czwartek, 20 września 2012

"Rudy / Prawo do życia" - recenzja przedpremierowa

Autor: Jack Ketchum
Tytuł: "Rudy / Prawo do życia" - recenzja przedpremierowa
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc, 2012
Okładka: miękka

Niebawem na polskim rynku ukaże się kolejna książka mistrza grozy Jacka Ketchuma, stanowiąca w moim przekonaniu jego spektakularny comeback potwierdzający artyzm jego pióra oraz hipnotyzującą zdolność panowania nad emocjami czytelnika.
Książka zawiera dwa utwory, które - choć różnią się tematycznie - zostały umieszczone obok siebie zupełnie nieprzypadkowo. Niech nie zraża Was jej skromna objętość - nie wpływa ona negatywnie na intensywność doznań, wręcz przeciwnie: emocje skoncentrowane na stosunkowo niewielkiej przestrzeni porażają swym dynamizmem, natężeniem i siłą wyrazu przekonując o mistrzowskim warsztacie autora.
Szczególnie przejmującym tekstem jest Rudy - powieść tętniąca od emocji, cudownie wielowymiarowa, tyleż piękna, co bolesna, poruszająca najgłębsze struny duszy nie tylko każdego miłośnika zwierząt, stawiająca pytania o istotę człowieczeństwa.
Opowiadanie czy też minipowieść Prawo do życia to historia tym bardziej przerażająca, że oparta na faktach i tym samym potwierdzająca przekonanie, że to życie pisze najbardziej wstrząsające scenariusze, a człowiek, ta korona stworzenia, jest zdolny do największego okrucieństwa. Tematycznie najbardziej zbliżona do Dziewczyny z sąsiedztwa jest porażającym studium drzemiącego w człowieku zła i szaleństwa.


Rudy

Avery Allan Ludlow jest starszym panem, którego życie naznaczyła straszliwa tragedia. Po śmierci żony i syna jego jedynym towarzyszem jest stary, wierny pies o imieniu Rudy, którego spokojna obecność pomogła mu podźwignąć się z koszmaru i zachować psychiczną równowagę.
Tego feralnego dnia Avery łowił ryby w pobliskiej zatoce w towarzystwie Rudego. Jego spokój burzy pojawienie się trzech nastolatków ze strzelbą, którzy próbują go obrabować. Kiedy jednak okazuje się, że za bardzo nie mają z czego, jeden z nich strzela do psa. Tak po prostu, bez drgnienia powieki, bez żadnego powodu. Śmiech chłopców długo jeszcze dźwięczał w uszach Avery'ego, gdy pochylał się nad swoim martwym psem.
W swojej rozpaczy, rozdzierany poczuciem straty, która przywołała pamięć o utracie bliskich, Ludlow postanawia pomścić śmierć Rudego. Interweniuje o ojca chłopców, prostackiego nowobogackiego Michaela McCormacka, jednak bezskutecznie: chłopcy wszystkiemu zaprzeczają, zaś ojciec nie tyle nie wierzy słowom Ludlowa, co nie jest zainteresowany ukaraniem synów. Widząc, że niczego nie wskóra, Avery zgłasza sprawę szeryfowi, który jednak pozbawia go wszelkich złudzeń co do możliwości ukarania winnych: w świetle prawa za znęcanie się nad zwierzęciem grozi symboliczna kara, w dodatku fakt ten jest praktycznie nie do udowodnienia winowajcom.
W sprawę Avery'ego angażuje się młoda dziennikarka, która próbuje ją nagłośnić i zwrócić uwagę społeczności na absurdalne przepisy dotyczące praw zwierząt. Mimo tego Ludlow raz za razem trafia na kolejne przeszkody rzucane przez wpływowego McCormacka, które mają go zastraszyć; sprawa Rudego zamienia się w prawdziwą próbę sił, która owocuje eskalacją przemocy. Doprowadzony do ostateczności, bezskutecznie szukający sprawiedliwości Ludlow decyduje się na desperacki krok.

Rudy wywołał we mnie cała falę - nie! - istne tsunami emocji. Głęboko wstrząsnęło i wprawiło w bezsilną wściekłość bezmyślne bestialstwo trójki nastolatków; udzieliła mi się niema, wszechogarniająca, pełna godności rozpacz starego człowieka, któremu kolejny raz zawalił się świat i który ze wzruszającą wiarą i naiwnością próbuje wyegzekwować sprawiedliwość; prawdziwą żądzę mordu wzbudziła we mnie postawa wyrachowanego, pozbawionego wyższych uczuć, okrutnego McCormacka, dla którego zwierzę nie jest żywą istotą, a cała sprawa jedynie chwilową niedogodnością, której trzeba jakoś zaradzić.
Ketchum sprawia, że bez trudu wślizgujemy się w skórę Ludlowa, dzielimy jego głęboki ból, odczuwamy jego stratę jak własną, a jednocześnie podziwiamy za to, że nie daje się ponieść drzemiącym w nim destrukcyjnym emocjom, lecz próbuje dochodzić sprawiedliwości w świetle prawa. Czujemy jego bezsilną wściekłość wobec absurdów przepisów i bezduszności tych, którzy je wprowadzili w życie. Odczuwamy również głęboki wstyd, że ludzie pokroju McCormacka na równi z nami należą do gatunku ludzkiego.
Mahatma Gandhi powiedział, że wielkość narodu i jego moralny postęp można poznać po tym, w jaki sposób obchodzi się on ze swoimi zwierzętami; co więc można powiedzieć o naszym społeczeństwie, o ludzkiej naturze w ogóle, skoro jest zdolna nie tylko do okrucieństwa wobec zwierząt, ale również i jego sankcjonowania?

Rudy to wielowymiarowa, przejmująca, pełna emocjonalnej i etycznej głębi, a zarazem piękna, mądra i wzruszająca opowieść skrywająca dramat człowieka, któremu odebrano wszystko, co kochał. Walka, jaką podejmuje, jest walką z wiatrakami, a jej sednem jest ostra krytyka norm społecznych, moralnych i prawnych, które bronią interesów silniejszych, a nie tych, którzy nie mogą przemówić we własnej sprawie.

Prawo do życia

Sara Foster jest w trzecim miesiącu ciąży i właśnie podjęła decyzję o dokonaniu aborcji. Nie przyszła jej ona łatwo, wprost przeciwnie - rodziła się w wielkich bólach, jednak Sara wraz ze swym kochankiem Gregiem uznali, że nie ma innego wyjścia. Greg, choć bardzo ją kochał, nigdy nie zostawiłby dla niej żony i syna, ona zaś nie czuła się na siłach, by samotnie mierzyć się z macierzyństwem.
Tego dnia Greg wysadził Sarę nieopodal budynku kliniki aborcyjnej, przed którą jak zwykle odbywał się protest obrońców życia. Kiedy zaparkował samochód i wszedł do budynku okazało się, że Sary w nim nie ma. Jego poszukiwania spełzają na niczym, natomiast Sara przeżywa najgorszy koszmar w swoim życiu.

Ta minipowieść nie bez przyczyny znalazła się wraz z Rudym w jednym tomie. Ketchum w dość kontrowersyjny i przewrotny sposób staje po stronie niewinnych, którzy nie mogą przemówić w swojej obronie. Tematyka utworu mocno nawiązuje do Dziewczyny z sąsiedztwa, zaś autor łamie kolejne społeczne tabu i powraca do swojego ulubionego motywu - czyli ukazania mrocznej strony ludzkiej natury oraz zła i szaleństwa drzemiących w człowieku w najbardziej szokującym wydaniu.

Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się cierpienie kobiety, fizyczne i psychiczne katusze przedstawione z kliniczną wprost precyzją i niepokojącym autentyzmem, jej walka o przetrwanie, ale i zachowanie godności oraz zdrowych zmysłów w dramatycznej próbie sił między nią a parą zwyrodniałych oprawców. I choć całym sercem - emocjonalnie i moralnie - jesteśmy po stronie ofiary, gdzieś głęboko w duszy brzmią echem słowa jej katów: Sara nie jest przecież niewinna, chciała zabić swoje nienarodzone dziecko, więc to, co ją spotyka, jest zasłużoną karą. I paradoksalnie - gdyby nie oni, dziecko Sary już by nie żyło. Cel uświęca środki?
Na czytelnikach zaprawionych w obcowaniu z bezkompromisową i bulwersującą prozą Ketchuma z pewnością największe wrażenie zrobią nie perwersyjnie wyszukane opisy, ale właśnie szokujące przesłanie. I to nie dlatego, że rozpatruje aborcję w kategoriach morderstwa, którym jest w istocie, ale że wybiera parę zdeprawowanych szaleńców - którym nie tyle zależy na dobru dziecka co zaspokojeniu własnych chorych fantazji - by ostatecznie dziecko mogło przyjść na świat. Niepokojące, przewrotne i obrazoburcze, prawda?

Niniejszym ogłaszam: oto Ketchum w najlepszym wydaniu i znakomitej formie! Nie podejrzewałabym, że autor Jedynego dziecka i Dziewczyny z sąsiedztwa może mnie jeszcze czymś nowym zaszokować i zaskoczyć - a jednak! Gorąco polecam fanom autora: ta książka Was wzburzy, poruszy, rozchwieje emocjonalnie i na długi czas nie da Wam spokoju.

Moja ocena: 5/5 

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/137474/rudy-prawo-do-zycia/opinia/7793752#opinia7793752 

za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc :)
 

26 komentarzy:

  1. Nie mogłabym jej przeczytać, nie znoszę znęcania się nad zwierzętami i częściej płacze na książkach, gdy coś złego spotka zwierzęta niż ludzi. Ale twórczość pana Ketchuma mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie też już nowość Ketchuma przeczytana. :) Odczucia mam bardzo podobne do Twoich. :) Niebawem recenzja u mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mimo, iż lubię Ketchum odpadam ze względu na znęcanie się nad zwierzętami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. anetapzn - sama jestem wrażliwa na krzywdę zwierząt i na szczęście nie jest to bezmyślne epatowanie przemocą wobec nich, wszystko ma swoje uzasadnienie, a przesłanie naprawdę poraża:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. mam wielką chęć na tę książkę, zwłaszcza, że jeszcze nie znam twórczości tego autora

    OdpowiedzUsuń
  5. Niedawno czytałam "Rudego" i zgadzam się: to Ketchum w najlepszej formie. "Prawa do życia" w niemieckim wydaniu niestety nie było, ale "Rudy" umiejętnie manipuluje emocjami czytelnika. To trochę więcej niż horror, może trochę nawet manifest...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ketchuma koniecznie muszę przeczytać, co prawda boję się ,że pęknie mi serce z nadmiaru emocji, ale zaryzykuję.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę że nie jestem jedyną osobą która w tym przypadku obawia się czy poradzi sobie z opowiadaniem o bestialstwie wobec zwierząt... Temat straszny ale potrzebny, na pewno spróbuję...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ech, niestety takie bezmyślne zabijanie zwierząt w potworny sposób to nie tylko literatura, zresztą na pewno sama słyszałaś o wielu podobnych historiach ... Aż pięść się zaciska na myśl o tym ;/ chętnie przygarnę pod swoje skrzydła tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem, czy jestem w stanie czytać tak emocjonalne książki, ale podejdę do tematu trochę jak do wyzwania i chociaż spróbuję przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  10. doprawdy zazdroszczę!
    chciałabym móc przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. książka zapowiada się dość smutno - to jednak nie na moją psychikę:(

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja chętnie sięgnę. Uwielbiam opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  13. Po przeczytaniu "Jedynego dziecka" tego autora jest to dla mnie pozycja obowiązkowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo chciałabym przeczytać, choć boję się tej tematyki dotyczącej złego postępowania wobec zwierząt. Jak tylko oglądam albo czytam cokolwiek na ten temat, wściekam się i ryczę jednocześnie. W powieści "A jeśli ciernie", w której jeden z bohaterów uśmiercał psy, po prostu mnie nosiło... Więc myślę, że "Rudy", jeśli po niego sięgnę, będzie dla mnie również, tak jak piszesz, wichurą emocji...

    OdpowiedzUsuń
  15. Po ostatnim horrorze, muszę odpocząć od takich mocnych i przerażających książek. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fantastyczna recenzja :) Ketchuma czytałam tylko "Potomstwo", które oceniłam jako średnio udaną książkę, więc nie mogę się doczekać tej pozycji i zupełnie innych emocji. Na pewno przeczytam :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Dawno nie czytałam tak entuzjastycznej recenzji :) Nie pozostaje mi nic innego jak tylko książki szukać, choć będę się bała, oj będę...

    OdpowiedzUsuń
  18. Słyszałam już o tej książce i bardzo mnie ona intryguje. Nie wiem, czy akurat teraz jestem gotowa na taką porcję silnych emocji, ale z pewnością w końcu po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kurczę, bardzo chciałabym przeczytać tę książkę, zwłaszcza, że uwielbiam Ketchuma :) Skoro Tobie tak bardzo się podobała to z pewnością i mnie przypadłaby do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetna recenzja! Teraz dzięki Tobie bardzo chcę poznać tą opowieść:) Już wpisuje na listę na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ależ c zazdroszczę możliwości przeczytania tej książki. I ja jako wierna fanka Ketchuma muszę ,,dopaść'' ,,Rudego..'' i koniecznie przeczytać, bo twoja entuzjastyczna recenzja tylko podsyciła mój apetyt na nią.

    OdpowiedzUsuń
  22. Trochę przerażają mnie te "fizyczne i psychiczne katusze" brzmią dość makabrycznie, chętnie bym przeczytała, ale mam tyle innych książek w kolejce,że na razie nie. Ale autora zapisuję na swoją listę.

    Pozdrawiam już prawie jesiennie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie lubię książek, w których krzywdzi się zwierzęta :/ Ludzi owszem, ale zwierzęta? Nie wiem czy sięgnę po tę, bo Ketchuma jeszcze dużo przede mną...

    OdpowiedzUsuń
  24. Mój chłopak jest fanem książek Katechuma. No to podsunęłam mu Twoją recenzję. Powiedział, że książkę sobie kupi.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  25. uwielbiam dorobek Ketchum'a. tylko on potrafi tak intensywnie pogrywać z moimi emocjami.

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.