sobota, 18 sierpnia 2012

"Marysieńka Sobieska"

Autor: Tadeusz Żeleński - Boy
Tytuł: "Marysieńka Sobieska"
Wydawnictwo: Mg, 2012
Ilość stron: 334
Okładka: twarda

Przykuć do siebie wspaniałego człowieka, urzec go tak, że może go zostawiać samego na rok i dłużej bez obawy przelotnej nawet rywalki; igrać z nim bez miary, panować nad nim na wszelkie sposoby, zachować dlań przez lat trzydzieści urok fizyczny i duchowy, dzielić wszystkie jego myśli, plany i zamiary, podsadzić go na tron i usiąść mu tam na kolanach, i to wszystko będąc prawie bez ustanku w ciąży, rodząc kilkanaścioro dzieci żywych i umarłych - czy to nie jest swego rodzaju wielkość?

Dzieje burzliwego i namiętnego związku króla Jana III Sobieskiego oraz Marii Kazimiery d'Arquien znamy nie tylko dzięki rozlicznym opracowaniom historyków czy biografów, ale również za sprawą obszernej i dobrze zachowanej korespondencji kochanków. Na podstawie listów tych dwojga Tadeusz Żeleński stworzył pasjonującą biografię Marysieńki - pełnej energii humorzastej kokietki, skandalistki nieledwie, kapryśnej intrygantki, której dąs nieraz zmieniał równowagę Europy puszczając w ruch monarchów i ambasadorów, która skutecznie tyranizowała samego Ludwika XIV i potrafiła wywalczyć poparcie potrzebne dla osadzenia na tronie ukochanego "Jachniczka", wreszcie - fascynującej i zalotnej kochanki, która potrafiła sobie owinąć wokół małego palca dobrodusznego, mężnego króla - rycerza i sprawić, że kompletnie stracił dla niej głowę.


Choć autor w dużej mierze oparł się na bogatej korespondencji kochanków, przytacza także opinie i fragmenty naukowych rozpraw historyków oraz biografów królewskiej pary, z którymi żywo polemizuje. Przyświeca mu jeden cel: odmitologizowanie postaci zacnego króla, odkłamanie historii jego związku z Marysieńką, przedstawienie go jako człowieka z krwi i kości, którego wielkości nie umniejsza "słabość", za jaką przez lata uważano namiętne uczucie do kobiety, nawet, jeśli nie licowało z powagą królewskiego majestatu. Dzięki takiemu podejściu zarówno postać Sobieskiego, jak i jego małżonki staje się znacznie bliższa współczesnemu czytelnikowi, zaś historia ich niebanalnego związku - niezwykle pasjonująca i zapadająca w pamięć.

Tadeusz Żeleński przedstawia losy Marii Kazimiery d'Arquien, która w wieku czterech lat trafia na polski dwór wraz z nową królową, Marią Ludwiką Gonzaga. Poznaje Jana Sobieskiego, wówczas będącego wielkim chorążym koronnym, kiedy jest już żoną wojewody sandomierskiego Jana Zamoyskiego; młodzi zaczynają wymieniać pierwsze, niewinne jeszcze listy, które z biegiem czasu stają się coraz bardziej poufałe i zażyłe, by przerodzić się wreszcie w namiętne, pikantne miejscami epistoły. Są one świadectwem ich burzliwego związku - począwszy od pozamałżeńskiego romansu Marii, poprzez kontrowersyjne i odbywające się w atmosferze skandalu zaślubiny, liczne rozstania i powroty - raz za sprawą paryskich wojaży Marysieńki, innym razem kampanii wojennych Jana - po pełne blasków i cieni pożycie małżeńskie królewskiej pary.
Poznajemy również niewesołe losy Marysieńki po śmierci męża, znaczone rodzinnymi niesnaskami i politycznymi intrygami, lata spędzone w Rzymie i ostatni okres życia we francuskim zamku w Blois.

Zadziwiająco przedstawia się portret królewskiej pary obdarzonej tak diametralnie różnymi charakterami; on - dobroduszny i troskliwy, oddany bez reszty żonie, to sentymentalny i czuły, to namiętny kochanek, ofiara miłosnych tortur kapryśnej Marysieńki; ona - energiczna, impulsywna, w gorącej wodzie kąpana kokietka, wytrwała i nieustępliwa despotka, przez lata niepodzielnie panująca w sercu królewskiego małżonka. Wydawać by się mogło, że to para niedobrana, lecz pozory mylą; przy całej jej małostkowości, rola Marysieńki w historii Polski jest niebagatelna i z cała pewnością nie tak jednoznacznie negatywna, jak chcieliby ją widzieć niektórzy historycy.

Marysieńka Sobieska to znakomita lektura, która daje nam możliwość ujrzenia ludzkiego oblicza jednego z naszych najwybitniejszych i najbardziej gloryfikowanych królów poprzez pryzmat jego miłości do Marysieńki i odwrotnie - poznania jakże barwnej i wielowymiarowej postaci cudzoziemskiej królowej poprzez losy jej burzliwego związku z ukochanym Jachniczkiem. Ta wyjątkowa i intrygująca historia miłosna ma równie ciekawe tło - autor, wykazując się niezwykła erudycją i doskonałą znajomością epoki, osadza ją w szerokim kontekście polityczno - obyczajowym XVII - wiecznej Europy, a robi to brawurowo i z polotem. Książka jest napisana przystępnie i interesująco, jeśli przywyknąć do siłą rzeczy niedzisiejszego stylu Boya naszpikowanego archaizmami i galicyzmami, którego wymowę znacząco łagodzi forma swobodnej gawędy. Dzięki temu lektura staje się fascynującą przygodą, przy której nie grozi czytelnikowi znużenie ani nuda. Do książki nich ostatecznie zachęcą Was słowa autora:

Bo na przestrzeni całych dziejów Polski nie spotkamy historii, która by miała w sobie tyle cudowności, tyle elementów romansu czy bajki, co ta cała przygoda Jana i Marysieńki. I tę jeszcze owa historia ma właściwość, że prawda jest w niej dziwniejsza od legendy.

Moja ocena: 4/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/129741/marysienka-sobieska/opinia/7345917#opinia7345917 


recenzja napisana dla portalu Sztukater ;)
 

17 komentarzy:

  1. Boy - Żeleński po raz drugi:). U mnie Marysienka od 2 miesięcy stoi na półce i nie mogę jakoś się zabrać, może na jesień w końcu ją przeczytam. Latem ani biografie, ani książki historyczne niezbyt mnie ciągną. Może nie ta pora roku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi książką się nie podobała i nie mogłam się przez nią ''przebić'' :]

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowita historia, mam ochotę sama sięgnąć po tę książkę! Swoją drogą o Sobieskim i Marysieńce można trochę posłuchać w Wilanowie - panie oprowadzające po muzeum opowiedziały mi co nieco o ich związku. Ciekawa sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny cytat końcowy :) Uwielbiam Sobieskiego i Marysieńkę - to jedna z moich najukochańszych par. Jak oni przepięknie się do siebie zwracali :) Burzliwy, namiętny i wzajemny wziązek (o co dziś coraz trudniej).

    Pozdrawiam. Dzięki za ten post - rozmarzyłam się ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tym razem jednak spasuje, gdyż nie czuje nawet cienia zainteresowania powyższą tematyką. Zupełnie nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, tym razem podziękuję. Chyba nie mam aż tyle zapału, by przyjrzeć się Marysieńce z bliska :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny przykład na to, że przeciwieństwa tworzą najlepsze pary ;) Bardzo ciekawa postać, więc i książka o niej musi przyciągać uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam, wieki temu, ale czytałam. Również polecam. Boy-Żeleński miał świetne pióro.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj i znów coś bardzo ciekawego. Jak tak dalej będzie, to do końca życia nie dam rady przeczytać książek, które proponujesz:):):) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. nie czytałam i niestety nie ciągnie mnie, aby ten fakt zmienić; zwyczajnie chyba jednak nie moje klimaty :)
    ale sama recenzja bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę, że kolejna książka historyczna o kobiecie, która odcisnęła mniejsze lub większe piętno na historii Polski/Europy/świata. Brzmi naprawdę interesująco :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Od ładnych kilku miesięcy ta książka leży na mojej półce. Jakoś się za nią zabrać nie mogę. Czas chyba to zmienić :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ach ta Marysieńka-ciekawa postać z niej. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. widziałam książkę na stronie wydawnictwa, ale jakoś specjalnie mnie nie przyciągała do siebie. Teraz z kolei zastanawiam się, czy by się z nią nie zapoznać ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach, jak ja uwielbiam takie książki! Na pewno po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ach ;) Idealna książka dla mnie! Mam nadzieję, że uda mi się ją gdzieś dorwać. Najlepiej w bibliotece. Nawet jeśli miałabym troszkę poczekać ;)

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.