środa, 21 sierpnia 2013

ŚBK: Nie tylko nowościami bloger żyje, czyli o ŚBKowych białych krukach


Kolejny, wspólny post Śląskich Blogerów Książkowych jest dla mnie okazją do pochwalenia się prawdziwym białym krukiem. Właściwie to wyrzuciłam z pamięci fakt, że jestem w posiadaniu tego bezcennego cudeńka - w końcu kilkanaście lat przeleżało w zaciszu mojej biblioteczki, a dokładnie trwało tam w zapomnieniu od czasów licealnych. Przez dwa ostatnie lata liceum, kilka razy w tygodniu, przeczesywałam bogate zbiory pewnego gliwickiego antykwariatu na rynku (od dawna już nieistniejącego), a efektem tych bezładnych, choć regularnych poszukiwań jest Książka pochodząca z lwowskiego Instytutu Wydawniczego "Lektora", wydana w 1918 roku.



Jest to powieść Hannsa Heinza Ewersa w przekładzie Jadwigi Przybyszewskiej, opatrzona wstępem Stanisława Przybyszewskiego zatytułowana Alraune. Dzieje istoty żyjącej.
I co Wy na to? :))) Znalezienie takiego skarbu było dla mnie jak złapanie Pana Boga za nogi! Jak mogłam skazać go na zapomnienie? To niewybaczalne!

Ale po kolei. Zacznę od zaprezentowania Wam sylwetki autora, a ta rysuje się bardziej niż interesująco.


Hanns Heinz Ewers (1871 - 1943) był popularnym niemieckim poetą i pisarzem, znany głównie jako autor z gatunku grozy i horroru, przedstawicielem dekadentyzmu, który - co rzadkie - zyskał sławę jeszcze za życia.  Był wielkim sympatykiem i propagatorem Stanisława Przybyszewskiego, z wzajemnością zresztą, nie dziwi więc udział "genialnego Polaka" w przeszczepieniu twórczości niemieckiego pisarza na rodzimy grunt. Według Przybyszewskiego "Alraune" to jedno z największych osiągnięć literatury z początku XX wieku, nadająca nowy kierunek rozwoju tej sztuki, dzieło nowatorskie, doniosłe i odkrywcze. To druga powieść w dorobku Ewersa, a zarazem środkowa część trylogii o Franku Braunie, ostatni raz wydana w Polsce przed drugą wojną światową. Dlaczego? Ano z tego względu, że Ewers, w początkowym okresie działalności NSDAP, był krótko jej członkiem, a jego twórczość cenili między innymi Hitler i Goebbels. Pisarza, choć przyciągały ideologiczne nawiązania do filozofii Nietzschego i wiara w kraj, odrzucał antysemityzm, a ostatecznie z partią poróżniły go jego homoseksualne skłonności. Choć jego dzieła zostały oficjalnie potępione w 1934 roku, a on sam popadł w polityczną niełaskę i zapomnienie,  nazwisko wciąż budzi skojarzenia z niechlubnym epizodem i odstrasza potencjalnych wydawców. Dzięki temu mój 95-letni egzemplarz "Alrauny" jest prawdziwym łakomym kąskiem dla każdego bibliofila :D

Chociaż trudno w to uwierzyć, do dziś nie przeczytałam tej książki. Wiecie, kupiłam ją głównie dlatego, że jest to stare wydanie, wstęp do niej napisał Przybyszewski, a w ostatnich latach liceum mocno mnie on fascynował, poza tym zaintrygował mnie sam tytuł: zaczytywałam się wtedy w Sadze o Ludziach Lodu, gdzie jednym z najważniejszych bohaterów, choć dyskretnie pozostającym w tle wydarzeń, jest ożywiona Alrauna. Książkę postawiłam w biblioteczce i napawałam się świadomością jej posiadania... aż o niej zapomniałam. Dopiero post ŚBK skłonił mnie do odkurzenia powieści Ewersa - zarówno w sensie dosłownym, jak i metaforycznym :)
Jeśli jednak macie ochotę zapoznać się z jedną z nielicznych recenzji tej książki, zapraszam do lektury tutaj .

A oto efekty sesji zdjęciowej mojej gwiazdy - wszystko po to, byście mogli docenić jej wyjątkowość:)


 Ta przepiękna grafika (być może będąca znakiem serii) jest dziełem profesora Władysława Witwickiego - jednego z ojców polskiej psychologii, filozofa, teoretyka sztuki i artysty.


po lewej stronie - inne pozycje wydawnicze "Lektora"; ach, chciałoby się je mieć!


adres wydawnictwa; ciekawe, co dziś mieści się przy tej ulicy?

fragment wstępu Stanisława Przybyszewskiego

tak wygląda fragment tekstu

a tu zbliżenie inicjału

Przedstawiłam Wam właśnie najstarszą książkę w moim księgozbiorze. Może i Wy posiadacie podobne skarby? Jeśli macie ochotę pochwalić się ulubioną literacka perełką, opowiedzieć o jej historii oraz o tym, w jaki sposób trafiła w Wasze ręce - zapraszam! Przeczytam z przyjemnością:)

30 komentarzy:

  1. Zazdroszczę, prawdziwy skarb :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm najstarszą powieścią u mnie są chyba "Wichrowe wzgórza" :) Książka z duszą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meg Sheti - a z którego roku? Pytam z ciekawości:)

      Usuń
  3. No nie powiem, wbiło mnie w fotel, taka książka to prawdziwy skarb. Nie wiem czy w moich zbiorach są takie cudeńka, bo jak kilka lat temu spakowałam je w pudła, tak do tej pory leżą na strychu, chyba czas je odkurzyć :-)
    A'propos nie pamiętam Alrauny z Sagi, dziwne, albo lata już nie te, bo Sagę czytałam kilka razy, eh starość nie radość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natula - na pewno w tych zakurzonych pudłach leży niejedna stara książka!
      Alrauna dopiero pod koniec sagi staje się czymś więcej niż korzeniem o magicznych zdolnościach; pamiętasz Runego? :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Jak ja lubię takie perełki. Sama bardzo często wyszukuję takie cudeńka. Niestety, nie jest łatwo, bo nie ma wznowień i trzeba odkopywać je gdzieś na zakurzonym strychu albo w piwnicy. Bardzo często korzystam z Biblioteki Pedagogicznej, która nie pozbywa się takich unikatów i chwała im za to. Ostatnio odnalazłam piastowski cykl Bunscha. Czytałaś? :-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kraina Czytania - niestety, Bunscha nie czytałam, wszystko przede mną:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Cudne. Moja najstarsza książka pochodzi z przełomu lat 20/30, aż muszę sprawdzić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda - daj znać, kiedy już sprawdzisz, bo jestem bardzo ciekawa!
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  6. To prawdziwa perełka, zazdroszczę ci jej. Sama niestety nie mam podobnego skarbu w swoim księgozbiorze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie podobają mi się te ozdobne litery w bardzo starych książkach :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale perełka! Autora nie znam, ale na widok nazwiska państwa Przybyszewskich serce szybciej mi bije :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja pierwsze słyszę o Śląskich Blogerach Książkowych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. joly_fh - mamy nawet fanpage , warto zajrzeć, ewentualnie się dołączyć do grupy - znajdź mnie na fb, jeśli jesteś ze Śląska:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. No, Katowice to jak najbardziej Śląsk ;) Fanpage znalazłam, ale przyłączyć się nie wiem jak.

      Usuń
    3. Wysłałam ci wiadomość na fb:)

      Usuń
  10. Cudna perełka! Ja gdzieś w domowych zakamarkach powinnam mieć książkę o carze Piotrze Wielkim z początku XX wieku. Oj, chyba jej poszukam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. malutka_ska - poszukaj koniecznie, jestem ciekawa daty wydania:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  11. Cudeńko! :) U mnie najstarszą książką była wykopana na strychu u babci opowieść o Pompejach z 1948 roku, ale gdzieś mi się zawieruszyła po przeprowadzce! Strasznie mi jej szkoda i liczę, że jeszcze może się odnajdzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia - oj, mam nadzieję, że po prostu leży gdzieś w zapomnieniu, a nie zaginęła w pełnym znaczeniu tego słowa:(
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  12. Piękna :) u mnie też jest książka z początku XX wieku, ale nie tak pięknie wydana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Melania - a co to za książka? Jeśli możesz, napisz o niej coś więcej, jestem bardzo ciekawa!
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  13. Ja cię kręcę, ale staroć! Jak na ten wiek całkiem ładnie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękna ta perła z Twojego oceanu książek, naprawdę wyjątkowa. Przyjemnie jest mieć u siebie taki skarb! Moją najstarszą wydano w 1942 roku, daleko więc jej do Twojej. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam stare książki! W antykwariatach tak cudownie pachnie!:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Karolina, ale masz perełkę! Oczy wybałuszałam czytając twój wpis, bo w życiu nie słyszałam o panu Ewersie, zaraz biegnę przeczytać recenzję, którą podajesz, bo mnie ciekawość zżera:)

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  17. No no. Jestem pod wrażeniem. Jak ją już odgrzebałaś, to zabierzesz się za czytanie?

    OdpowiedzUsuń
  18. P.S. Przepiękne te inicjały!

    OdpowiedzUsuń
  19. Książka jest piękna... Dobrze mieć podobny okaz w swoich zbiorach;)

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.