Tytuł: "Sprawczynie"
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka, 2012
Ilość stron: 412
Okładka: miękka
Bez udziału kobiet w wojnie nazistowskie Niemcy musiałyby skapitulować
przed majem 1945 roku - pisze w jednym z ostatnich rozdziałów swojej
książki Kathrin Kompisch. Choć wielu z nas to twierdzenie może wydać się
przesadzone lub zgoła wyssane z palca, autorka uzasadnia je w stopniu
rozwiewającym wszelkie wątpliwości.
W powszechnym mniemaniu i zbiorowej świadomości obecny jest stereotyp o
kobietach III Rzeszy jako ofiarach systemu lub ewentualnie biernych
świadkach hitlerowskich zbrodni, apolitycznej i niezaangażowanej w
nazistowską ideologię części społeczeństwa, traktujący przypadki takie
jak Ilse Koch ("Czarownica z Buchenwaldu") czy Irme Grese jako wyjątki
potwierdzające regułę. Autorka celem publikacji uczyniła przełamanie
tego stereotypu, odfałszowanie obrazu niemieckiej kobiety, dostrzeżenie
jej świadomej i aktywnej roli w utrwalaniu dyktatury narodowego
socjalizmu, jej dobrowolnego zaangażowania, akceptowania i wspierania -
wszelkimi dostępnymi środkami, a było ich niemało - nazistowskiej
polityki i ideologii oraz ludobójstwa; oczywiście na mniejszą skalę, niż
czynili to mężczyźni, niemniej jednak w sposób bezdyskusyjny i
niepodważalny.
Myśl, jaka przyświecała autorce, to ukazanie pełnego, bardziej
prawdziwego obrazu rzeczywistości III Rzeszy, albowiem tylko taki może
posłużyć ostatecznemu rozliczeniu się z niechlubną przeszłością - nawet,
jeśli kosztem ukazania ciemnej strony kobiecej historii.
Kompisch zdaje sobie sprawę, ze rola kobiety w nazistowskich Niemczech
była podrzędna i sprowadzała się do bycia żoną, matką i gospodynią
domową; była to jednak postawa gloryfikowana i miała wymiar polityczny,
którego nie wolno bagatelizować.
Z jednej strony kobiety musiały podporządkować się patriarchalnym
strukturom nazizmu, z drugiej jednak reżim umożliwiał im realizowanie
się w ramach licznych organizacji kobiecych pod egidą NSDAP, które
dawały im szeroki zakres swobód i większe możliwości kariery zawodowej,
niż zwykło się przypuszczać. To tylko jedno z bardzo wielu stosunkowo
nowatorskich spostrzeżeń, jakie czyni w swojej publikacji autorka, nie
pozostając przy tym gołosłowną. Każde jej twierdzenie jest bardzo mocno
uargumentowane, oparte na rzetelnej analizie bogatej dokumentacji
źródłowej oraz wynikach wieloletnich badań naukowych.
W dalszej części swojej pracy Kompisch, opierając się na licznych
przykładach, dowodzi, że niemieckie kobiety korzystały z oferowanych im
możliwości, na wiele różnych sposobów wspierając nazistowską politykę i
biorąc czynny udział w zbrodniach przeciwko ludzkości. Sprzeciwia się
także powszechnej opinii, jakoby współudział kobiet w zbrodniach polegał
bardziej na zaniechaniu, niż aktywnym działaniu; jej zdaniem - z którym
trudno się nie zgodzić - zaniechanie połączone z wiedzą o fatalnych
skutkach takiego postępowania można śmiało uznać za świadome działanie.
Autorka kreśli portret niemieckiej kobiety - sferę jej aktywności i
wpływów oraz rolę, jaką odegrała w machinie hitlerowskiego terroru. Jako
matka "czystych rasowo" dzieci, przyszłej elity III Rzeszy, wychowywała
je w duchu nazistowskiej ideologii i propagowała ją jako członkini
jednej z licznych kobiecych organizacji, angażując się również czynnie w
działania przeciw "elementom niepełnowartościowym rasowo i
genetycznie". Jako funkcjonariuszka Żeńskiej Policji Kryminalnej i
urzędniczka administracji państwowej brała udział w prześladowaniach,
wypędzeniach, deportacjach i akcjach eksterminacyjnych ludności. W roli
opiekunki społecznej przeprowadzała selekcję i ewidencję ludności, na
podstawie której lekarki i pielęgniarki przeprowadzały sterylizację,
eutanazję, a nawet eksterminację. Te same pracownice służby zdrowia
nadzorowały czystość rasową i genetyczną społeczeństwa, przeprowadzały
eksperymenty pseudomedyczne na pacjentach szpitali psychiatrycznych i
obozów koncentracyjnych.
Jako strażniczka w obozach zagłady torturowała, skazywała na śmierć i
zawłaszczała mienie więźniarek. Wspierała nazizm i uczestniczyła w
Holokauście w ramach kobiecego personelu Wehrmachtu, jako pomocnica SS,
sekretarka Gestapo, telefonistka czy radiotelegrafistka. Jako żona
esesmana nie tylko miała świadomość charakteru pracy męża, ale dawała mu
emocjonalne wsparcie, umacniała w poczuciu słuszności, zapewniała
wytchnienie, a jej obecność dawała przyzwolenie na popełnianie zbrodni -
dzięki niej małżonek pracował bardziej ochoczo, wydajniej i
skrupulatniej. Niemiecka kobieta dobrze wiedziała, co się dzieje,
dobrowolnie brała w tym udział - a więc była współsprawczynią
nazistowskich zbrodni.
Sprawczynie to budzące grozę, przerażające świadectwo zbrodniczej
działalności kobiet III Rzeszy. Ogrom pracy wykonanej przez autorkę
zadziwia; jej rzetelność, obiektywizm i rzeczowość budzą największe
uznanie. To bardzo istotny głos w pokazaniu odfałszowanego obrazu
rzeczywistości nazistowskich Niemiec i roli żeńskiej części
społeczeństwa w Holokauście. Obala stereotyp biernej świadkini i ofiary,
obarcza kobiety częściową odpowiedzialnością za machinę hitlerowskiego
terroru, której przez długie lata udawało im się unikać. Odważnie mówi -
i nie są to czcze słowa, gdyż popiera je licznymi i doskonale
udokumentowanymi przykładami - o świadomej, aktywnej i dobrowolnej roli
niemieckich kobiet w zbrodniach wojennych i przeciwko ludzkości.
Rozpatrując wszelkie aspekty kobiecej aktywności w różnych dziedzinach
życia, analizując je w oparciu o solidnie opracowane źródła historyczne -
w tym liczne biografie wybranych zbrodniarek (np. kierowniczki
Lebensborn Inge Viermetz, przywódczyni kobiet Rzeszy Gertrug Scholtz -
Klink czy pracownicy referatu d/s żydowskich Gertrud Slottke) -
uświadamia nam swobodę kobiet w działaniach na rzecz nazizmu oraz
powszechność i skalę tych działań. Zwraca uwagę, że to nie wyjątki, ale
po prostu jedne z wielu podobnych życiorysów.
Książka Kathrin Kompisch to właściwie monografia poświęcona kobiecemu
nazizmowi w III Rzeszy, opracowanie wyczerpujące, rzetelne, a zarazem
pionierskie, przełamujące stereotypy i społeczne tabu, które także dziś
pokutują w zbiorowej świadomości. Odkrywając tę ciemną kartę w kobiecej
historii przybliża się do ukazania prawdziwego wizerunku nazistowskiej
rzeczywistości, co stanowi bardzo istotny, przełomowy krok do
definitywnego rozliczenia się z haniebną przeszłością narodu.
Gorąco polecam tę książkę - ważną, wartościową lekturę, która choć
wywołuje silne emocje, budzi grozę i szokuje, jest jednocześnie
bezcennym, obiektywnym i bardziej kompletnym źródłem naszej wiedzy o
szaleństwie czasów, w których o życiu lub śmierci człowieka decydowała
długość nosa i kształt głowy.
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/137021/sprawczynie/opinia/6160352#opinia6160352
za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i s-ka :) |
Musze koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuńmoże i dam się namówić w przyszłości
OdpowiedzUsuńale póki co lekturę odpuszczę
Ooo, ubiegłaś mnie. :) U mnie "Sprawczynie" będą w przyszłym tygodniu na blogu. :) Widzę, że mamy identyczne wrażenia po lekturze. Pani Kompisch zrobiła kawał dobrej roboty pisząc tę książkę. Istne kompendium wiedzy o kobietach uczestniczących w machinie nazizmu.
OdpowiedzUsuńBardzo interesuje mnie tematyka drugiej wojny światowej. Od tej strony jeszcze jej nie znałam. Chętnie to zmienię, bo jak widać warto. :)
OdpowiedzUsuńDodam sobie do listy do przeczytania - koniecznie
OdpowiedzUsuńSkoro tak zachęcasz, to nie zamierzam się długo opierać. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam. Zaciekawiłaś mnie swoją recenzję i nie mogę się doczekać, jak do niej zajrzę :)
OdpowiedzUsuńto musi być świetna książka, tak mało się wie o kobietach III rzeszy, bez wątpienia do przeczytania ( dla mnie )
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Spróbuję ją sobie upolować :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgam po takie książki, ale teraz mam ochotę zrobić wyjątek. Interesująca kwestia z tym zaangażowaniem kobiet w propagandę. Poszukam tej książki.
OdpowiedzUsuńTym razem nie dla mnie, nie moja tematyka ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać. Już zapisuje na swoja listę życzeń :)
OdpowiedzUsuńTym razem spasuje, gdyż nie przepadam za tematyką wojenną.
OdpowiedzUsuńŚWIETNA RECENZJA! Już nie mogę się doczekać kiedy zasiądę do lektury tej książki. Zapisuję i poluję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńco prawda interesuje mnie ta tematyka, ale na taką lekturę chyba jeszcze nie jestem gotowa.
OdpowiedzUsuńKsiążka dla mnie
OdpowiedzUsuńTematyka bardzo mnie interesuję, tak więc książka jak najbardziej dla mnie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiężki temat, ale książka warta poznania.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie opisałaś tę książką! Niektóre kobiety rzeczywiście były tylko i wyłącznie ofiarami systemu, ale jedno jest pewne Hitler wiedział jak docenić Niemki. Matki dostawały ordery przyznawane publicznie, tylko za to, że rodziły dzieci - miał gest i wiedział jak do nich dotrzeć. Do tego dostawał mnóstwo listów z wyznaniami miłości... Bóg jeden wie co miał takiego w sobie, że szły za nim tłumy... mężczyzn i kobiet :|
OdpowiedzUsuńWartościowa książka :)
OdpowiedzUsuńPostaram się ją dopisać do listy.
Pozdrawiam.
z taką książką styczności jeszcze nie miałam. zawsze jak się mówi o wojnie to przez pryzmat męskich "dokonań", a tutaj jak widać, również żeński pierwiastek miał spore znaczenie. chętnie zapoznam się z tą pozycją.
OdpowiedzUsuńJeśli wydawnictwo Prószyński i S-ka to musi być dobra. Fajna recenzja zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążki o tematyce II wojny światowej, z naciskiem na losy ludzi, są zawsze dla mnie wyzwaniem i chętnie po nie sięgam. Bardzo chciałabym przeczytać "Sprawczynie" i wielkie dzięki za tą recenzję ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, aż żałuję, że nie zdecydowałam się na recenzję tej książki. Będę musiała zdobyć ją z innego źródła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Swego czasu, można powiedzieć, interesowałam się II Wojną Światową, sporo o tym czytałam, oglądałam filmy, wszystko było takie jakby bardzo odległe i nierzeczywiste do momentu, kiedy w ręce wpadły mi "Medaliony" Nałkowskiej. Niepozorna książeczka, a skutecznie obrzydziła mi wojenne zainteresowania (jeśli w ogóle można użyć tutaj tego słowa, bo to były działania wręcz masochistyczne!). Wtedy z pewnością sięgnęłabym po tę pozycję, a teraz... teraz chyba podziękuję, bo koszmarów mam ilość wystarczającą :-). Recenzja dobrze napisana.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się czy brać tę książkę do recenzji, ale jakoś nie do końca byłam pewna, czy przypadnie mi do gustu. Teraz tak samo jak Cinnamon, żałuję, że jej nie wzięłam. Bardzo wartościowa, wnioskując po Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńCzytałam i płakałam...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń