wtorek, 15 kwietnia 2025

Palermo i Monreale – od tajemnic katakumb po złote kopuły katedr

 

Katedra w Palermo

Palermo to miasto pełne kontrastów – tętniące życiem, wielokulturowe, noszące ślady swojej burzliwej historii i dawnej świetności. To miejsce, gdzie zaniedbane fasady, odrapane zaułki, zatłoczone i głośne ulice oraz wszędobylski chaos nieoczekiwanie splatają się z niezwykłym historycznym i architektonicznym dziedzictwem, którego próżno szukać gdziekolwiek indziej. 

Stolica Sycylii, położona malowniczo nad Morzem Tyrreńskim i zamieszkiwana obecnie przez ponad 650 tysięcy ludzi, powstała w VIII w p.n.e. jako fenicka kolonia.  Przez wieki miastem rządzili Kartagińczycy, Rzymianie, Wandalowie, Goci, Bizantyjczycy, Arabowie, Normanowie i Hiszpanie – a każdy z tych okresów pozostawił po sobie trwały ślad. Fenickie fundamenty, arabska finezja, bizantyjski przepych, normańska potęga, hiszpański rozmach i włoski urok stworzyły unikalną mozaikę stylów i tradycji.  Połączenie tych elementów nadało miastu specyficzny charakter, który możemy dziś podziwiać w takich perełkach, jak Kaplica Palatyńska w Pałacu Normanów, siedzibie sycylijskich królów, kościół San Giovanni degli Eremiti z charakterystycznymi czerwonymi kopułami, kościół La Martorana, gdzie zachowały się oszałamiające bizantyjskie mozaiki czy też zachwycająca katedra Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej.

Panowanie Normanów na Sycylii, a zwłaszcza czasy Rogera II, zapisały się w historii jako okres niezwykłego rozkwitu sztuki i architektury. Dzięki harmonijnej kompozycji elementów kultury zachodnioeuropejskiej, islamskiej i bizantyjskiej powstał unikalny styl arabsko-normański, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W Palermo wciąż możemy podziwiać jego najpiękniejsze przykłady.


Katedra w Palermo


Katedra Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej (Cattedrale di Palermo) mieści się w samym sercu miasta, u wylotu najważniejszej jego ulicy, Via Vittorio Emanuele. Usytuowana jest na Placu Katedralnym, w którego centralnej części stoi pomnik patronki miasta, św. Rozalii. Potężna i niejednorodna w stylu, katedra w Palermo to prawdziwa kronika miasta wyryta w kamieniu. Niebosiężna fasada i strzeliste wieże kontrastują z surowością wnętrza, co wywiera niesamowite wrażenie.

Początki świątyni sięgają 1185 roku, zaś inicjatorem jej budowy był normański arcybiskup Gualtiero Offamilio (Walter Ophamil), pochowany zresztą w katedralnej krypcie. Samo miejsce ma jednak znacznie starszą historię – wcześniej, w VI wieku, mieścił się tu bizantyjski kościół, przekształcony następnie w meczet podczas arabskiego panowania na Sycylii. Pierwotna świątynia została poważnie uszkodzona w czasie trzęsienia ziemi w 1169 roku, co wymusiło jej znaczącą przebudowę. Na przestrzeni wieków katedra przechodziła liczne renowacje i rozbudowy pod rządami kolejnych władców, każda epoka odcisnęła swoje piętno na jej konstrukcji, dzięki czemu możemy dziś podziwiać jej charakterystyczną, eklektyczną estetykę.

W katedrze w Palermo spoczywają normańscy królowie – w tym pierwszy z nich, sam Roger II, jego córka Konstancja Sycylijska, a także jego wnuk Fryderyk II Hohenstauf wraz ze swoją pierwszą żoną, Konstancją Aragońską.






Patronka miasta - św. Rozalia


Relikwiarz św. Rozalii we wnętrzu katedry


Figura św. Rozalii


Pałac Normanów (Palazzo dei Normanni) to najstarszy pałac królewski w Europie, niegdyś rezydencja arabskich emirów, a następnie normańskich królów. Największym jego skarbem jest jednak Kaplica Palatyńska – arcydzieło sztuki sakralnej, w którym mozaiki w złocie, misternie zdobione stropy muqarnas i bizantyjskie ikony tworzą jedną z najbardziej olśniewających przestrzeni sakralnych świata. To tu Roger II został koronowany na króla Sycylii – i trudno o bardziej symboliczne miejsce, w którym spotykają się trzy wielkie kultury. Od roku 1946 pałac jest siedzibą Sycylijskiego Zgromadzenia Regionalnego. 


Pałac Normanów





Kaplica Palatyńska, wikipedia


Park miejski Villa Bonanno nieopodal Pałacu Normanów


La Martorana, czyli Kościół Santa Maria dell'Ammiraglio to niewielka, ale zachwycająca świątynia będąca prawdziwym klejnotem sztuki bizantyńskiej w samym sercu Palermo. Zbudowana w XII wieku z inicjatywy Jerzego z Antiochii – admirała Rogera II – na potrzeby wiernych obrządku bizantyjskiego, słynie z przepięknych mozaik przedstawiających Chrystusa Pantokratora, sceny biblijne oraz... samego fundatora w geście oddania świątyni Matce Boskiej. Kościół w XV wieku został przekazany klasztorowi benedyktynek, stąd jego popularna nazwa La Martorana - od imienia  fundatorki klasztoru, Eloise da Martorana. To jedno z tych miejsc, które – mimo niewielkich rozmiarów – zapierają dech w piersiach.


La Martorana





Chrystus dokonujący koronacji Rogera II, mozaika w La Martorana


Tuż obok La Martorany, na Piazza Bellini, znajduje się inna architektoniczna perełka – surowy w formie, ale pełen symboliki kościół San Cataldo. Jego fundatorem był kanclerz króla Sycylii Wilhelma I Złego. Od 1937 roku świątynia należy do Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie.

Trzy czerwone kopuły, typowe dla architektury muzułmańskiej, spoczywają na masywnej bryle świątyni. Środek zaskakuje ascetyzmem – surowe ściany i brak dekoracji tworzą przestrzeń ciszy i skupienia, w kontraście do pełnych przepychu sąsiednich świątyń. Ten minimalistyczny styl to doskonały przykład arabskiego wpływu na sakralne budownictwo Normanów.


Kościół San Cataldo


Jednak to nie wszystko, co Palermo ma do zaoferowania. Zaraz po średniowiecznych reliktach i blasku arabsko-normańskiego przepychu, miasto ukazuje swoją kolejną twarz – renesansową, elegancką, a zarazem pełną kontrowersji. Styl ten nie odcisnął tu tak wyraźnego piętna, ale pozostawił po sobie kilka cennych śladów, które warto odnaleźć.

W samym centrum, tuż przy Piazza Pretoria, znajduje się Fontanna Pretoria potocznie zwana Fontanną Wstydu. Nie bez powodu - naga sceneria pełna alegorycznych postaci, nimf i bóstw wywołała niemałe poruszenie, zwłaszcza wśród zakonnic z pobliskiego klasztoru. Według jednej z legend zgorszone mniszki zniszczyły męskim posągom... nosy. Tylko na tyle starczyło im odwagi, nie śmiały tknąć penisów, które przecież największe wzburzenie wywoływały! 

Fontanna powstała we Florencji, miała początkowo zdobić willę w Toskanii, ale w 1574 roku została kupiona przez władze Palermo i z wielkim rozmachem przeniesiona na Sycylię. Tyle że – jak to często bywa – kosztowało to fortunę. Dla wielu to był nie tylko estetyczny szok, ale i symbol korupcji oraz rozrzutności elit. Ukuto więc nazwę Fontanna Wstydu, która w równym stopniu odnosiła się do nagości posągów, jak i kompromitującej niegospodarności włodarzy miasta. Dziś Fontanna Pretoria to obowiązkowy punkt zwiedzania Palermo – nie tylko dla miłośników sztuki, ale też dla tych, którzy lubią, gdy historia ma więcej niż jedno dno (i kilka gołych torsów).


Fontanna Pretoria, czyli Fontanna Wstydu









Nieopodal, w sercu dzielnicy Kalsa, znajduje się Palazzo Abatellis, dawna siedziba arystokratycznego rodu, powstała jako rezydencja Francesca Abatellisa, kapitana portu Królestwa Sycylii. Obecnie w budynku mieści się Galeria Sztuki regionu Sycylii. Budynek, zaprojektowany przez Francesco Laurana, łączy gotyk kataloński z renesansową logiką przestrzenną, a jego wnętrza skrywają bezcenne dzieła sztuki. 


Palazzo Abatellis


Na uwagę zasługuje też gotycko - renesansowy kościół Santa Maria della Catena, wzniesiony na przełomie XV i XVI wieku w miejscu dawnej kaplicy nad portem. Legenda głosi, że jego nazwa ma związek z obecnością w jednej ze ścian łańcucha (catena) zamykającego port Cala.  Łańcuchy miały być rzekomo łupem zdobytym po pokonaniu maruderów z Pizy. Kościółek jest niepozorny, ale zachwyca prostotą, wdziękiem swojej fasady i arkadowym przedsionkiem. Z pewnością jest miejscem, przy którym warto się na chwilę zatrzymać.


Kościół Santa Maria della Catena




Wśród renesansowych zabytków Palermo warto wspomnieć także o Porta Nuova – imponującej bramie miejskiej wzniesionej w XVI wieku na cześć cesarza Karola V po jego zwycięskiej kampanii w Afryce. Monumentalna fasada ozdobiona została rzeźbami przedstawiającymi postacie Maurów – symbolizującymi pokonanych wrogów – i stanowiła reprezentacyjne wejście do miasta od strony pałacu królewskiego. Porta Nuova nie tylko wyznaczała granicę historycznego centrum, ale też miała ukazywać potęgę i chwałę panowania hiszpańskiego na Sycylii. Dziś to jeden z najbardziej charakterystycznych punktów Palermo, doskonale wpisujący się w renesansową narrację miasta.


Porta Nuova






Choć renesans pozostawił w Palermo kilka eleganckich akcentów, to właśnie barok najmocniej odcisnął piętno na miejskim krajobrazie. W okresie panowania Hiszpanów miasto zaczęło rozkwitać na nowo – ulice prostowano, place rozszerzano, a fasady kościołów i pałaców zapełniały się dynamicznymi liniami, misternymi stiukami i teatralnym przepychem. Miasto wkroczyło w barok z rozmachem i fantazją, zaś jego ślady znajdziemy zarówno w świątyniach, jak i miejskiej tkance. 

Symbolem tej przemiany stał się rozległy, okazały plac Quattro Canti, czyli Cztery Rogi. To barokowe skrzyżowanie czterech historycznych dzielnic miasta – idealnie symetryczne i teatralne – miało stanowić serce nowoczesnego Palermo. Każda z czterech fasad prezentuje jedną porę roku, jedną z czterech głównych świętych patronek miasta (Krystynę, Ninfę, Agatę i Oliwę) oraz jednego z hiszpańskich królów Sycylii (Karola V, Filipa I, Filipa II i Filipa III).

Quattro Canti to kwintesencja miejskiego baroku: eleganckiego, wystawnego i stworzonego ku chwale monarchii i Kościoła.


Quattro Canti








Kilka kroków dalej zachwyca kościół Casa Professa (Chiesa del Gesù) – jedna z najwspanialszych świątyń jezuickich we Włoszech, powstała na przełomie XVI i XVII wieku. Jej wnętrze wręcz oszałamia: kolorowe marmury, złocone detale, freski, rzeźby i ornamenty pokrywają niemal każdą powierzchnię, można je oglądać godzinami. To barok w pełnej krasie - pyszniący się bogactwem i okazałością.


Casa Professa









W centralnej części Palermo, nieopodal Quattro Canti i Piazza Pretoria, kryje się jedna z najbardziej spektakularnych barokowych świątyń miasta – kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej (Chiesa di Santa Caterina d’Alessandria). Z zewnątrz niepozorny, wtapiający się w miejską zabudowę, wewnątrz zachwyca bogactwem zdobień. Marmurowe dekoracje, złocone stiuki, freski i kunsztowne ołtarze tworzą niemal bajkowy przepych, który zaskakuje nawet tych, którzy myślą, że widzieli już wszystko. Świątynia była częścią klasztoru dominikanek, które żyły w całkowitej izolacji od świata – dziś zaś można nie tylko zwiedzić jej wnętrze, ale także wejść na dach i spojrzeć na Palermo z innej perspektywy. Barok w wydaniu sycylijskim bywa przesadny, kunsztowny, wykwintny, chwilami przytłaczający – ale tu właśnie tkwi jego urok, a kościół św. Katarzyny jest tego najlepszym przykładem.


Kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej


źródło


Gdy emocje baroku opadają, Palermo znów zmienia ton, wkraczając w epokę klasycyzmu. To czas, kiedy miasto – już pod panowaniem Burbonów – zaczęło odważnie patrzeć na Europę i pragnęło dorównać największym stolicom kultury. Symbolem tej aspiracji stało się imponujące Teatro Massimo, otwarte w 1897 roku – największy teatr operowy we Włoszech i trzeci co do wielkości w Europie. Wzniesiono go w stylu klasycystyczno - późnorenesansowym z detalami sztuki barokowej, uzupełniono zaś elementami nawiązującymi do średniowiecznej sycylijskiej sztuki normańskiej i arabskiej. 

Teatro Massimo to nie tylko perła architektury, ale też żywe serce kultury – scena, na której przez dekady występowali najwięksi artyści świata. Dziś wciąż tętni życiem, przyciągając melomanów, miłośników opery, baletu i koncertów z całego świata. Wystarczy stanąć na placu przed teatrem, by poczuć magię tej przestrzeni – to tu tradycja spotyka się z nowoczesnością, a klasyczna elegancja z miejskim zgiełkiem. Fanom kina miejsce z pewnością kojarzy się dość jednoznacznie - to właśnie tu rozgrywa się dramatyczny finał Ojca chrzestnego III - na okazałych schodach wiodących do wnętrza budynku ginie Mary, córka Michaela Corleone.

Nawet jeśli nie planujecie wejść do środka, warto usiąść na słynnych schodach teatru, poobserwować miasto i pozwolić sobie na chwilę zachwytu.


Teatro Massimo




Scena z Ojca Chrzestnego III rozgrywająca się na schodach Teatro Massimo
źródło


 Po wyjściu z chłodnych, eleganckich wnętrz Teatro Massimo, zderzenie z inną stroną Palermo jest niemal nieuniknione. To miasto nie daje się zamknąć w jednej ramie. Po barokowych fasadach i neoklasycystycznych bryłach przychodzi czas na coś zupełnie innego – na spotkanie z przemijaniem.

Zaledwie kilka kilometrów od teatralnego splendoru, w cieniu klasztornych murów, znajduje się jedno z najbardziej intrygujących miejsc w Palermo – Katakumby Kapucynów. To nie jest zwykłe muzeum czy atrakcja turystyczna, lecz przede wszystkim poruszające świadectwo ludzkiego losu – miejsce, które jednocześnie intryguje, niepokoi i skłania do refleksji.

Jesteście tym, czym byliśmy, jesteśmy tym, kim będziecie - oto napis, która wita odwiedzających to jednocześnie niezwykłe i nieco upiorne miejsce. Niemal osiem tysięcy zabalsamowanych ciał - dzieci i dorosłych, kobiet i mężczyzn, duchownych i osób świeckich, przedstawicieli rozmaitych profesji spoczywa w wilgotnych, wąskich korytarzach ukrytych w podziemiach klasztoru kapucynów, stojąc, leżąc lub... wisząc na ścianach. Spoczywają w pełnych godności pozach, w dawnych strojach, jakby zawieszeni między życiem a śmiercią.

Katakumby powstały w XVI wieku, kiedy zakonnicy zaczęli wykorzystywać specyficzny mikroklimat podziemi oraz opracowane przez siebie techniki mumifikacji. Najstarsze mumie pochodzą właśnie z tego okresu, jedną z ostatnich tam pochowanych jest dwuletnia Rosalia Lombardo, nazywana Śpiącą Królewną, zmarła w 1920 roku. Dzięki wyjątkowej technice balsamowania wygląda, jakby tylko zasnęła. Jej obecność do dziś budzi grozę, ale zarazem wzruszenie i zadumę.

Najczęściej stosowaną metodą mumifikacji było powolne, naturalne suszenie ciał – proces ten trwał około ośmiu miesięcy. Po wyschnięciu zwłoki były moczone w occie i aromatycznych ziołach, suszone na słońcu, a następnie wypychane słomą i starannie ubierane w odświętne stroje. W czasach zaraz i epidemii sięgano po bardziej radykalne rozwiązania – ciała zanurzano w roztworach arszeniku lub wapna, by przyspieszyć proces konserwacji. Praktyka ta trwała od 1599 roku aż do 1881, kiedy to została oficjalnie zakazana przez władze włoskie.

Spacer po katakumbach jest - nie ukrywam - przerażającym doświadczeniem, ale również intrygującą lekcją pokazującą, jak silnie zakorzenione było na Sycylii przekonanie, że śmierć nie kończy relacji ze światem żywych.


Katakumby Kapucynów - zdjęcie pocztówki sprzedawanej przed wejściem


Wewnątrz zdjęć robić nie wolno - fotografia pocztówki


Po emocjach towarzyszących wizycie w Katakumbach Kapucynów warto udać się w zupełnie inne miejsce – pełne światła, zieleni i ukojenia. Ogród botaniczny w Palermo to jedna z najstarszych i najbogatszych kolekcji roślin w Europie. Założony w XVIII wieku przez Królewską Akademię Studiów, do dziś zachwyca zarówno botaników, jak i spacerowiczów szukających chwili spokoju wśród egzotycznych drzew, kaktusów, lian i nenufarów. Spacerując pośród alejek obsadzonych palmami i bambusami, łatwo zapomnieć, że wciąż jesteśmy w samym sercu gwarnego miasta. 


Ogród botaniczny w Palermo


Tuż obok ogrodu rozciąga się Foro Italico – nadmorska promenada, która stanowi idealne miejsce na odpoczynek po intensywnym zwiedzaniu. Rozległy trawnik, rzeźby współczesnych artystów, kołyszące się palmy i widok na turkusowe wody Morza Tyrreńskiego sprawiają, że Foro Italico staje się ulubionym miejscem zarówno mieszkańców, jak i turystów. 


Foro Italico z widokiem na Monte Pellegrino


Monte Pellegrino


Palermitańska marina


Spacer po Palermo udowadnia, że jest ono miastem, które nie zabiega o sympatię, ale i tak ją zdobywa. Nie próbuje być perfekcyjne, bo woli być autentyczne. W swoich kontrastach, hałasie, zapachach i kolorach – jest prawdziwe do bólu. Każdy krok po jego ulicach to jak odkrywanie kolejnej warstwy. Wędrówka po Palermo to podróż przez tysiące lat – od fenickich początków, przez arabską finezję, normański rozmach, renesansowe arcydzieła i barokowy przepych, aż po XIX-wieczne gmachy i zielone przestrzenie Foro Italico czy zacisze Ogrodu Botanicznego – historii, architektury, zapomnianych legend i ludzkich losów. 

Bo choć można by pisać o Palermo bez końca, przychodzi moment, kiedy trzeba oderwać się od jego zgiełku i spojrzeć na nie z góry – dosłownie i w przenośni. A najlepszym miejscem do tego jest Monreale – niewielkie miasteczko położone powyżej stolicy wyspy, które skrywa w sobie jeden z największych skarbów Sycylii.

Jeśli Palermo to serce Sycylii, to Monreale – położone zaledwie kilkanaście kilometrów od niego – jest jego złotą koroną. Miasteczko rozciąga się malowniczo na zboczach wzgórz, a z jego tarasów i placów roztaczają się zachwycające panoramy – na zieloną dolinę Conca d’Oro, na Morze Tyrreńskie i rozległe, kipiące życiem Palermo. Wystarczy krótka podróż, by znaleźć się w miejscu, które zdaje się istnieć poza czasem.


Panorama Palermo ze wzgórz Monreale


Bezapelacyjnie największym klejnotem Monreale jest Katedra Santa Maria Nuova – jeden z najwspanialszych przykładów stylu arabsko-normańskiego na Sycylii. To prawdziwe arcydzieło sztuki sakralnej, w którym kunszt architektoniczny spotyka się z oszałamiającym bogactwem dekoracji. Wnętrze świątyni pokrywają blisko 6400 metrów kwadratowych mozaik – mieniących się złotem, opowiadających biblijne historie, od stworzenia świata po życie Jezusa. Najbardziej zachwyca monumentalny wizerunek Chrystusa Pantokratora w apsydzie – rozpostarte ramiona, spojrzenie pełne łagodności i majestatu.



Katedra w Monreale






Mozaika Chrystusa Pantokratora, wikipedia



Mozaiki przedstawiające sceny biblijne


Mozaiki przedstawiające historię Adama i Ewy


Świątynia powstała z inicjatywy króla Sycylii Wilhelma II Dobrego, wnuka Rogera II. Jest klasycznym przykładem stylu arabsko-normańskiego, będącego harmonijnym połączeniem trzech odmiennych tradycji kulturowych, które współistniały na Sycylii. Architektura katedry, oparta na solidnej romańskiej bryle charakterystycznej dla Normanów, zyskuje niezwykłą głębię dzięki detalom zaczerpniętym z innych nurtów. Zewnętrzne ściany zdobią geometryczne ornamenty inspirowane sztuką arabską, podczas gdy wnętrze zachwyca przepychem złoconych, figuralnych mozaik w stylu bizantyjskim. 

Zachodnie wejście do katedry zdobi największy w sztuce tego czasu portal oraz wykonane z brązu drzwi przedstawiające 42 biblijne sceny, wykonane w 1186 roku przez Bonanusa z Pizy.


Słynne brązowe drzwi w ogromnym portalu katedralnym


W południowej części transeptu znajdują się grobowce normańskich królów: Wilhelma I Złego, Wilhelma II Dobrego, z kolei w części północnej spoczywa żona pierwszego z nich, Małgorzata z Nawarry oraz jej synowie. W katedrze mieści się również sarkofag króla Francji Ludwika IX Świętego.


Grobowiec Wilhelma I Złego



Grobowiec Wilhelma II Dobrego


W cieniu potężnej katedry kryje się mniej znana, ale równie zachwycająca część kompleksu – krużganki dawnego klasztoru benedyktynów. Otaczają one wewnętrzny ogród i tworzą zamknięty kwadrat, w którym każda z ponad dwustu kolumn jest inna – zdobiona misternymi ornamentami, mozaikami i rzeźbami przedstawiającymi sceny biblijne, fantastyczne stwory i motywy roślinne. To miejsce pełne ciszy i harmonii, stanowiące doskonały kontrast dla złocistego przepychu wnętrza katedry.

Krużganki katedry w Monreale, wikipedia


Tuż obok katedry, w centralnej części miasta, na Piazza Vittorio Emanuele, znajduje się Fontanna Trytona.


Fontanna Trytona





I znów panorama ze wzgórz Monreale


Palermo i Monreale zaskoczyły mnie bardziej, niż się spodziewałam. Z jednej strony — imponujące dziedzictwo, które przytłacza swoim bogactwem, stylem i historią. Z drugiej — zatłoczone ulice i wszędobylski chaos, który potrafi zmęczyć i zachwycić w jednej chwili. Styl arabsko-normański, o którym wcześniej tylko czytałam, okazał się czymś absolutnie wyjątkowym — niepodrabialną mieszanką światów, religii i estetyk. Monreale z kolei otuliło mnie złotym blaskiem mozaik i spokojem wzgórza, z którego patrzy się na Palermo jakby z innej, cichszej perspektywy. To miejsca, które zostawiają z głową pełną obrazów i sercem pełnym wrażeń.

Zdjęcia, jeśli nie oznaczono inaczej, są mojego autorstwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.