środa, 12 września 2012

"Spójrz mi w oczy"

Autor: Lisa Scottoline
Tytuł: "Spójrz mi w oczy"
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka, 2012
Ilość stron: 484
Okładka: miękka

Muszę przyznać, że z niecierpliwością czekałam na kolejną książkę Lisy Scottoline, a wszystko dzięki emocjom, jakich dostarczyła mi poprzednia powieść autorki, Ocal mnie - opisująca dramat matki zmuszonej do dokonania wyboru między życiem własnej córki a innego dziecka i udźwignięcia konsekwencji tej decyzji. Lektura Spójrz mi w oczy mimowolnie nasunęła mi skojarzenia z prozą Jodi Picoult, po raz kolejny bez reszty wciągając w emanującą wyjątkowym autentyzmem i ogromnym ładunkiem emocjonalnym opowieść o pogmatwanych ludzkich losach oraz kontrowersyjnych, niejednoznacznych życiowych wyborach, z którymi zmierzenia się nie życzyłabym najgorszemu wrogowi.


Pewnego dnia dziennikarka Ellen Gleeson znajduje w swojej skrzynce pocztowej ulotkę o uprowadzonym dziecku. To z pozoru błahe wydarzenie sprawia, że w miarę ustabilizowane życie Ellen staje na głowie; kobieta zwraca uwagę, że chłopiec z ulotki jest łudząco podobny do jej 3 - letniego synka, Willa. Co prawda chłopiec został adoptowany, jednak przysposobienie było przeprowadzone legalnie i w świetle prawa nie ma najmniejszych wątpliwości, że Ellen jest jego matką.
Początkowo kobieta stara się zignorować dręczące ją przeczucie, że coś jednak jest nie w porządku odpychając myśl zbyt przerażającą, by móc się z nią zmierzyć. Zawodowa dociekliwość i zwyczajna ludzka niepewność nie pozwalają jej jednak przejść nad tą sprawą do porządku dziennego - Ellen postanawia poznać szczegóły adopcji oraz biologicznych rodziców Willa, by rozwiać wszelkie wątpliwości i przekonać samą siebie, że nikt nie odbierze jej ukochanego synka.
Wszczynając prywatne śledztwo przekonuje się, jak bardzo cała historia jest zawikłana i tajemnicza, a legalność adopcji stoi pod znakiem zapytania. Ellen musi podjąć najbardziej bolesną i trudną decyzję w życiu - czy, jeśli potwierdzą się jej najgorsze przypuszczenia, będzie miała dość siły i odwagi, by oddać Willa biologicznym rodzicom, czy też zachowa swe odkrycie w sekrecie i jak gdyby nigdy nic będzie bez przeszkód cieszyć się rodzinnym szczęściem? Kiedy Ellen ociera się o rozwiązanie zagadki, zdaje sobie sprawę, że Willowi i jej grozi śmiertelne niebezpieczeństwo...

Lisa Scottoline po raz kolejny przekonała mnie, że jest znakomita w swoim fachu - przykuwa uwagę czytelnika od pierwszego zdania, starannie dawkuje napięcie dbając o to, by nie ogarnęło go znużenie czy przesyt i tak umiejętnie manipuluje emocjami, że czytelnik podąża za tokiem fabuły jak na sznurku, nie mogąc - i nie chcąc - oderwać się od lektury ani na chwilę. To jest właśnie to, co uwielbiam w jej pisarstwie; kolejnym atutem prozy Scottoline jest śmiałe podejmowanie trudnej, życiowej tematyki - tym razem okazała się nią kwestia adopcji, i to zarówno w jej prawnym, jak i emocjonalnym aspekcie. Autorka zwraca uwagę na luki prawne, które stwarzają możliwości popełnienia przestępstwa, na niedoskonałości systemu prześwietlającego z całą surowością rodziców adopcyjnych niemal zupełnie ignorując biologicznych, co - jak pokazuje - może mieć dramatyczne skutki; piętnuje również bezduszną machinę biurokracji i prawa, która w zderzeniu z niewinnością i uczuciami dziecka wyrządza mu niepowetowaną krzywdę.

Scottoline podnosi szalenie trudną kwestię, w której niemożliwe jest wydanie salomonowego wyroku: jeśli adopcja została przeprowadzona nielegalnie, czy dziecko powinno wrócić do rodziców biologicznych, których nie zna i nie pamięta, czy zostać przy adopcyjnych, których traktuje jak rodzinę i z którymi łączy je więź emocjonalna? Choć prawo stanowi, że w podobnej sytuacji wszelkie prawa są po stronie rodziców naturalnych i przekonuje, że liczy się przede wszystkim dobro dziecka, historia przedstawiona przez autorkę każe się zastanowić nad jego słusznością. Z pewnością nie jest to kwestia jednoznaczna, zaś Spójrz mi w oczy może okazać się znaczącym głosem w dyskusji na ten temat.

Kilka słów odnośnie zakończenia: po lekturze dwóch kolejnych powieści autorki mogę chyba pokusić się o pewną generalizację, gdyż dotyczy ona jednego ze stałych elementów fabuły. Otóż zauważyłam tu pewien schemat - kiedy intryga zbliża się do rozwiązania, fabuła nagle zaczyna się rozwijać w dość niespodziewanym kierunku: bohaterowie, których poczynania dotąd nadawały kształt i tempo fabule usuwają się w cień, zaś rozwiązanie zależy bardziej od korzystnych okoliczności, niż ich samych. Łatwość, z jaką autorka radzi sobie z mocno skomplikowanymi życiowymi sytuacjami nieco rozczarowuje i nie każdemu może przypaść do gustu.

Spodobał mi się natomiast sposób, w jaki Lisa Scottoline mówi o macierzyńskiej miłości, jej wzlotach i upadkach, o rozmaitych jej odcieniach: od czułej tkliwości po niepowstrzymaną zaborczość, od nieustannego niepokoju graniczącego z nadopiekuńczością po instynktowną, szaleńczą odwagę w obronie własnego dziecka. Autorka niezwykle autentycznie, nie uciekając się do taniego sentymentalizmu oddaje również rozpacz matki, która utraciła swe dziecko na zawsze - nie mogę odżałować, że nie rozwinęła bardziej tego wątku. Trochę niefortunnie moim zdaniem zestawia obraz cierpienia osieroconej matki z krzywdą wyrządzoną głównej bohaterce - jestem przekonana, że uczuć matki opłakującej śmierć dziecka nie da się z niczym porównać i nawet nie powinno się tego próbować.

Spójrz mi w oczy to świetnie skonstruowana powieść obyczajowa ze zgrabnie wplecionym wątkiem sensacyjnym i psychologicznym, która porusza do żywego. Nakreślona z dużą dozą realizmu, kipiąca od emocji, podejmująca kwestię trudnych i niejednoznacznych życiowych wyborów, tematykę adopcji orz miłości macierzyńskiej, z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom prozy Jodi Picoult. Ja się nie zawiodłam i z niecierpliwością oczekuję kolejnej powieści Lisy Scottoline.


Moja ocena: 4/5


za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i s-ka :)

31 komentarzy:

  1. Jeśli polecasz ją fanom Jodi Picoult, to chyba nie mam innego wyboru, jak tylko przyjrzeć się bliżej tej pozycji i autorce ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę mam na oku odkąd pojawiła się w zapowiedziach na stronie wydawnictwa. Bardzo zaintrygował mnie opis a w szczególności dziecko na okładce. Twoja recenzja jeszcze podsyciła moja ciekawość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hipnotyzująca okładka, zachęcająca recenzja - trzeba przeczytać;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja, jako chyba jedyna osoba na świecie, która nie czytała jeszcze książek Picoult czuję się zachęcona. Od dłuższego czasu mam ochotę przeczytać jakąś dobrą obyczajówkę. Liczę się z twoim zdaniem i idę jak w dym:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję, że czytając tę książkę emocje sięgają zenitu, to lubię.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mnie zainteresowałaś tym tytułem i z chęcią po niego sięgnę. Żeby tylko trochę więcej czasu mieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo zachęcająca recenzja; przeczytam na pewno! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Spójrz mi w oczy" pochłonęłam w zeszłym tygodniu, ale jeszcze nie udało mi się sklecić w miarę sensownej recenzji... Muszę się za nią w końcu wziąć! Ale ogólnie co do lektury: początkowo trochę mi się dłużyła, denerwowała mnie ta nienaturalna ciekawość bohaterki - zamiast cieszyć się z tego, co ma, usilnie dążyła do poznania druzgoczącej prawdy! - ale kiedy doszłam do punktu kulminacyjnego po prostu nie mogłam się od niej oderwać. "Spójrz mi w oczy" bardziej przypadło mi go gustu niż inna książka autorki - "Ocal mnie". Cieszę się z jej lektury :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cinnamon - a mnie się reakcja bohaterki wydała bardzo autentyczna, sama bym pewnie nie popuściła i robiła wszystko, żeby dowiedzieć się prawdy:) Fakt, książka jeszcze ciekawsza niż "Ocal mnie":)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  9. Julia Orzech - nie jesteś jedyna! :D Ja również książek Picoult nie czytałam, ale mam zamiar to naprawić ;)
    Co do "Spójrz mi w oczy", książka wydaje się bardzo ciekawa i przyznam, że Twoja recenzja mnie zachęciła do bliższego zapoznania się z nią :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wrzuciłam już do schowka ten tytuł, bo bardzo mnie zainteresowałaś tą powieścią. Musze się też w końcu złapać za Jodi Picoult!

    OdpowiedzUsuń
  11. mam wielką chrapkę na ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Interesuję się tego typu temat, ponieważ porusza prawdziwe życie i ujmuje za serce poruszaną problematyka. Dodatkowo przekonałaś mnie Isadoro swoją recenzją:). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeszcze nie miałam okazji przeczytać "Ocal mnie", ale jestem bardzo ciekawa i tej książki. Nazwisko autorki już od dawna widnieje na mojej liście :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. muszę się za nią rozejrzeć !

    OdpowiedzUsuń
  15. Poluje na tę książkę odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach i jeśli wszytko pójdzie zgodnie z moim planem, to w najbliższych dniach również będę mogła poznać dogłębniej fabułę ,,Ocal mnie''.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak dla mnie to rewelacyjna książka. A dzięki "spójrz mi w oczy" miałem możliwość poznać pisarkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Słyszałam wiele dobrego o Ocal mnie, ale nie miałam okazji przeczytać. Z jednej strony obawiam się, że ta książka może wprowadzić mnie w jakieś otępienie, doła mówiąc najprościej. Z drugiej strony po drugi tom mam ochotę sięgnąć, więc wypada poznać poprzednika. Skuszę się, a co! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tirindeth - będzie dobrze, na pewno książka Cię nie zdołuje:) "Spójrz mi w oczy" nie jest kontynuacją, tylko zupełnie odrębną powieścią:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  18. Bardzo mnie intryguje ta książka. Wprost nie mogę się doczekać, żeby ją przeczytać, mimo że nie jest doskonała. Sama się zastanawiam, co mnie tak pcha do powieści Lisy Scottoline. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. tak jak Ty czytałam "Ocal mnie", dzięki której polubiłam autorkę ;) "Spójrz mi w oczy" wydaje się równie ciekawą lekturą, po którą z pewnością sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  20. z całą pewnością przeczytam
    te oczy mnie rozbrajają...

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale ci zazdroszczę, że już ją czytałaś!!! Ja się pewnie nie doczekam zanim łaskawie zakupią ją do biblioteki!

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam mieszane uczucia odnośnie tej książki... "Ocal mnie" strasznie mi się dłużyło i obawiam się, że z tą będzie podobnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bujaczek - naprawdę? Mnie się czytało bardzo szybko, ale może po prostu wciągnęła mnie fabuła:) Spróbuje w wolnej chwili, a nuż Ci się spodoba:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  23. Nazwisko kojarzę, podobnie jak okładkę poprzedniej książki, ale nie czytałam ani tej recenzowanej teraz ani poprzednio przez Ciebie. Z tego co piszesz podobieństwa do Picoult nasuwają się same :) Najpierw mam w planach "Głos serca", ale za "Spójrz mi w oczy" będę się rozglądać :) PS Zdjęcia z Katowic - rewelacja :D Nie wiedziałam, że Twoja córeczka jest aż taka duża :))Pozdrawiam ciepło Ciebie i córcię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ines - Dziękuję Ci bardzo, pozdrowienia przekazane świeżo upieczonej gimnazjalistce:) Ale, ale - zabij, nie rozpoznałam Cię! Szkoda, że nie podeszłaś, byłoby mi bardzo miło, gdybym mogła poznać Cię osobiście:(
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  24. Tematyka bardzo mnie zaintrygowała i choć nie jestem pewna, jak zareaguję na zakończenie, chętnie bym przeczytała :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. alison2 - jak by to napisać, żeby zbyt wiele nie zdradzić... zakończenie powinno Cię usatysfakcjonować:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  25. Recenzja świetna i zdecydowanie zachęcająca do sięgnięcia po tę książkę!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo zainteresowałaś mnie ta pozycją, chętnie ją przeczytam. Tym bardziej że jeszcze nie miałam styczności z autorką.

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.