Tytuł: "Siostrzyca"
Wydawnictwo: Mała Kurka, 2011
Ilość stron: 285
Okładka: miękka
Są książki, z którymi obcowanie chciałoby się przedłużać w
nieskończoność albo choć zachować w pamięci na zawsze, by w dowolnej
chwili móc przywołać te jedyne w swoim rodzaju wrażenia.
John Harding stworzył kunsztowne arcydzieło - zarówno pod względem
treści, jak i formy; literacką perełkę, która zachwyca, porusza, wręcz
oszałamia - nie są to czcze słowa, z pewnością potwierdzi je każdy, kto
miał szczęście przeczytać tę książkę.
Nie miałam jeszcze do czynienia z autorem, który tak twórczo czerpałby z
prozy Edgara Allana Poe ( w kwestii stylu, budowania napięcia i
tworzenia klimatu) i tak umiejętnie, z mistrzowskim wyczuciem
nawiązywałby do najlepszych tradycji klasycznej powieści gotyckiej.
Lektura Siostrzycy to prawdziwa duchowa uczta gwarantująca doznania,
które pozostawiają po sobie niezatarty ślad.
12 - letnia Florence mieszka ze swoim młodszym bratem Gilesem w starej,
opustoszałej posiadłości wuja, Blithe House. Towarzystwa dotrzymuje
dzieciom kilkoro służących z jowialną gospodynią, panią Grouse na czele.
Florence jest bardzo przywiązana do brata; rodzeństwo spędza razem
beztroskie chwile do momentu przyjazdu guwernantki, panny Whitaker.
Dziewczynka, skazana przez wuja na analfabetyzm, sama nauczyła się
czytać i od tego czasu spędza w tajemnicy każdą wolną chwilę w
bibliotece, zafascynowana księgozbiorem. Przyjazd guwernantki wszystko
zmienia - zabrania ona dziewczynce oddawania się jej ulubionemu zajęciu,
co jest zupełnie nie do pomyślenia. Wkrótce panna Whitaker - używając
określenia bohaterki - "utragicznia się na jeziorze", jednak rodzeństwo
niedługo cieszy się odzyskaną swobodą. W rezydencji pojawia się kolejna
guwernantka, panna Taylor, która od pierwszej chwili budzi gwałtowny
niepokój Florence.
Jej dziwaczne zachowanie i niewyjaśnione incydenty, jakie zdarzają się w
obrębie posiadłości od przyjazdu guwernantki utwierdzają dziewczynkę w
przekonaniu, że kobieta chce skrzywdzić jej brata. Florence jest pewna,
że panna Taylor jest duchem tragicznie zmarłej poprzedniczki; poza tym
rozpoznaje w niej upiorną postać ze swoich sennych koszmarów, zaś jej
odbicie widzi w każdym z licznych luster w Blithe House.
Owładnięta poczuciem zagrożenia i przeczuciem nieuchronnie nadciągającej
katastrofy, Florence dzieli się swymi podejrzeniami z młodym Theo van
Hoosierem, zauroczonym nią sąsiadem, a także ze sceptycznym - do czasu -
kapitanem policji Hadleighem. Kiedy dochodzi do otwartej konfrontacji
między Florence a panną Taylor, zdesperowana dziewczynka jest w stanie
zrobić dosłownie wszystko, aby ochronić braciszka.
Zarys fabuły w niewielkim tylko stopniu oddaje grozę, jaka emanuje z
kart powieści. Nie jest to gwałtowne doznanie, raczej potężniejące z
każdą chwilą przeczucie nadciągającej tragedii, niejasny, ale
wszechogarniający niepokój, od którego ciarki przechodzą po plecach.
Harding w fenomenalny sposób połączył konwencję psychologicznego
thrillera i powieści gotyckiej biorąc z obu gatunków to, co najlepsze;
efektem jego twórczej inspiracji jest intrygująca, misternie zawiła
fabuła najeżona fałszywymi tropami i zaskakującymi zwrotami akcji, pełna
niejednoznaczności i niedomówień. Autor prowadzi z czytelnikiem
psychologiczną grę, w której, podążając meandrami zagmatwanego umysłu
małej dziewczynki, próbujemy zorientować się, co jest prawdą, a co
szaleństwem czy emanacją mrocznych fantazji bohaterki. Niepewność ta nie
opuszcza nas nawet po zakończeniu lektury, zaś jej apogeum stanowi
tyleż spektakularny, co zaskakujący finał, wprowadzający jeszcze większy
mętlik w głowie i wywołujący istną gonitwę myśli; niejednoznaczność
zakończenia daje co prawda możliwość indywidualnych interpretacji i
niekończących się dociekań, ale zarazem nie przynosi upragnionego
katharsis; każe raz po raz analizować wszelkie aspekty fabuły w
poszukiwaniu klucza do ostatecznej prawdy.
Pierwszoosobowa narracja daje nam możliwość wejścia w umysł bohaterki,
spojrzenie na świat jej oczami. Stopniowo poddajemy się sile jej
sugestywnej opowieści - i wraz z nią pogrążamy w odmętach szaleństwa czy
też otchłani mrocznej wyobraźni. Siostrzyca jest przede wszystkim
rewelacyjnym portretem psychologicznym bohaterki - pozornie niepozornej
dwunastolatki obdarzonej piekielną inteligencją, nadzwyczaj wrażliwą i
elokwentną, żyjącą w swoim własnym świecie. To znakomicie wykreowane
studium szaleństwa, które wciąga czytelnika bez reszty i prowokuje do
nieustannych spekulacji, czy ma on do czynienia ze zjawiskami
nadprzyrodzonymi, czy demonami umysłu Florence.
Harding jest mistrzem w budowaniu suspensu i atmosfery
wszechogarniającej grozy. Sprawia, że niemal bezwiednie przejmujemy
emocje bohaterki, udziela nam się jej niepokój. Groza czai się także w
zwyczajnych z pozoru elementach krajobrazu; wydobywa ją na światło
dzienne dziecięca wyobraźnia - i kunszt pisarski autora. Ponury nastrój
doskonale oddają sugestywne i mroczne opisy miejsc: starego,
opuszczonego dworu, zdziczałego ogrodu, zapomnianej wieży, zakurzonej
biblioteki, długich korytarzy obwieszonych rzędami luster, a także
liczne niedomówienia, które okrywają tajemnicą przeszłość bohaterów oraz
różne epizody z ich życia. Mamy tu również takie elementy, jak
lunatykowanie, prorocze sny, tragiczna i niewyjaśniona śmierć, które
jednoznacznie kojarzą się chociażby z posępną prozą Poego. Klimat tworzą
także charakterystyczne wypowiedzi bohaterki, zwłaszcza wymyślane przez
nią neologizmy typu "utragiczniła", "podłóżkować", "wyszekspirować" czy
"frustratorium". Język Florence jest nimi naszpikowany, co stanowi
niemałe wyzwanie dla czytelnika; niektóre z tych słów sprawiają wrażenie
tworzonych na siłę, zupełnie niepotrzebnie zważywszy na całkiem zgrabne
odpowiedniki w mowie potocznej, ale zdarzają się i takie, które nie
dość, że brzmią pięknie i poetycko, to na dodatek idealnie oddają
charakter czynności lub zastępują złożone określenie jednym trafnym
słowem. Udziwnienie to jest tyleż barwne, co męczące dla czytelnika -
ciągłe zastanawianie się nad ich znaczeniem zaburza płynność lektury i
nieco przeszkadza w jej odbiorze. Trzeba jednak przyznać, że
rewelacyjnie oddają specyfikę niesamowitej osobowości bohaterki. Jeszcze
długo po zakończeniu lektury pobrzmiewają w głowie nie pozwalając
ostatecznie się z nią rozstać.
Siostrzyca jest wyjątkową lekturą: oryginalną w najbardziej dosłownym i
pozytywnym znaczeniu tego słowa, a jednocześnie niezwykle stylową;
emanującą niepowtarzalnym, mrocznym czarem oraz przykuwającą uwagę i
absorbującą wszystkie zmysły subtelnym magnetyzmem; wciągającą
czytelnika w misterną psychologiczną grę, w której nic nie jest takie,
jakie się wydaje. A więc jakie jest, zapytacie. No cóż, żeby
odpowiedzieć sobie na to pytanie, musicie sami zawitać do zaklętego
świata Florence.
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/115693/siostrzyca/opinia/4423647#opinia4423647
od dłuższego już czasu książkę mam na celowniku i mam nadzieję, że w końcu uda mi się ją dorwać :P
OdpowiedzUsuńteż chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńAle tej Siostrzycy wszędzie ostatnio ! No i nie ukrywam, że bardzo bym ją chciała przeczytać !
OdpowiedzUsuńtoska82 - a ja miałam nadzieję, że ten szał trochę już minął xD
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Uwielbiam psychologiczne thrillery, a ten tytuł mam na oku już od jakiegoś czasu... tylko jakoś zawsze brakowało mi motywacji, by poszukać tej książki w księgarni albo bibliotece :) Teraz będę musiała to zrobić! :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na swojej liście, a Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że "Siostrzyce" muszę koniecznie przeczytać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTreść wydaje się interesująca, więc może kiedyś ją przceczytam:)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego już o "Siostrzycy" przeczytałam, ale Ty chyba najmocniej przekonałaś mnie do tej lektury. :)
OdpowiedzUsuńEwa - bardzo się cieszę, a przeczytać - bardziej niż warto:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
no to już wiem co będę niedługo czytała , dzięki za świetną recenzję :)
OdpowiedzUsuńHistoria sama w sobie jest bardzo ciekawa tylko, że to się dzieje dwunastolatce, i jakoś mnie to nie przekonuję:P
OdpowiedzUsuńMagdalena - ja również byłam sceptycznie nastawiona, ale sama się przekonasz, że w powieści wszystko wygląda naturalnie, bez żadnych zgrzytów:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Widzę, że i Tobie przypadła do gustu:) Mi zdecydowanie najbardziej podobało się zakończenie trzeba przyznać, że dość niesztampowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Stayrude - jejku, zakończenie po prostu ugięło pode mną kolana:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Czytałam. Boska książka, a zakończenie po prostu zaje...dwabiste.;D
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam, jeśli nadarzy się okazja:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!!
Mam ją na oku od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńSiostrzycę chcę przeczytać ogromnie. Strasznie chciałabym dorwać się do tej książki, ale dotychczas nie miałam okazji. Zapewne kupię ją sobie na wakacje, bo ogromnie mnie ona ciekawi i już od dłuższego czasu mam na nią chrapkę :)
OdpowiedzUsuńDwojra - zapraszam do zakładki "na wymianę" xD
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Kusisz niesamowicie recenzją ;) Chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńKochana, recenzja jak zwykle świetna i jak zwykle od razu mam ochotę biec do księgarni i kupować :) Kiedyś już miałam kliknąć do koszyka tę książkę, ale zamiast niej wzięłam powieść Sigurdardottir.
OdpowiedzUsuńDosiak - jeszcze nic straconego, dasz radę! xD
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Koniecznie muszę poznać tę książkę, bo tyle osób pisze o niej bardzo pochlebnie i ty również, że czas najwyższy samej się przekonać ile prawdy w tym jest.
OdpowiedzUsuńcyrysia - jestem pewna, że dołączysz do naszego pochwalnego chórku xD
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Lubię taki powieści, lubię stare dworki. Bardzo chcę "Siostrzycę przeczytać". Mam nadzieję, że niebawem mi się to uda.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi i mojej Mamie apetytu na tę książkę :) Teraz nic tylko jej szukać w bibliotece lub księgarni :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie psychologiczne gry w ksiązkach, kiedy to tak do końca nic nie wiadomo, bardzo chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę strasznie! Słyszałam o tej książce same dobre recenzje, pozytywne i zachęcające i Twoja również do takich należy, więc przekonywać mnie długo nie trzeba. Po drugie to mój ulubiony gatunek :)
OdpowiedzUsuńksiązka, którą koniecznie muszę przeczytać! :) tylko najpierw muszę ją zdobyć a to nie takie łatwe! :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmarzę by móc ją wreszcie przeczytać. zapowiada się iście literacka uczta.
OdpowiedzUsuń