Tytuł: "Dziewczyna, która pływała z delfinami"
Wydawnictwo: Znak
Mam przed sobą jedną z tych książek, których tytuł tak bardzo działa na wyobraźnię i wywołuje tak błogie i pozytywne skojarzenia, że o frustrację przyprawiłoby mnie ominięcie rzeczonej lektury.
Powodowana niecierpliwością i stale rosnącą ciekawością zanurzyłam się w lekturze niczym jej główna bohaterka w oceanie; nie musiałam długo czekać, by zalała mnie fala emocji i wrażeń, na które byłam kompletnie nieprzygotowana, a które pochłonęły mnie bez reszty.
I pal licho nietrafiony tytuł (choć przyznam, że niemal do ostatniej strony zastanawiałam się, kiedy pojawią się wreszcie delfiny, a im bliżej końca, tym intensywniej główkowałam, jak też nagle zostaną zgrabnie wplecione w fabułę... No cóż, delfiny pozostały epizodyczne, a tuńczyki pewnie dysponowały zbyt mało wdzięczną nazwą, by znaleźć się w tytule), a raczej jego polskie tłumaczenie; ta piękna, trafiająca wprost do serca opowieść pozwala nie tylko zatrzymać się w biegu i spojrzeć na świat z całkiem innej perspektywy, lecz także zastanowić się nad sobą, swoim sposobem widzenia świata, podejścia do życia, stosunkiem do ludzi oraz przewartościować swój system wartości.
Życie Karen Nieto zmienia się diametralnie, kiedy do Mazatlan przybywa jej ciotka Isabelle, by objąć w spadku dom oraz rodzinną firmę zajmującą się przetwórstwem tuńczyków. Przerażona Isabelle natyka się na brudne, niemal dzikie dziecko, które nie mówi, nie próbuje nawiązać kontaktu, za to całe dnie spędza w morzu lub piwnicy domu. Okazuje się, że dziewczynka jest prawdopodobnie córką jej zmarłej siostry, a na ciele nosi ślady okrutnego traktowania.
Wkrótce wychodzi na jaw, że Karen jest dzieckiem autystycznym; choć nie posiada wyobraźni i nie potrafi odczuwać ani okazywać uczuć jak "normalni" ludzie, nie rozumie metafor i nie potrafi kłamać, cechuje ją doskonała, fotograficzna pamięć, nadzwyczajnie rozwinięte myślenie przestrzenne i niespotykana zdolność koncentracji. Choć testy psychologiczne plasują ją w 90% między debilizmem a idiotyzmem, to w pozostałych 10% mieszczących jej fenomenalne zdolności okazuje się być prawdziwym geniuszem.
Karen nie ma łatwego życia, jednak dzięki wielkiemu zrozumieniu i oddaniu ciotki, która koncentruje się na jej mocnych stronach, dziewczyna powoli resocjalizuje się, jednak nie zatraca przy tym swojej wyjątkowej osobowości - wręcz przeciwnie; stara się pozostać sobą, żyć w zgodzie z własnym sumieniem i przekonaniami, których bezkompromisowość, odmienność i pozorna dziwaczność często stają się przyczyną braku zrozumienia i nietolerancji. Karen jednak się nie poddaje, za nic ma zdanie i opinie innych ludzi, nie walczy o ich zrozumienie, ale o to, co stanowi cel i sens jej życia.
Niezwykłość Karen przejawia się w innej jeszcze dziedzinie: posiada ona unikalną zdolność do wczuwania się w myśli i uczucia zwierząt, utożsamiania się z nimi, fizycznie odbiera ich strach, ból i cierpienie. Darzy je ogromnym szacunkiem i niespotykanym u innych ludzi zrozumieniem.
Dlatego też praca w rodzinnej firmie, do objęcia której przygotowuje ją Isabelle, przysparza Karen wiele cierpienia. Choć udało jej się zrealizować swój projekt humanitarnego połowu i przetwórstwa tuńczyków, który przyniósł jej sławę i sukces - nie dba o to i każdą wolną chwilę poświęca doskonaleniu idei, która stała się jej życiowym celem.
Wielokrotnie w czasie lektury zadawałam sobie pytanie: czy możliwe jest pogodzenie praw zwierząt z potrzebami człowieka? Dlaczego z taką łatwością przychodzi nam traktować zwierzęta wyłącznie jako potencjalne źródło pożywienia odmawiając im szacunku należnego każdej żywej istocie? Czy rzeczywiście kartezjańskie "Myślę, więc jestem" legło u podłoża naszej pogardy i wyższości względem zwierząt, którym odmawiamy prawa do uczuć i szacunku tylko dlatego, że ich istnienie nie mieści się w naszych kategoriach, jest gorsze wedle naszych wyobrażeń, bo nie cechuje je myślenie w ludzkim pojęciu?
To niesamowite, jakie refleksje i emocje jest w stanie wywołać kilka odpowiednio dobranych słów; słów wypowiedzianych językiem prostym, pozbawionym metafor i patosu; słów szczerych, płynących z głębi duszy istoty identyfikującej się raczej nie z człowiekiem, ale jego mniejszymi braćmi.
Słowa te zaskakują swoją prostotą, słusznością, żarliwym przekonaniem i naturalnością. Spojrzenie na świat i dominujące w nim wartości oczami kogoś, kto inaczej myśli, czuje i odbiera rzeczywistość, pozwala nam się otworzyć i dostrzec sprawy, których sedna często nie dostrzegamy, negujemy je bądź uznajemy za mało ważne i niewarte głębszej refleksji.
Dziewczyna, która pływała z delfinami to książka, która uświadamia nam, na czym polega istnienie, co daje prawdziwe szczęście oraz uczy, że warto czasem zatrzymać się na chwilę, spojrzeć na siebie i świat z innej perspektywy, otworzyć się na nowe doznania, które nam oferuje życie. Warto walczyć o bycie sobą, o swoje ideały, ale zarazem pozbyć się przekonania o własnej supremacji i typowo ludzkiej pychy, a okazać nieco pokory i szacunku, obdarzyć nim każdą żywą istotę.
Jest to również niezwykła, pełna wrażeń i niespodzianek podróż w głąb duszy człowieka dotkniętego autyzmem. Poznawanie jego świata, specyficznej wrażliwości, głębi i różnorodności jego uczuć, emocji i doznań oraz odmienności w podejściu do życia jest nadzwyczaj cennym i wzruszającym doświadczeniem, które ponadto pomaga nam odnaleźć klucz do zrozumienia otaczającej nas rzeczywistości.
Warto udać się w tę podróż; niewykluczone, że odmieni nas ona na zawsze.
Moja ocena: 5/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/101638/dziewczyna-ktora-plywala-z-delfinami/opinia/3106985#opinia3106985
książkę otrzymałam od Wydawnictwa Znak - serdecznie dziękuję! |
Ech, też bardzo chcę przeczytać tę książkę. Mam nadzieję, że niebawem mi się uda. :)
OdpowiedzUsuńMogę się jedynie pod wszystkim podpisać:). Świetna recenzja i bardzo dobra książka. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńTak, książka jest rewelacyjna !!!
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę. Czytałam już kilka pozytywnych opinii, a Twoja przypomniała mi, że chcę ją naprawdę mocno!
OdpowiedzUsuńEwa - trzymam kciuki za powodzenie Twoich planów!
OdpowiedzUsuńkasandra - dziękuję:)
sabinka.t1 - nic dodać, nic ująć:)
Pozdrawiam serdecznie!
Więc widzę że muszę poprosić wydawnictwo o kolejną książkę :-)
OdpowiedzUsuńI jak tu nie przeczytać, po takiej recenzji?
OdpowiedzUsuńMus jest! ;)
To już trzecia recenzja "Dziewczyny, która pływała z delfinami" którą czytam i jestem zachwycona... trochę wstyd, że do tej pory jeszcze jej nie kupiłam, chociaż teraz i tak nie miałabym czasu na czytanie - nadrabiam zaległe recenzje i uczę się do egzaminu na prawo jazdy.
OdpowiedzUsuńW każdym razie tę książkę od dawna mam już na liście do zdobycia. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda.
Pozdrawiam serdecznie!
Czytałam dużo dobrego na temat tej książki i jeśli wpadnie mi w łapki nie omieszkam przeczytać. Czytam praktycznie wszystko, co w łapki wpada ;)
OdpowiedzUsuńpisanyinaczej - koniecznie! Z pewnością się nie zawiedziesz:)
OdpowiedzUsuńEvita - bardzo się cieszę, że Cię przekonałam; naprawdę warto ją przeczytać!
miqaisonfire - co prawda nie lubię czytać tego, co wszyscy, ale w tym przypadku wewnętrzny przymus była silniejszy:) Trzymam kciuki, żeby i Tobie się udało!
Magda - to masz tak, jak ja. Życia nam braknie!
Pozdrawiam wszystkich!:)