Tytuł: "Elizabeth i jej ogród"
Wydawnictwo: Mg
Kocham mój ogród.
Zdanie rozpoczynające tę autobiograficzną opowieść będącą zapisem przeżyć autorki i zamykającą się w bodajże najszczęśliwszym okresie jej życia z czasów, gdy mieszkała w swym pomorskim majątku Nassenheide, jest zarazem motywem przewodnim książki nieustannie przewijającym się przez karty powieści - a jest to obecność immanentna, wyczuwalna w każdym zdaniu i wzruszająco prawdziwa. Te proste i płynące z głębi duszy słowa najtrafniej wyrażają ich autorkę.
U schyłku XIX wieku Angielka Elizabeth von Arnim wychodzi za mąż za znacznie od niej starszego oficera pruskiej armii, lecz nie jest w tym związku szczęśliwa. Jej ponura egzystencja żony uzależnionej od męża, zredukowana do roli bezmyślnej i posłusznej zabawki mającej za jedyny cel uprzyjemnianie mu życia potęguje jej samotność i tęsknotę za rodziną.
Życie nieszczęśliwej hrabiny odmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy wyjeżdża do pomorskiej posiadłości męża, by tam - jako żona dziedzica - wedle zwyczaju otworzyć nową szkołę. Z miejsca zakochuje się w opuszczonym, zdziczałym ogrodzie, który postanawia przywrócić do dawnej świetności; wzruszającym wyrazem tej miłości staje się książka, którą autorka zatytułowała po prostu Elizabeth i jej ogród.
Pamiętnik hrabiny von Arnim urzeka i zachwyca przede wszystkim oryginalnym, pięknym stylem, którego naturalność, prostota i delikatność doskonale oddają namiętność i pasję łączące ją nierozerwalnie z ogrodem. Choć powstał ponad sto lat temu, jego zadziwiająca ponadczasowość sprawia, że słowa nadal brzmią prawdziwie i nie brak im ani subtelnej lekkości, ani sugestywnej mocy. Trafiają wprost do serca i poruszają głębią uczuć i przemyśleń.
Jednocześnie styl autorki cechuje dowcip i lekka ironia, z jakimi opisuje zwyczaje, zachowania i mentalność czy to mieszkańców wsi, czy to ziemiaństwa oraz blaski i cienie bycia panią na włościach. Jej cięty język i doskonały zmysł obserwacji pozwalają trafnie i wnikliwie analizować rzeczywistość oraz wyciągać błyskotliwe i cenne wnioski.
Choć czas mijał Elizabeth głównie na pisaniu, zajmowaniu się ogrodem, opiece nad dziećmi i utarczkach z mężem, nie można jej odmówić troski, z jaką dostrzegała powszechną dyskryminację kobiet oraz bezkompromisowości, z jaką wypowiadała się na ten temat, a która odkrywa drzemiące w niej pokłady empatii i współczucia wobec niesprawiedliwie i nieludzko traktowanych kobiet.
Elizabeth jawi się nam jako wyjątkowo ekscentryczna przedstawicielka swojej sfery, która za nic ma obowiązujące konwenanse oraz to, co mówią na jej temat inni. Swobodnie przyznaje, jak bardzo nudzą ją kurtuazyjne wizyty, puste rozmowy o strojach i przyjęciach czy zwykłe plotki. Nie kryje się z tym, że znacznie bardziej odpowiada jej samotne kontemplowanie przyrody i praca w ogrodzie - nawet wobec presji otoczenia. Ma odwagę być sobą, dążyć do realizacji swoich marzeń.
Zapiski hrabiny to prawdziwa skarbnica wiedzy o trudach i radościach prac dobrze znanych każdemu - nie tylko początkującemu - ogrodnikowi; to towarzysząca każdemu pyszniącemu się zielenią krzewowi i każdemu nowo rozkwitłemu kwiatowi euforia oraz głęboki żal nad najmniejszą nawet zmarniałą roślinką. Na tych stronach ekstatyczna radość przeplata się z niemal namacalnym smutkiem, które to uczucia towarzyszą każdemu jej ogrodniczemu przedsięwzięciu.
Towarzyszymy więc Elizabeth w akcie tworzenia własnego raju - własnego od początku do końca, od niecierpliwego planowania po pełne upojenia napawanie się pięknem swego dzieła.
Ogród stał się dla niej nie tylko sposobem na wyrażenie siebie, ale także na ucieczkę od mało satysfakcjonującej codzienności u boku niekochanego męża; miejscem, które w zastępstwie hrabiego przynosiło jej spokój, poczucie bezpieczeństwa, ukojenie, spełnienie i największe szczęście.
Elizabeth i jej ogród to subtelny, ale zdecydowany głos kobiety, która w trudnych i niezbyt łaskawych dla jej płci czasach znalazła odwagę i sposób, by realizować swoje marzenia, oddawać się pasji, stworzyć swoje miejsce na ziemi i czerpać z tego przyjemność. Jej zdecydowanie, upór i konsekwencja są godne podziwu, podobnie jak umiejętność odnajdowania piękna w rzeczach najprostszych i doświadczania go czy nieskrępowana, dziecięca radość przeżywania.
Choć dziś po dworze w dawnym Nassenheide i ukochanym ogrodzie hrabiny von Arnim nie ma nawet śladu, pozostały jednak równie cenne, wciąż tak samo piękne i zachwycające swą prostotą i głębią zapiski Elizabeth. Dzięki nim to wyjątkowe miejsce staje jak żywe przed naszymi oczami, owiane lekką, ale wyczuwalną nutką nostalgii i rozbrzmiewające echem minionych dni.
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/91914/elizabeth-i-jej-ogrod/opinia/2110780#opinia2110780
recenzja napisana dla portalu Sztukater ;) |
Książkę mam w planach od dłuższego czasu:)). Tylko jakoś się jeszcze nie złożyło, że wpadła mi w łapki. Wszystko jednak przede mną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ciekawy wątek, ale czy się skuszę? Czas pokaże. :)
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji chcę tę książkę przeczytać! ;)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, jednak książka nie dla mnie xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! :)
Ty mnie tak zawsze potrafisz zachęcić do książki, że nie masz pojęcia! W życiu nie sięgnęłabym po książkę o ogrodzie, bo kompletnie nie interesuje mnie ta tematyka. Ale Ty tak to opisałaś, tak zachęciłaś, że po prostu muszę mieć "Elizabeth i jej ogród"!
OdpowiedzUsuńA ja lubię książki z ogrodami w tle. Niewykluczone, że się skuszę :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to jakoś tak nie do końca jestem przekonana tą książką, chociaż po Twojej recenzji widzę, że przypadła Ci do gustu i jest warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
kasandra - zatem z niecierpliwością czekam na Twoje wrażenia z lektury:)
OdpowiedzUsuńEwa - spróbuje, może się okazać, że przypadnie Ci do gustu:)
Cassiel - cieszę się, że udało mi się zachęcić Cię do tej książki!
tristezza - rozumiem, każdy ma swoje preferencje:)
de_merteuil - dziękuję za miłe słowa; oprócz tematyki ogrodniczej książka jest świadectwem czasów, w których żyła autorka - może to Cię dodatkowo skusi? :)
Intueri - zatem jest to lektura dla Ciebie:)
miqaisonfire - a i owszem, chociaż spodziewałam się trochę czegoś innego:)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Już wcześniej obiło się coś o moje czytelniczo-blogowe oczy na temat tej książki, więc choć daleko mi od ogrodniczych sfer, chętnie bym po nią sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńDomi - ja też nie jestem zwolenniczką prac ogrodniczych, ale książka ujęła mnie swoim klimatem - może więc z Tobą będzie podobnie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!:)
Bardzo lubię książki opowiadające o XIX wieczej Anglii, chociaż kobieta miała wtedy takie prawa, że na usta ciśnie mi się jedno słowo "skandal". Mam nadzieję, że książka wkrótce znajdzie się w katalogu biblioteki, bo z chęcią po nią sięgnę, a pieniędzy wydawać nie chcę, bo w sierpniu jadę do Anglii i chce tam pokupować sobie ciuchy, dodatki i nie mówiąc o pamiątkach :D
OdpowiedzUsuńOgólnie nominowałam Cię do One Lovely Blog Award. Zapraszam do zabawy! :)
Julia - ja również Ci tego życzę, jak i udanej i owocnej wyprawy na wyspę:)
OdpowiedzUsuńZa nominację serdecznie dziękuję i pozdrawiam!
POdoba mi sie okładka, jak i tytuł :) Lubię kwiaty, marzy mi się kiedyś własny ogród :) Nawet pracę magisterską pisałam o stosunku pewnego poety do ogrodów. Dlatego dopisuję do listy.
OdpowiedzUsuńAneta - w takim razie to zdecydowanie lektura dla Ciebie! A okładka rzeczywiście przepiękna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
książka wydaje się być ciekawa...
OdpowiedzUsuńpisanyinaczej - i taka właśnie jest!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!