Tytuł: "Dom Jedwabny"
Wydawnictwo: Rebis, 2011
Ilość stron: 303
Okładka: twarda z obwolutą
Gdyby pokusić się o stworzenie rankingu najsłynniejszych, a zarazem najbardziej żywotnych bohaterów literackich, z pewnością w ścisłej czołówce znalazłby się nie kto inny, a najwybitniejszy detektyw wszech czasów, Sherlock Holmes.
Arthur Conan Doyle niejeden raz uśmiercał swego bohatera, Holmes zawsze jednak powracał i nie przeszkodziła mu w tym taka drobnostka, jak śmierć autora. Odradzał się i materializował na kartach powieści wielu innych pisarzy - lepszych lub gorszych - i wciąż żyje w świadomości kolejnych pokoleń wiernych fanów, jakby jego nadzwyczajna osobowość rozsadzając ramy powieści zawładnęła w ten sposób zbiorową wyobraźnią.
Tym razem - chciałoby się napisać: legendarną - postać genialnego detektywa z Baker Street przywraca do życia Anthony Horowitz, autor znanych i lubianych serii młodzieżowych Księga Pięciorga oraz Alex Rider. Jakąż to zagadkę kryminalną postawił przed błyskotliwym umysłem, nadzwyczajną przenikliwością i ponadprzeciętnymi zdolnościami dedukcyjnymi naszego dżentelmena o cokolwiek socjopatycznej osobowości? I czy Horowitz udźwignął ciężar oczekiwań czytelników, sprostał wyzwaniu, jakim było zmierzenie się z klasyką powieści detektywistycznej w wykonaniu sir Conan Doyle'a?
Mój sceptycyzm, obawy i wątpliwości okazały się bezpodstawne; Dom Jedwabny idealnie wpasował się w styl i klimat oryginału, co więcej - zgrabnie, jakby mimochodem wplecione w narrację liczne nawiązania do poprzednich opowiadań nie tylko potwierdzają doskonałą znajomość pierwowzoru przez autora, lecz również sprawiają wrażenie, że Dom Jedwabny stanowi bezpośrednią kontynuację prozy Conan Doyle'a.
Pokażcie Holmesowi kroplę wody, a wydedukuje istnienie Atlantyku. Pokażcie ją mnie, a zacznę szukać kranu.
Akcja powieści toczy się w 1890 roku i rozpoczyna ją wizyta doktora Watsona na Baker Street. Poczciwy jegomość, we właściwym sobie gawędziarskim stylu, z charakterystyczną dlań swadą i zaangażowaniem - jak na dobrego kronikarza przystało - snuje opowieść o najbardziej bodaj bulwersującej sprawie, jaką podjął się rozwikłać jego przyjaciel Sherlock Holmes. Rozpoczyna się ona dość niewinnie - od kłopotów marszanda z Wimbledonu, Edmunda Cairstarsa, który zjawia się na Baker Street z prośbą o pomoc w sprawach zawodowych. Podjęte przez Holmesa śledztwo początkowo nie zapowiada szalonej awantury, jaką rozpęta przypadkowe odkrycie - i tajemnicza śmierć głównego podejrzanego. Z właściwą sobie brawurą i błyskotliwością detektyw trafia wkrótce na ślad niesłychanej afery, której ujawnienie może skompromitować czołowych przedstawicieli wyższych sfer i potężnie wstrząsnąć opinią publiczną. Na scenie pojawiają się kolejni aktorzy: przywódca irlandzkiego Gangu Kaszkietów, właściciel palarni opium, sieroty ze szkoły dla chłopców Chorley Grange oraz lord Ravenshaw - potomek jednego z najbardziej wpływowych rodów królestwa; sprawa gmatwa się coraz bardziej, ale Holmes bezbłędnie łączy pozornie ze sobą niezwiązane wydarzenia i wątki. Zbliżając się do odkrycia tajemnicy Domu Jedwabnego, swoimi poczynaniami wzbudza popłoch w kręgach potężnych i wysoko postawionych a nieujawnionych wrogów. Nawet grożące mu śmiertelne niebezpieczeństwo nie jest w stanie powstrzymać detektywa przed rozwiązaniem zagadki.
Konstrukcja fabuły Domu Jedwabnego w niczym nie odbiega od schematu wypracowanego przez Arthura Conan Doyle'a. Całą historię poznajemy z perspektywy narracji prowadzonej przez Johna Watsona, który pieczołowicie i drobiazgowo, jak to ma w zwyczaju, krok po kroku odtwarza przebieg wydarzeń, prowadzi czytelnika przez labirynt podejrzeń i domysłów, którego mroki rozświetla błyskotliwy umysł Sherlocka Holmesa. Nie brak tu nagłych zwrotów akcji, dynamicznej fabuły obfitującej w fałszywe tropy czy emocjonujące pościgi na różnych etapach śledztwa, a przede wszystkim - spełniających rolę katalizatora fabuły przykładów ponadprzeciętnych zdolności dedukcyjnych wielkiego detektywa.
Dom Jedwabny czyta się jednym tchem od pierwszej strony aż do spektakularnego finału, którego sednem, zgodnie z tradycją, jest popisowe wyjaśnienie wszelkich zawiłości, tajemnic i niewiadomych sprawy oraz ukazanie związku łączącego dwa przeplatające się wątki - oczywiście w brawurowym wykonaniu Holmesa. Wszystko - jak zwykle - okazuje się zaskakująco spójne i przemyślane w najdrobniejszych szczegółach i ostatecznie układa się w logiczną całość.
Niezwykle pomysłowym posunięciem Horowitza było zgrabne wyjaśnienie włożone w usta Watsona, dlaczego niniejsza historia może zostać opublikowana dopiero po stu latach, nie wcześniej. Przyznam, że taka zapowiedź - zgodnie z zamiarem autora - strasznie mnie zaintrygowała, lecz współczesnego czytelnika mało co przeraża i szokuje tak, jak skandal związany z Domem Jedwabnym wstrząsnął Holmesem i Watsonem. Nie wpływa to jednak w negatywny sposób na odbiór lektury, a jedynie podkreśla przepaść obyczajową dzielącą oba stulecia i pozwala docenić trud, jaki zadał sobie autor, by zwrócić uwagę czytelnika oraz zgrabnie włączyć swoją opowieść w poczet klasycznego już zbioru Conan Doyle'a.
Dom Jedwabny znakomicie wpisuje się w klimat i styl pierwowzoru, wywołuje ten sam dreszczyk emocji i bez wątpienia jest pozycją obowiązkową dla wszystkich miłośników przygód Sherlocka Holmesa.
Moja ocena: 5/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/117400/dom-jedwabny/opinia/4413559#opinia4413559
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Przyznam, że sama dość sceptycznie odnosiłam się do tej swoistej reaktywacji legendy przez Horowitza - i moje obiekcje okazały się bezpodstawne, jak u Ciebie. W zeszłym roku byłam na spotkaniu z autorem, na którym opowiadał o tej książce i jak to się stało, że w ogóle ją napisał. Otóż został poproszony przez grupę spadkobierców Conan Doyle'a o napisanie kolejnej powieści. Jako zagorzały fan nie mógł odmówić, a zanim zaczął pisać, powtórnie przeczytał wszystkie oryginalne tomy, żeby "poczuć" te klimaty. Potem napisał jeden rozdział, przedstawił go spadkobiercom, ci byli zachwyceni - więc podpisał kontrakt. Horowitz czytał też parę fragmentów w oryginale - niezapomniane przeżycie! Cieszę się, że podobała Ci się ta książka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnieszka - to ciekawe, co piszesz! Skoro dostał zielone światło od spadkobierców, to ja tym bardziej nie mam się do czego przyczepić:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Sherlocka uwielbiam pod każdą postacią - książkową, filmową i serialową. "Dom jedwabny" stoi na mojej półce już od kilku miesięcy, ale jakoś nie mógł się doczekać na swoją kolej. Mam nadzieję, że wkrótce znajdę trochę czasu by zapoznać się z książką Horowitza bo czuję się zaintrygowana tą zagadką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agata P - mój egzemplarz też dość długo czekał na swoją kolej - zachęcam do przeczytania wcześniej niż później, naprawdę warto:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
O to wysoko bardzo oceniłaś. Ja ostatnio kupiłam książkę na wyprzedaży i lektura jeszcze przede mną, ale mimo pozytywnych recenzji w sieci na razie jestem sceptyczna- co Holmes oryginalny to oryginalny.
OdpowiedzUsuńanetapzn - niepotrzebnie masz wątpliwości, trudno byłoby odróżnić styl Horowitza od oryginału:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
To naszykowałam sobie książkę na nocnym stoliku, skoro twierdzisz, ze Horowitz jest równie dobry jak sir Arthur:).
UsuńAż wstyd przyznać, ale nie czytałam żadnej książki o przygodach detektywa i jego przyjaciela. Jakoś nigdy mnie do tych powieści nie ciągnęło. Może jednak kiedyś znajdę w sobie głód historii, który przekona mnie, by sięgnąć po choć jedną książkę z tego gatunku.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że tak wysoko oceniłaś tę książkę, bo kupiłam ją jakiś czas temu. Nie mogę się doczekać aż zabiorę się za lekturę :)
OdpowiedzUsuńJa także cieszę się, że tak wysoko oceniłaś tę książkę, bo byłam sceptycznie nastawiona do wskrzeszania legendy przez zupełnie innego autora. Może więc i ja zaopatrzę się w jeden egzemplarz nowego Holmesa :)
OdpowiedzUsuńKasia J. - gwarantuję, że tym razem nie będziesz rozczarowana:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Zainteresowałaś mnie tą książką, lubię Sherlocka Holmesa, tak więc z chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNo nie! Wygląda ciekawie. Lubię opowieści o Holmesie, ciekawe jak to wygląda :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam miłośniczką przygód Sherlocka Holmesa, dlatego myślę, że ,,Dom jedwabny'' nie zainteresuje mnie swoją tematyką, aż tak bardzo, jakbym chciała, więc jednak spasuje.
OdpowiedzUsuńLubię Sherlocka, a jako miłośniczka kryminałów po prostu muszę tę książkę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie przepadałam za Sherlockiem, może dlatego, że nie miałam okazji poznać naprawdę dobrej powieści z nim w roli głównej. Co jak co, ale przejęcie postaci przez innego autora? Nie wiem, czy był to dobry pomysł aczkolwiek widzę, że powieść się udała. Jak wpadnie w moje ręce to chętnie przeczytam, ale sama jej szukać nie będę.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o "Chatę" to wiem, że do niej nie wrócę. Tak wbiła mi się w pamięć. Obecnie czytam "Rozdroża" i mam mieszane uczucia. Na pewno podzielę się opinią, gdy skończę czytać :)
Antyśka - do podobnych pomysłów również podchodzę sceptycznie, ale przekonałam się na własnej skórze, że w tym akurat przypadku pomysł był dobry! Zresztą skoro autor otrzymał błogosławieństwo spadkobierców Conan Doyle'a, coś w tym być musi:)
Usuń"Rozdroża" Cię rozczarowują? Wypadają słabiej od "Chaty"? Czekam z niecierpliwością!
Pozdrawiam serdecznie:)
o widzę kolejną pozycje do mojej listy czytelniczej
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Twoją recenzją - miałam podobne wrażenia. A Sherlock - jak widać - pozostaje nieśmiertelny :)
OdpowiedzUsuńBrzmi niezwykle ciekawie. Niestety, nie czytałam jeszcze klasycznego Sherlocka, więc myślę, że zanim zabiorę się za ten tytuł, wypadałoby poznać pierwowzór, Nawet jeśli postać słynnego detektywa jest dobrze oddana przez Anthony'ego Horowitza.
OdpowiedzUsuńzaczytywałam się w kryminałach Arthura Conan Doyle'a, więc i ta pozycja musi być moja, bo to są moje klimaty, dzięki :)
OdpowiedzUsuńSherlock Holmes to jakby nie moja bajka, ale jestem pewna, że czytając o jego licznych zaletach, które ułatwiają mu wytropienie sprawcy - byłabym z pewnością pod wrażeniem !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dobrze wiedzieć, że jest taka książka, bo sama ciekawa jestem, jak ktoś inny niż Doyle napisał o Holmesie. Dla mnie to "must read".
OdpowiedzUsuńU mnie czeka na półce, ale chcę się za nią wziąść dopiero jak lepiej poznam "oryginalnego" Holmesa.
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiada, będę musiała się za nią rozejrzeć!
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty, miałam wielkie wątpliwości czy autor podła zadaniu, ale wieloletni nakład pracy jaki włożył w powstanie tej powieści przyniósł zaskakująco dobry efekt.Powieść bardzo mi się podobała, klimat książki jest rewelacyjny, jak wehikuł czasu przenosi do XIX wieku, a Sherlocka Holmesa jest jak zwykle genialny :). Horowitz wykonał kawał dobrej roboty.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru :)
O rany, nie pamiętam kiedy ostatnio miałam do czynienia z Holmes;em...Sto lat temu chyba. ;)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, nie mam na razie ochoty na tę lekturę. Wolę najpierw zapoznać się z przygodami Holmesa autorstwa Conan Doyle'a. A zostało mi jeszcze kilka książek;)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę wśród swoich zbiorów, najwyższy czas by po nią sięgnąć. Zwłaszcza po takiej recenzji!
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, ale nigdy jeszcze nie miałam przyjemności czytania żadnej powieści z przygodami Sherlocka Holmesa ani nawet nie oglądałam filmu. Wiem, jednak że w przyszłości na pewno z owym dziełem się zapoznam, gdyż jestem wielką fanką wątków śledczych :)
OdpowiedzUsuńIlekroć trafiam na ten tytuł, zawsze mam wrażenie że mowa o kolejnej książce erotycznej ;-) A to o znanym detektywie. :-) Przyznam że Holmes nigdy nie zawładnął moim sercem, za to bardzo polubiłam Watsona, co przemawia na korzyść tej książki. Z przyjemnością bym przeczytała :-)
OdpowiedzUsuńKupiłabym i tą książkę, bo duet Holmes-Watson zawładnął moją wyobraźnią i lubię powracać do powieści Conan Doyle'a, ale ostatnimi czasy nabyłam już zbyt duuużo książek, więc ta musi poczekać :)
OdpowiedzUsuń