Tytuł: "Trucizną mnie uwodzisz"
Wydawnictwo: Mała Kurka, 2012
Ilość stron: 206
Okładka: miękka
Trucizną spojrzenia mnie uwodzisz
Kobieto, rozsiewasz wokół woń
Kwitnącej pomarańczy
Niepokojące, melancholijne słowa piosenki Augustina Lary sączą się
leniwie z gramofonowych głośników stojących w salonie skąpanym w
ostatnich promieniach palącego, meksykańskiego słońca. Przelewają się
przez karty powieści, stale obecne w tle, nadające jej niepowtarzalnego
kolorytu - i tylko od nas zależy, jakie nadamy im znaczenie. Wszystko tu
jest cudownie niejednoznaczne: zwiewne, subtelne i poetyckie, a
jednocześnie buzujące intensywnością emocji, gwałtownością, trucizną.
Nic nie jest tym, czym się wydaje, ale czyż nie na tym polega uwodzenie?
Emily Neale mieszka wraz z ojcem w starym domu na przedmieściach Mexico
City. Od dnia, w którym jej matka zaginęła w tajemniczych
okolicznościach podczas wyprawy na miejski targ, wychowywał ją troskliwy
i nieco nadopiekuńczy ojciec z wydatną pomocą siostry Agaty,
przełożonej sierocińca pod wezwaniem św. Róży z Limy.
Dziewczyna wiedzie uporządkowane, spokojne, wręcz nudne życie; jest
samotnicą, a do towarzystwa wystarcza jej obecność ojca, starej
zakonnicy oraz gromadki sierot. Byłaby całkiem zwyczajną młodą kobietą,
gdyby nie fascynacja kultem świętych, na temat których wie prawie
wszystko oraz osobliwe hobby graniczące z obsesją. Emily kolekcjonuje
historie kobiet - morderczyń, gromadzi również wszelkie encyklopedyczne i
słownikowe fakty. Jednak pewnego dnia w jej ciche, poukładane życie
wkracza nieznany kuzyn, Santiago. Siła jego osobowości jest tak wielka,
że dziewczyna zupełnie traci dla niego głowę, a z biegiem czasu ulega
subtelnej przemianie. Odtąd nic już nie będzie takie samo; z tej drogi
nie ma powrotu.
Powieść Jennifer Clement uwodzi. Urzeka niepowtarzalnym klimatem, na
który składają się barwy, smaki i aromaty meksykańskiej metropolii,
czaruje niewypowiedzianą, wiszącą w powietrzu tajemnicą - delikatną, ale
jednak wyraźnie wyczuwalną, niejasnym przeczuciem nadciągającej
katastrofy, rodzinnymi sekretami unoszącymi się w rozedrganym upałem
powietrzu. Jennifer Clement posiada niezwykły talent - jej pióro zaklina
rzeczywistość, nadaje jej kształt i ożywia, rozpala wyobraźnię
pozwalając spacerować chłodnymi korytarzami sierocińca i ponurą,
rozgrzaną słońcem Drogą Śmierci w Teotihuacan, czy też poczuć aromat
dojrzałych melonów i rozkwitającego w ostrym, meksykańskim słońcu kwiatu
pomarańczy. Autorka kreuje świat, w którym jest miejsce i dla
melancholijnych pieśni Augustina Lary, i dla energetycznych piosenek
Jimmy'ego Hendrixa; świat łączący sferę sacrum i profanum - gdzie każdy
dzień ma swojego świętego patrona, a mimo to przesądy i wiara w pecha
nadają mu rytm; świat, który zamyka się w czterech ścianach stuletniego
domu, uporządkowany według encyklopedycznych faktów, krzyczący od wyznań
kobiet - morderczyń, naznaczony piętnem rodzinnych sekretów i
tragicznych historii osieroconych dzieci.
Prozę Jennifer Clement charakteryzuje niezwykle oryginalny styl;
oszczędność słów sprzyja precyzji wyrażania myśli, uczuć i emocji -
tyleż prawdziwych, co intensywnych. Jednocześnie minimalizm ten cechuje
- paradoksalnie - zwiewna poetyckość, plastyczność i sugestywność
opisów, zadziwiające bogactwo treści zamknięte w kunsztownej,
artystycznej formie. Oddziałuje na wszystkie zmysły, a przy całej
precyzji słowa wciąż pozostaje miejsce na intuicyjnie wyczuwalną
tajemnicę oraz niedomówienia rozbudzające wyobraźnię i potęgujące
wewnętrzny niepokój.
Urzekający klimat to zaledwie jeden z aspektów prozy Clement. Równie
istotna jest pasjonująca gra psychologiczna, jaką autorka prowadzi z
czytelnikiem. Kreując postaci bohaterów przygotowuje jednocześnie dla
Emily emocjonalną pułapkę: pedantycznie poukładana, cicha, bierna, choć
pozostająca więźniem szczególnych obsesji dziewczyna borykająca się z
utratą matki, uzależnia się emocjonalnie od nieobliczalnego, groźnego
Santiago, który nią manipuluje, osacza, krzywdzi. Toksyczna miłość
przypominająca relację kat - ofiara zatruwa Emily, która ulegając
przemożnemu wpływowi przytłaczającej osobowości kuzyna gubi się, traci
rozeznanie między dobrem a złem. Jej sytuacja jest nie do
pozazdroszczenia; Emily poszukuje własnej tożsamości i prawdy o swojej
matce, walczy z wyrzutami sumienia wywołanymi zakazaną miłością
rozpaczliwie próbując utrzymać się na powierzchni. Co będzie, jeśli
dopuści do głosu mroczną stronę swej natury? I czy to wciąż będzie ona,
czy też raczej emanacja dominującej osobowości Santiago?
Autorka postarała się, by intrygująca, pełna niedopowiedzeń wędrówka
najtajniejszymi zakamarkami ludzkiej duszy nie przyniosła jednoznacznej
odpowiedzi na te pytania. Czytelnik do końca nie wie, co jest prawdą, a
nawet gdzie jej szukać. Może jedynie snuć przypuszczenia na podstawie
licznych wskazówek zawartych w fabule, zweryfikowawszy uprzednio, które z
nich są rzeczywiście istotne.
Fascynująca fabuła, intrygująca gra, wszechobecna tajemnica, którą
nieustannie próbujemy rozgryźć, przekonanie graniczące z pewnością, że
prawdziwa zagadka to ludzka natura wraz z drzemiącymi w niej siłami,
których charakteru być może nigdy nie poznamy - ta książka uwodzi, jest
jak trucizna rozlewająca się po ciele - niepodzielnie zaprząta naszą
uwagę, dręczy nasz umysł długo po zakończeniu lektury, nie sposób się
jej pozbyć, gdyż uzależnia magią emanującą z jej kart. Nie daj się
prosić, daj się uwieść.
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/133137/trucizna-mnie-uwodzisz/opinia/6124719#opinia6124719
za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Mała Kurka :) |
Cieszę się, że ci się spodobała.
OdpowiedzUsuńJestem jej bardzo ciekawa od kiedy tylko o niej usłyszałam !
OdpowiedzUsuńMagiczna historia. Czytałam i również bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam ją w planach i coraz bardziej ciekawość nie daje mi spokoju:)))
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele pozytywnych recenzji tej książki i ty także wyrażasz się o niech pochlebnie, więc chyba i ja muszę wreszcie ją poznać.
OdpowiedzUsuńFantastyczna recenzja! As always :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeju, ta okładka mnie uwodzi od dawna...:) Taka prosta a piękna. :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę, że miałaś okazję przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka brzmi zachęcająco, kiedyś postaram się sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńNie do końca moje klimaty, ale książka mnie zaintrygowała :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach - czeka na półce ;)
OdpowiedzUsuńAleż kusisz, uwielbiam takie tajemnicze, intrygujące opowieści, ta jest w sam raz dla mnie ^^
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej książce, wprawdzie nie są to zbytnio moje literackie tereny, ale po Twojej recenzji jestem mile zaciekawiona tą pozycją :) Zwłaszcza, że lubię książki, które nie do końca rozwijają wszystkie pytania, jakie pojawiają się na ich kartach
OdpowiedzUsuńwłaśnie jestem w trakcie, dobrze się czyta :)
OdpowiedzUsuńUwodzi mnie ta książka;)
OdpowiedzUsuńMam ogromny apetyt na tę powieść, już zacieram ręce z myślą o lekturze :)
OdpowiedzUsuńMnie przyciąga i uwodzi już sam tytuł, a ta "magia emanująca z jej kart" - jeszcze bardziej rozochaca :)
OdpowiedzUsuńCzytałam u Edyty recenzję tej książki i nawet brałam udział w konkursie w którym można ją było wygrać, niestety nie poszczęściło mi się. Cieszę się jednak, że i Ty miło wspominasz lekturę tej książki i wierzę, że uda mi się ją przeczytać jeszcze w tym roku... :D
OdpowiedzUsuń