Tytuł: "Marysieńka Sobieska"
Wydawnictwo: Mg, 2012
Ilość stron: 334
Okładka: twarda
Przykuć do siebie wspaniałego człowieka, urzec go tak, że może go zostawiać samego na rok i dłużej bez obawy przelotnej nawet rywalki; igrać z nim bez miary, panować nad nim na wszelkie sposoby, zachować dlań przez lat trzydzieści urok fizyczny i duchowy, dzielić wszystkie jego myśli, plany i zamiary, podsadzić go na tron i usiąść mu tam na kolanach, i to wszystko będąc prawie bez ustanku w ciąży, rodząc kilkanaścioro dzieci żywych i umarłych - czy to nie jest swego rodzaju wielkość?
Dzieje burzliwego i namiętnego związku króla Jana III Sobieskiego oraz
Marii Kazimiery d'Arquien znamy nie tylko dzięki rozlicznym opracowaniom
historyków czy biografów, ale również za sprawą obszernej i dobrze
zachowanej korespondencji kochanków. Na podstawie listów tych dwojga
Tadeusz Żeleński stworzył pasjonującą biografię Marysieńki - pełnej
energii humorzastej kokietki, skandalistki nieledwie, kapryśnej
intrygantki, której dąs nieraz zmieniał równowagę Europy puszczając w
ruch monarchów i ambasadorów, która skutecznie tyranizowała samego
Ludwika XIV i potrafiła wywalczyć poparcie potrzebne dla osadzenia na
tronie ukochanego "Jachniczka", wreszcie - fascynującej i zalotnej
kochanki, która potrafiła sobie owinąć wokół małego palca dobrodusznego,
mężnego króla - rycerza i sprawić, że kompletnie stracił dla niej
głowę.
Choć autor w dużej mierze oparł się na bogatej korespondencji kochanków,
przytacza także opinie i fragmenty naukowych rozpraw historyków oraz
biografów królewskiej pary, z którymi żywo polemizuje. Przyświeca mu
jeden cel: odmitologizowanie postaci zacnego króla, odkłamanie historii
jego związku z Marysieńką, przedstawienie go jako człowieka z krwi i
kości, którego wielkości nie umniejsza "słabość", za jaką przez lata
uważano namiętne uczucie do kobiety, nawet, jeśli nie licowało z powagą
królewskiego majestatu. Dzięki takiemu podejściu zarówno postać
Sobieskiego, jak i jego małżonki staje się znacznie bliższa
współczesnemu czytelnikowi, zaś historia ich niebanalnego związku -
niezwykle pasjonująca i zapadająca w pamięć.
Tadeusz Żeleński przedstawia losy Marii Kazimiery d'Arquien, która w
wieku czterech lat trafia na polski dwór wraz z nową królową, Marią
Ludwiką Gonzaga. Poznaje Jana Sobieskiego, wówczas będącego wielkim
chorążym koronnym, kiedy jest już żoną wojewody sandomierskiego Jana
Zamoyskiego; młodzi zaczynają wymieniać pierwsze, niewinne jeszcze
listy, które z biegiem czasu stają się coraz bardziej poufałe i zażyłe,
by przerodzić się wreszcie w namiętne, pikantne miejscami epistoły. Są
one świadectwem ich burzliwego związku - począwszy od pozamałżeńskiego
romansu Marii, poprzez kontrowersyjne i odbywające się w atmosferze
skandalu zaślubiny, liczne rozstania i powroty - raz za sprawą
paryskich wojaży Marysieńki, innym razem kampanii wojennych Jana - po
pełne blasków i cieni pożycie małżeńskie królewskiej pary.
Poznajemy również niewesołe losy Marysieńki po śmierci męża, znaczone
rodzinnymi niesnaskami i politycznymi intrygami, lata spędzone w Rzymie i
ostatni okres życia we francuskim zamku w Blois.
Zadziwiająco przedstawia się portret królewskiej pary obdarzonej tak
diametralnie różnymi charakterami; on - dobroduszny i troskliwy, oddany
bez reszty żonie, to sentymentalny i czuły, to namiętny kochanek, ofiara
miłosnych tortur kapryśnej Marysieńki; ona - energiczna, impulsywna, w
gorącej wodzie kąpana kokietka, wytrwała i nieustępliwa despotka, przez
lata niepodzielnie panująca w sercu królewskiego małżonka. Wydawać by
się mogło, że to para niedobrana, lecz pozory mylą; przy całej jej
małostkowości, rola Marysieńki w historii Polski jest niebagatelna i z
cała pewnością nie tak jednoznacznie negatywna, jak chcieliby ją widzieć
niektórzy historycy.
Marysieńka Sobieska to znakomita lektura, która daje nam możliwość
ujrzenia ludzkiego oblicza jednego z naszych najwybitniejszych i
najbardziej gloryfikowanych królów poprzez pryzmat jego miłości do
Marysieńki i odwrotnie - poznania jakże barwnej i wielowymiarowej
postaci cudzoziemskiej królowej poprzez losy jej burzliwego związku z ukochanym Jachniczkiem. Ta wyjątkowa i intrygująca historia miłosna ma
równie ciekawe tło - autor, wykazując się niezwykła erudycją i
doskonałą znajomością epoki, osadza ją w szerokim kontekście polityczno -
obyczajowym XVII - wiecznej Europy, a robi to brawurowo i z polotem.
Książka jest napisana przystępnie i interesująco, jeśli przywyknąć do
siłą rzeczy niedzisiejszego stylu Boya naszpikowanego archaizmami i
galicyzmami, którego wymowę znacząco łagodzi forma swobodnej gawędy.
Dzięki temu lektura staje się fascynującą przygodą, przy której nie
grozi czytelnikowi znużenie ani nuda. Do książki nich ostatecznie
zachęcą Was słowa autora:
Bo na przestrzeni całych dziejów Polski nie spotkamy historii, która by
miała w sobie tyle cudowności, tyle elementów romansu czy bajki, co ta
cała przygoda Jana i Marysieńki. I tę jeszcze owa historia ma
właściwość, że prawda jest w niej dziwniejsza od legendy.
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/129741/marysienka-sobieska/opinia/7345917#opinia7345917
recenzja napisana dla portalu Sztukater ;) |
Boy - Żeleński po raz drugi:). U mnie Marysienka od 2 miesięcy stoi na półce i nie mogę jakoś się zabrać, może na jesień w końcu ją przeczytam. Latem ani biografie, ani książki historyczne niezbyt mnie ciągną. Może nie ta pora roku.
OdpowiedzUsuńMi książką się nie podobała i nie mogłam się przez nią ''przebić'' :]
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia, mam ochotę sama sięgnąć po tę książkę! Swoją drogą o Sobieskim i Marysieńce można trochę posłuchać w Wilanowie - panie oprowadzające po muzeum opowiedziały mi co nieco o ich związku. Ciekawa sprawa :)
OdpowiedzUsuńCudny cytat końcowy :) Uwielbiam Sobieskiego i Marysieńkę - to jedna z moich najukochańszych par. Jak oni przepięknie się do siebie zwracali :) Burzliwy, namiętny i wzajemny wziązek (o co dziś coraz trudniej).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Dzięki za ten post - rozmarzyłam się ;)
Tym razem jednak spasuje, gdyż nie czuje nawet cienia zainteresowania powyższą tematyką. Zupełnie nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńOj, tym razem podziękuję. Chyba nie mam aż tyle zapału, by przyjrzeć się Marysieńce z bliska :/
OdpowiedzUsuńKolejny przykład na to, że przeciwieństwa tworzą najlepsze pary ;) Bardzo ciekawa postać, więc i książka o niej musi przyciągać uwagę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, wieki temu, ale czytałam. Również polecam. Boy-Żeleński miał świetne pióro.
OdpowiedzUsuńOj i znów coś bardzo ciekawego. Jak tak dalej będzie, to do końca życia nie dam rady przeczytać książek, które proponujesz:):):) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńczemu nie :)
OdpowiedzUsuńnie czytałam i niestety nie ciągnie mnie, aby ten fakt zmienić; zwyczajnie chyba jednak nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńale sama recenzja bardzo ciekawa :)
Widzę, że kolejna książka historyczna o kobiecie, która odcisnęła mniejsze lub większe piętno na historii Polski/Europy/świata. Brzmi naprawdę interesująco :)
OdpowiedzUsuńOd ładnych kilku miesięcy ta książka leży na mojej półce. Jakoś się za nią zabrać nie mogę. Czas chyba to zmienić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ach ta Marysieńka-ciekawa postać z niej. :)
OdpowiedzUsuńwidziałam książkę na stronie wydawnictwa, ale jakoś specjalnie mnie nie przyciągała do siebie. Teraz z kolei zastanawiam się, czy by się z nią nie zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńAch, jak ja uwielbiam takie książki! Na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńAch ;) Idealna książka dla mnie! Mam nadzieję, że uda mi się ją gdzieś dorwać. Najlepiej w bibliotece. Nawet jeśli miałabym troszkę poczekać ;)
OdpowiedzUsuń