Tytuł: "Wichrołak"
Wydawnictwo: Muza, 2011
Ilość stron: 333
Okładka: miękka
Wichrołaka od dawna miałam w planach. Skusiły mnie nie tyle nawet
opinie czytelników, ile po prostu opis z okładki: seria samobójstw w
góralskiej wiosce będąca podobno skutkiem depresji wywołanej wiatrem
halnym - to brzmi intrygująco i dość oryginalnie jak na książkową
fabułę. Niebagatelną rolę w podjęciu decyzji odegrała również tyleż
minimalistyczna, co sugestywna okładka, no i tytuł, który swoim
brzmieniem rozbudził moją wyobraźnię. Nie miałam wyjścia, musiałam
przeczytać!
W trakcie lektury okazało się co prawda, że wątek domniemanych
samobójstw schodzi na dalszy plan, jednak ukłucie rozczarowania
skutecznie powstrzymała ciekawość - autor po mistrzowsku wykreował
bogatą i zróżnicowaną galerię postaci, genialnie nakreślił realia
obyczajowe górskiej wsi oraz specyficzną mentalność jej mieszkańców;
grzechem byłoby odkładać lekturę, która niemal dosłownie wciągnęła mnie w
swój świat! Tego się nie spodziewałam, dlatego bez wahania dałam się
ponieść wyobraźni autora.
Do niewielkiej górskiej wsi o wdzięcznej nazwie Szremle Małe przyjeżdża
Roman - młody, początkujący dziennikarz. Przedstawia się jako pracownik
stacji epidemiologicznej mający zbadać sprawę tajemniczego pomoru owiec.
Zatrzymuje się w domu sołtysa, który wkrótce składa mu pewną
propozycję. Gazda chce go wynająć, by przed mieszkańcami wsi udawał jego
zięcia, męża jego córki Marty, która wróciła z miasta do rodzinnego
domu z nieślubnym dzieckiem. Roman miałby trzymać malca do chrztu, co
uciszyłoby wiejskie plotki, pozwoliłoby zachować gospodarzowi twarz i
szacunek społeczności. Mężczyzna zgadza się, jednak wkrótce okazuje się,
że córką sołtysa jest jego dawna dziewczyna i to on prawdopodobnie jest
ojcem jej dziecka...
Jednocześnie Roman prowadzi dziennikarskie śledztwo - w Szremlach Małych
ostatnio miały miejsce trzy samobójstwa, które ludzie tłumaczyli sobie
zgubnym wpływem halnego na psychikę. Roman odkrywa jednak, że w tym
czasie halny nie wiał w okolicy, miejscowy lekarz sfałszował akty zgonu,
policja nie przyłożyła się do śledztwa, a miejscowi wierzą, że
gwałtowna śmierć górali jest zemstą niejakiego Wichrołaka - miejscowego
zielarza posądzanego o konszachty z siłami nieczystymi i pomór owiec,
który padł ofiarą wiejskiego samosądu.
Roman próbuje rozwikłać zagadkę, ale nie jest łatwo wkupić się w łaski
hermetycznej góralskiej społeczności. Przy okazji wychodzą na jaw
wstydliwe sekrety skrywane przez niejednego mieszkańca wioski...
Wichrołak bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Błędem jednak byłoby
potraktować tę książkę jako kryminał; czytelnik z takim nastawieniem
prawie na pewno będzie rozczarowany. Akcja rozkręca się bardzo wolno,
niemal ślamazarnie, brakuje jej dynamizmu, a zagadka kryminalna nie jest
zbyt zawiła i skomplikowana - podejrzenia, jakich nabrałam niemal na
wstępie rzeczywiście się potwierdzają mimo delikatnych i nielicznych
wątpliwości w trakcie lektury. Nie wątek kryminalny jest jednak
najważniejszy; służy on jako pretekst do ukazania specyficznej
mentalności mieszkańców górskiej wsi, jej barwnego i bogatego folkloru, a
przede wszystkim relacji i wzajemnych powiązań charakterystycznych dla
wiejskiej społeczności, co udało się autorowi rewelacyjnie. Dlatego też
znacznie bardziej zasadne byłoby zaklasyfikować lekturę jako powieść
obyczajową z wątkiem kryminalno - psychologicznym.
Jednym z imponujących atutów powieści jest realizm i wiarygodność, z
jakimi autor nakreślił zarówno portrety bohaterów, jak i zaprezentował
góralską mentalność: tę specyficzną zadziorność, hardość, zawziętość, a
zarazem porywczość, skłonność do samowolnego wymierzania
"sprawiedliwości"; chciwość i zawiść - szczególnie w odniesieniu do
ziemi - oraz obsesyjną troskę o szacunek i dobre imię, tak dobrze nam
znane chociażby z lektury Chłopów Reymonta. Idealnie ukazał charakter
pokrętnej, góralskiej logiki, światopogląd składający się tylko z czerni
i bieli oraz swoistą mieszankę wiary chrześcijańskiej, ludowych
wierzeń, zabobonów i tradycji będącą niepodważalnym i ostatecznym
zbiorem niepisanych praw regulującym życie całej społeczności. Jednak to
rewelacyjnie wykreowani, wyraziści bohaterowie są prawdziwą ozdobą i
najmocniejszą stroną powieści. Górale, przy wszystkich swoich przywarach
i pozornej prostocie są postaciami wyjątkowo niejednoznacznymi i
skomplikowanymi wewnętrznie, a przy tym niezwykle barwnymi i dzięki temu
zapadającymi z pamięć. Uwagę zwraca choćby Konfesjerka - zakonnica i
gospodyni proboszcza, Hamerykanka - właścicielka karczmy, organista
Czerniak czy sołtys Józwa. Społeczność jest bardzo zróżnicowana, a
zarazem posiada strukturę dość charakterystyczną; we wsi nie może
zabraknąć solidnych, cieszących się powszechnym mirem, bogatych gazdów,
jak i wioskowego głupka, który notabene odegra ważną rolę w całej
historii. Bohaterowie są dynamiczni, barwni, mogą sprawiać wrażenie
przerysowanych, ale wiem z doświadczenia, że autor nie tylko nie minął
się z prawdą, ale nakreślił ich sylwetki nadzwyczaj wiarygodnie ukazując
całą złożoność góralskiego charakteru, mentalności i światopoglądu.
Gwara góralska, którą posługuje się autor zadziwiająco swobodnie i z
dużą naturalnością, dodatkowo uwiarygodnia opowieść, przydaje jej
autentyzmu i tworzy odpowiedni klimat.
Szczególnie zaintrygował mnie wątek Wichrołaka i jego wpływu na wiejską
społeczność. Mieszkający na jej peryferiach starzec - zielarz, tyleż
niezbędny, co niepożądany, obdarzany niechętnym szacunkiem, ale i
budzący strach, staje się idealnym kozłem ofiarnym przy pierwszej
nadarzającej się okazji. W całej okazałości mamy tu podręcznikowy wręcz
przykład działania psychologii tłumu i mechanizmu polowania na
czarownice - i to w dzisiejszych czasach! Autorowi należą się zasłużone
brawa za tak dopracowany, wiarygodny i pełen rozmachu psychologiczny i
obyczajowy aspekt stanowiący zarazem oś fabuły. Dawno nie spotkałam się z
tak wybitnie wykreowanymi sylwetkami bohaterów i rewelacyjnym studium
wiejskiej społeczności we wszystkich jej przejawach. Psychika,
moralność, mentalność, obyczajowość, wierzenia i folklor - wszelkie
aspekty góralskiej kultury błyszczą tu w całej okazałości nie pozwalając
ani na chwilę oderwać się od lektury.
Gorąco polecam wszystkim miłośnikom dobrej powieści obyczajowej i góralskich klimatów!
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/105133/wichrolak/opinia/3806907#opinia3806907
pamiętam, że byłam tą książka bardzo zaskoczona. i to nie fabułą czy akcją, ale samym faktem, że mnie wciągnęła ;) góralskie klimaty rzadko do mnie trafią, a od Wichrołaka oderwać się nie mogłam.
OdpowiedzUsuńchyba dam się namówić :)
OdpowiedzUsuńMam :) Ale jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńPóki co się wstrzymam. Zbyt wiele książek czeka w kolejce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!!
No cóż, może spróbuję skoro zachęcasz;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Na pewno sięgnę po ta ksiażkę.
OdpowiedzUsuńW pierwszym odruchu chciałam napisać, że góralskie klimaty raczej nie są dla mnie ale po chwili zastanowienia doszłam do wniosku ... że nic w tych klimatach nie czytałam. Więc może jednak się skuszę...
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że chciałam przeczytać "Wichrołaka"-dzięki. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ową książkę, ale jakoś za bardzo mnie ona nie porwała. Moim zdaniem zabrakło w niej tego niepowtarzalnego klimatu grozy.
OdpowiedzUsuńcyrysia - to prawda, dlatego lepiej potraktować ją jako powieść obyczajową:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Ta psychologiczna strona mnie zaciekawiła, jeśli będzie okazja, to na pewno chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście oryginalny pomysł na książkę, ale twoja recenzja i dziennikarz Roman (;D) mnie zachęcili :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już kiedyś o tej książce, ale z braku czasu odkładałam ją raz i drugi, aż zupełnie zapomniałam. Widzę, że nadeszła pora nadrobić zaległości, bo teraz "Wichrołak" zaintrygował mnie jeszcze bardziej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tytuł, tytuł jest przecudny!
OdpowiedzUsuńKiedyś może w wolnej chwili się skuszę :D
OdpowiedzUsuńHmm, może się skuszę :D
OdpowiedzUsuńcoraz więcej polskich pisarzy pisze dobre książki, widzę, że Pana Szlachetko też trzeba dorzucić do tej grupy :)
OdpowiedzUsuńGóralskich klimatów to ja za dużo nie znam, więc kiedyś czemu nie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam, rzeczywiście nie jest to typowy kryminał, a raczej powieść obyczajowa wątkiem kryminalno - psychologicznym - tak jak napisałaś. Jednak wydaje mi się, że autor trochę ubarwił bohaterów-górali, a wręcz ich przerysował, kierując się stereotypami.
OdpowiedzUsuńI niezła była ta sztuczka ze szklankami :)
Bibliofilka - a ja właśnie miałam przerażającą świadomość, że jednak ich nie ubarwił xD
UsuńEpizod ze szklankami był rewelacyjny, trzeba zapamiętać i wykorzystać!
Pozdrawiam serdecznie:)
Przypomniałaś mi o tej książce :) Mam ochotę ją poznać ze względu na rzeczywistość górskiej społeczności, wątek kryminalny będę traktować jako dodatek :)
OdpowiedzUsuńOj, daruję sobie tą książkę.
OdpowiedzUsuńTa książka musiała umknąć mojej uwadze, bo jakoś jej nie kojarzę. Teraz także czuję się najbardziej zainteresowana wątkiem tytułowego bohatera, zapowiada się naprawdę nieźle! :)
OdpowiedzUsuńNo no, skoro nie jest to typowy kryminał, to może nawet mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPolskie kryminały nie stoją generalnie na wysokim poziomie. Takie jest moje zdanie. Oczywiście są tu wyjątki... Chciałam pominąć tę książkę, ale chyba jednak tego nie zrobię i potraktuję ją przede wszystkim jako obyczajową. Powieści obyczajowe to mój ulubiony gatunek literacki. :) A górskie klimaty? Kocham góry! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam ochotę na przeczytanie tej książki, ale jakoś potem o niej zapomniałam. Dobrze, że mi przypomniałaś :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się wcześniej z tą książką, a z tego co czytam może być ciekawa. Z chęcią zapoznam się z nią bliżej :)
OdpowiedzUsuń