Tytuł: "Teodora. Aktorka, kurtyzana, cesarzowa"
Wydawnictwo: Rebis, 2012
Ilość stron: 332
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Losy Teodory to historia jednego z najbardziej oszałamiających i spektakularnych awansów społecznych w dziejach - i to nie tylko starożytnych. Ta wywodząca się z najniższych warstw tancerka i aktorka, od dzieciństwa przymuszana do prostytucji, dzięki swojej charyzmie, inteligencji i ambicji została po latach żoną cesarza Bizancjum, Justyniana, i jedną z najpotężniejszych i najbardziej wpływowych kobiet swoich czasów.
Jak doszło do tego, że znana w całym Konstantynopolu ze swego wyuzdania i sprośnych przedstawień hetera przywdziała purpurę Augusty?
Powieść Stelli Duffy przywraca do życia postać tej nieco dziś zapomnianej, ale nieodmiennie charyzmatycznej, kontrowersyjnej i fascynującej nieświętej świętej. Karty książki odkrywają przed nami historię życia Teodory, która już we wczesnym dzieciństwie, po tragicznej śmierci ojca poznaje, czym jest skrajna nędza. Wraz z matką i dwiema siostrami pozostaje bez środków do życia; aby zarobić na chleb, dziewczęta zmuszone są do występowania w publicznych przedstawieniach przesyconych śmiałym erotyzmem na hipodromie w amfiteatrze Kynegion. Jako że od tancerek i aktorek oczekiwano wówczas, że będą także prostytutkami, mimo młodego wieku zmuszano je do oddawania się rzeszom mężczyzn. Teodora, mimo pośledniej urody i przeciętnego głosu przykuwała uwagę publiczności charyzmą i zdolnościami aktorskimi, dzięki którym zdobywała władzę nad tłumem i panowała nad jego emocjami. W krótkim czasie stała się obiektem powszechnego uwielbienia, a o jej wyuzdaniu zaczęły krążyć legendy. Teodora była jednak również dalekowzroczna i ambitna - znalazła sobie możnego protektora, zarządcę Pentapolis w afrykańskiej Cyrenajce, dzięki któremu udało jej się wyrwać z bagna dotychczasowego życia w Konstantynopolu. Kiedy jednak zostaje przez niego oddalona i wraca w rodzinne strony, spotyka na swojej drodze monofizyckiego patriarchę z Aleksandrii, Tymoteusza; pod jego wpływem odbywa pokutę, przeżywa nawrócenie - i dzięki niemu poznaje siostrzeńca cesarza Justyna, a zarazem jego następcę, Justyniana.
Był on pierwszym mężczyzną, który docenił nie tylko zalety ciała Teodory, lecz także jej inteligencję i zwykł traktować ją jako równorzędną partnerkę. Aby móc się z nią ożenić, postanawia zmienić obowiązujące prawo, w myśl którego aktorki nie mogły zawierać związków małżeńskich. Czy jednak poddani zaakceptują na tronie dawną heterę, o której rozpasaniu krążyły legendy?
Czytałam wiele kobiecych biografii, których bohaterki w taki czy inny sposób zapisały się na kartach historii, jednak dzieje Teodory należą z całą pewnością do najbardziej widowiskowych i wyjątkowych. Największe wrażenie wywiera na czytelniku droga, jaką przeszła w swoim życiu: od najpodlejszej ladacznicy, którą mógł mieć byle żołdak, do pełnej godności, władczej cesarzowej Bizancjum. Nie miała za sobą rzeszy popleczników, którzy dopomogliby jej w tym sensacyjnym awansie - jej społeczny status wręcz przekreślał jakiekolwiek możliwości decydowania o własnym losie - nie starczało jej urody, której mogłaby zawdzięczać łaski możnych tego świata - nie brakowało za to ambicji, determinacji, samozaparcia i inteligencji, by odmienić swój podły los. No i odrobiny szczęścia, by spotkać właściwego mężczyznę we właściwym czasie...
Stella Duffy w swej beletryzowanej biografii przykuwa naszą uwagę portretem przebojowej kobiety, która wbrew wszystkiemu: pochodzeniu społecznemu, piętnu hetery, które uczyniło ją zabawką w rękach licznych mężczyzn, skandalom, plotkom, przeciwnościom losu i własnym wewnętrznym ograniczeniom potrafiła wznieść się ponad nie i stać się godną ukochanego mężczyzny - oraz cesarskiej purpury. Obserwujemy, jak Teodora zatraca się w rozpuście, by następnie z mozołem i wytrwałością wzbijać się ponad swe dotychczasowe życie - a dokonuje tego naprawdę w wielkim stylu.
W opowieści o losach jednej z najpotężniejszych władczyń starożytności nie mogłoby zabraknąć starannie nakreślonego tła historyczno - obyczajowego, którego skomplikowanie i bogactwo stanowiłoby prawdziwe wyzwanie dla każdego autora. Bizancjum w V wieku stanowiło istny tygiel kulturowy i religijny, który niełatwo było utrzymać w ryzach; już mnogość samych odłamów chrześcijaństwa zaciekle ze sobą rywalizujących przyprawiała o zawrót głowy i była przyczyną społecznych niepokojów. Nad cesarzem Justynem oraz jego następcami: Justynianem i Teodorą wisiała niezwykle realna groźba schizmy, a głównym przedmiotem sporu była kwestia natury Chrystusa. Autorka całkiem zgrabnie odnalazła się w tych realiach interesująco odmalowując charakter konfliktu pomiędzy monofizytami (którym sprzyjała Teodora) oraz ich przeciwnikami sprzyjającymi postanowieniom soboru chalcedońskiego uznającego monofizytyzm za herezję. Odniosłam wrażenie, że autorka nieco uprościła rzeczywistość polityczną tamtego okresu, ale sądzę, że wyszło to powieści na dobre - czytelnik bez trudu orientuje się w zawiłościach konfliktów religijnych uświadamiając sobie jednocześnie ich złożoność i wielowarstwowość.
Stella Duffy podnosi również kwestię pozycji kobiet - głównie z niższych warstw społecznych - ich praw i perspektyw życiowych, które tak leżały na sercu Teodorze, że jako wpływowa cesarzowa nakłoniła swego małżonka do poprawienia ich losu za pomocą zmian w prawie przechodząc tym samym do historii jako pionierka feminizmu. Nigdy przedtem ani potem państwo rzymskie nie uczyniło dla kobiet tak wiele i choćby tylko z tego powodu Teodorze należy się wdzięczna pamięć.
Teodora. Aktorka, kurtyzana, cesarzowa to powieść zgodna z prawdą historyczną na tyle, na ile pozwala materiał źródłowy - pochodzący w dużej mierze od Prokopiusza z Cezarei, który był sekretarzem wojskowym znakomitego wodza w służbie Justyniana, Belizariusza, a także utalentowanym historykiem; jednak oprócz kronik, w których pokazał Teodorę jako dzielną i wpływową władczynię, napisał również pełen złośliwości paszkwil przedstawiający cesarzową w wyjątkowo niekorzystnym świetle. Znalezienie złotego środka z pewnością było niełatwym zadaniem, jednak efekt, jaki osiągnęła autorka, można uznać za zadowalający. Wbrew zapewnieniom pani Duffy w powieści zabrakło mi uwypuklenia sfery emocjonalnej i głębi psychologicznej bohaterów, zwłaszcza Teodory, nad czym ubolewam wziąwszy pod uwagę cechy charakteru bohaterki i jej burzliwe losy. Postać żony Justyniana jest na tyle barwna, fascynująca i niejednoznaczna, że aż prosi się o to, by pozwolić przemówić jej samej, nie narratorowi trzecioosobowemu, który nie potrafił w pełni wykorzystać potencjału jej historii. Świadomość tego negatywnie wpływa na odbiór lektury powodując lekki niedosyt, jednak nie przekreśla jej walorów biograficzno - historycznych. Ja w każdym razie będę z niecierpliwością czekać na kontynuację losów Teodory w kolejnym tomie zatytułowanym Purpurowy całun.
recenzja napisana dla portalu IRKA :) |
książką przeczytana w ramach wyzwania czytamy książki historyczne |
Czytałem kiedyś biografię Justyniana i postać tej niezwykłej z cała pewnością kobiety utkwiła mi w pamięci. Chętnie przeczytam tą powieść. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJaj, a ja tak się na tę książkę napaliłam. Kurcze, to fajna i ciekawa postać była, a tu takie coś autorce wyszło zamiast porządnej,wartościowej książki.
OdpowiedzUsuńCzyli Teodora idzie na koniec kolejki:)
Sugeruję się twoja oceną 3/5 to dosyć nisko jednak...
Usuńanetapzn - te moje oceny tylko tak groźnie wyglądają: 3/5 oznacza książkę dobrą i wartą przeczytania - szału nie było, ale to rzetelna i ciekawa pozycja:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
aaaaaaaaaaaaaaaha:) ale i tak Teodora zeszła na plan dalszy.
UsuńMuszę się podpiąć inaczej musiałabym wyprodukować komentarz z takim samym tekstem co Aneta. Też się napaliłam, ale po ocenie doszłam do wniosku że lepiej zajmę się wreszcie Philippą choć może kiedyś będzie jeszcze czas na Teodorę...
Usuńalison2 - dobry wybór:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Rewelacyjne książki wynajdujesz, a ja chętnie bym przeczytała teraz właśnie coś w tym stylu :)
OdpowiedzUsuńTrinity - bardzo mnie to cieszy! Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Oj znowu zbiegłyśmy się z tymi samymi lekturami, właśnie zamierzałm zabrać się za nią do czytania ;))
OdpowiedzUsuńBibliofilka - telepatia czy co? :D Jestem ciekawa, czy odbierzesz ją podobnie czy też zupełnie inaczej, więc czytaj!
UsuńNo i ciekawe, czy z następną lekturą też się zgramy:)
Pozdrawiam serdecznie!
Zawsze czytasz wspaniałe i ciekawe książki ;)
OdpowiedzUsuńWiedźminka - staram się takie właśnie wyszukiwać:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Intrygują mnie takie osoby, będę mieć tę książkę na uwadze. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńEwa - ano właśnie, mnie również:) Całkiem pokaźny zbiór biografii nietuzinkowych kobiet już mi się uzbierał:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Miałam już tę lekturę w koszyku wśród innych książek ale niestety zbyt się rozpędziłam i musiałam z czegoś zrezygnować . Kilka pozycji odpadło w tym i Teodora ale przy następnych zakupach już tego nie zrobię :)Bardzo lubię powieści historyczne , zwłaszcza jeżeli bohaterzy sa tak barwni i nietuzinkowi jak wspomniana Teodora. Przypomina mi się inna powieść tego rodzaju ,o Juli córce Oktawiana Augusta, wokół której krąży wiele opowieści.Elisabeth Dored stworzyła naprawdę emocjonującą lekturę w której narratorką jest sama Julia - jej tytuł "Kochałam Tyberiusza" - przy okazji polecam :)
OdpowiedzUsuńDalia - o, dzięki za informację! Oktawian August jest moim ulubionym rzymskim cesarzem, mam do niego wielki sentyment i chętnie poczytam o jego córce - notabene, niewiele o niej wiem:/
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Choć ta postać sama w sobie nigdy mnie nie interesowała i zapewne nadal by tak było, gdyby nie Twoja recenzja. Notę wystawiłaś 3/6, co świadczy, że książka jednak ma pewne braki, o czym sama napisałaś, ale jednak czymś mnie przyciąga. Jak wpadnie w moje ręce to przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńTym razem jednak książka nie dla mnie :) Zatem powiem pass :)
OdpowiedzUsuń