponuro - baśniowej
formie. Młody bohater przeżywa problemy nieodłącznie związane z okresem
dorastania - buntuje się, szuka własnej drogi życiowej, popełnia błędy i
wynosi z nich naukę pod życzliwym okiem opiekunów; poznaje smak
przyjaźni, ciężar odpowiedzialności, a także wartość odwagi, zaufania i
prawości. Na szczęście to promowanie pozytywnych wartości jest
nienachalne i pozbawione moralizatorskiego tonu, za to okraszone nutką
surrealizmu i grozy charakterystycznych dla stylu Gaimana, któremu po
prostu nie sposób się oprzeć.
Niepokojąca wizja świata wykreowanego przez Neila Gaimana poraża
rozmachem i polotem; obecność znanych skądinąd motywów nie sprawia
wrażenia wtórności, wręcz przeciwnie - zaskakuje oryginalnością i
świeżością spojrzenia. Historia jest dopracowana, dopieszczona i
wewnętrznie spójna mimo niedomówień mogących pozostawiać uczucie
niedosytu, jednak moim zdaniem zamierzonych. Tworzą one niepowtarzalny i
niepodrabialny klimat, a na dodatek emanują romantyzmem w starym stylu,
znanym chociażby z ballad Mickiewicza czy też II części Dziadów.
Proza Gaimana nie tylko przemawia do mnie, ale wręcz krzyczy; znakomicie
harmonizuje z moją wrażliwością, estetyką, poczuciem humoru i
wyobraźnią, jest idealną odpowiedzią na moje oczekiwania co do gatunku
fantasy.
Gorąco polecam!
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/48388/ksiega-cmentarna/opinia/1952822#opinia1952822
Uwielbiam Gaimana! "Księga cmentarna" czeka u mnie na swoją kolej tak jak i "Nigdziebądź". :)
OdpowiedzUsuńEwa - a ja Ci zazdroszczę "Chłopaków Anansiego" xP
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Czytałam kiedyś "Gwiezdny pył" Gailmana, i jakoś wtedy do mnie nie przemówił - z jednej strony trudno odmówić temu autorowi niepowtarzalnego stylu, jakby opowiadał baśń przy kominku albo ognisku, z drugiej sama historia nie wywarła na mnie szczególnego wrażenia. Ale tą recenzją mnie zachęciłaś, żeby sięgnąć po "Księgę cmentarną" i przekonać się czy nie oceniłam Gailmana aby zbyt pochopnie...
OdpowiedzUsuńViv - bardzo się cieszę, może kolejne podejście będzie dla Ciebie bardziej szczęśliwe:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Za każdym razem kiedy czytam o książce Gaimana jestem na siebie zła, ze jeszcze nie rozpoczęłam przygody z jego twórczością! :) Jest co nadrabiać - nie miałam wątpliwości już wcześniej, ale teraz pojawiła się dodatkowa ochota ;)
OdpowiedzUsuńgiffin - och, mogę to samo powiedzieć o sobie jeśli chodzi o całą masę fantastycznych autorów, których prozę odkładam i odkładam... a potem szlag mnie trafia, kiedy widzę entuzjastyczną recenzję:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Koniecznie muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOpis noża na samym początku książki to majstersztyk! Gaiman pisze genialnie, potrafi słowem kreować niepokojącą atmosferę.
OdpowiedzUsuńPolecam też inne jego książki :)
Magda - no tak, to się nazywa "przykuć uwagę od pierwszej strony" :)
UsuńZachęcać mnie specjalnie nie trzeba!
Pozdrawiam serdecznie:)
Zapowiada się całkiem ciekawie, więc może w wolnej chwili będę miała ją na uwadze, choć niczego nie obiecuje.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, ale teraz... bardzo chcę ją przeczytać :) Podobnie zresztą, jak "Koralinę"
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na półeczce i z pewnością przeczytam w wolnej chwili. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńautora znam jedynie z "Koraliny", ale z całą pewnością sięgnę i po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńIle ja jeździłam , żeby ją dostać... Muszę widać poszukać przez internet, bo mam ogromną ochotę ją przeczytać (zwłaszcza, że bardzo lubię Gaimana)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
znam tylko ekranizacje kilku powieści Gaimana, ale po książki też z pewnością sięgnę. ten autor to klasa sama w sobie.
OdpowiedzUsuńWszyscy tak chwalą Gamaina, a je jeszcze nie przeczytałam żadnej jego książki, choć od dawna noszę się z takim zamiarem. Oj... Muszę się wreszcie się zabrać za czytanie tego autora. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńach po przeczytaniu tego chce więcej i więcej :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, z resztą jak wszystkie które piszesz :) Czuję się na maksa zachęcona, a ponieważ dotąd nie miałam okazji przeczytać książek pana G., wiem już że muszę to zmienić.
OdpowiedzUsuńJa powolutku staram się nadganiać pozycje tego autora :) - kiedyś się do niego zraziłam, po jednej z książek wydanej w serii "Sapkowski poleca". Recenzja bardzo zachęcająca.
OdpowiedzUsuńJa mam przed sobą jedną książkę Gaimana, wprawdzie inną, ale muszę się za nią szybko wziąć bo narobiłaś mi ochoty!
OdpowiedzUsuńNa "Koralinę" tego autora od dawna ostrzę sobie pazurki, głównie zachęcona wieloma pozytywnymi recenzjami na jej temat. Co do "Księgi cmentarnej" - najpierw zaintrygowała mnie okładka i sam tytuł książki, ale dzięki Twojej recenzji wiem, że... a tam, pal licho - jestem zachęcona i tyle :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Podobała mi się, jak pamiętam. Bardzo fajnie się czytała
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie słyszałam o autorze, a z tego co piszesz, to warto sięgnąć po jego książki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń"Koralina" to ulubiona książka (i film) mojej 7 letniej córki :) A ja Gaimana mogę czytać o każdej porze dnia i nocy. I potwierdzam, że Księga cmentarna jest świetna :)
OdpowiedzUsuńO, tak Gaiman potrafi przykuc swoimi książkami :) Polecam "Nigdziebądź" i "Amerykańskich bogów", jak również zbiór opowiadań "Dym i lustra"
OdpowiedzUsuńTo już któraś z kolei pozytywna recenzja tej książki, myślę, ze teraz już jej nie przepuszczę, tym bardziej, że mają ją ekranizować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)