Tytuł: "Huragan"
Wydawnictwo: W.A.B., 2012
Ilość stron: 181
Okładka: twarda z obwolutą
Huragan Katrina, który w 2005 roku nawiedził Stany Zjednoczone okazując
się jednym z najbardziej morderczych i tragicznych w skutkach,
największe spustoszenie poczynił w Nowym Orleanie. Miasto do tej pory
nie podźwignęło się w pełni z katastrofy; ofiarą kataklizmu padło ponad
dwa tysiące ludzkich istnień, zaś pozostałych przy życiu na zawsze
naznaczyła ona piętnem niewyobrażalnej tragedii.
Niszczycielskie siły natury sprzed kilku lat stały się tłem powieści
Laurenta Gaude, a jednocześnie pretekstem do ukazania mocy żywiołu o
wcale nie mniejszej sile rażenia, a równie destrukcyjnej, bezlitosnej i
potężnej: ludzkich uczuć i emocji, demonów przeszłości oraz słabości, z
którymi nagle, w chwili próby, trzeba stanąć twarzą w twarz, gdyż
wszelka ucieczka okazuje się niemożliwa, a tłumienie ich i spychanie do
podświadomości nie przynosi już ukojenia czy błogiego samozadowolenia.
Huragan wydobywa ostateczną prawdę o naszej naturze, definiuje, kim
naprawdę jesteśmy - lub kim się staliśmy - pytanie tylko, jak przyjmiemy
tę świadomość?
W Nowym Orleanie nastaje kolejny, upalny dzień. Nic nie wskazuje na to,
że nadciąga katastrofa, jednak jest ktoś, kto wyczuwa jej złowrogą
obecność. Josephine Linc. Steelson to ponad stuletnia Murzynka,
pozbawiona wszelkich złudzeń i zmęczona życiem, które straciło dla niej
sens. W młodości jej mąż został brutalnie zamordowany, przeżyła własne
dzieci - nie pozostało jej nic, prócz żalu i starannie pielęgnowanej
nienawiści do białych. Z jednej strony czuje, że żyje już zbyt długo i
jest to świadomość, z którą trudno jej się pogodzić, z drugiej jednak
emanuje jakąś niezwykłą wolą życia, która pozwala przystosować jej się
do każdej sytuacji. Choć wyczuwa zbliżający się huragan - nie lęka się
śmierci; najgorsze w życiu już ją spotkało, a śmierć będzie dla niej
wybawieniem. Dlatego nie zależy jej na ewakuacji czy szukaniu
schronienia; czy wola życia okaże się silniejsza niż śmiertelne
znużenie, które ją toczy?
Spotykamy też księdza, który pełni czasem obowiązki więziennego
kapelana. Nie tak trudno go przejrzeć; nawet więźniowie wyczuwają jego
zakłamanie, pogardę, wyższość, a przede wszystkim brak prawdziwego
powołania. Dla niego nadejście huraganu jest znakiem od Boga -
gromadzący się wokół niego wierni dają mu poczucie misji - i władzy.
Pomaga im nie z dobroci serca, ale z bardziej egoistycznych i
megalomańskich pobudek. Kataklizm prowokuje ogromną wewnętrzną przemianę - a może tylko
uwidacznia to, co drzemało w nim od dawna i nie miało okazji się
ujawnić? Ksiądz prostą drogą podąża ku tragedii i nawet się z nią godzi,
przerażony tym, co skrywał głęboko w duszy.
Dla więźniów nadciągający huragan jest wybawieniem - i to w sensie
dosłownym. Jeden z osadzonych, Buckeley, wraz z grupką towarzyszy ucieka
z więzienia. Bardzo szybko jednak przekonują się, że władza i wolność,
jaką podarował im żywioł są tylko pozorne, a od pewnych rzeczy nie ma
drogi ucieczki. Zwłaszcza od mrocznej strony swojej natury.
Keanu Burns przez sześć lat pracował na platformie wiertniczej. W pogoni
za wolnością opuścił ukochaną kobietę raniąc ją przy tym boleśnie,
jednak traumatyczne przeżycia, jakich doświadczył na pełnym morzu oraz
zapowiedzi zbliżającego się huraganu utwierdziły go w przekonaniu, że
popełnił wielki życiowy błąd rezygnując z miłości. Jako jedyny podąża w
kierunku wyludniającego się miasta w poszukiwaniu ukochanej. Właśnie coś
sobie uświadomił, zdał sobie sprawę, po co żyje i nie zamierza po raz
kolejny tego zaprzepaścić.
Rose jest pozbawioną złudzeń matką samotnie wychowującą kilkuletniego
synka. Nie potrafi wykrzesać z siebie cieplejszych uczuć w stosunku do
dziecka - tak bardzo poczuła się zraniona odejściem jego ojca. Morderczy
huragan paradoksalnie przywraca ją do życia - ponowne spotkanie z
ukochanym staje się szansą na zerwanie z bolesną przeszłością i
rozpoczęcie wspólnego życia od nowa...
Huragan to jedna z tych książek, które zapadają głęboko w pamięć jakby
mimochodem, bezwiednie. Ogromna w tym zasługa surowego, prostego,
ubogiego wręcz stylu autora, który jednak idealnie komponuje się z
opowieścią. Kwiecisty, wysmakowany styl nie tylko byłby nieadekwatny do
wagi treści i przesłania, ale też brzmiałby mało wiarygodnie. Oszczędne
wykorzystanie środków stylistycznych i ostrożne szafowanie słowem tym
dobitniej trafiają do czytelnika wywierając niezatarte wrażenie. Dzięki
temu powieść zyskuje na autentyczności i głębi psychologicznej nie
tracąc nic ze swej sugestywnej siły oddziaływania na naszą wyobraźnię i
emocje. Kolejnym atutem jest wyjątkowa umiejętność budowania napięcia,
która niemal na własnej skórze pozwala poczuć narastającą grozę
nadciągającego huraganu, jego śmiercionośną siłę i złowieszczy, pozorny
spokój po jego odejściu; posępny nastrój powieści doskonale harmonizuje
ze stanem ducha bohaterów potęgując nasze wrażenia i nie pozwalając
przejść nad ich losem do porządku dziennego.
Huragan to wielowątkowa opowieść o pogmatwanych ludzkich losach, które
łączy śmiertelne niebezpieczeństwo. W jego obliczu wszyscy są równi,
gdyż wszyscy muszą stanąć twarzą w twarz nie tylko z żywiołem szalejącym
na zewnątrz, lecz także tym w głębi duszy. Różni ich tylko to, jak
zachowają się w obliczu kataklizmu, jak zareagują na nieodwracalne
zmiany w ich życiu, sposobie postrzegania świata i samych siebie. W myśl
zasady "wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono", kiedy znajdują się
nagle w sytuacji granicznej, w której ludzkie emocje rezonują z atakiem
sił natury, przekonują się, kim tak naprawdę są, czy potrafią żyć z tą
świadomością i czy będą mieć odwagę, by coś zmienić.
Książka Laurenta Gaude jest również wielowymiarową, ale klarowną i
czytelną opowieścią o odwiecznym tańcu życia i śmierci, zniszczeniu i
odradzaniu następujących po sobie konsekwentnie i systematycznie, gdzieś
poza granicami ludzkiej woli. Traktuje o ulotności i kruchości życia, z
której zdajemy sobie sprawę zwykle dopiero wtedy, gdy jest już za
późno. To mądra i wartościowa opowieść o istocie ludzkiej natury,
próbach konfrontacji z jej mroczną stroną, której istnienia na co dzień
sobie nie uświadamiamy, a która prędzej czy później i tak nas dopadnie,
by pokazać, ile jesteśmy warci.
Nie mogłabym nie wspomnieć o okładce, która mnie po prostu poraziła siłą
przekazu. Kontrast pomiędzy zamarłą w jakby nienaturalnym bezruchu
kobietą a ogromem zniszczenia spowodowanym przez Katrinę, burzą ludzkich
uczuć i intensywnością emocji emanujących z kart powieści jest iście
mistrzowski, zapierający dech w piersiach.
Gorąco polecam tę poruszającą lekturę każdemu, a jest ona w stanie zadowolić najbardziej nawet wymagającego czytelnika.
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/125901/huragan/opinia/5740644#opinia5740644
za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B. :) |
zaciekawiłaś mnie, poszukam tej książki :)
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę!! Od momentu kiedy zobaczyłam ją w zapowiedziach miałam na nią chrapkę. Muszę przeczytać:))
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ciekawa tematyka, też bym chętnie przeczytała. Pozdrowionka:)
OdpowiedzUsuńNooo ja gorsza od pozostałych nie będę i też powiem, że chętnie bym tę książkę przeczytała. Bardzo interesująca tematyka. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPierwsze, co rzuca się w oczy to rewelacyjna okładka :) Drugie, to bardzo pozytywna i zachęcająca do przeczytania książki Twoja recenzja :D Cóż tu dalej gdybać - fajnie byłoby ją mieć na swojej półce!
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do wypowiedzi Marty :)
UsuńHmm, może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńA póki co wybrałam Cię do zabawy oTAGowani - jeśli będziesz miała ochotę wziąć udział, zapraszam :)
Świetna recenzja! Książka zapowiada się naprawdę ciekawie i tematyka jest interesująca, chociaż nie taka znowu lekka ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce i chętnie przeczytam. Tematyka niecodzienna i zupełnie inna od tego, co zazwyczaj czytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie poraziła już sama twoja recenzja i jestem niemal przekonana, że cała książka wywrze na mnie równie mocne wrażenie. Muszę koniecznie się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńA ja mam ją już za sobą i zgadzam się z Tobą w pełni - to świetna książka, która mimo (a może ze względu) na oszczędny w słowa styl autora poraża. Jak najbardziej godna polecenia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo książka zdecydowanie dla mnie :-)Dopisuję do listy.
OdpowiedzUsuń